Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuję pomocy...depresja spowodowana stresem w pracy


nestp

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Jestem tu nowa, to mój pierwszy post, więc wybaczcie błędy itp. To będzie długa historia, ale tylko w ten sposób będę mogła przedstawić Wam to co się ze mną dzieje.

Na początku kwietnia tego roku zwolnił się mój szef, a na jego miejsce przyszedł nowy i zaczęła się jazda. Dostałam dużo nowych obowiązków, szef wszystko przerzucił na mnie (swoje obowiązki i obowiązki innych pracowników). Dodatkowo standardem stało się codzienne wypominanie co zrobiłam źle a czego w ogóle nie zrobiłam i jaka jestem beznadziejna i trzeba mnie zmusić do efektywnej pracy itp.. Wracałam z pracy zmęczona, zapłakana, totalnie poniżona. Praca była dla mnie zawsze bardzo ważna. Robiłam to co lubiłam, miałam bardzo dobre wyniki i możliwości awansu (jeden już z resztą dostałam, pracowałam na następny awans). Zawsze miałam opinię osoby uczciwej, pracowitej i rzetelnej. Niestety nowy szef zmienił miejsce pracy w piekło. W domu też nie było lepiej bo byłam tak zmęczona i zdołowana, że nie mogłam zmusić się do najprostszych czynności. Przed moim chłopakiem udawałam cały czas, że coś mnie boli, że źle się czuje dlatego cały czas leże w łóżku nic nie robię. Do tego przestałam spotykać się ze znajomymi. Nie wychodziłam w ogóle z domu (oprócz wyjścia do pracy). Zdecydowałam się na wizytę u psychiatry. Po godzinnym monologu przeplatanym płaczem podczas wizyty, psychiatra stwierdził, że mam depresję i mam się nastawić na leczenie farmakologiczne przez jakiś pół roku. Lekarz stwierdził, że powinnam zmienić pracę, bo to będzie najlepsze wyjście z sytuacji. Dostałam Lerivon i zwolnienie lekarskie. Tabletki pomogły na sen. Spałam jak dziecko, ale w ciągu dnia było ciężko, przez pół dnia byłam zazwyczaj otumaniona, zaspana, często bolała mnie głowa. Nie zauważyłam żadnej poprawy nastroju. Niestety mój szef nie dał mi odpocząć od siebie i średnio 3 razy w tygodniu miałam od niego telefon z pytaniem kiedy wracam, bo wszystkim jest ciężko i nikt nie będzie za mnie pracował itp. Próbowałam chodzić na jakieś rozmowy kwalifikacyjne, ale nic z tego nie wyszło. Cały czas myślałam, że do niczego się nie nadaję, nic nie potrafię. Po drugiej wizycie u psychiatry dostałam nowe leki Trittico cr i kolejne zwolnienie lekarskie-nie chciałam wracać do pracy. Tabletki niestety nie działają na mnie. Nie mogę po nich zasnąć. Wróciłam do Lerivonu. Pomimo tego że nie chodzę do pracy, mój szef nie daje mi spokoju. Rozpowiedział wszystkim w firmie, że mam zwolnienie od psychiatry (zwolnienia nigdy nie widział bo dostarczałam je bezpośrednio do kadrowej, więc ona musiała przekazać tą informację) i że od samego początku podejrzewał, że jestem psychiczna. Straszy mnie kontrolą zwolnienia z zusu. Powiedział ludziom w pracy że mam problemy psychiczne (oni nie wiedzieli co się ze mną dzieje, myśleli że nie ma mnie w pracy bo mam jakieś problemy ze zdrowiem). Oni zaczęli do mnie dzwonić i pytać co się dzieje, czy mogą mi pomóc itp. Mam tego dość. Przestałam odbierać telefony. Na sam jego dźwięk odczuwam strach i nie patrząc kto dzwoni rzucam telefon od poduszkę i udaję, ze go nie słyszę. Ostatnie dwa tygodnie przeleżałam w łóżku i płakałam. Nie mam siły szukać nowej pracy. Leki nie działają. Przede mną kolejna wizyta u psychiatry. Ja już nie wiem co mam powiedzieć lekarzowi. Leki nie działają, a ja przychodzę cały czas z nowymi problemami. Czasami mam wrażenie, że psychiatra myśli, że przychodzę na wizyty tylko po zwolnienie. A ja po prostu potrzebuję pomocy. Zastanawiam się nad zmianą lekarza. Pomóżcie mi. Jestem z tym wszystkim sama. Mój chłopak jest na półrocznym szkoleniu z pracy, rodziców mam na drugim końcu Polski. Boję się przyszłości, boję się, że nic mi nie pomoże, żadne tabletki i wizyty u lekarza, boję się że nie znajdę nowej pracy bo do niczego się nie nadaję. Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji?? Jak sobie poradziliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem podobnie, wiem jak debilna praca może zszarpać psychikę. zwolniłem się z pracy i przeleżałem 6 miesięcy w łóżku w podobnym stanie. praca w polsce to gnój i 3 metry mułu, wiem jak ludzie się szmacą nawzajem. jak jesteś wrażliwą osobą i nie jesteś specjalistą to nie przetrwasz wśród zwierząt, rzaaaadko gdzie jest normalna, przyjazna atmosfera, chyba tylko w budżetówce ale tam to raczej tylko znajomości..nie wiem co ci doradzić może pomyśl nad jakąś małą działalnością? ale nie w takim stanie, najpierw sobie odpocznij trochę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, ja się ogarnąłem z ciężkiej depresji i zacząłem robić coś w czym widzę sens zamiast użerać się kretynami i być traktowanym jak śmieć. nie można się na dłuższą metę zmuszać do pracy, której się nienawidzi. to wykańcza. przez 5 lat poginałem ze skwaszonym ryjem do roboty, w której nabawiłem się nerwicy i depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki Ci nie nie dadzą, bo to jest w Twojej głowie?

