Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Hej mam problem otoz od wrzesnia wybieram sie do nowej szkoly jeszcze sie zastanawiam gdzie isc i bardzo sie boje bo nkogo tam nie bede znala a w 2 klasie liceum to ludzie juz sie troche znaja i beda taka sama jak paluch pewno wysmiana nikt mnie nie polubi sorki ze was mecze tym ale co byscie mi poradzili?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak zawsze myślę..

że mnie wyśmieją ..nikt nie polubi..

że zostanę sama..

do mojej klasy doszła po pewnym czasie dziewczyna która nikogo nie znała..

na początku nieśmiało spoglądała na ludzi spod ściany

teraz ma swoje grono koleżanek..

ja na początku tego roku też przyszłam do klasy gdzie wszystko było mi obce

...cholernie się bałam, myślałam podobnie do Ciebie.

Na szczęście znalazłam sobie kogoś przyjacielskiego z kim się trzymam..

ty też będziesz miała osoby które polubisz ..i one Ciebie polubią

oczywiście że wszyscy się już znają trochę..

ale nie zostaniesz przez to sama jak paluch

jak by to wyglądało? do klasy dochodzi nowa fajna dziewczyna.. nic o niej nie wiadomo..

i co? wszyscy z góry zakładają że nie warto z tobą gadać i Cię wyśmieją?

do mnie na początku sami podchodzili żeby się zapoznać i bardzo pozytywnie się zdziwiłam;]

no pewnie.. zdarzają się w takim stadzie osoby-głupki..

o nich chyba tylko tyle że nie warto się przejmować ich bezmózgowiem..

 

i wcale nie męczysz "tym"..

pozdrawiam;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mojej klasy też doszła nowa dziewczyna. Na początku była sama i z nikim nie rozmawiała. Później w ciągu dwu tygodni zdobyła więcej koleżanek w klasie niż ja w ciągu trzech lat. W przyszłym roku wybieram się do nowej szkoły. Wydaje mi się, że należy rozmawiać z ludźmi i nie bać się ich, nie można się izolować. Nie przejmuj się, co ma być to będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, na forum jestem pierwszy raz, i bardzo się cieszę z tego, że tu trafiłam... Jak my wszyscy tutaj tez zamgam się z nerwicą (lekową)...;/. Mam pytanie do Was i liczę na odpowiedzi bo ja nie wiem jak sobie poradzić z tym trudnym "orzechem do zgryzienia". Ponieważ na forum nie był poruszany problem siedzenia w szkole na lekcjach osób mających nerwice... Ja sobie zabardzo nie umiem poradzić, przez pewien czas nie chodziłam do szkoły,( jak jestem w szkole lub w innym miejsu publicznym bo mam wrażenie że jest mi słabo i ze zaraz padne, czego się strasznie boję) ale w końcu musze przełamać lęk i pójść, i datego oczekuję odpowiedzi na pytanie: Jak Wy radzicie sobie z tym w szkole??

 

Pozdrawiam :**

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja na lekcjach i wogóle w szkole jestem tylko ciałem... mysli gdzies odpływaja i chocby nie iwem co nie moge sie skupic. Jak sobie radze? Otóż mam swoje sposoby

1 marze po zeszycie

2strzelam sobie z gumki repepturki w wewnętrzn strone reki to pomaga tylko torche boli i moga sie porobić ranki albo takie małe siniaczki

