Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś na przystanku zobaczyłam byłą dziewczynę mojego chłopaka, wyglądała świetnie... Zrobiło mi się strasznie smutno, on zasługuje na kogoś takiego... Od tamtej pory weszłam 30razy na jej profil na facebooku i oglądałam jej zdjęcia dołując się... Wygląda tak silnie i zdrowo... Z jej oczu bije pewność siebie... Boję się że mój chłopak rzuci mnie dla niej (choć wiem że mają bardzo znikomy kontakt), albo dla innej silnej i pięknej dziewczyny. Czuję się taka słaba... Wiem że emocjonalnie jestem na poziomie dziecka w podstawówce... Jest mi z tym wszystkim strasznie źle. Poza tym mój chłopak zauważył u mnie nową obsesje, conajmniej 6razy dziennie myję pachy i stopy, pachy psikam dyzodorantem, mam je już tak podraznione że są na nich czerwone punkty.. Przed zaśnięciem będę musiała się pomodlić, zrobić 54 brzuszki i 36 przysiadów. Będę odwrócona do ściany bo będę się bała że zobaczę jakąś postać obok, że coś mi mignie, przeraźliwie się tego boję... Poza tym boję się że dziś znów nie będę mogła długo zasnąć przez to że ślina będzie nachodzić mi do gardła przez co będę musiała ją przełknąć i jednocześnie nie będę mogła zasnąć. Mam tak od kilku miesięcy i jestem strasznie wyczerpana... Nie tylko tym, jestem wyczerpana wszystkim, tym że jestem tak słaba i bezwartościowa, tym że nic nie potrafię i tym że wiem że nie mam żadnych peprspektyw. Póki co po terapiach (byłam na 2 wizytach) nie przynoszą żadnej ulgi - przeciwnie, jest jeszcze gorzej... Poza tym wiedziałam że tak będzie - psycholog pytała czy nie symuluję aby otrzymać zwolnienie... Jest coraz gorzej, nie potrafię już udawać... Chciałabym nie żyć...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jagódko, jak nie ten chłopak to inny to raz, a dwa to trzeba sobie znaleźć chłopaka który nie zostawi Cie dla innej bo będzie gówno warty itp. Od razu mówie że tacy istnieją (patrz na mnie) :P Możliwe że masz stany depresyjne powoli i radze Ci chodzić na terapie bo pierwszy miesiąc jest tragiczny może ale potem jest znaczna poprawa :). I może znajdź lepsza psycholog :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Witajcie jestem nowy na forum. Piszę ponieważ chciałbym zapoznać się z waszą opinią. Czy to normalne,czy już sam jestem zdrowo nienormalny.

