Skocz do zawartości
Nerwica.com

mąż wyrzucił mnie z domu


Rekomendowane odpowiedzi

Mam doła:(. Byłam wczoraj po rzeczy w mieszkaniu, z którego wyrzucił mnie mąż. Oczywiście darł się, że mam zabierać swoje rzeczy i się wynosić. Uświadomił mnie też w tym, że tak naprawdę ja nie jestem kobietą, bo moja "kibić nie jest dość szczupła" i wyśmiewał się z tych rzeczy, które razem robiliśmy w łóżku.

Strasznie mnie to boli, bo ja mu tak ufałam, oddałam całą siebie, a on teraz z tego szydzi.

Jego siostra, która niedawno wyszła za mąż już wyniosła moje rzeczy z pokoju i wprowadziła się tam ze swoim mężem. Śpi na moim łóżku i mówi mi, że jeśli chcę je odzyskać to mam iść do sądu.

Jest we mnie takie poczucie niesprawiedliwości:( i nie mogę nic zrobić, bo cokolwiek zrobię obróci się przeciwko mnie lub mojemu dziecku.

Już tydzień nie płakałam, ale dziś już nie daję rady.

Wcale nie jestem taka silna jak mi wszyscy powtarzają.

Najgorsze jest to, że dziś stwierdziłam, że ja tak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa poza okresem gdy poznałam mojego męża i pierwszymi trzema latami naszego związku kiedy mnie jeszcze kochał.

Obawiam się, że będzie tak jak mi tyle razy powtarzał, że już zawsze będę sama.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam doła:(. Byłam wczoraj po rzeczy w mieszkaniu, z którego wyrzucił mnie mąż. Oczywiście darł się, że mam zabierać swoje rzeczy i się wynosić. Uświadomił mnie też w tym, że tak naprawdę ja nie jestem kobietą, bo moja "kibić nie jest dość szczupła" i wyśmiewał się z tych rzeczy, które razem robiliśmy w łóżku.

Strasznie mnie to boli, bo ja mu tak ufałam, oddałam całą siebie, a on teraz z tego szydzi.

Jego siostra, która niedawno wyszła za mąż już wyniosła moje rzeczy z pokoju i wprowadziła się tam ze swoim mężem. Śpi na moim łóżku i mówi mi, że jeśli chcę je odzyskać to mam iść do sądu.

Jest we mnie takie poczucie niesprawiedliwości:( i nie mogę nic zrobić, bo cokolwiek zrobię obróci się przeciwko mnie lub mojemu dziecku.

Już tydzień nie płakałam, ale dziś już nie daję rady.

Wcale nie jestem taka silna jak mi wszyscy powtarzają.

Najgorsze jest to, że dziś stwierdziłam, że ja tak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa poza okresem gdy poznałam mojego męża i pierwszymi trzema latami naszego związku kiedy mnie jeszcze kochał.

Obawiam się, że będzie tak jak mi tyle razy powtarzał, że już zawsze będę sama.

 

 

Twój MĄŻ wyrzucił Cie z domu...? :shock:

 

Zatrzymałam się na tym etapie. Co takiego się stało?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówi, że kocha dziecko, ale co to za miłość skoro tak się zachowuje. Powiedział mi, że mogę córeczkę u niego zostawić skoro jest mi tak ciężko i nie ważne jest, że nie ma pojęcia o tym jak się nią opiekować i że dziecko dostaje po tym co przeszło niemal ataku histerii za każdym razem gdy ja zniknę jej z oczu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówi, że kocha dziecko, ale co to za miłość skoro tak się zachowuje. Powiedział mi, że mogę córeczkę u niego zostawić skoro jest mi tak ciężko i nie ważne jest, że nie ma pojęcia o tym jak się nią opiekować i że dziecko dostaje po tym co przeszło niemal ataku histerii za każdym razem gdy ja zniknę jej z oczu.

 

Pod żadnym pozorem nie zostawiaj mu dziecka! Skoro on nie szanuje swojej żony, matki swojej córeczki, jedynie skrzywdzi tą Bogu ducha winną istotkę.

 

A Ty także nie powinnaś być z kimś tego pokroju, on by Cie zapewne też tylko zniszczył.

 

Musisz rozpocząć nowe życie. Rozważasz rozwód?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teoretycznie sobie radzę. Znalazłam pracę, mój wujek tymczasowo udostępnił mi swoje mieszkanie, mama pomaga w opiece nad dzieckiem, zaprowadziłam córkę do psychologa i sama też zapisałam się na terapię.

W tygodniu jakoś dawałam radę, ale dziś mam kryzys.

