Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem pechowy...


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myslę, że tutaj są ludzie z naprawdę dużymi problemami psychologicznymi, skoro już wyzywaja się na innych? Ale i tak nie znacie mnie w rzeczywistośći, więc nie wiecie, jaki jestem? A ja mam takie same problemy jak wy, potrafię was rozumieć i dlatego tutaj się znalazłem. Ja was źle nie oceniałem, nie pisałem bzdur o was i tego nie doceniacie? Ale trudno, to tylko pisanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotykam się tu z brakiem zrozumienia i to na takim forum??

To podaj swoją definicje zrozumienia ;)

 

Dzi...i czy dziwacy?

Dziwki i dziwacy , prostaczki i prostacy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co...czytając temat odnoszę pewne wrażenie

 

tumblr_m3o78tr12b1qb3iu8.jpg

 

albo mi się koncentracja i percepcja tak stępiły że czas szukać pomocy w środkach medycznych cięższego kalibru : D...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, pod koniec czerwca wybieram się na Zachodnie Pomorze do Szczecina, więc w tym przypadku mam cel podróży...Wprawdzie nie jest to żaden wielki cel, ale już samo czekanie na tę podróż, to już jest jakiś cel. Naprawdę, chciałbym mieć swoje wielkie cele życiowe i możliwość ich osiągnięcia, no ale niestety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszcie mi czy w waszym życiu często było tak, że mieliście do czegoś lub do kogoś pecha?? Za każdym razem, gdy chcieliśćie coś zrobić, zaplanować, to wam się to nie udawało? Ja w swoim życiu zawsze tak miałem, że spotykał mnie pech...moje życie jest pechowe, gdyż nie ułożyło mi się dobrze w życiu, zawsze było źle i to, że żyję w samotnośći, bez nikogo bliskiego, bez przyjaciół, bez dobrych rodziców, bez realizacji jakiegoś celu, uważam za mój pech w życiu.

 

 

Witam,

to mój pierwszy raz kiedy piszę posta na forum, chociaż często go przeglądam bo czuje się chociaż odrobinkę mniej samotna oraz wiem, że nie tylko ja borykam się z problemami jakie mam...

dzisiaj odważyłam się napisać , ponieważ widzę, że już tylko tutaj ktokolwiek mnie zrozumie i wesprze a dzisiaj mam bardzo zły dzień... leczenie nie przynosi skutków...

 

Co do wspomnianego pecha... moje całe życie to jeden wielki pech i nieudacznictwo i mam identycznie jak ty... Ten pech był już tak uciążliwy i wynikające z niego następstwa doprowadziły mnie do śmierci prawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No witaj! To aż tak źle z Tobą było przez ten pech? A jakie dokładnie miałaś problemy z tym związane?

 

-- 08 cze 2012, 12:07 --

 

No to dobrze, że Ty akurat mnie rozumiesz? A jakie miałaś dzieciństwo? Czy było wesołe, udane? Czy może odwrotnie, nie masz dobrych wspomnień z dzieciństwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość zajęć, których się łapałam kończyło się fiaskiem. Pech do ludzi, który doprowadził do tego że jestem samotna, nawet rodzina , kochałam sport ale ludzie i rożne inne czynniki np. zdrowie odebrały mi radość z niego, wszelkie próby muzyczne, uczyłam się śpiewać ale mojej pracy nie doceniono chociaż nieskromnie mówiąc śpiewałam świetnie, chciałam założyć zespół ale każda próba się posypała, mam pecha do urody z czego potworzyły się kompleksy, trafiałam na złych ludzi i trafiam nieprzerwanie od dziecka, gdy już zechciał mnie jakiś facet ( byłam w przerywanym,toksycznym związku ok 2lat) okazał się zwykłym gnojem bo nie napisze na forum słów jakie by mogły opisywać a na dodatek był i jest chyba nawet do dzisiaj ćpunem, kolejne znajomości też jakiś absurd bo narobi Ci dana osoba nadziei że w końcu nie będziesz sam a tu kolejni frajerzy, trafiłam na mojego eks, zakochałam się , zaufałam mu, miał być ze mną w każdej chwili i pomagać mi w mojej depresji mówił że kochał, nie opuścił gdy miałam próbę samobójczą, okazało się że zabawka mu się znudziła, tym bardziej wariatka stwierdził że nic do mnie nie czuje nagle-wykorzystał moje deficyty w postaci naiwności i dobrych resztek serca...,niezbyt wesołe dzieciństwo, matka która bardziej potrzebuje psychiatry niż niektórzy chorzy + wiele, wiele innych mniejszych i większych przykładów pecha, leczę się teraz na depresje to stwierdził psychiatra pisząc F32 na skierowaniu do psychologa, chociaż sądzę iż mojej główce dolega coś jeszcze, no cóż pechem czy szczęściem jeszcze mogę nazwać moją próbę samobójczą, odeszli ode mnie przyjaciele pomimo że staram się być niekonfilktowa i przyjazna dla drugich no ale pech chciał, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy ode mnie, więc teraz z wyboru już nawet jestem samotnikiem na prochach które niezbyt działają a ich lista rośnie powoli...

