Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Niektórzy, autentycznie, mogą nie mieć siły, motywacji, chęci, wiary i co tam jeszcze. Tu, często pozornie, wystarczy samo zrozumienie..

Zrozumienie... Jak ważne jest dla mnie właśnie zrozumienie. Nie chcę słuchać, że będzie lepiej, albo że mam się wziąć w garść, bo tak TRZEBA. Chcę usłyszeć słowo "rozumiem". A już samo to nieraz dodaje sił do działania, które ciągła krytyka (choćby miała być "pozytywnym kopem w dupę") po prostu odbiera...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2, dlaczego? to znaczy, ze ktos kto tu jest juz nie ogarnie swojego zycia? A jak ogarnie to powinien odejsc?

Tego nie powiedziałem. Jednak jak już komuś uda się ogarnąć to nie powinien z tym latać po całym forum i dzień w dzień obwieszczać tego jak to wspaniałe jest życie i inne takie bzdety. Sama zauważyłaś, że coś takiego może zdołować. A jakbym chciał czegoś takiego słuchać, to posłuchałbym tych wszystkich uśmiechniętych ludzi na ulicy.

 

Mam nadzieje, ze do wakacji zmienisz nastawienie.. bo inaczej szkoda Twojego i terapeuty czasu

Nastawienia nie zmienię, bo nie potrafię uwierzyć. Chcę, żeby pomogła, ale nie wierzę, że pomoże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale dla mnie na przykład słuchanie o czyimś dobrym dniu jest tym samym, co słuchanie o zagranicznych wakacjach, wysokiej pensji, sukcesach w życiu, itp. To jeszcze bardziej podkreśla te różnice...

Tak mi sie przypomnialo... dawno temu moje dziecko ciezko zachorowalo..lezalysmy pol roku w akademii medycznej walczac o jej zycie. Co jakis czas jechalam do domu zeby wymienic ciuchy i patrzac w tramwaju na matki z dziecmi mialam poczucie ogromnej niesprawiedliwosci i wrecz zazdrosci... dlaczego ich dzieci sa zdrowe a ja boje sie zasnac bo w tym czasie moje moze przestac oddychac. Nie wiem czy przyklad dobry ale tak mi sie skojarzylo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrozumienie... Jak ważne jest dla mnie właśnie zrozumienie. Nie chcę słuchać, że będzie lepiej, albo że mam się wziąć w garść, bo tak TRZEBA. Chcę usłyszeć słowo "rozumiem". A już samo to nieraz dodaje sił do działania, które ciągła krytyka (choćby miała być "pozytywnym kopem w dupę") po prostu odbiera...

Wiem... Gdy byłam na dnie depresji potrzebowałam właśnie "ja to rozumiem", które otrzymywałam od kogoś, kto wcześniej sam depresji doświadczył.

Tyle, że ludzie, którzy nigdy nie znajdowali się po drugiej stronie naprawdę nie zdają sobie nieraz sprawy, iż gadaniem "weź się w garść", "będzie dobrze", "uśmiechnij się" niczego nie zdziałają, ba, pogłębią rów dzielący "nas" i "ich"..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, Będąc po obu stronach, zarówno tej dobrej,jak i złej,brak argumentów by bronić własnego "smutku", bo wygrałaś z tym.

Kiya, Dokładnie... w moim otoczeniu też tak jest ty MASZ być szczęśliwy,MASZ mieć chęci do życia,do zasranej roboty,obowiązków, i MASZ się z tego cieszyć .

gtfo please, kusi mnie by tyle odpowiedzieć :<.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie powinien z tym latać po całym forum i dzień w dzień obwieszczać tego jak to wspaniałe jest życie i inne takie bzdety.

Siedze tu juz ze dwa tygodnie i nigdzie nie przeczytalam ze zycie jest wspaniale... do dupy jest i ja sie z tym zgadzam. Ale co zlego w usmiechu od czasu do czasu... w poprawieniu sobie humoru?