 

...a mój mąż jest po próbie samobójczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mojanati, Współczuję... ale co zrobisz, sporo jest skur***stwa na tym świecie...życzę ci jak najlepiej, nic więcej tu chyba nie poradzimy..

sama na świecie, co się dzieje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę i wiem, że nie mogę do niego wracać. Materialnie jest ciężko, ale wiem, że z pomocą rodziny i swoją ciężką pracą poradzę sobie jakoś. Gorzej się czuję psychicznie...

Jednak próbuję układać jakoś nasze życie, ale mój mąż mi to utrudnia, np odmówił mi podpisania wniosku o przyjęcie córeczki do żłobka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to gratuluje że sobie radzisz bo jak czytałem twe posty z samej góry to skóra cierpnie a tu proszę ....dajesz radę ;-) tak trzymaj zapomnij o mężu który bije, wyrzuca z domu itp no i próba samobójcza ...nie znam go ale skoro tak się zachowuje to jest delikatnie mówiąc niepoukładany i wątpię że się zmieni znajdziesz kogoś ciekawszego z czasem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skrajna - ta próba była 5 lat temu. Leczył się wtedy w szpitalu. Potem się poznaliśmy i wspieraliśmy i było dobrze.

Ponad rok temu stracił pracę. Namówiłam go na wizytę u psychiatry, ale gdy tylko znalazł pracę odstawił leki.

Od dłuższego czasu go namawiałam by porozmawiał z kimś o tym co robi, bo wyczyniał jeszcze inne rzeczy, ale on odpowiadał mi mi, że to ja potrzebuję terapii, a z nim jest wszystko ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pobił Cię?!?!

zrobiłaś obdukcję?

 

jak to Cię wyrzucił?? to wspolne mieszkanie? rrozumiem,ze jestes tam zameldowana, więc wystarczyl telefon na policję, masz prawo tam nadal przebywać.

 

Zamierzasz się rozwieść?

Ja na Twoim msc złozylabym pozew rozwodowy, ma się rozumieć z orzekaniem o winę. Facet Cię zdradził, pobił ,wyrzucił z wspólnego mieszkania, wina męża jest niemalże bezsporna.

 

Radca prawny pomoze Ci napisac wniosek, jesli to problem finansowy, są dyżury prawników w ośrodkach pomocy rodzinie [MOPS, MOPR].

Na utrzymanie córki dostaniesz alimenty, więc Twoja syt. materialna odrobinę się poprawi.

 

trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc postaw mu ultimatum.

 

Albo zacznie znowu nad sobą pracować, odwiedzać psychiatrę, brać leki które pozwolą mu na to by być racjonalnym i bezpiecznym ojcem, albo ograniczysz mu kontakty z córką, ponieważ boisz się mu ją zostawiać pod opiekę. On jest nieprzewidywalny, musi dać sobie pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pinda - zrobiłam obdukcję, byłam na policji.

Mieszkanie jest teściowej. Jestem tam zameldowana i pewnie mam prawo przebywać tam tylko co to da? Narażać dziecko na kolejne awantury, a siebie na poniżanie jest bez sensu.

Rozwód jest pewnie nieunikniony tylko nie wiem jak go przetrwam.

Czasem chce mi się wyć, czasem chodzę jak zoombie.

 

To poczucie niesprawiedliwości, że on i jego rodzina mogą nas traktować jak śmieci, z dnia na dzień wyrzucić na ulicę.

I to, że ja mu tak bardzo ufałam, a on teraz robi takie rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie umiem pocieszyć Cię, podnieść na duchu, jestem w tym kiepska,

ale chyba sama widzisz, że to jedyne rozwiązanie.

 

Przetrwasz rozwód, wierzę w to.

Z formalnym zaświadczeniem obdukcyjnym jest wielkie prawdopodobienstwo, że rozwód zostanie orzeczony z jego winy, a może nawet zostaną mu ogarniczone prawa rodzicielskie.

 

Przypominam,ze o ile nie wycofalas zeznań, ściganie sprawcy przestępstwa pobicia wszczynane jest z urzędu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim:)

Pisanie na tym forum pomaga przetrwać te najgorsze kryzysy.

Ja teoretycznie wiem, że to palant i że nie mam czego żałować. Powinnam się cieszyć, że stało się to teraz, a nie za 10 czy 20 lat.

Nie wiem co będzie dalej. Skupiam się na tym co jest do zrobienia i idę metodą małych kroków jak radził psycholog.

W zasadzie to mój ojciec cale życie mnie traktował jak śmiecia. Nic dziwnego, że teraz robi to mój mąż.

Gdyby nie córka to nie wiem co by było, ale nie mam wyjścia, choćby dla niej muszę się starać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×