Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde znów mnie chciało wziąć..

Dziś u mnie na sląsku wielki upał i poszedłem z synusiem i zonką na odpust ale okręzną drogą. Tak duszno, że chyba podświadomie zacząłem się bać że coś mam z sercem i zaczęło mnie lekko pokłuwać w mostku i duszno się robić..

Kurde jutro do pracy na rano i już się nerwuję czy gdzieś mnie nie oddelegują.

Śmieszne ale jestem elektrykiem i nie dość że pracuję na dole to jeszcze przy 6 tyś Volt i tego sie nię boję.. ale jak już mam iść gdzieś dalej to panika, duszności, zawroty głowy itd. itd....

Najlepsze jest to że niektóre nasze rejony w które chodzę są nawet 5km od szybu i tam chodzę :D...

eh... nic już nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heja.

ecik1983 jak masz zajecie to nie myslisz, jak nie myslisz to nie masz czasu na ataki, tak najprosciej powiedziec. zacznij robic to co kochasz, graj na gitarze, tworz stronki www wszystko co ci pomoze zapomniec i da powody do nie myslenia o tej francy. jesli pytasz o kawe i alkohol mi pomoglo nie picie kawy i alkoholu. po alkoholu ja mialam ataki murowane, a kawa jak wiesz rozdraznia wiec to twoj wybor czy chcesz pic czy nie. pamietaj jedno stres nie ulatwi ci powrotu do zdrowia, wiec jak najmniej stresu kolego. powodzenia.

p.s. szkoda, ze nasi wtopili, co nie oznacza ze jestem z nich dumna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie atak przejawia się strasznym lękiem przed śmiercią. Odczuwam niejako, że za chwilę umrę. Zazwyczaj, choć nie zawsze wiąże się to u mnie ze wzrostem ciśnienia (niedużym, ale bardzo preze mnie odczuwalnym). Na terapię chodzę już ponad rok, jestem świadoma, że to ataki paniki, wszelkie metody ucięcia lęku nie dały widocznych rezultatów, żadne rozpraszanie myśli, metoda poznawczo - behawioralna niewiele, itd. Tyle, że jestem świadoma. Ataki jednak nie mijają. Jak były tak są...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruje już od 6 lat więc powinnam tak jakby oswoić się z tym faktem, że mam ataki paniki. Przez ten okres były przerwy kiedy czułam się lepiej, oczywiście jestem cały czas na dragach, ale już były momenty, że z nich schodziłam, ale jak tylko pojawiła się stresujaca sytuacja zaraz wszystko wracało :( Byłam też na terapii, która trwała 1,5 roku, nie wiele pomogła niestety :( Teraz mam mega stresujący okres w życiu, jestem rozdarta, brak mi stabilizacji życiowej. Przez to właśnie przeżywam nawrót nerwicy i deprechy. Zastanawiam się czy tym razem uda mi się wyjść z tego dołka, wydaje mi się, że co nawrót to jest coraz gorzej - ale może to subiektywna moja ocena :/ Mam już dosyć stresów, paraliżujących ataków paniki i płaczu, chciałabym wreszcie odpocząć, ale nie wiem jak uciec od tego co mnie przeraża, nie ma chyba od tego ucieczki :( Smutne to :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam coś bardzo ważnego do zrobienia dodatkowo związanego z źródłem moich problemów

 

ale nie mam sił walczyć

 

od rana panikuję w ataku lęku

 

trzęsę się i mam zawroty głowy

 

nie mogę się skupić na niczym, nawet spokojna muzyka mnie denerwuje

 

jak sobie pomóc doraźnie? teraz!

 

łyknąłem afobam ale coś nie działa

 

depresję mam od 4 lat, nerwicę 4 miesiące

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam napady leku i paniki

 

Od 18 lat choruję na nerwice lękową ,szukalam pomocy u wielu specjalistów ,psychologów i bez wiekszych rezultatów!!!kiedy dopada mnie lek panikuję i trudno mi oddychać -to takie uczucie jakbym sie dusiła,brak powietrza,na pewno wielu z Was ma podobne objawy do moich.Czasami brakuje mi sił i trace wiarę ,ze to uczucie kiedyś zniknie.Boją się zostać sama w domu,nigdzie sama nie wychodze,bo boje się tego uczucia podduszania-jestem w błednym kole!Jak sobie pomóc,nie wiem.Farmakologia tez mi nie pomaga,doskonale wiem,ze trzeba sobie samemu pomóc tylko jak?Pozdrawiam wszystkich

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewo, wielu z nas codziennie toczy walkę z lękiem, więc rozumiemy Cię doskonale.