Z nerwicą zmagam się odkąd pamiętam tak na prawdę. Już jako dziecko miałem "przebłyski" nerwicy np. miałem spakowany tornister ,to schodziłem z łóżka piętrowego wtedy i sprawdzałem po kilka-kilkanaście razy przed snem,czy mam wszystko w plecaku. Obecnie mam 18 lat(niedawno skończyłem) moje natręctwa w czynnościach skończyły się już dawno temu,ale myśli bardzo mnie męczą. Chodzę na terapię do b.dobrego psychoanalityka... Poznałem świetną dziewczynę jest na prawdę niesamowita. Stara się mnie wspierać,pomaga, pociesza,próbuje zająć, ma wielkie serce i przede wszystkim jest inteligentna. Na początku ostrzegłem Ją ,że na to "choruję". Ale mam świadomość,że sam niszczę nasz związek właśnie przez te myśli. Obiecałem,że będę mówił Jej o tym ,o czym myślę. Ale to był zły pomysł,jak sami wiecie można byłoby zapisać "kilkadziesiąt stron ,a czasami i kilkaset" o poszczególnych myślach jakie nam towarzyszą w ciągu dnia . Jest dla mnie bardzo ważna , chciałbym z nią być ale męczy się i cierpi z mojej winy :<. Ostatnio byliśmy na osiemnastce , były dwie dziewczyny spojrzałem w myślach " nooo ładne". Wyszliśmy na zewnątrz przyznałem się no i BUM!. Odebrała to dosłownie tak " wolisz ,patrzeć na nie ,bo ja jestem nieatrakcyjna. Z resztą to dowodzi ,że nie jestem dla Ciebie ważna,że nic do mnie nie czujesz". Nie chce mi wierzyć nawet gdy mówię jej ,że jest bardzo ładna, inteligenta ( ma świetne oczy , słodkie dołeczki, bardzo seksowne i subtelne usta no i włosy piękne). Myśli ,że "skoro masz różne myśli ,to i to ,że mnie kochasz czy ,że Ci się podobam jest wytworem Twojej wyobraźni. Co nie jest prawdą. Od tamtego momentu wszędzie widzę biusty i kobiece pośladki. Szczerze mówiąc nie interesują mnie żadne inne dziewczyny. To Ona dla mnie jest najważniejsza. Tamta myśl dla mnie była jak ocena spośród dwóch sukienek. Ładna ,czy brzydka... Zwyczajnie mam je gdzieś. Pójdźmy nieco dalej mam np. obsesję,że moja dziewczyna mogłaby mnie zdradzić. Bo tak było z poprzednią dziewczyną. Wiem,że Ona w życiu by tego nie zrobiła, wierzę Jej , poza tym widzę i czuję ,że mnie kocha. Daje mi z siebie ile tylko jest w stanie. Nie chce wierzyć w moje słowa. Po części rozumiem ją, myśli często zaprzeczają temu co sam mówię. Dziś np. zalogowałem się na Jej fejsbuka. Wpadła mi myśl"może usunę Jej zaczepki ,nie będzie ryzyka ze strony tych chłopaków" i usunąłem "zaczepki" ,bo zaczępił ją były chłopak i taki jeden ,który nie chce dać Jej spokoju. Nie wiem po co to robię, czasami zastanawiam się czy nie powinni mnie zamknąć gdzieś zdala. Mam wrażenie,że na nią nie zasługuję,że nie powinienem być szczęśliwy. Bo to ja Ją unieszczęśliwiam ,sprawiam Jej przykrość....

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A poruszasz to na terapii? Może zamiast spowiadać się ze swoich spojrzeń powiedz jej otwarcie o tym że głupio się czujesz że tak na to zareagowała. Na szczęście dla innych chłopaków nie jest jedyną piękną dziewczyną na świecie i inne dziewczyny też przyciągają wzrok i to jeszcze o niczym nie świadczy, po prostu tak mężczyźnie są zbudowani. Kiedy próbuje się na siłę nie patrzeć na inne dziewczyny tworzy się zakazany owoc i im bardziej się nie chce patrzeć tym bardziej się patrzy. Taka już jest ich natura. Ważne jest Co z tym zrobimy, a nie ile razy się spojrzymy na inną dziewczynę.

Chyba to wydarzenie niepotrzebnie podburzyło wasze zaufanie. Wydaje mi się że stwierdzenie (a właściwie POMYŚLENIE SOBIE) że jakieś dziewczyny są ładne nie jest żadną zdradą partnerki. Poza tym nie za bardzo wyobrażam sobie założenie sobie klapek na oczy i nie patrzenie się na nikogo innego. Dziewczyny często denerwują się jak się komplementuje inne przy nich.

"Nie potrafię zaprogramować swoich oczu i mózgu tak żeby nie patrzyły na inne dziewczyny i nie informowały mnie że są ładne, ale potrafię być przy tobie, być twój. Nawet jeśli byłabyś w stroju gumisia, a one byłyby w strojach kąpielowych, ale wiedz że jesteś dla mnie najatrakcyjniejszą dziewczyną i jest mi przykro jeśli mi nie wierzysz."

