Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Marsal2 czyli chcesz aby Ci kobieta mówiła, że jesteś ''wspaniały'' to wtedy się lepiej poczujesz.

O.k. ale to na krótka metę. Jeśli chcesz się uzależniać ''twoja sprawa''.

 

Przykład jest bardzo dobry tylko ty myślisz że jesteś mądrzejszy i myślisz że nikt ci nie jest w stanie pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, Ja tam zazwyczaj milczę, lub odpowiem "taa", w myślach mówiąc, "ograniczony dureń".

co do hipokryzji...zgodze się.

Ja rzucam "spok", tudzież, z totalnej bezsilności i w niedowierzaniu wobec danej osoby, jawiącej mi się być debilem totalnym wybucham śmiechem...

 

-- 13 maja 2012, 17:20 --

 

rafka, fajne rady wystosowywane wobec mnie i Marsala, tyle, że jeśli nie rozumie się sytuacji "odśrodkowo" - .... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, :mrgreen: ,dobrze że jest jeszcze internet i ktoś rozumie ten stan, bo po jakimś okresie czasu wśród "pozytywnych idiotów" chuj by mnie trafił :<...

A potem mi cisną że jestem aspołeczny. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, :mrgreen: ,dobrze że jest jeszcze internet i ktoś rozumie ten stan, bo po jakimś okresie czasu wśród "pozytywnych idiotów" /cenzura/ by mnie trafił :<...

A potem mi cisną że jestem aspołeczny. :D

Ja raczej jestem społeczna do granic absurdu, ale wiąże się to w sporej mierze właśnie z oszukiwaniem siebie co do poczucia "nie jestem jednak samotna", dowatościowywaniem i wypełnianiem ziejącej pustki.

Ej, "pozytywnie idioci" czasami naprawdę bywają super pozytywni, a i odmóżdżyć się można na wesoło... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, No tak.. są pozytywni, i nie można ich za to winić...

patrząc racjonalnie.

Choć czasem coś mnie trafia.

Taa, bycie społecznym, ale jak mówisz to oszukiwanie siebie, w środku wiemy że jesteśmy nic nie warci,pustka jest nadal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrafimy radzić innym, potrafimy powiedzieć sobie, co można by było zrobić, ale nie robimy tego, i tak w błędnym kole to wszystko się toczy.

Da. To właśnie hipokryzja w ładnie skrojonym wdzianku, nieszkodliwa, ba - pomocna.

A ja nie nazwałabym tego hipokryzją. Przecież nie wmawiamy tym osobom, że też tak robimy. Mówimy tylko, że to by było dla nich dobre.

 

Zresztą problemu obserwowane z boku zawsze wydają się łatwiejsze do rozwiązania - "przecież wystarczy zrobić to, to i to". :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiesz osobie która nienawidzi czegoś całe życie, że to jednak nie jest takie złe i niech spróbuje to polubić?

Brzmi prosto,zbyt prosto.

W zyciu! To tak jakbym powiedziala osobie w depresji "wez sie w garsc". Co nie znaczy, ze nie mozna tego zmienic malymi krokami...terapia

 

Candy14, jestem w trakcie kolejnej terapii, tym razem, zastrzegam - ostatniej, bo mam zamiar przeprowadzić ją od A do Z, no i, wreszcie trafiłam na terapeutę, który nie wieje przede mną, gdzie pieprz rośnie :)

Bardzo mnie to cieszy :D Daj mu popalic i zawalcz o siebie

 

Jakiś czas temu spotkałam koleżankę po pół roku. Schudła chyba z 30 kilo, zapuściła włosy (zawsze jej powtarzałam, że w długich było jej ładniej), zaczęła się malować (ma jasne rzęsy jak ja, więc trochę tuszu dużo daje), ma pierwszą stałą pracę (ile razy ją namawiałam, żeby po prostu wysłała kilka CV, zadzwoniła w parę miejsc, przeszła się po centrum szukając karteczek "zatrudnię"...) i wróciła do matki zamiast żyć na utrzymaniu chłopaka (co też ja jej sugerowałam). Wszystko to, co jej polecałam wprowadziła w życie. Aż jestem trochę zazdrosna o to, że jej się udało, a mi nie.

To oznacza ze zalezalo je na sobie skoro posluchala Twoich rad. Mogla przeciez powiedziec, ze jest beznadziejna i NIC sie nie da zrobic a jednak zawalczyla

 

Chciałbym sobie pomóc, ale nie potrafię, nie wiem jak...

Wiec poszukaj pomocy

Otóż to. Wmawiaj dziecku przez 21 lat, że jest dupowate, a następnie, przez niepełne 2 lata, że w gruncie rzeczy, wcale nie jest aż tak dupowate.

Później każ mu być osobą pewną siebie i znającą swoją wartość (WTF?!).

Potrafię być niesamowicie pewna siebie (potrafię, nie - jestem), ale wartościowość? No way...

Dlatego nie ma co oczekiwac, ze to co psulo sie przez cale lata naprawi w kilka tygodni ...ale to nie powod zeby nie probowac i sie poddawac nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, No tak.. są pozytywni, i nie można ich za to winić...

patrząc racjonalnie.

