Skocz do zawartości
Nerwica.com

POMÓŻCIE MI I MOJEJ DZIEWCZYNIE


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem czy dobrze wybrałem zaburzenie- nerwica lękowa, ale wydaje mi się, że moja dziewczyna ma własnie nerwicę i histerię. Próbuję jej pomóc, ale sam już nie daję rady. Rozmawiałem też z jej matką, ona też już nie daje rady, wiemy, że pomóc jej może tylko specjalista, ale jak ją do tego nakłonić? Spróbuję opisać zachowanie mojej dziewczyny, może tutaj ktoś napisze mi jakąś wskazówkę, bardzo na to liczę.

 

Jest ona ode mnie młodsza o 3 lata, ma 17 lat. Ma ona problemy w domu, przez ojca, który zdradza jej matkę i nie poświęca im wcale uwagi. Przez to myśli, że wszyscy mężczyźni są tacy sami. Cały czas oskarża mnie, że ją zdradzam, boi się tego. Współżyliśmy już i ona bardzo boi się, że tylko ją wykorzystałem, mówi, że jest dla mnie tylko dziwką. Przez to wszystko zdarzają się różne dziwne sytuacje, np. bije mnie, opluwa, demoluje wszystko, ucieka mi, muszę ją ganiać po osiedlu, bo boję się, że sobie coś zrobi, goniłem ją raz nawet pod sam most kolejowy, bo chciała skakać. Jej matka mówi żebym nie ganiał za nią, bo ona robi to specjalnie żeby zwrócić na siebie uwagę, ale ja jakoś nie mogę jej tak zostawić, boję się. Wszystko to robi najbliższym dla siebie osobom, mnie, matce i swojej siostrze. W pewnym sensie jestem zaszantażowany, bo straszyła mnie, że jeżeli ją zostawie to nie będzie żyła ani minuty dłużej. Już wiele razy zdarzyło się tak, że musiałem ją mocno szarpać żeby ją ogarnąć. Wpada ona w bardzo mocny szał, krzyk przypomina osoby opentanej, często mi się przy tym obrywa, chodzę z podrapaną i osiniaczoną twarzą, całe ręce mam w pogryzieniach. Dodam jeszcze, że była anorektyczką, leżała w szpitalu 2 miesiące i doszła do siebie.

Opiszę sytuację z przedwczoraj i wczoraj w nocy, bo to chyba kwintesencja całego jej zachowania. Mieliśmy już zerwać, bo jeszcze poprzedniej nocy przyszła do mnie pod blok i stała aż wrócę z dworu. Stała chyba z dwie godziny pod moją klatką i czekała, potem mnie szarpała i wyzywała. Chciałem żeby poszła do domu, ale nie dałem rady jej do tego zmusić. Uciekała mi, szantażowała, że zrobi coś złego, musiałem ją ganiać. Miałem już wszystkiego dość, nie miałem innego wyjścia jak zadzwonić po policję, żeby ją odwieźli do domu. Wczoraj wróciłem z pracy do domu o 21.30, czekała na mnie też około dwóch godzin. Cały dzień pisaliśmy smsy, że to już nie ma sensu, ale starałem się wymóc na niej to żeby napisała, że się zmieni, ogarnie. Nic nie mówię twardo, bo się boję. Przyszła do mnie pod pretekstem odebrania rzeczy, które u mnie zostawiła. Dałem jej te rzeczy, już myślałem, że na prawdę wróci do domu i będzie spokój, nawet poszła spokojnie, ale za chwilę znowu wróciła i kazała mi zejść na dół, zrobiła jak zwykle. Rzuciła wszystko poszła niedaleko, za drugi blok i stała tam. Poszedłem po nią i powiedziałem, że ją odwiozę, ona oczywiście tego nie chciała, bo mówi, że nic od mnie już nie chce. jakoś namówiłem ją żeby weszła do mnie do domu, trochę na siłę, bo kiedy jesteśmy sam na sam ona szaleje i wpada w furię, przy moich rodzicach potrafi to robić przynajmniej po cichu. Było już ok 12 w nocy i musiałem ją odwieźć do domu, ona upierała się żeby iść sama, chociaż sądzę, że tak na prawdę tego nie chciała. Zaprowadziłem ją na siłę do samochodu. Wpadła w okropny szał, zaczęła wszystko kopać, bić mnie, przez to wszystko rozbiłem przez nią samochód. I wtedy zaczęła mnie przepraszać. Dopiero w takich ekstremalnych sytuacjach potrafi coś zrozumieć. Błagała mnie żebym jej nie zostawiał, strasznie płakała, nie chciała jechać do domu. Powiedziała, że zabije się żebym ja nie miał kłopotów i żebym był szczęśliwy, bo ona wszystko niszczy. Odwiozłem ją potem do domu i jeszcze zaszedłem do niej żeby porozmawiać z jej mamą, była 1 w nocy. Wtedy nastąpiła zmiana w sekundzie. Ma niesamowite huśtawki nastrojów. W jednym momencie płakała i błagała mnie żebym z nią był, a za minutę już była ubrana i gotowa do wyjścia. Dzwoniła do koleżanki i umawiała się z nią. Wyszła, a ja dalej rozmawiałem z jej mamą i siostrą. Za 5 minut znowu weszła do domu, siostra mówiła, że podsłuchiwała nas pod drzwiami. Pokrzątała się chwile po domu, widać, że nie wiedziała czego chce i znowu wyszła. Jak schodziłem za 2 minuty ona siedziała na klatce. Powiedziałem jej, że nie mam już siły i poprosiłem ją żeby się zmieniła i poszła do domu. Nigdzie nie poszła, chociaż umawiała się z koleżanką, jej mama napisała mi smsa za 10 minut, że jest już w domu, a ona oczywiście oszukiwała mnie, że jest tam gdzie miała pójść. Ona mówi, że mnie nienawidzi itp., ale wiem, że zależy jej bardzo na mnie. Robiła tak już setki razy.