 

Lubisz pracę, którą teraz masz? Jeśli nie to ją zmień.

 

Dlaczego przejmujesz się szefem? Dziecinna technika, ale działa: jak Cię krytykuje to wyobraź sobie, że ma np. krowę na głowie, która.... wymyśl sama :)

 

Dlaczego nie odbierasz telefonów? Jak ludzie do Ciebie dzwonią i chcą Ci pomóc to może się z nimi spotkaj, idźcie do kina, na piwo...

 

Codziennie rano stań przed lustrem i parz na siebie z uśmiechem, może na początku na siłę, ale będzie coraz lepiej :)

 

Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm...u mnie było tam. Grafik był ustalany co miesiąc. Miałam pracę na ''rano'' albo ''popołudnie''.

I co ty dzień chodziłam na terapię. Zastanawiałam się czy powiedzieć w pracy aby ten jeden dzień był ustalony na po południe bo chodzę na terapię. Panie poradziły mi aby nie mówić o terapii bo pracodawca może źle na to reagować.

I nie mówiłam.

Do tej pracy akurat się zmuszałam.

Bo jak tu można pracować w takim stanie.

Niektórzy myślą, że praca wyleczy człowieka. Są i takie przypadki.

Np. ktoś jest w ''depresji'' czy też ma ''fobie społeczną'' i słyszy taki komentarz: - nie chce się robić. - to jest lenistwo nie choroba.

 

-- 12 cze 2012, 14:58 --

 

to tak jak podejść do osoby na wózku inwalidzkim i mówić mu: -wstawaj zacznij chodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaczanov, zgadzam się z Tobą w 100%.

To straszne jak ludzie potrafią się gnoić w pracy, szczególnie jeśli czują się silniejsi psychicznie i wyczują Twoją wrażliwość i to, że przejmujesz się bardziej.

nestp, przyszło mi do głowy, że jeśli chociaż znajomi z pracy (bezinteresownie i szczerze) interesują się Twoim zdrowiem i martwią się o Ciebie, to może warto odebrać ten telefon przynajmniej od nich? Rozumiem doskonale, że nie chce Ci się rozmawiać z szefem. Z jednej strony skoro jesteś na zwolnieniu to nie rozumiem po co wciąż do Ciebie wydzwania i dodatkowo Cie niepokoi, skoro masz zwolnienie to w pracy i tak nic nie zrobisz.