Nie wiem, jakie leki stosowałaś i czy obecnie coś bierzesz. Generalnie szansa na całkowite wyleczenie jest marna. Pozostaje jedynie nauczyć się funkcjonować ze swoimi lękami przy wsparciu farmakologicznym i psychologicznym. Nie znam żadnej innej drogi.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też próbowałem na sobie farmaceutyki ale to nie pomagało , głównym przyczynem nerwicy są grzyby zatruwające nasz organizm . Proponuje zakupcie sobie dziurawiec w aptece koszt około 5 zł do tego jakieś inne leki na oczyszczenie organizmy , warto dodać do tego wszystkiego dobrą diete bogatą w owoce i warzywa najlepiej świerze soki + psychoterapia , to naprawde da sie wyleczyć wystarczy sie zająć sobą do diety dodać ćwiczenia przykładowo bieganie bądź siłownia zależy kto co lubi , warto zrobic sobie badanie na żelazo itp bo często niedobory powodują nerwice , to tyle odemnie na moim przykładzie to bardzo pomogło poprawa nastąpiła u mnie po miesiącu , Pozdrawiam :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głównym przyczynem nerwicy są grzyby zatruwające nasz organizm

Dzięki, bo już kurde myślałam, że to wina mojego spapranego dzieciństwa, ale nie! Super, idę kupic dziurawiec!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to zależy . Dwa lata temu były tylko nerwobóle . Dzisiaj To tych nerwobóli doszedł ciężki oddech( albo mi się tak wydaje że jest ciężki ) I ciągle się boje że zaraz coś złego mi się stanie . Jak jestem zmęczony to myślę że zaraz zemdleje albo dostane zawału , że to już jest koniec . Czasami mam wrażenie że mi się kręci w głowie albo coś podobnego ale to tylko takie wrażenie . aha i oczywiście przyśpieszone bicie serca . Przez ostatnie dwa lata miałem robione USG,EKG serca , krew i mocz , USG brzucha , prześwietlenie części lędźwiowej pleców wszystko wyszło ok . Ja mam dwadzieścia lat i ciągle mam wrażenie że to już koniec . W atakach paniki takich jak mam w tej chwili nie dochodzi do mnie fakt że przez ostatnie 3 miesiące prawie codziennie "umierałem" . ciągle się boje że mam coś z sercem :shock: .. Od tego się nie umiera nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Nie umiera sie od atakow paniki czy nerwicy. Boze ludzie czy wy nie czytacie, nie poglebiacie wiedzy o swojej chorobie???Ja jestem od jakis 6 dni bez tabletek po raz pierwszy od 2 lat. Jak narazie nie zapeszac, jest oki. Mozna z tego wyjsc, mozna!!!Trzeba tylko zaczac na sile myslec, ze jest dobrze, ja tak robie, na sile wmawiam sobie, ze nic sie nie dzieje. To jest odwrotnie do paniki, ktora tez sobie wmawiamy. Dlatego ja nakrecam sie na pozytywny tok myslenia a nie negatywny i jakos to do przodu idzie.Ja tez mialam leki, nie moglam przelykac, suchosc w jamie ustnej, palpitacje serca itd...., a teraz gdy tylko sie cos zaczyna, zaczynam myslec(intensywnie myslec), ze jest oki, nic sie nie dzieje i tak forsuje swoj umysl, ze chyba zaczyna wierzyc bo wszystko ustaje, wtedy albo siegam po ksiazke i czytam albo ide na spacer. kochani nie poddawajcie sie, przeciez musimy zyc a nie ciagle ogladac sie za siebie i bac sie czy nerwica nie zaatakuje. pozdrowienia i udanego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czując nadchodzący atak wchodzę na forum, przechodzi... choć ciągle o nim myślę, ale uparcie czytam, zaczynam pisać. Atak wyzwala u mnie jakaś błaha rzecz, jakiś stres w ciągu minionego dnia, nie coś czym się serio stresuję od dłuższego czasu. Za pierwszym razem była to...paląca się pralka;) mały pożar ugaszony, a moja nerwica budzi się wieczorem. Dziś też tak było. Idąc na spacer z psiakiem usłyszałam okropny pisk. Z krzaków wyskoczyła taka mini maciupeńka sarenka, taka tyci tyci a za nią lis. Liska wystraszyłam i zostawił sarenkę w spokoju. Chyba ją ugryzł w nogę, bo kulała:(taka bidulka, tak patrzyła na mnie, gdzie moja mamusia. Ciągle się zastanawiam czy ją znalazła. Miałam właśnie taką serię koszmarów jak nigdy. Obudziłam się czując, że się dławię, gorąco, zaraz zwymiotuję,serce jakoś dziwnie bije...weszłam na forum, napisałam i kolejny raz w ten sposób chyba mi przeszło.

 

-- 24 cze 2012, 01:03 --

 

Zawsze wątpię z początku, że to mi pomoże, muszę się przełamać, użyć siły woli. Jeszcze jedna rzecz mnie zestresowała dziś. Widziałam jak mój chłopak wyrzuca dzisiejszą gazetę do śmieci. Tak się umówiliśmy, ma wyrzucać jak będą jakieś drastyczne artykuły, żebym nie czytała, bo potem się boję. Wyrzucił, zatem musiało być coś strasznego... od rana stresuję się co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głównym przyczynem nerwicy są grzyby zatruwające nasz organizm

Dzięki, bo już kurde myślałam, że to wina mojego spapranego dzieciństwa, ale nie! Super, idę kupic dziurawiec!

Mogę się zgodzić jeśli chodzi o objawy ze strony ciała, niekoniecznie nerwicowe.