Spróbuj powiedzieć otwarcie o tym, że się zacząłeś bać i zaczęły nachodzić cię myśli, że chce cię opuścić, albo szuka sobie kogoś innego. Powiedz jej o tym że usunąłeś te zaczepki i przeproś. Powinna zrozumieć. Nie prowadźcie podchodów w stylu ja będę ci opowiadał wszystkie swoje myśli i w zamian cię śledził. Ten pomysł z opowiadaniem wszystkich myśli wydaje się dość ryzykowny. Przecież podobnie jak różne sny potrafią się pojawić różne myśli, ważne jest co z nimi zrobimy, a nie czy pomyśleliśmy i ile razy.

Jeśli dalej będą cię nachodzić myśli że ją unieszczęśliwiasz powiedz jej o tym jak będziecie mieli chwilę dla siebie. Moim zdaniem nic nie wskazuje żeby była z tobą z litości czy jakoś czuła się zmuszona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rindpvp : Dziękuję za odpowiedź.

Postaram się znaleść lepszą psycholog jak tylko otrzymam zwolnienie ktore jest mi bardzo potrzebne. Ostatnia wiyzta u pszcholog polegaa na narysowaniu drzewa genealogicznego mojej rodziny... Ten chłopak jest mi bardzo bliski, Kocham go i wiem że on kocha mnie, jedak uważem że zasługuje na kogoś lepszego ode mnie. Jestem taka słaba... Wiem że jestem mało ciekawą osobą, pomimo że jestem w miarę ładna, jednak nie na tyle żeby być uznawaną za piękną, za osobę mającą coś wyjątkowego... Nienawidzę siebie... Nawet po alkoholu nie czuję ulgi. Boję się. Przeraźliwie, jeśli zostałabym zdemaskowana, byłabym obiektem drwin... Chciałabym odejść... lub umrzeć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy notorycze wspominanie i rozpaczanie, że coś minęło i nie wróci (choć teraz wcale nie jest mi gorzej!) może być zwykłym natręctwem? Mam na myśli coś takiego, że włączam sobie muzykę... i uświadamiam sobie, że dany utwór usłyszałem po raz pierwszy, np. w grudniu. Wtedy nie mogę już normalnie słuchać, tylko przed oczami mam ten grudzień, wszystko co wtedy robiłem, chce mi się płakać, że to było już tak dawno itd... Bo rytuałów typu zamykanie drzwi 5 razy mam mnóstwo, więc może te rozpaczliwe marzenie, wspominanie (różna muzyka mi się kojarzy z określonymi okresami w życiu) to też jakieś natręctwo? Ciężko mi przestać jak już się tak w myślach nakręcę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Traumatyczne wizje

 

Nękają mnie bez przerwy ostatnio wizje, natrętne wizje, że będę do końca swych dni spadać coraz niżej aż już całkiem umrę. Często mnie obezwładniają na kilka sekund takie nieprzyjemne myśli, że będzie coraz gorzej ze mną czy rodziną. Jest tak pusto i samotnie, że nie wiem jak pokonać takie myśli. Powiedzenie zawsze może być gorzej jest niewyobrażalnie trafione.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Od dawna miałam powody by myśleć, że jestem nieźle skrzywiona psychicznie. Nawet bałam się, że zrobię komuś krzywdę. "Na szczęście" robiłam ją tylko sobie. Wracając do tematu - szukałam pomocy. Dużo czytałam o tym co dzieje się w mojej głowie. Mianowicie, np. siedzę na lekcji i widzę (nawet jeśli bardzo nie chcę) jak wchodzę do klasy z pistoletem i strzelam do uczniów patrząc im w oczy, zaczynam się zastanawiać jakie to uczucie i jaki byłby wyraz ich twarzy. Gdy tylko zorientuję się, że znowu mam to w głowie zaczynam intensywnie myśleć o czymś innym i na chwilę mija. Ale mam tak coraz częściej i częściej. Czasami nawet nie przestaję o takich wizjach myśleć. W rzeczywistości jestem bardzo zamkniętą osobą, mam może góra z 10 znajomych i generalnie nigdy bym się na coś takiego nie odważyła. Nie zawsze widzę jak kogoś zabijam. Często widzę wypadki (np. jadąc samochodem). Miewam koszmary, bardzo natrętne. Tak się wtedy boję, że przez sen słyszę jak krzyczę i od razu się budzę. Moja nerwica natręctw to chyba przede wszystkim natrętne myśli o tym jak ludziom dzieje się krzywda. Ale nie tylko, lubię mieć wszystko ułożone pod linijkę i wręcz wpadam w szał, np. gdy coś nie jest tak jak (wg mnie) powinno być.