3mp3 w uszy

4bawie sie pierścionkiem są takie obrączki "antystresowe" które maja w srodku pasek który sie obraca i sie tak tym bawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam fobię społeczną, więc przebywanie w szkole jest dla mnie ogromnym stresem. Podczas lekcji nachodza mnie straszne myśli, np. nauczycielka zaraz mnie zapyta, a ja nie będę umiała odpowiedzieć -> wszyscy pomyślą, że jestem głupia, albo zaraz każe mi wyjść na środek i coś referować -> będą na mnie patrzeć. Staram się skupiać na lekcjach choć nie zawsze to wychodzi, bo zaprzatam sobie głowę jakimiś wyimaginowanymi problemami. Ogólnie rzecz biorąc od 7 roku życia stresuję się przed każdym dniem w szkole, bo tak trzeba, bo jeśli nie będę się martwić to później coś może pójść nie tak i będę miała wyrzuty sumienia, bo się tym nie przejmowałam za wczasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w 2 klasie gimnazjum. Wiem, że jest koniec roku szkolnego i późno zakładam ten temat, ale przyda się za 3 miesiące.. Otóż przez nerwicę kiepsko idzie mi szkoła. Nikt z mojego otoczenia by tego nie potwierdził, bo mam średnią 4.5, ale muszę powiedzieć wam, jak jest naprawdę i oczekuję pomocy. Swoją średnią zawdzięczam głównie 5 w pierwszym półroczu, talentowi i szczęściu. Tak naprawdę nie uczę się, nie potrafię. Nie wiem skąd te oceny, naprawdę. Nie potrafię się skupić, staram się jak mogę słuchać na lekcjach co mi zwykle średnio wychodzi.. W domu książek już nawet nie otwieram, bo nie potrafię przeczytać jednego zdania tak, żeby je zapamiętać i po prostu rzucam książkami o ścianę. Chemii uczyłam się kilka dni, ale jeśli ktoś zadał mi pytanie, nie potrafiłam odpowiedzieć. Teraz, kiedy mi się pogorszyło, dostawałam gorsze oceny, chyba że na testach było coś dla mnie oczywistego, co w gimnazjum się dość często zdarza. Teraz jakoś idzie, ale boję, co będzie dalej, kiedy już bez nauki nie da rady. Poza tym przez myśl o szkole jest mi coraz gorzej, ciągle martwię się, że muszę coś tam umieć. Szkoła jest stresem nie tylko z tego powodu, jest tam również masa ludzi (na każdym poziomie w mojej szkole są klasy do "i" i w każdej jest ponad 30 osób) Szkoła mnie przeraża. Chcę, żeby następny rok poszedł mi lepiej. Co robić? Jak radzić sobie z nauką?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koszmar,mam jutro obrone pracy magisterskiej i wpadlam w panike.Boje sie tak strasznie,ze dostalam bolesci Fakt utrudnia to,ze odpowiadam w innym jezyku.Troche sie juz spisalam na straty,na studiach duzo chorowalam i srednia mi wyszla 3,takze promotor dal mojej pracy dostateczna.Bardzo to dla mnie przykre,bo jezdzilam do niego,poprawialismy bledy,staralam sie,skoro cos mu brakowalo mogl mowic,ja bym dopisala lub podniosla poziom,a tak boje sie ze mi dadza troje na dyplomie i znikad pocieszenia.....Co gorsza,znam tylko jedno pytanie a dwa pozostale-wielka niewiadoma.Nie wiem,jak to zniose ale chyba odchorouje to ciezka nerwica...Czy ktos mnie pocieszy lub walnie prawde w oczy,ze na wiecej niz troje nie moge liczyc?Juz sie trzese na mysl o jutrze :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę seroxat. Wygląda na to, że wszystko wróciło do normy. Biorę tylko jedną tabletkę, chociaż lekarz zalecił mi więcej (nie zniosę kolejnych tygodni tragicznego samopoczucia, po prostu po 1 dniu na 1,5 tabletki zrezygnowałam). Czuję się dobrze, głównie psychicznie. Jedno mnie martwi: co będzie kiedy na nowo zacznie się szkoła? Kiedy brałam leki gdy był jeszcze rok szkolny nie widziałam za dużej różnicy, we wakacje zniknęło wszystko. Kilka dni temu na wczasach grałam w siatkówkę, co bardzo przypomina mi sytuację z leki wf-u. Od razu poczułam się gorzej. Ba, przez kilka dni znowu się trzęsłam, miałam ochotę uciekać, było mi słabo, nie potrafiłam się uśmiechać, płakałam. Po tym zdarzeniu wiem, że gdy pójdę do szkoły żaden lek mi nie pomoże. Szczerze mówiąc nie wiem, w czym mógłby mi tui pomóc psycholog. Nie boję się szkoły (tak mi się wydaje) hmm.. no może się boję, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego. Mam koleżanki, dobrze się uczę, radzę sobie, ale w szkole wraca to o czym mówiłam wcześniej. Nie mogę się uczyć, na lekcjach wychodzę do łazienki (jest mi słabo, chce mi się płakać) Powiedzcie mi co robić!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem wstanie powiedziec ci co masz robic...