 

Co mam zrobić? Do kogo się zwrócić? Jak ją przekonać żeby zachowywała się normalnie, albo żeby poszła do specjalisty? (Ma ona napady takiego ogarnięcia, mówi, że chce wszystko zmienić, że pójdzie do specjalisty, że ma już nawet umówioną wizytę, ale za kilka minut może powiedzieć coś zupełnie innego. Tak jest ze wszystkim.)

 

Błagam o odpowiedź.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pawel098, Witaj!

 

Toksyczny jest ten wasz związek. Jej zachowania niekorzystnie na Ciebie wpływają.

Ona powinna sama zgłosić się do specjalisty, na terapię. Ty nie możesz zrobić nic, najwyżej ją zachęcić.

 

W dodatku Cię szantażuje emocjonalnie, a tak nie wolno postępować wobec osoby, na której jej zależy.

Na Twoim miejscu zerwałabym z nią kontakt pod warunkiem, że ona rozpocznie terapię.

Jej stan daje wiele do życzenia.

Sama nie upora się ze swoimi trudnościami, tym bardziej, że ma za sobą już leczenie, potrzebuje porządnej terapii, która potrwa trochę czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pawel098,

Twoja dziewczyna ma na pewno duże problemy z własna psychiką, nie radzi sobie z emocjami. Oprócz tego manipuluje Tobą, oskarżeniami i scenami wzbudza w Tobie poczucie winy, które skutecznie wiąże Cię z nią. Jednocześnie wie, kiedy przegięła i wtedy potrafi sie ogarnąć. Nie dawaj sie w to wciągać, w gre zawsze grają 2 osoby, jeśli przestaniesz brać udział w jej przedstawieniach, to ona przestanie urządzac takie sceny. Ale na pewno łatwo nie będzie. Podejrzewam, ze ona realizuje swoje potrzeby w tego typu zachowaniach /np potrzebe bycia w centrum uwagi/. Teraz trzyma Cie niejako w garści, ma na Ciebie duży wpływ, na pewno nie będzie chciała z tego zrezygnować. Podejrzewam, ze użyje wszelkich środków by zachować status quo. Zastanów sie , jaki jest sens ciągnięcia takiej znajomości. Czy nie za dużo to Cię kosztuje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!Też miałem podobny problem-była anorektyczka(ale to ciągle wracało),potem została zgwałcona.Byłem przy niej,chciałem jej pomóc,dać poczucie bezpieczeństwa,bliskości,miłości,prowadzałem do lekarza.Z jej strony ciągłe oskarżenia o zdradę,że podobają mi się szczuplejsze(miała157cm wzrostu i ważyła49 kg). Telefony w środku nocy:nażarłam się tabletek,zaraz przez ciebie gnoju umrę;krzyki na cały korytarz liceum o mnie:ten facet to jest ch..j i kurw..arz,straszenie,że jest w ciąży i inne kwiatki.Dodatkową komplikacją było to,że byliśmy w jednej klasie.Przez nią zmarnowałem 3 lata liceum,uzależniłem się od relanium,miałem sprawę o pobicie(nie jej,jej nigdy nie tknąłem.Po prostu wracałem po naszym"fajnym"spotkaniu"i 2 drechów zaczepiło mnie o komórkę.Jeden uciekł,drugi 5 dni w szpitalu garował)DZIĘKI BOGU rozeszliśmy się jak poszliśmy na studia.Moja(tylko moja)rada-odejdź od niej.Ona nie chce się zmienić;zobaczyła,na co jesteś wrażliwy i to wykorzystuje;a powiedziane słowa,tym bardziej czyny bardzo ciężko,jeśli w ogóle można zmazać.Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki :smile: będzie dobrze.Tego kwiata pół świata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rada ?

 