W sumie nie wiem czemu to piszę. Może ktoś z podobnym problemem mógłby mi powiedzieć, jak sobie z tym radzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie jestem nowa.

Nie wiem co mam robić. Nie wiem na jakim forum mam zadać pytanie, aby udzielono mi jakiś wskazówek. Po krótce: po ostatnich dziwnych sytuacjach w moim domu, powróciły do mnie dziwne myśli typu:

- wątpliwości czy jest Bóg, kto to jest Bóg, co jest po śmierci, dlaczego musimy umierać - wywołuje to u mnie obniżenie nastroju i odczuwam czasami niepokój (jakby w żołądku mnie coś ściskało).

- doszło też coś w stylu: jeżeli pomyślę źle o kimś, o czymś, przeklnę, powiem złe słowo na kogoś, albo nakrzyczę na kogoś to wydaje mi się, że spotka mnie za to grzech i pójdę do piekła, zaraz mam myślenie, że nie wolno tak robić, że jestem chyba złym człowiekiem dlatego, ze tak myślę. (matko, co za bzdura...). A przecież podaję w wątpliwość istnienie Boga, piekła itd. Takze już sama nie wiem co mi się dzieje z moją głową. Nie wiem jak to zatrzymać. To nie jest moje dawne myślenie. Kiedyś te tematy mnie nie obchodziły, nie wgłębiałam się w nie. A teraz aż czasami mnie ściska w żołądku i płakac mi się przez to chce bo nie wiem co się dzieje. Zaczęłam chodzić na terapię psychodynamiczną. Ale nie wiem czy ona pomoże.

Nie wiem czy nadaje się już na diagnoze psychiatry czy jeszcze nie.

 

Niby staram sie funkcjonować normalnie. W pracy jeszcze jakoś daje rade, ale jak przychodzę do domu to łapie mnie to. Na dodatek czytam te wszystkie fora i czasami mam od nich straszny mętlik w głowie ... Szukam osób, które mnie zrozumieją, które miały podobnie jak ja i wiedzą, jak sobie z tym radzić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli pomyślę źle o kimś, o czymś, przeklnę, powiem złe słowo na kogoś, albo nakrzyczę na kogoś to wydaje mi się, że spotka mnie za to grzech i pójdę do piekła, zaraz mam myślenie, że nie wolno tak robić, że jestem chyba złym człowiekiem dlatego, ze tak myślę

 

Problemem nie są tego typu myśli. Zarówno wątpliwości, jak i przeklinanie innych (we własnej głowie lub otwarcie) są częstą rzeczą - po prostu jako ludzie czasami się gniewamy, złościmy, złorzeczymy pod wpływem emocji.

 

Problemem jest Twoja ocena takiego zachowania i takich myśli. Chcesz, by ich nie było, a są częścią naszej kultury. Pozwól im być i potraktuj je jako coś normalnego. Nawet religie zdają sobie sprawę, że człowiek co chwila grzeszy - taka nasza niedoskonała natura. Gdy przestaniesz oceniać je źle i walczyć z nimi, one nie będą takie częste + nie będą zaniżać Twojej samooceny. Jestem w trakcie przygotowania tutoriala jak pozbywać się nerwic i natrętnych myśli.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pałólina,

mam wiele z tego co napisalas, dluzszy juz czas. To sa natrectwa na tle religijnym, milion pytan o Bogu, lęk przed nim, jesli sie nie pomodle, nie zrobie jakiegos gestu, mysli nie beda skierowane do Boga to poprostu On mi nie pomoze, nie bedzie ze mna, bede caly czas grzeszyl. To jest wlasnie najgorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że takie myśli bardzo obniżają nastrój. Mam czasami wrażenie, że to już nigdy mnie nie opuści i już zawsze będę miała takie coś. Mam też taką myśl, że jak w tak młodym wieku (24 lat) mam takie zaburzenie, to co będzie na starość? Czy wtedy przez te myśli już całkiem ogłupieje?