 

Chcę, żeby pomogła, ale nie wierzę, że pomoże...

Problem jest w tym, ze na terapii sam musisz sobie pomagac...a do tego potrzebna jest wiara

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, dlatego często użytkownicy, którzy czują się lepiej, zaglądają tu już tylko sporadycznie, omijają niektóre wątki... Chociaż ja akurat nie zauważyłam, żebym tak miała - jak czuję się lepiej, to nie przeszkadza mi marudzenie innych. Może dlatego, że z natury jestem marudna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedze tu juz ze dwa tygodnie i nigdzie nie przeczytalam ze zycie jest wspaniale... do dupy jest i ja sie z tym zgadzam. Ale co zlego w usmiechu od czasu do czasu... w poprawieniu sobie humoru?

Nie ma nic złego w uśmiechu. Cieszy mnie, ze osoby które każdy dzień czują się koszmarnie mają parę dni dobrych. Jednak jak ktoś kto wyszedł z depresji zacząłby wypisywać codziennie to, jak dobrze się czuje, było by to dla mnie koszmarem, bo takich rzeczy to ja się na uczelni, ulicy, w autobusie dość nasłucham.

 

Problem jest w tym, ze na terapii sam musisz sobie pomagac...a do tego potrzebna jest wiara

Więc jak tylko z psycholog spotkam, to powiem jej, ze terapia nie ma żadnego sensu, bo nie wierzę, że cokolwiek da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, dlatego często użytkownicy, którzy czują się lepiej, zaglądają tu już tylko sporadycznie, omijają niektóre wątki... Chociaż ja akurat nie zauważyłam, żebym tak miała - jak czuję się lepiej, to nie przeszkadza mi marudzenie innych.

Ale ja polubilam tutejszych uzytkownikow :) Nie chce odchodzic..i samo marudzenie mi nie przeszkadza... tylko wlacza mi sie wtedy matka teresa i juz ! natychmiast! chcialabym ich uszczesliwic :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, to nie odchodź ;) Wiele pomagasz tutaj na forum, a przecież widziałam tylko mały tego skrawek.

 

Marsal2, ja również nie wierzę w terapię - dlatego na żadną się nie wybieram. Nie wątpię zaś, że dla większości jest bardzo pomocna. Może uwierzysz w trakcie, próbować warto :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy dobrze mówi. Żyjąc dla kogoś udusimy kogoś.

 

Tak bardzo byś,y chcieli by ktoś nas chciał, że zarzucamy pętle na szyję, budujemy wkoło kogoś klatkę.. i jak ten ktoś wykaże rozsądek to po prostu ucieka. A my nadal wierzymy, że nic nie jesteśmy warci, że każdy by się chciał z nami zabawić, ale na stałe to nie. Taka samospełniająca się przepowiednia. Może coś w tym jest?

 

Dodam, że nie ceniąc siebie spowodujemy iż inny też nie będą nas cenić.

 

Błędne koło niestety działa tu doskonale. Niestety. To TYM BARDZIEJ znak, że trzeba je przerwać. Cenić siebie, żyć tak by zrobić DLA SIEBIE coś dobrego.

 

 

Dodam, że oddając siebie całego komuś tak naprawdę możemy kogoś wcale nie uszczęśliwić.

 

 

 

I wcale to nie jest proste. Nie mówię tu jako jakiś guru - bo sam tego nie potrafię. Wiem, że to "palenie" jest szkodliwe i mówię co zauważyłem, co dowiedziałem się. Jednak sam nie umiem....

Więc i oczekuję pomocy w tym.

 

 

Dlaczego jesteśmy tacy dobrzy dla innych???

Tak naprawdę to wynika z niskiej samooceny. Chcemy czuć się potrzebni. Ważni dla innych.

Inni mają zaspokoić potrzebę ''bycia wartościowym''.

 

O tak - to bardzo prawdziwe. Jak mniemam wszyscy mają tu problemy z poczuciem wartości.