Posłuchaj kogoś z podobnym doświadczeniem - tj. Maćka ...

Odejdź.

 

Nikt i nic jej nie zaciągnie do specjalisty. Poza nią samą. Póki co dostaje to co chce - szantażuje Ciebie w okrutny sposób i ty się temu poddajesz. Czy na tym polega związek ? Wątpie.

Nie namawiaj jej też na leczenie ... to jej ma na tym zależeć, jej ma być na tyle źle w życiu żeby sama zachciała się leczyć. Jedynie możesz poinformować ją, że "to" się leczy u psychoterapeuty. Noo ... a poza tym jak była w szpitalu, to doskonale to wie.

Bądź stanowczy, stawiaj granice i nie poddawaj się jej szantażom.

 

BTW, to co opisujesz nie wygląda na nerwice, a na zaburzenie osobowości (typu borderline).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ona teraz cały czas chce mi udowodnić, że się zmieni. dziś mam się z nią spotkać. bardzo mi jej szkoda i żal, nie wiem co mam z tym wszystkim robić... to jest dla mnie strasznie trudne. wiem, że nie mogę z nią być, ale strasznie mnie do niej ciągnie.

 

Boję się, że jak ją zostawie ona załamie się już do końca

 

-- 03 maja 2012, 11:04 --

 

essprit napisałeś/aś o bordeline. czytam teraz co to takiego i mogę powiedzieć, że prawie wszystko się zgadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można być z kimś z litości-to wielka krzywda dla obojga.Ani tym bardziej ze strachu o tą osobę.Wyobraź sobie sytuację:ona zachodzi w ciążę,ty się z nią żenisz(a po ślubie nigdy nie jest lepiej-rada mojego ojca,miał 3 żony).Żyjesz ze świadomością,że nie wiesz co w domu zastaniesz,jaki tym razem numer odwali(a pomysłowość w tym względzie nie zna granic)I ma Cię ZUPEŁNIE na widelcu,wystarczy,że powie że zabiera dziecko i odchodzi.Jak znam życie,choroba jest trochę przejaskrawiona,dziewczyna ma niskie poczucie wartości i podoba się jej że jest na świeczniku,wszyscy obchodzą się z nią jak z jajkiem.Moja była po naszym rozstaniu trochę popłakała,ale znalazła sobie starszego faceta który wziął ją "krótko za pysk"parę razy jej przylał,żeby wiedziała,że źle zrobiła i jest w siódmym niebie.Wg mnie po rozstaniu nie załamie się,znajdzie jakiegoś pocieszyciela,zupełne przeciwieństwo Ciebie,który ją będzie olewał i będzie szczęśliwa-taki typ kobiety.Gdyby naprawdę chciała sobie coś zrobić to podjęłaby jakąś próbę(a nie tylko bieg w kierunku mostu)i nie trąbiła o tym na prawo i lewo.Wg mnie ten związek nie ma żadnych szans-ona zobaczyła że może Tobą manipulować,Ty usłyszałeś i widziałeś za dużo rzeczy,a tego się nie zmaże.Wyobraź sobie sytuację:wracasz po pracy do domu i widzisz kumpla z żoną i dziećmi.Przytulają się,śmieją,ufają sobie a Ty się zastanawiasz co Cię dziś "ciekawego" spotka lub "miłego"usłyszysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł wiesz nad czym bym się zastanawiała na twoim miejscu ?

