Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Marsal2, jest sens, sensu by nie miało jakbyś miał 80 lat, będąc podpiętym do respiratora z nowotworem całego ciała .

Fakt,śmierć to śmierć, ale napewno jest ona lepsza z świadomością że coś się zrobiło na tym świecie, niż zupełnie bezsensownym zgonem ot tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje zapytanie "proszę?" zamiast "co?" i odrazu riposta - "ej nie bądź taki grzeczny.." A ja jestem sobą, nie używam ładnych słów na pokaz..

 

I BARDZO DOBRZE! Bądź sobą!

 

znam osoby które na pewno by to umiały docenić. I ostawiam, że nie byłoby im miło gdyby im ktoś mówił "co?" zamiast "proszę?".

 

-- 17 maja 2012, 20:53 --

 

Marsal2 - I zabijesz się dlatego, że musiałeś studiować i nie poszedłeś na terapię?

 

DOKŁADNIE!!!

 

To po jaką cholerę studia? Jeżeli NAPRAWDĘ nie dotrzymasz to walnij studia i idź NATYCHMIAST na terapię.

 

Hierarchia wartości!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może i tak...

 

Marsal2, nie bierz tego jako atak na siebie. Ciekawe czemu są takie niespójności... pomyśl o tym... bo naprawdę trzeba się do takich tłumaczeń uciekać by to zrozumieć. A może po prostu za bardzo panikujesz? Skoro wiesz, że dotrwasz do kolejnego semestru więc i do terapii ok?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, nie wierzę. Jednak jest mi bliżej do uwierzenia w nią, niż w te bajki które mi od dziecka w szkole i domu wciskali.

 

namiestnik, jakie niespójności? Jak rzucę studia i terapia pomoże, będę w dupie. Jak je rzucę a terapia nie pomoże to i tak najpewniej palnę sobie w łeb. Jak nie rzucę i nie dam rady dotrzymać też wielkiej straty dla mnie nie będzie. Jak nie rzucę studiów, dotrzymam terapii, a ona nie pomoże, to patrz wyżej. A jak pomoże to będzie ok. Więc rzucenie studiów będzie najgorszą opcją, bo później nic dobrego mnie nie czeka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2, to Twoje życie i Twoje wybory. I mam wrażenie, że podobnie myślimy, choć nie do końca nadajemy na tej samej fali. Często się coś przerysowywuje. Mam nadzieję, że teraz tak właśnie jest. I że ew. ciepłe słoneczko pozwoli dotrwać do terapii w wakacje. Na terapie już się pisz - by potem nie czekać.

 

 

Tahela, za czym tęsknisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje zapytanie "proszę?" zamiast "co?" i odrazu riposta - "ej nie bądź taki grzeczny.." A ja jestem sobą, nie używam ładnych słów na pokaz..

 

I BARDZO DOBRZE! Bądź sobą!

 

znam osoby które na pewno by to umiały docenić. I ostawiam, że nie byłoby im miło gdyby im ktoś mówił "co?" zamiast "proszę?".

 

Ja niestety nie znam takich osób, chyba nigdy nie poznałem i to mnie wprawia w obłęd, kompletne zrezygnowanie.

Jestem sobą, choć.. hm fakt, że nie ujawniam mojej wrażliwości na zewnątrz, dopóki nie będę miał pewności, że ona mnie zrozumie.. A mam co do tego wątpliwości..Nie chcę się otworzyć, zdradzić moje problemy ze sobą, z depresją, ażeby ona czy już nie ważne ktokolwiek zdiagnozował mnie jako ponury, odrzucając i nierozumiejąc moich emocji. To by bolało. Nie daję więc praktycznie żadnej szansy, że coś z tego będzie, acz oczekuję na choć jedno spotkanie dość niecierpliwie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jednak lepiej się otworzyć na ludzi???

 

Pomyśl tak totalnie egoistycznie - po co Ci ludzie którzy nie chcą Cię takiego jak jesteś? Po co ludzie którzy będą myśleć, że jesteś inny niż jesteś i oczekiwać od Ciebie czegoś innego?

 

Może faktycznie wylewanie najczarniejszych zakamarków swej duszy nie jest zazwyczaj (!) dobrym początkiem przyjaźni czy bliższych znajomości. Jednak są też te jasne, które strasznie kryjesz prawda?

 

Warto nie ukrywać siebie za ścianą masek. Poznasz wtedy ludzi którzy chcą Ciebie poznać, a nie kogoś kogo udajesz. A ci co chcą poznać tego kogo udajesz widać nie służą Tobie. To logiczne też - popatrz na to.

 

 

PS. Nie myśl sobie, że ja taki mądry i wogóle.. ja teoretyk życia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jednak lepiej się otworzyć na ludzi???

 

Pomyśl tak totalnie egoistycznie - po co Ci ludzie którzy nie chcą Cię takiego jak jesteś? Po co ludzie którzy będą myśleć, że jesteś inny niż jesteś i oczekiwać od Ciebie czegoś innego?

 

Może faktycznie wylewanie najczarniejszych zakamarków swej duszy nie jest zazwyczaj (!) dobrym początkiem przyjaźni czy bliższych znajomości. Jednak są też te jasne, które strasznie kryjesz prawda?