 

Możemy pomylić związek z uzależnieniem.

Zobaczcie:

 

http://zwierciadlo.pl/2011/psychologia/zrozumiec-siebie/lek-przed-porzuceniem-lek-przed-pochlonieciem

 

Marsal2 - trzeba wysiłku. Nie koniecznie będzie łatwo. Być może będziesz musiał zrobić to co czujesz, że jest bez sensu, a może upaść tak nisko by poczuć, że może ma sens? A potem spojrzysz wstecz i zobaczysz, że to nie była jaskinia bez wyjścia. I że warto było. Tak mówią Ci co im się udało. To chyba dobrze mówią.

 

Kiya, mślę, że często nasze rady dla innych są lepsze niż te dla nas samych. Bo na innych patrzymy obiektywniej. Wymagamy mniej. Uważamy, że oni powinni mieć więcej. A przecież jesteśmy tacy sami.. tylko tego w sobie nie widzimy.

 

Atalia - ale jesteś kolczasta!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc jak tylko z psycholog spotkam, to powiem jej, ze terapia nie ma żadnego sensu, bo nie wierzę, że cokolwiek da.

 

Kiedy ja poszlam to powiedzialam, ze nie wiem po co tu przyszlam ale kolezanki mnie zmusily bo juz nie moglam sluchac ich ciaglego pytania czy juz sie umowilam. To byla jednak najlepsza decyzja w moim zyciu( nie liczac decyzji o rozwodzie). Jak juz pojdziesz to sie ruszy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że oddając siebie całego komuś tak naprawdę możemy kogoś wcale nie uszczęśliwić.

Święta prawda ! Dziś właśnie zastanawiałam się, co by było gdybym faktycznie była z mężczyzną, w którym jestem nieszczęśliwie zakochana. I stwierdziłam, że on dusiłby się w tym związku, osaczony mną z każdej strony. Ja pewnie starałabym się robić wszystko dla niego, a on zamiast być szczęśliwy, byłby zniewolony przez moją niską samoocenę. Miałam o nas walczyć, ale stwierdziłam, że nie chce go unieszczęśliwiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja polubilam tutejszych uzytkownikow :) Nie chce odchodzic..i samo marudzenie mi nie przeszkadza... tylko wlacza mi sie wtedy matka teresa i juz ! natychmiast! chcialabym ich uszczesliwic :bezradny:

 

Uszczęśliwiaj!

 

A jak jest komuś źle to nie pozwoli zrobić sobie dobrze

 

-- 13 maja 2012, 17:45 --

 

aboaterica, najpierw walcz o SIEBIE!. Potem... zobaczysz co będzie potem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ja poszlam to powiedzialam, ze nie wiem po co tu przyszlam ale kolezanki mnie zmusily bo juz nie moglam sluchac ich ciaglego pytania czy juz sie umowilam.

Z psycholog będę się widział przed terapią, wtedy jej to powiem. Szkoda żebym miejsce zajmował komuś, komu ta terapia może pomóc.

 

Jak juz pojdziesz to sie ruszy

Z tym, że ja nie potrafię uwierzyć, że kiedykolwiek uwierzę w sens terapii. Nie wierzę, że cokolwiek się zmieni, że kiedykolwiek będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pewnie starałabym się robić wszystko dla niego, a on zamiast być szczęśliwy, byłby zniewolony przez moją niską samoocenę.

Dawanie z siebie duzo nie jest zle ale tylko wtedy kiedy potrafimy wymagac wzajemnosci. W kazdym zwiazku jest dawca i biorca i o ile dziala to naprzemiennie to nic zlego sie nie dzieje... gorzej kiedy jedno wejdzie na stale w role dawcy a drugie jedynie biorcy

 

-- 13 maja 2012, 18:53 --

 

Z tym, że ja nie potrafię uwierzyć, że kiedykolwiek uwierzę w sens terapii

Popracujemy nad tym :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×