Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Mam dzisiaj napady lękowe...

W nocy prawie nic nie spałem a w dzień denerwuję się jutrzejszym dniem w pracy, że nie dam tam rady bo jutro mam robić nowe rzeczy, których jeszcze do końca nie ogarniam...

Poza tym nie mam kontaktu z pewną osobą, na której mi bardzo zależy. Obiecałem jej coś i zamierzam dotrzymać słowa choć bardzo jest to trudne... Boję się, że zniknie z mojego życia w tak niespodziewany sposób, w jaki się pojawiła... Może to irracjonalne ale boję się i denerwuję...

Jestem słaby...

Jestem dzisiaj kłębkiem nerwów...

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica napisał(a):

Villain, Dawaj do X-factora , znam Kube Wojewódzkiego , prezydenta i siatkarzy , załatwię ci finał

 

na tym forum brzmi to wybitnie niewiarygodnie

 

Mogę ci załatwić finał jak chcesz , to się przekonasz :P:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav, ja też boję się jutrejszego dnia w pracy bo nie wiem co będzie się działo i nie wiem czy jestem w stanie w ogóle tam iść, najgorsze jest wstawanie, dzisiaj nad ranem obudziłam się i myślałam tylko o tym, że nie wyobrażam sobie wstawać i iść do pracy... Mam potworny lęk przed tym, że się nie sprawdzeę i nie dostanę tej pracy.. :why::zonk::cry:

A możesz napisać bliżej o co chodzi z tą bliską osobą, to też rozumiem, może być dodatkowo dołujące.

 

-- 07 cze 2012, 22:03 --

 

pisanka, :brawo::lol: Też dziś trochę ogarniałam mieszkanie, i paradoksalnie to była najprzyjemniejsza część mojego dzisiejszego dnia (dobrze, że wieczór jest juz milszy), bo w między czasie nasłuchałam się od pijanego P., że jestem taka śmaka i owaka i coraz bardziej kusi mnie żeby rozpieprzyć ten toksyczny coraz bardziej związek.. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzisiejszy dzień jak zwykle zniszczyła nerwica.

Niby wszystko w domu super. Dzieciaki się bawią, mężowi się zebrało na wspomnienia, bo to wolny dzień, a ja? Ja mam od rana męty przed oczami, jestem śpiąca i słaba, choć spałam 9 godzin w nocy, a teraz jeszcze od jakiś dwóch godzin mam mdłości. K...wa, czy nade mną ciąży jakaś klątwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav, ja też boję się jutrejszego dnia w pracy bo nie wiem co będzie się działo i nie wiem czy jestem w stanie w ogóle tam iść, najgorsze jest wstawanie, dzisiaj nad ranem obudziłam się i myślałam tylko o tym, że nie wyobrażam sobie wstawać i iść do pracy... Mam potworny lęk przed tym, że się nie sprawdzeę i nie dostanę tej pracy.. :why::zonk::cry:

A możesz napisać bliżej o co chodzi z tą bliską osobą, to też rozumiem, może być dodatkowo dołujące.

 

-- 07 cze 2012, 22:03 --

 

pisanka, :brawo::lol: Też dziś trochę ogarniałam mieszkanie, i paradoksalnie to była najprzyjemniejsza część mojego dzisiejszego dnia (dobrze, że wieczór jest juz milszy), bo w między czasie nasłuchałam się od pijanego P., że jestem taka śmaka i owaka i coraz bardziej kusi mnie żeby rozpieprzyć ten toksyczny coraz bardziej związek.. :bezradny:

 

oj oj toksyczne związki potrafią być bardzo niebezpieczne :/ coś o tym wiem, bo 1,5 roku temu ledwo udało mi się taki zakończyć i to był koszmar, który leczę do dzisiaj, bo jednak zrobił mi straszną krzywdę w psychice :( trzymaj się i nie daj się źle traktować! a jak trzeba to uciekaj! patrz zawsze na swoje dobro!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień fatalny, ciągła walka z atakami paniki mnie wykańcza, dawka leków zwiększona, a poprawy brak, nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam, czuje się masakrycznie :( Jutro boję się iść do pracy, nie wiem czy dam radę :( Poranki mam chyba najgorsze, budzę się roztrzęsiona i z mega strachem przed nadchodzącym dniem :why: Piekło za życia tak to można określić:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień fatalny, ciągła walka z atakami paniki mnie wykańcza, dawka leków zwiększona, a poprawy brak, nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam, czuje się masakrycznie :( Jutro boję się iść do pracy, nie wiem czy dam radę :( Poranki mam chyba najgorsze, budzę się roztrzęsiona i z mega strachem przed nadchodzącym dniem :why: Piekło za życia tak to można określić:(

 

Oleńka, a ile ty tego xanaxu bierzesz? Pytam, bo też go biorę.