 

zaraz pewnie w odpowiedziach pojawi się kilka postów zaprzeczających istnienie owego "pechu", no ale jakoś trzeba nazwać ten szereg niepowodzeń niekończących

 

muszę dodać również że zdarzały się czasem piękne chwile, no bo tylko chwile są piękne , tylko że u mnie te chwile są tak niezauważalne i krótkie i mało takich pamiętam przy tym co się wydarzyło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, czytając to, co napisałaś naprawdę Cię rozumiem, bo ja w życiu też mam pecha, chociaż wcale tak źle nie mam (bo jakoś sobie żyję), ale dobrze też nie jest, a chodzi głównie o problemy psychologiczne i uczuciowe. Życie to jedno wielkie cierpienie, ale też trzeba w nim dostrzegać te dobre strony i miłe chwile, choć u mnie takie "miłe chwile" bywały tylko kilka razy i już ich nawet nie pamiętem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a jeśli ktoś dużo pracuje i nic z tego...pech nie jest żadnym wytłumaczeniem, tylko realnym wydarzeniem w życiu. Nie mylmy pojęć...

 

-- 08 cze 2012, 15:53 --

 

Nikt nie chce mieć pecha, ale na pech nie mamy wpływu, jeśli jest on spowodowany przypadkiem, zbiegiem okolicznośći lub przez inne wydarzenia. Inna sytuacja jest, gdy ktoś sam sobie sprawia sytuacje, w których ma pecha, ale jest to na własne życzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pech jest bardzo wygodnym wytlumaczeniem

Dokładnie. Sporo czasu wszystko w życiu tłumaczyłem sobie pechem. Dosłownie 3 tygodnie temu zacząłem podejmować decyzje odnośnie swojego życia i to trudne i takie które odwlekałem ze strachu przed konsekwencjami. Zawiesiłem studia, podjąłem terapię i jak na razie zaczyna się wszystko odwracać. Poznałem dziewczynę i znajomych, mam w końcu jakieś cele, o których myślę poważnie (terapia, wyjście z depresji, praca). Pech i szczęście w dużej mierze leży w naszych rękach.

Jeżeli potrąci nas samochód, to dlaczego gadać o pechu? Przecież sami zdecydowaliśmy wyjść z domu i iść akurat tą ulicą gdzie nas potrącono. Napad? Sami wybraliśmy taką a nie inną drogę. Tak więc to były skutki naszych decyzji.

 

-- 08 cze 2012, 18:39 --

 

Zasada jest prosta: im więcej pracy, tym więcej szczęścia

Nie zgodzę się z tym. No chyba, że ktoś jest pracoholikiem. Kiedyś pytałem moich rodziców, czy praca daje im szczęście. Oboje odpowiedzieli, że nie. Dla nich jest to obowiązek, jak i dla 70-80% społeczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2,

hm...podobnie jak ty ''zawiesiłam studia''. Zapisałam się do ''psychologa''.

Czasem to są trudne decyzje. Musiałam wyważyć co jest ''ważne w moim życiu''.

Czasem dobrze jest przystanąć zastanowić się.

Mam wrażenie że ten czas jest potrzebny aby wszystko sobie pookładać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2, Nie leżą całkowicie, bo nie mogłeś jak podawałeś przewidzieć w swoich przykładach że akurat gdy ty będziesz szedł sobie ścieżką, to kierowca tira straci panowanie nad kierownicą i cię staranuje - niema na to wpływu.

Gdyby iść tym tokiem myślenia,lepiej zamknąć się w schronie przeciwatomowym, Bo nie wiadomo czy za ścianą nie czai się ahmed terrorysta z bombą.. A to twoja decyzja była, że akurat to ściana twojej kuchni,mogłeś obejść mieszkanie :<.

takie trochę nielogiczne.

 

Z resztą się zgodzę,od nas samych wiele zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca daje zadowalanie jeśli lubisz to co robisz. W pracy spotykasz ludzi którzy Cię doceniają, lubią.

Np. lepsza mało płatna praca ale z fajnymi ludzki czy dobrze opłacalna, ale za to dużo stresu.

Stark,

Fakt na wiele rzeczy nie ma się wpływu.

Nie wierzę w ślepy przypadek. Nie ma ''przypadków''.

 

Najgorzej jest robić coś z musu. Wtedy psychika się broni, tak naprawdę tego nie chce.

I wtedy też wpływa to na ''samopoczucie''.

 

Czasem nie ma wyboru więc trza robić to co jest i umieć się dostosować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z tym. No chyba, że ktoś jest pracoholikiem. Kiedyś pytałem moich rodziców, czy praca daje im szczęście. Oboje odpowiedzieli, że nie. Dla nich jest to obowiązek, jak i dla 70-80% społeczeństwa.

Nie skumałeś. Praca w sensie całokształtu. Oczywiście pracę zarobkową to też obejmuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś pracę z tzw. "musu", której nienawidziłem. Nigdy więcej. Poryło mi banię konkretnie.

 

Pracowałam jakiś czas na ''kasie''. Nie skończyłam szkoły handlowej ale inna.

Nie czuję się pewnie na kasie ale podjęłam taką pracę bo mnie przyjęli.

 

-- 08 cze 2012, 19:06 --

 

tak panowie i dlatego nie mogę zrealizować moich marzeń. Nie mogę mieć willi z basenem, kasiastego męża, gromadki dzieci, złotej wanny. To niesprawiedliwe. . Napiszę petycję do prezydenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2, Nie leżą całkowicie, bo nie mogłeś jak podawałeś przewidzieć w swoich przykładach że akurat gdy ty będziesz szedł sobie ścieżką, to kierowca tira straci panowanie nad kierownicą i cię staranuje - niema na to wpływu.

O pechu moglby mowic gdyby go taranowali raz na tydzien.. w innym wypadku to przypadek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

racja. Na kasę może iść każdy starczy książeczka sanepidowaska, kurs i chęć do pracy.

Ja jednak nie czułam się na kasie. Jeśli miała bym iść na ''kasę'' to byłaby to ostateczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×