Bardzo chciałabym tak po prostu pewnego dnia obudzić się i nie myśleć o tym wszystkim. Chciałabym, aby moja głowa nie była zajęta ciągłymi wątpliwościami. Chcę tak po prostu żyć i zastanawiać się nad tym jaki obiad ugotuje albo jaki kolor bluzki założe, a nie czy jest Bóg i co jest po śmierci i smucić się z tego powodu, bo nie znam odpowiedzi na te pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli te myśli uprzykrzają ci życie to dobrze jest wspomóc terapię lekami. Nie za wiele wiem o terapii psychodynamicznej, na ogół nerwicę (bo to chyba nerwica) leczy się terapią poznawczo-behawioralną. Tak czy siak na efekty trzeba będzie trochę poczekać. Jeśli jesteś osobą wierzącą (albo prawie wierzącą) to możesz wybrać się na rozmowę z jakimś księdzem, która być może by cię przekonała, że ten obraz Boga projektowany przez twoje emocje jest fałszywy (niby która religia głosi takiego boga?). Wtedy mogłabyś nabrać większego dystansu do tych natręctw.

według KK: "Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza. Zważa On bowiem na godność osoby ludzkiej, przez siebie stworzonej, która powinna kierować się własnym rozeznaniem i korzystać z wolności." (Sobór Watykański II).

Trudno przejść przez życie nie natrafiając na pytania o Boga czy życie po śmierci, jednak nie bój się tych pytań. Możesz na nie szukać odpowiedzi jak i nie szukać, ale jako człowiek wolny, a nie przymuszony przez natręctwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że najlepsza na nerwicę jest terapia poznawczo - behawioralna ale pochodzę z bardzo małej miejscowości i w najbliższym mieście była tylko terapia psychodynamiczna, na którą chodzę prywatnie. Także lepsze to niż nic.

Jeszcze teraz na dniach bardzo dużo osób zmarło z moich okolic i te wydarzenia potęgują moje myśli ... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam , od paru dni nachodza mnie dziwne mysli ze zrobie cos swojej ukochanej dziewczynie :why: wszystko zaczelo sie po przeczytaniu artykulu w gazecie jak to maz zabil swoja corke oraz zone , dodam ze kocham ja bardzo mocno i nie zrobie jej nigdy nic wolalbym popelnic samobojstwo niz podniesc na nia reke , prosze pomozcie co to moze byc :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mój mąż także ma natrętne myśli już od roku. Wyobraża sobie, że robi nam krzywdę, mi i dzieciom, że nas wyzywa itd. Trzymanie w dłoni noża lub ostrego narzędzia jest problemem, boi się ze zrobi nam tym cos złego. Cały czas powtarza że się czegoś boi, ucieka od nas jak najdalej zeby nas nie krzywdzic swoim zachowaniem. Mąż leczy się u psychiatry i psychologa, przyjmuje leki ale nie bardzo mu to pomaga, nie moze sobie darowac, że to właśnie jego spotkało. Często myśli o samobójstwie, uważa że to będzie najlepsze rozwiązanie, bo gdyby zrobił nam coś to do końca życia by sobie tego nie darował. Wspieram go jak mogę ale czasami brakuje mi sił,nawet nieraz sie zastanawiam czy ja razem z nim nie popadam w jakąś depresję. Mamy małe dzieci więc musze jakoś sie trzymac, ale naprawdę nie wiem co robić. Mam takie pytanie, czy ktoś z as słyszał, żeby osoba cierpiąca na taką przypadłość była w stanie komuś zrobić krzywdę? Nigdzie nie znalazłam konkretnej odpowiedzi ale nie znalazłam także takich przypadków aby ktoś tak zrobił. Proszę pomóżcie bo ja już nie wiem co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×