Choć czasem coś mnie trafia.

Taa, bycie społecznym, ale jak mówisz to oszukiwanie siebie, w środku wiemy że jesteśmy nic nie warci,pustka jest nadal.

Fakt, mnie czasami przygniatają swą radością życia, tłamszą niemiłosiernie, wówczas trza wiać.

Ale.. Przecież nie potrafię uwierzyć, iż tym razem dana relacja znowu nic nie wniesie, bo, przecież, tym razem ma być inaczej, lepiej, i tym razem uda się zapchać pustkę....

 

-- 13 maja 2012, 17:36 --

 

A ja nie nazwałabym tego hipokryzją. Przecież nie wmawiamy tym osobom, że też tak robimy. Mówimy tylko, że to by było dla nich dobre.

A ja mam wrażenie własnej hipo, ale wobec siebie - nie innych..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2 czyli chcesz aby Ci kobieta mówiła, że jesteś ''wspaniały'' to wtedy się lepiej poczujesz.

O.k. ale to na krótka metę. Jeśli chcesz się uzależniać ''twoja sprawa''.

Nie, nie chcę żeby tak mówiła, bo słowa nic nie znaczą. Chcę, żeby była przy mnie i mnie wspierała. Wtedy będę miał siłe, żeby tym wspaniałym powoli się stawać, bo będę miał po co i dla kogo. Teraz nie mam nikogo takiego, tak naprawdę nie mam kompletnie nikogo, więc to mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że jestem zerem.

 

Przykład jest bardzo dobry tylko ty myślisz że jesteś mądrzejszy i myślisz że nikt ci nie jest w stanie pomóc.

Nie rozumiem co ma jedno do drugiego. Przykład był bezsensowny. Robotnicy odrzucają kamień, a skoro ma on być kamieniem węgielnym, to ktoś jednak musiał go zauważyć i uznać, że się do tego nadaje. No chyba, że używasz zwrotów nie znając ich znaczenia, wtedy przeprasza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, to wciąż nie jest hipokryzja. A co do tej koleżanki - to trwało latami zanim się za siebie wzięła. I też przez jakiś czas się leczyła. Nie wiem co ją w końcu zmotywowała, bo wtedy już nie miałyśmy kontaktu. :( (może właśnie to)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co ją w końcu zmotywowała, bo wtedy już nie miałyśmy kontaktu.

moze zapadly jej w sercu Twoje rady ..kto wie :) i w koncu odbila sie od dna

 

Czasami kiedy widze z jaka agresja i ironia ludzie podchodza do zyczliwosci ...cos w stylu "przestan pierd*olic ,ze u mnie cos sie zmieni" to chociaz rozumiem, ze w ich stanie to jest kompletna abstracja, mimo to mysle, ze tak naprawde nie chca tego zmienic... bezpieczniej jest w tej przestrzeni w jakiej sa. Mozna sobie wspolnie ponarzekac, poczuc sie wyjatkowym "bo nikt mnie nie rozumie". Wbrew pozorom ludzie ktorzy jakos ogarneli swoje zycie sa bardziej wyobcowani ....przynajmniej na takich forach. Czasami az mi glupio napisac, ze dzis dobrze sie czuje bo mogloby to byc przykre dla tych ktorzy maja dola i wkurzac ich. Tylko wlasnie dlaczego wkurzac?... Miec dobry dzien to nic zlego ale bardziej wpasujesz sie w grupe majac do dupy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, I tak bywa, i fakt, mieć dobry dzień to nic złego.

W zasadzie, to co piszesz to prawda, w 100%,wiem to.

ale i tak nic z tym się nie robi, a takie życie, wbrew pozorom również nie jest łatwe.

a być może jest?

srały to psy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, z jednej strony - owszem, dość bezpiecznie i wygodnie jest tkwić we własnym bagienku, ale, z drugiej strony, samo podjęcie chęci do walki, by coś zmienić (walczyć o "lepsze", gdy nie wierzy się w "lepiej") to kuriozalny wysiłek..

Nie nam oceniać, kto poddaje się i żyje pławiąc się w swoich problemach, "bo ja jestem taki biedny i żądam specjalnego traktowania, taryfy ulgowej".

Niektórzy, autentycznie, mogą nie mieć siły, motywacji, chęci, wiary i co tam jeszcze. Tu, często pozornie, wystarczy samo zrozumienie..

Btw., jeśli dziś masz dobry dzień, to ja się cieszę radością Twą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, kiedy nie wierzę, że ta terapia ma jakikolwiek sens...

 

Candy14, bo to nie są fora dla ludzi, którzy mają ogarnięte swoje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2, dlaczego? to znaczy, ze ktos kto tu jest juz nie ogarnie swojego zycia? A jak ogarnie to powinien odejsc?

 

kiedy nie wierzę, że ta terapia ma jakikolwiek sens...

Mam nadzieje, ze do wakacji zmienisz nastawienie.. bo inaczej szkoda Twojego i terapeuty czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×