Myślę, że w takich sytuacjach, gdzie nie masz wyjścia zmiany współpracowników i szefa, warto zastanowić się nad zmianą pracy albo pomyśleć o swojej działalności.

Ja również nie wyobrażam sobie pracować nigdy więcej w atmosferze mobbingu, poniżania, obrażania lub zastraszania a tak niestety często jest jak pracuje się u kogoś, zresztą koleżanki z pracy też często potrafią dać w kość, rzadko w pracy trafiają się przyjaźnie i prawdziwe szczere pozytywne emocje.

Moja znajoma, która czuła się mobbingowana w pracy, podobnie jak Ty dośc długi czas spędziła na zwolnieniu (również od psychiatry), im dłużej nie wracała tym bardziej bała się momentu powrotu, tym bardziej że ani szefowa ani współpracownicy (głownie płci żeńskiej) nieprzychylnie odnosiły się do jej nieobecności. Wszyscy wiedzieli na jakie dolegliwości cierpi (wiedzieli o jej nerwicy), po powrocie do pracy zamiast pomóc jej zaaklimatyzować się ponownie w pracy, większośc dziwnie na nią patrzy i czuje się tam strasznie odosobniona a każde wyjście do pracy to stres i wyjście jak na wojnę. Wytrzymuje bo musi, chociaż męczy ją nie tylko podejście ludzi ale też ciągłe złe samopoczucie związane z chorobą i jeszcze ten cały stres.

Straszne jest to że większość ludzi którzy nigdy nie cierpieli z powodu nerwicy, nie potrafią zrozumieć chorującej osoby - wręcz przeciwnie, potrafią jeszcze być podli i bezczelnie to wykorzystywać. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja miałem takiego kolege w starej pracy, bardzo w porządku gość taki z gatunku wrażliwych, spokojny, taki sumienny, zawsze pomagał, nigdy nie oszukiwał itd. tylko był trochę mało ogarnięty, a w oczach reszty był tzw. "cipą", wykorzystują go na maxa, ostatnio go spotkałem - wrak człowieka, zestresowany, zaczął palić, bluzgać itd. po prostu się "dostosował" bo inaczej by go zwolnili, a gdzie człek po 50-tce pracę znajdzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

często ''brak pieniędzy'' zmusza człowieka do pracy.

W szkole uczyli nas aby aby rozwijać swoje zainteresowania i wybierać pracę pod swoje wykształcenie.

Wszystko pięknie. Ale teraz nie ma takich możliwości. Więc trza podjąć to co jest.

 

Normalnie nic tak człowieka nie meczy jak niektórzy ludzie.

Np. pracowałam na kasie. Kobiecie naliczyłam prawidłowo ponad 10 zł. a ta z gęba, że za dużo i zostawiła zakupy przy kasie.

I tak trza być do takich ''uprzejmym'' czyli robić dobrą minę do złej gry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez pracowalam z przelozona ktora byla jedza. I jeszcze dostawalam ochrzan od mojego owczesnego faceta ze zostaje po godzinach i on biedny musi te 20min czekac na mnie w samochodzie. To dopiero mozna bylo dostac depresji, ale jakos sie trzymalam. Zlamaly mnie moje natrectwa. Co za los

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic dziwnego, albo się dostosujesz albo Cię zjedzą.

Najabrdziej drażnią mnie ludzie którzy tak naprawdę są bardzo prości i często pozbawieni wyższych uczuć, tacy dostosowują się do otoczenia najszybciej, są bezwzględni i nie mają skrupułów żeby gnoić innych. Dorobkiewicze z wystającą z butów słomą. Znaczą niewiele i mają się za niewiadomo co jeśli tylko mają ku temu okazję. To strasznie żałosne i chcę mieć z takimi wilkami do czynienia jak najmniej w soim życiu bo dla mnie są niewiele warci tak naprawdę, nawet jeśli osiągają jakieś sukcesy - takim w zasadzie jest najłatwiej w życiu. kiedyś żałowałam że nie jestem taka z natury, może nawet starałam się taka stać, ale na szczęście z biegiem czasu doszłam do wniosku że lepiej jak jestem taka jaka jestem. Może osiągnę w życiu mniej i odniosę mniej sukcesów zawodowych, ale Ci, na których zdaniu najbardziej mi zależy będą mnie szanować i docenią to jaka jestem. A najważniejsze że sama będę się szanować i dobrze czuć ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli coś kogoś drażni w drugim człowieku to znaczy, że trzeba zacząć od siebie.