w szkole mam podobne uczucie... ale ja nie mam w szkole przyjaciol. z nauka nie idzie mi zle,ale ostatnio jest coraz gorzej i nie moge skupic sie na nauce. w szkole czuje sie jak w zamknietym pustym pokoju. mam ataki lekow,placzu,histeria. i wiem ze tam mi nikt nie pomoze. boje sie wracac do szkoly,a najgorsze jest to ze jestem teraz w klasie maturalnej i jesli zawale to zawale sobie przyszlosc :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lady*k ja myslę ze regularna psychoterapia by ci pomogła, poczytaj na forum sporo juz na ten temat napisano, jakto wyglada, na czym polega.Leki zaczynają działać dopiero po jakimś czasie wiec teraz powinno być lepiej, może jednak nie zmniejszaj dawki skoro lekarz ci zalecił większą.Ja bym sie zdała na to co radzi specjalista, samodzielne zmienianie dawki moze zepsuć efekt tym bardziej że tu efekty są rozciągnięte w czasie.

 

Moje problemy zaczeły się jak jeszcze chodziłam do szkoły. Jakoś udało mi się ją skończyć, chociaż chwilami nie było łatwo. Brałam wted leki, zaczełam powoli ogarniać to co się ze mną dzieje i jakoś radzić z atakami paniki. Dałam sobie przyzwolenie na to że jak będzie żle to wyjdę z klasy i odetchnę sobie a potem spróbuje wrócić, a jak się nie uda to trudno.

 

suavemente_besame uszy do góry, da sie przejść przez klase maturalną i maturę z nerwicą- jestem tego żywym przykładem ;) Jakby juz było bardzo źle to przecież można poprawiać, sa różne opcje.Ja byłam nastawiona na to że w najgorszym razie czeka mnie roczna obsówa ale obyło się bez tego.I nawet na studia się dostałam i nawet je ostatnio skończyłam.

 

Szkoła nie jest najważiejszą sprawą na świcie, wazne jesteście wy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoła to najgorsze miejsce w jakim byłem w życiu. Gdy mam isć do szkoły to dzień wcześniej czuje w sobie niepokój, boję się szkoły, tego co się tam wydarzy. Teraz gdy są wakacje czuję się o wiele lepiej, nie denerwuje się tak choć czasem zaczynam znów myśleć o szkole i czuje się nerwowo(To już niedługo) Znowu jeździć, przebywać z tymi debilami w klasie, improwizować, uczyć się(no to u mnie żadko) W ogóle czasem mam ochotę na lekcji wstać i wyjść sobie jak gdyby nigdy nic...

 

a najgorsze jest to ze jestem teraz w klasie maturalnej i jesli zawale to zawale sobie przyszlosc

Też właśnie przeszedłem do klasy maturalnej :/ Nie wiem co ze mną będzie, bo mam ochotę rzucić szkołę i wyjechać z tego chorego kraju gdzieś daleko, najlepiej tam gdzie będzie mało ludzi.... Jeszcze nie wiem z czego maturę mam zdawać i gdzie iśc potem(jeśli gdzieś pójdę) bo właściwie żaden przedmiot mi nie podchodzi :evil: Myślę też o tym co będzie jak bym się gdzieś dostał. Przecież w LO ledwo daję radę(nie chcę mi się uczyć...), a z matmy przeszedłem tylko dlatego, że nauczycielka się zlitowała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oh zazdroszcze wam tej milosci :D

to piekne kochac i byc kochanym szczegolnie w tak trudnych chwilach.

co do szkoly to dasz rade..tyle walczyles to teraz nie mozesz sie poddac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mama mowi ze nie ma sil ale co ja mam powiedziec jak to mi sie przytrafilo moze ona to przezywa ale co ja mam powiedziec. Chodzilem tyle czasu do szkoly tylko dla niej ale teraz ja juz nie mam sil za duzo argumentów przeciw jest w mojej podsiwadomosci i nie moge tego przelamac...

