Skocz do zawartości
Nerwica.com

"feta"


Sikorka77

Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem, mój były partner ma problemy z narkotykami, to był główny powód dla, którego odeszłam od niego, ciągle twierdził że rzuca i nie bierze i raz na jakis czas ale ja wiedziałam że to bzdura totalna. Potem nieraz sie dowiadywałam od osób trzecich że znowu to i tamto. Oprócz różnych proszków wiem, że czasem woli jakiegoś tabsa a na to wszystko lubi palić marihuane i to dosc czesto. Chciałabym mu pomóc, on twierdzi że jak bym do niego wróciła to by miał motywacje ale ja do niego nic nie czuje i mam swoje problemy no i chce być sama. W jaki sposób moge mu przemówić do rozsądku, jest wpływowy i jego "przyjaciele" wciągają go na nowo w to wszystko i wiem że nikt nie chce mu pomagać bo ma go za ćpuna i nic wiecej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On sam musi chcieć pomocy. W przeciwnym wypadku nikt inny mu nie pomoże. Jeśli teraz nie ma w sobie na tyle silnej woli aby odstawić narkotyki to prawdopodobnie gdybyś do niego wróciła też by tego nie zrobił. Ale rozmawiaj z nim dużo. Może dasz radę przekonać go do terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym mu pomóc, on twierdzi że jak bym do niego wróciła to by miał motywacje ale ja do niego nic nie czuje i mam swoje problemy no i chce być sama.

To daj sobie spokój, bo w ten sposób nic nie zdziałasz, a możesz tylko pogorszyć sytuację. Każdy jest panem swojego życia, niektórzy potrzebują zejść na samo dno, żeby dostrzec to co stracili, a niektórzy trzymają się ze swoimi uzależnieniami, kwestia osobowości. W każdym razie, jeżeli nic do niego nie czujesz to nie ma sensu, żebyś się w to mieszała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam mu o terapii ale wg niego wszyscy to konowały, cala ta zgraja psychologow a psychiatrzy to juz w ogole...

Więc sobie daruj. Każdego przeciwnika jego uzależnienia będzie nazywał konowałem i będzie jego wrogiem publicznym nr 1.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wciąga jakieś proszki, kiedyś do jakiegoś kwasu się przyznał czy dziwnych tabletek. Nie wiem do czego ma dostęp i nie wszystko mi mówił z całą pewnością. Jak to stwierdził on "mądrze" bierze i jakiś "gówien" nie bierze.

 

KU,,,WA mam za dobre serce i świadomość, że jestem jedyną osobą, która może jakkolwiek go kopnąć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zbierał swojego "ziomka" z jakiejs bramy z niedokonca wciagniętym jakims gownem w nosie... Myslalam ze cos mu to da do myslenia po wizycie na oddziale toksykologi , ktory ja juz raz zwiedzilam od srodka i sni mi sie do dzisiaj... ale coz , skomentowal swojego super kolege ze nie potrafil cpac... Jedyne co mnie cieszy to że bierze cos jak ma pieniadze jedynie, nie cieszy ze wyjechal na tydzien do pracy do niemiec i ze zaszaleje po powrocie "na zakupach" :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sikorka77 z narkomanem jak i z pijakiem sie nie dyskutuje. jakby chcial byc z toba to by rzucil narkotyki juz dawno, a tak widzisz jak jest. jest po prostu glupi i sie daje kolegom, ktorzy go maja za smiecia, a że ze smiecia zawsze jest ubaw wiec wciagaja go w swoje towarzystwo. facet faceta lubi spic, spowodowac, ze stoczy sie do rynsztoka, a na odchodne jeszcze go kopnie w brzuch, bo jemu przejdzie, ale jego koledze juz nie. twoj tzw chlopak jest uzalezniony i albo idzie na detoks do szpitala albo niech cpa dalej. chyba nigdy nie widzialas narkomana na glodzie. ja widzialem i powiem, ze nie sa to normalne reakcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sikorka77, ciężka sprawa, on chce najwyraźniej szantażować Cię emocjonalnie mówiąc że byłabyś dla niego motywacją. Nie możesz poświęcać się dla niego, bo masz swoje życie.

Jeśli chcesz mu pomóc to po prostu zostaw go samego sobie, widocznie musi spaść na dno, żeby samemu wreszcie zdać sobie sprawę ze swojego problemu. Nie namówisz go siłą na terapię (a to teraz dla niego jedyne wyjście).

 

Miałam podobne doświadczenia, z tym, że mój były palił zioło . Byłam z nim dwa lata i przez cały ten czas palenie było dla niego całym światem - coraz bardziej (z czego oczywiście nie zdawał sobie sprawy). Ja go kochałam, ale on mnie zostawił bo chyba za bardzo mu przeszkadzałam w jego rytuałach. Teraz po dwóch latach jak już zmądrzał to zdał sobie sprawę co takiego głupiego robił i chciał wrócić, ale dla mnie to już skończona historia. W każdym razie sam musiał zrozumieć, że przez palenie zniszczył nasz związek, a to było naprawdę fajne i duże uczucie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze zrobiłaś. Narkoman to nie zwykły człowiek z problemem. Gdy ktoś się uzależnia nie jest już sobą i nie będzie nigdy. Najgorzej jak jest to osoba bliska, ale Ty jako osoba współuzależniona musisz sobie uświadomić, że narkomanowi nie można ufać. Będzie obiecywał, zapewniał, a to będą wszystko kłamstwa. Tak to działa. Narkoman sam musi dotknąć dna i zrozumieć. Nikt na siłę do niczego go nie zmusi, bo on będzie zawsze szukał swoich sztuczek i metod na obejście wszystkiego naokoło. W takiej sytuacji Ty poszukaj jakiegoś wsparcia dla siebie. Przy Ci się, bo to się będzie za Tobą ciągnęło troszkę. On pewnie będzie próbował jeszcze wrócić i pokazać Ci, że się zmieni, będzie obiecywał. Ty pewnie mu uwierzyć i dasz mu szansę... a on znowu zrobi to samo. Tak to działa. Wiem, bo sama przez to przeszłam. Jednak dosięgnęłam swojego dna i poszłam na leczenie z własnej woli. Gdy mnie zmuszono nie przyniosło to nic dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sikorka77, to, czy byłabyś z nim w związku i dałabyś mu szansę, czy wybrałabyś życie w pojedynkę bez niego, nie ma większego wpływu na jego motywację do zerwania z nałogiem. Twój były partner zastosował sprytny wybieg, by zracjonalizować swoje ćpanie. Podobnie zresztą zachowują się alkoholicy, mówiąc do żon: "To przez ciebie piję...", "Gdybyś bardziej się starała..." itp. W ten sposób powstaje współuzależnienie i tkwi się z partnerem nałogowcem, który jeżeli sam nie zechce zerwać z nałogiem, to nikt nie jest mu tak naprawdę pomóc. Albo sięgnie dna i się od niego odbije, albo niestety, skończy "w bramie". O metodach leczenia uzależnień od narkotyków, np. metodzie poznawczo-behawioralnej, terapii substytucyjnej, terapii ukierunkowanej na abstynencję oraz ośrodkach, w których osoby uzależnione od narkotyków mogą szukać pomocy możesz przeczytać pod poniższymi linkami:

 

http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-uzaleznienia-od-narkotykow

http://portal.abczdrowie.pl/pomoc-osobom-uzaleznionym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×