A tak w ogóle to jak wyglądają Twoje ataki paniki?, bo nie czytałam twoich wcześniejszych postów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień fatalny, ciągła walka z atakami paniki mnie wykańcza, dawka leków zwiększona, a poprawy brak, nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam, czuje się masakrycznie :( Jutro boję się iść do pracy, nie wiem czy dam radę :( Poranki mam chyba najgorsze, budzę się roztrzęsiona i z mega strachem przed nadchodzącym dniem :why: Piekło za życia tak to można określić:(

 

Z porankami mam identycznie, dla mnie najlepiej, żeby w ogóle ich nie było :cry: Moja życiowa energia (jaka by nie była) pojawia się dopiero bardzo późnym popołudniem.

Trzymaj się :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamma : Oleńka, a ile ty tego xanaxu bierzesz? Pytam, bo też go biorę.

A tak w ogóle to jak wyglądają Twoje ataki paniki?, bo nie czytałam twoich wcześniejszych postów.

 

 

Przez jakiś czas, czytaj ok.4 msce miałam w miarę spokój, ale ze względu na silne przeżycia i stres, wszystko wróciło, lekarz kazał mi brać 2 x dziennie po 0,5mg xanaxu :( Oprócz tego biorę tez Seroxat, do tej pory brałam 30mg, ale teraz w kryzysie kazał mi zwiększyc do 40mg :( Niestety wydaje mi się, że te leki na mnie już w ogóle nie działają, że organizm się przyzwyczaił :( Najgorszy jest ten xanax, bo cholerstwo uzależnia i boję się go brać :( Boję się, że ztego nie wyjdę :( dupa dupa dupa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj zje**łam totalnie pewną sprawę kolejny raz uciekając przed rzeczywistością. Przez wczorajsze "cudowne" popołudnie naszpikowałam się moimi pigułkami szczęścia bardziej niż powinnam, a dzisiaj przez to fizycznie czuję się jak gniot.

Miałam iść mna spotkanie, oczywiście nad ranem budziłam się co 5 min myśląc tylko i wyłącznie o tym, że nie chcę iść. Jak wstałam (już wreszcie z ciężkim do opisania trudem) to rozwaliłam paznokciem szkło kontaktowe i pomyślałam że to znak i mogę z czystym sumieniem nigdzie nie iść (poza optykiem, bo zapas soczewek mi się skończył i to taki super przymus do wyjścia z domu, a teraz widzę ekran "jednym okiem").

Jestem głupia, beznadziejna i nie wiem czy warto w ogóle mnie żałować i nikt nie jest chyba w stanie zrozumieć tak wielkich pokładów głupoty która we mnie drzemie. :why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, no właśnie najgorsze jest to, że ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego że uciekanie i uniki do niczego dobrego nie prowadzą, a ja niepotrzebnie sobie wyolbrzymiam wszystko w swojej głowie. Ale dziś czuję się tak, że nie byłam w stanie. Powinnam się przemóc ale nie potrafię. W zasadzie to nie chodzi W OGÓLE o jakiekolwiek spotkania z ludźmi, chodziło o spotkanie w konkretnej sprawie, w zasadzie nic się nie stało, że nie poszłam, ale ja nie mogę poradzić sobie z tym, że wolę sobie odpuścić, niż wziąć się w garść..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, rozumiem, dokładnie też tak miałam niestety

znam to myślenie przed pójściem gdzieś, gdziekolwiek, nie musi to być jakieś wielkie wyjście zaraz...

jedno jest pewne, nie jesteś beznadziejna, tylko tak Ci się teraz wydaje... choć wiem, że to marne pocieszenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wszystkie leki uzależniały to wszyscy ludzie byliby uzależnieni.

 

a mój dzień dzisiaj taki sobie. mam dziś urodziny. poranek w łożeczku z nim, więc fajnie. Potem pojechalismy z na spacer po centrum ogarnac jak tam przygotowania do euro wygladaja, potem na zakupy i dostalam urodzinowego loda :) potem wpadlam w histerie bo jego sasiad nas zaprosil na ogladanie euro u niego na podworku, robia grilla i maja telebim czy cos tam. a ja wpadlam w histerie, ze nie chce tam isc, ze nie znam ludzi, ze cos tam. powiedzial, ze zostaniemy w domu, ale widze, ze jest niepocieszony :( schrzanilam sprawe, ale nie jestem w stanie isc na taka impreze :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×