 

Może nie powinienem tak mówić, ale olej to, co mama o tym myśli. Ja miałem podobnie jak ty, nie chciałem zawieść oczekiwań, i żałuję. Może gdybym wcześniej to olał, zajął się sobą, "co będzie to będzie", to byłoby lepiej. Bo mama chce dobrze, ale nie zrozumie tego, czego sama nie czuje. Trzeba spróbować wziąć życie w swoje ręce, to może być trudne przy nadopiekuńczych rodzicach, ale trzeba, inaczej nigdy nie da się rady.

 

Zresztą teraz też mama nawija mi, żebym wrócił na studia. Ciągle powtarza, że to nic trudnego, że to przez moje lenistwo, że marnuję swoją szansę - cholera, ja wiem, że to nic trudnego. Jeżeli jest się zdrowym i nie ma się filmów we łbie przed każdym egzaminem... Zastanawiam się czy dobrze nie zrobiłoby mi wyprowadzenie się gdzieś, zamieszkanie nawet niedaleko, ale samemu.

 

Jakoś zdałem maturę. Nie wiem jak, chyba tylko dzięki temu, że poszedłem bardziej dla jaj, nauczyciele mi powtarzali, że nie mam nawet po co przychodzić. Wszyscy zakuwali, ja poszedłem na luzie bo byłem pewien, że nie zdam, i... Ku mojemu (i innych) zdziwieniu zdałem :)

 

Tak naprawdę nie uczę się, nie potrafię. Nie wiem skąd te oceny, naprawdę.

 

W tym wieku to jeszcze przechodzi. Później z nauką będzie gorzej, ale (przynajmniej u mnie tak było) dla psychiki to zbawienie. Kiedy przestałem być najlepszy, ludzie przestali wywierać na mnie (mimowolną) presję. Kiedyś czułem że muszę być najlepszy, potem, kiedy bystrość nie wystarczała, zacząłem olewać to wszystko, miałem słabe dwóje... I nie żałuję. Oceny nie są najważniejsze, dużo bardziej liczy się własny spokój i świadomość, że jak się czegoś nie umie, to nic wielkiego się nie stanie. W ten sposób było łatwiej przejść przez to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat...Mimo wszystko jest to duzy problem- poczawszy od tego ze:

-nie mam samochodu, ani nikogo kto by mogl mnie zawozic i odbierac- a na taxi to mozna zbańczyc niezlą kwote

-poza tym na poczatku- jak ludzie grupkami szli na tramwaj a ja zamawialam taxi-to wyszlam na bogata burzujke-a tak nie jest:(..

-w rezultacie nie skonczylam ani jednych studiow-ani drugich- ciagle wychodzilam z sali- tabletki ni e pomagaly bo np- zasypialam....

 

a tak chcialabym ukonczyc studia-(....po to mature zaliczalam p o 10 latach zeby wreszcie isc dalej....a tu ciagle klody pod nogi-((( Juz nawet sprawdzalam mozliwosc studiowania przez internet...ale nie ma nic ciekawego-albo trzeba jechac na zjazd - raz w miesiacu-((do innego miasta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja zaczynam ostatni rok za dwa tygodnie :roll: Panie spraw by mi się chciało tak jak mi się nie chce ;) boję się tych dojazdów ( studiuje w Pułtusku) boje się pisania pracy czy ja dam radę :roll: jak broniłam się poprzednio to akurat czułam się super co będzie teraz zobaczymy ;) tak czy inaczej za wszystkich trzymam kciuki :mrgreen:

 

ps na kolejne studia już się nie wybieram :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja boje się bo znowu będe musial poznawać nowych ludzi bo na moim kierunku nie ma ani jednej osoby ze starej grupy.

Ijuż się boje że znowu coś schrzanie i nie będe miał z nikim kontaktu... :cry:

Jaskowa-trzymam kciuki za Ciebie, napewno sobie poradzisz ;)

No i w ogóle trzymam kciuki za wszystkich studiujących ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×