 

Co takiego jest W TOBIE że ciągnie Ciebie do takiej CHOREJ RELACJI.

Tak w ogóle - żeby się ustrzec tego w przyszłości.

Teraz jesteś młodym facetem ... jeszcze nie zakładasz rodziny, poważnego związku, więc jak najbardziej masz prawo do próbowania, testowania, popełniania błedów.

 

Ale pomyśl o sobie - jakie twoje potrzeby, pragnienia zaspokaja taki związek. Bo bądź co bądź - nie wiem jak to napisać, żebyś się ani nie obraził ;) ani nieopatrznie zrozumiał ... tak w grubym cudzysłowiu to traktuj -> bycie w takim związku pokazuje też na jakieś twoje "dziwne" potrzeby. Każdy uciekałby od takiej relacji, a Ciebie ciągnie ... Pomyśl, tak sam, dla siebie - co powoduje że "potrzebujesz", nie potrafisz odejść od takiej relacji ...

 

A i jeszcze, nawet jeśli twoja dziewczyna się zmieni (po leczeniu) - to wtedy ty jej nie będziesz potrzebny. Ty jesteś dla niej IDEALNY teraz kiedy ona jest zaburzona. A jak wyzdrowieje to znajdzie innego partnera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w stanie to zrozumieć-wiążąc się z osobą bierzesz za nią częściowo odpowiedzialność,chcesz wierzyć,że się zmieni,że jej pomożesz.Do tego dochodzi uczucie,potem przywiązanie..Znam to z autopsji.Nie jestem żadnym masochistą,świętym ani męczennikiem.Niedawno się zakochałem po uszy,chyba z wzajemnością :yeah: i nawet z poprzednich związków widzę,że można tworzyć związek partnerski oparty na zaufaniu,szacunku,wzajemnej trosce,zrozumieniu.Zastanów się Pawle,kiedy ona ostatnio pokazała Ci że jej na Tobie zależy,tak bezinteresownie,nie jako przeprosiny...Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,jestem z Tobą!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pawel098, szkoda i żal to nie są podstawy do budowania związku, do tego potrzeba wysiłku dwojga ludzi, ona jest chora i nikt się za nią z tego nie wyleczy - możesz jej pomóc w znalezieniu psychiatry i psychologa i ewentualnie wspierać..... ale jeśli nie chce, odejść - bo jeszcze chwila a ten związek zniszczy także ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem teraz u niej. obiecała, że teraz na pewno się zmieni, mówi że zrozumiała, bo teraz na prawdę zbyt dużo się wydarzyło. powiedziała, że jeśli zrobi jeszcze coś takiego, to sama ode mnie odejdzie i nie będzie robiła żadnych problemów. czy myślicie, że mogę jej wierzyć? powiedziała, że będzie się bardzo starać, pójdzie na terapię, bo bardzo mnie kocha i przez te kilka dni uświadomiła sobie, że nie umie beze mnie normalnie funkcjonować.