To Ty decydujesz, jak się czujesz w danej sytuacji.

Nie można uzależniać się od bliskich, czy znajomych,

bo może być tak, że Ty chcesz coś więcej osiągnąć,

a im się nie chce, więc będę ciągnął w dół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcą nie chcą trza się dostosować.

Mówi się tak, że ''jak ktoś umie liczyć to niech liczy na siebie''. Racja.

Jak ktoś potrzebuje pomocy nagle tych znajomych nie ma.

Z drugiej strony jest się zdanym na tych ludzi którzy są.

Zgodzić się na siebie. Na taką rodzinę jaką się ma itp.

 

 

nie wiem czy dobrze jest ''uciekać''.

Mi koleżanka mówi. Jak raz uciekniesz to całe życie będziesz uciekać. Bo zawsze będzie coś nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stoper, Zacząć od siebie w sensie żeby inni mnie nie drażnili? Masz rację z tym. W zasadzie byłoby cudownie, gdybym miała taki stalowy charakter :smile: Do tego wciąż dążę, choć nie urodził się jeszcze taki człowiek, którego nikt nie drażni. Zresztą nie ma sensu na pewno się na tym skupiać tylko ewentualnie zrobić wszystko żeby się uniezależnić od typu osób, za którym się nie przepada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak zacząć od siebie, przykładowo wkurza Cię, że ktoś pali papierosy, może Ty nie palisz, ale jakby poszukać to będzie coś innego.

 

Nie udowodniono naukowo, że jest coś takiego jak charakter. Nad tym się pracuje i można to zmieniać.

 

Co Cię drażni w innych osobach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za rady.

 

Patrycha23, znajomi z pracy nie interesowali się tym co się ze mną dzieje przez ostatnie 1,5 miesiąca (przecież z powodu grypy nie idzie się na tak długie zwolnienie), teraz jak wyczuli jakąś sensację to zaczęli dzwonić i udawać życzliwych. Po prostu szukają tematu do plotek-standard. Już kilka razy byłam świadkiem tego typu rozmów pomiędzy pracownikami. Często szef prosił pracowników, żeby zadzwonić i popytać co się dzieje, bo chciał wcześniej wiedzieć, czy ma szukać nowego pracownika.

A szef wydzwania, bo nie ma kto za niego pracować. Wszystkie swoje obowiązki przerzucał na mnie-tzn. delegował obowiązki i oczywiście odpowiedzialność za błędy też. Teraz wydzwania i pyta kiedy wrócę, czy już ma szukać kogoś na moje miejsce. Mam tego tak dość, że nawet o zwolnieniu lekarskim informuję go przez sms bo nie mam ochoty na kolejną rozmowę pełną wyrzutów.

Nie mam zamiaru wracać do tej pracy. Mam serdecznie dość pracowania za wszystkich i zbierania minusików(jak to mówi mój szef) za czyjeś błędy. Nie po to tyle lat studiowałam na dwóch kierunkach jednocześnie żeby jakiś gówniarz bez szkoły się na mnie wyżywał.

Lukrecja., mój facet też ma już mojej pracy po dziurki w nosie, bo za każdym razem jak po mnie przyjeżdżał albo umawialiśmy się gdzieś na mieście na kolację to ja standardowo miałam godzinny poślizg z powodu nadgodzin.

Po długiej rozmowie z psychiatrą stwierdziłam (lekarz z resztą też), że nie ma sensu dobijać się powrotem do pracy. Od dziś szukam czegoś nowego, mniej stresującego.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za rady.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×