Ale nerwica powodująca trudności natury psychicznej (szeroki temat) na pewno nie jest od grzybów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój atak zawsze przychodzi. Godzinę po zaśnięciu nagle się przebudzam i zaczynam się bać. Zaczyna się od oddechu. Jest mi bardzo ciężko oddychać, wydaje mi się, że za mało powietrza wszędzie, że duszno, że gula w gardle. Wtedy zaczyna się też wyścig serca. Zaczyna bardzo szybko bić. Wtedy zaczynam oddychać na potęgę i myśleć, że zaraz umrę, że coś złego (czego nie jestem w stanie zidentyfikować) się stanie. Zaczynam się zastanawiać czy coś zażyć, czy dzwonić po karetkę, czy kogoś budzić... Ale zaraz potem uświadamiam sobie, że przecież już tyle takich ataków miałam, że to kolejny, że minie i sekunda po sekundzie przechodzi...

 

 

Pierwszy raz nerwice zdiagnozowano u mnie 3 lata temu. Przez rok zażywałam Stimuloton, po roku przerwa - wszystko dobrze, potem znów - dostałam Zotral. W grudniu znów mi odstawiono. Jest czerwiec a nerwica wróciła.

 

Zaczynam akceptować ją jako nieodłączną część mojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwica lekowa czy tanatofobia?

 

Witam wszystkich forumowiczow. Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)

Moja walka z nerwica trwa od 10 lat, z przerwami. Zaczelo sie to kiedy mialem 19 lat, wracalem wtedy z wakacji, kiedy nagle ogarnelo mnie dziwne uczucie strachu. Myslalem, ze za chwile umre, moje serce zaczelo walic jak szlone, sciskalo mnie w klatce piersiowej, spocily mi sie dlonie i stopy, myslalem ze umieram na zawal. Ataki paniki zaczely pojawiac sie coraz czesciej, ze wzmocniona sila, uprzykrzajac codzienne zycie, kilka razy bylo wzywane pogotowie. Do tego doszlo wysokie cisnienie, tachykardia, nie moglem spac, gdyz przy kazdej zmianie pozycji moje serce zaczelo walic jak szalone. Udalem sie do lekarza, zrobilem wszelkie badania na serce, EKG, echo serca, badania nerek, wszystko wyszlo super. Lekarz zdiagnozowal nerwice. Dostalem pramolan i metocard na zbicie cisnienia. Po jakims czasie zrobilo mi sie lepiej. Odzyskalem wiare ze uda mi sie pokonac ta okropna dolegliwosc. Czasem ataki wracaly, z tym ze ja nauczylem sie je opanowywac. Najgorzej jest po spozyciu alkoholu (czyt kac), wtedy zadne racjonalne mysli nie sa w stanie zatrzymac atakow. Wciaz mysle ze za chwile dostane zawalu... Ostatnio znow powracaja. Tylko tym razem jest jeszcze gorzej, oprocz wspomnianych dolegliwoci, nieustannie mysle o swojej smierci, lub smierci moich bliskich, ogarnia mnie wtedy paniczny lek. Zwlasza kiedy jestem sam lub kiedy leze w lozku. Zadaje sobie pytanie jaki jest sens zycia skoro i tak ktoregos dnia umre? Okropnie boje sie nicosci, i tego co bedzie po mojej smierci. Mysli nie pozwalaja mi cieszyc sie zyciem, po mimo ze mam swietna prace i partnerke. Dretwieja mi rece i mam uczucie ze niektore czesci ciala nie naleza do mnie! Za pare dni wizyta u lekarza, przeraza mnie tylko diagnoza :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam coś takiego mega dziwnego... Spotkało mnie to 2 raz w nocy ale o dziwo inaczej sobie poradziłam niż za 1 razem. Może dlatego, że ta sytuacja nie jest mi juz obca. Budze się i jakby mój mózg nie pracował, taki stan umysłu, że płakać mi się chcę i czuję się meeeega bezradnie. Wtedy mam ochotę kogoś budzić i pragnę pomocy. Tym razem udało mi się zasnąć ale nie wiem do dziś co to... Teraz boje się spać, że znowu mi wróci... Ja tracę nadzieję po takim czymś,, że będzie lepiej. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bearsden Twoja historia brzmi znajomo. Miałam tak samo kiedyś. Chodziłam po kardiologach (stwierdził, że nic mi nie jest prócz tego, że mam nerwicę), bo kuło mnie w sercu, miałam ataki, jakieś straszne duszenie się, nie mogłam dojść do okna aż, a wtedy było mi lepiej zaczerpnąć powietrze. Teraz już dawno nie miałam takich ataków... Oby nie wróciły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co to jest?

 

Witam, od paru miesięcy mam napady paniki, trzęsą mi się ręce, robi mi się gorąco, płacze bez powodu.. nie umiem opanować drżących się rąk, mam wrażenie, że jestem inna, co się ze mną dzieję? nie panuję nad swoim życiem, nie umiem się na niczym skupić, nie umiem wykonywać poleceń bo myślami jestem gdzieś indziej ale nie wiem gdzie.. a najgorsze jest to, że odnoszę wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, pomóżcie błagam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×