 

Warto nie ukrywać siebie za ścianą masek. Poznasz wtedy ludzi którzy chcą Ciebie poznać, a nie kogoś kogo udajesz. A ci co chcą poznać tego kogo udajesz widać nie służą Tobie. To logiczne też - popatrz na to.

Masz 100% racje, ja do podobnych wniosków doszedłem już dawno. Tylko jest jedno ale... trzeba mieć na prawdę twardą dupę i wielu ludzi nawet tych "zdrowych" boi się iść tą ścieżką :)

 

Podstawa to zrozumieć, że nie każdy musi cię lubić i że, zdanie innych ludzi jest tak na prawdę nieważne (ale czasami warto je brać pod uwagę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie cierpię tej sytuacji bardzo przewrotnej samotności, która ostatnio silnie mnie dotyka: wśród ludzi chcę być sam, będąc samemu - chcę między ludzi. Okropna sprawa, cokolwiek bym tu nie zrobił, prześladuje mnie zaszczucie. Będąc w dość niszczącym dla mnie związku (przy całej świadomości, że to partnerka jest, no, zdrowa!) nabawiłem się okropnych lęków, dystansując się od środowiska w którym niegdyś byłem - dostrzegłem całą jego degrengoladę w której i mi zdarzało się pławić: byłem wtedy strasznie cyniczny. I o dziwo, właśnie wtedy najlepiej sobie ze sobą radziłem, do tego czułem się, hm, atrakcyjny towarzysko. Mając jednak dość ich toksyczności, w końcu to zarzuciłem (nie było to związane na szczęście z żadnymi narkotykami czy innymi wunderśrodkami) i stopniowo coraz bardziej zamykałem się w sobie. Obecnie czuję się okropnie samotny - partnerka, którą kocham, zupełnie nie chce mi pomóc, żałuję, że powiedziałem jej o moich problemach. Jednocześnie twierdzi, że i ona mnie kocha - i jest to całkiem możliwe, zważając na to, że wiem, że to ja wnoszę czynnik destruktywne (aktualnie przynajmniej). Zarazem - wiem, że niejako jest to rezultat działania innych ludzi, wiem też, że mogę sobie z tym poradzić sam, jak już kiedyś mi się udawało, ale tym razem jest naprawdę ciężko. Czuję się winny, choć zarazem niewinny, potworem - i zarazem ofiarą. Strąca mnie to w jakąś tragiczną samotność i opuszczenie (heh, zupełnie jakby one w każdym przypadku nie były tragiczne...). Blah. Ostatnie pocieszenie w mleku truskawkowym i starym pluszaku. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Warto nie ukrywać siebie za ścianą masek. Poznasz wtedy ludzi którzy chcą Ciebie poznać, a nie kogoś kogo udajesz. A ci co chcą poznać tego kogo udajesz widać nie służą Tobie. To logiczne też - popatrz na to.

 

 

Masz rację. Jednak to nie jest chyba tak. Dąże do tego, aby być w 100% sobą. I to, że przy pierwszym spotkaniu i to nie wiem na juwenaliach czy tego typu imprezach, nie pokazuję jaki to jestem ciągle przygniębiony i w depresji, nie oznacza, że kryje się za licznymi maskami..

Poza tym chcę pokazać siebie prawdziwym, choć nie wiem czy warto, muszę się o tym przekonać, a ona mi tego nie ułatwia, bo nie znajduje dla mnie czasu od paru dni. Chcę wierzyć, że to przypadek. Mam ochotę już teraz powiedzieć stop, to i tak nie ma sensu. Jednak jeśli jest jakaś nawet nikła nadzieja na to, że coś z tego może wyjść, to poczekam. Chciałbym mieć to już za sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, Nie lubisz związków,czy tych którzy to eksponują (ZA BARDZO), czy też nacisków że powinno się z kimś być?

czy wszystko naraz :<?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, eh, znowu nie do końca przekazałem myśl. Za szybko myślę po prostu. :? Też jest mi ciężko przebywać w towarzystwie osób które są w związkach, a przebywanie w towarzystwie pary, to już jest dla mnie koszmar. :?

Nie wiem dlaczego. Pewnie zazdrość, że oni mają kogoś, powoduje ten cholerny dyskomfort. Bycie samemu to chujnia. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba was rozumiem. Mam znajoma która od czasu do czasu wypytuje mnie czy mam tam kogoś.

Jak mówię że nie. To tak jakbym traciła na wartości oczywiście w jej oczach.

Rodzina też tak wypytuje. Jak ma się kogoś to bardzo proszę.

Nie każdemu jest dane to samo i w tym samym czasie.

 

nie będę sobie na siłę kogoś szukać bo to tak jak jest ktoś z kimś to tak ''fajnie wygląda''.

Żeby ''babuszki'' się pocieszyły i miały o czym gadać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś ktoś mi napisał, że gdybym mieszkała bliżej... miałby z kim chodzić na lody hehe. Może to i bezsensowne, ale przez ułamek sekundy nie czułam się samotnie. I chce mi się z powrotem wyjść do ludzi. A związki w ogóle mnie nie drażnią. Nawet szczerze życzę szczęścia młodszemu kuzynowi, który niedługo się żeni. Tęsknota za związkiem nie wiąże się u mnie z zazdrością (na ten moment).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×