 

-- 03 maja 2012, 15:51 --

 

btw. przez te ostatnie dni 'odnowiła' stare znajomości i trochę piła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz, czy z tobą czy bez ciebie - ona nie umie normalnie funkcjonować.... :-|

Nie odejdzie, jesteś jej potrzebny, bo jesteś obiektem wyładowań jej agresji ..... radzę się skupić na namawianiu jej do terapii i wizyty u psychiatry a nie na jej obietnicach.....bo samemu ciężko z takiego stanu wyjść.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie i to jest najgorsze. to nie jest tak, że ja jestem z nią z żalu, albo coś takiego. ciągnie mnie do niej bo ją kocham, nie byłbym z nikim, kto by robił mi takie rzeczy, jeżeli bym tej osoby nie kochał. żal i szkoda też mi jej jest, bo w tym wszystkim jest bardzo biedna, to jest taki jakby krzyk rozpaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"btw. przez te ostatnie dni 'odnowiła' stare znajomości i trochę piła"-to rzeczywiście nie umie bez Ciebie normalnie funkcjonować...Będę brutalny(pozwolę sobie na to bo sam coś takiego przeżyłem):nie odejdzie od Ciebie dobrowolnie,bo gdzie takiego drugiego jelenia znajdzie,który będzie tolerował jej wszystkie wybryki,które będzie mogła zwalać na karb choroby;który zawsze ją przyjmie,a jak nie to postraszy,że się zabije.Będzie grała na Twoich uczuciach,manipulowała Tobą i rodziną,a na końcu złapie Cię na ciążę i będziesz w czarnej du..ie.Najgorzej,jeśli zobaczy,że Ci na czymś zależy,czegoś się boisz-wykorzysta to bez litości,będziesz ugotowany.Oczywiście,jest to tylko moja opinia.Wg mnie takim kobietom nie jest potrzebny facet który traktuje ją jak partnerkę,przyjaciółkę,osobę na równych prawach.Takich mają za słabych,za zabawki.Za to jak trafią na kolesia który od początku pokaże jej gdzie jest jej miejsce,to od razu przejdą jej fanaberie jak ręką odjął.Moja rada (z autopsii)spierd..laj jak najdalej,inne miasto,Anglia,seminarium duchowne lub więzienie(joke),zmiana nr komórki,wykasowanie profilu na NK i FB i nie daj się nabrać na czułe słówka.Poza tym pomyśl:czy potrafisz zapomnieć to wszystko i zacząć z nią od nowa bez obaw?Z tego co piszesz to ona ma zaburzenia osobowości,ale chora nie jest,a chorobę się z powodzeniem leczy.Jej działania cechuje logika,często chłodna kalkulacja,a to nie jest objaw choroby.Współczuję Ci,bo czytając Twoje posty widzę siebie.POWODZENIA KOLEGO!!!!Masz problem to pisz śmiało.Pozdrawiam gorąco!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, dlatego jeżeli coś jej odwali sama ode mnie odejdzie.

 

a bocian dzieci przynosi...

 

Nie odejdzie od Ciebie, bo wtedy zabrakłoby jej publiczności i obiektu manipulacji.

Masz dobre serce i ona to wykorzystuje. Chciałbyś jej pomóc, uzdrowić, uratować - :nono: To nie Ty jesteś od tego, nie jesteś psychoterapeuta ani nie wyręczysz jej w niczym. Co najwyżej zaszkodzisz sam sobie, jeśli razem z nią będziesz tkwił w tej patologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To strasznie brzmi ...... le mamy już ( prawie każdy z nas) doświadczenie z zaburzonymi osobami i w pewnych kwestiach wzorzec zachowań zawsze się powtarza ..... nie zmieni się, nie odejdzie, będzie manipulować, będzie szantażować i zaraz potem obiecywać coś innego - a Ty będziesz wybaczać i do pewnego momentu wierzyć, że jednak będzie inaczej - tylko uważaj, żeby nie było za późno na ciebie..... bo umęczysz się ciężko będzie ci się z tego wyplątać......

Ty masz 20 lat ona 17 zgadza się? Ile jesteście razem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem teraz u niej. obiecała, że teraz na pewno się zmieni, mówi że zrozumiała, bo teraz na prawdę zbyt dużo się wydarzyło. powiedziała, że jeśli zrobi jeszcze coś takiego, to sama ode mnie odejdzie i nie będzie robiła żadnych problemów. czy myślicie, że mogę jej wierzyć? powiedziała, że będzie się bardzo starać, pójdzie na terapię, bo bardzo mnie kocha i przez te kilka dni uświadomiła sobie, że nie umie beze mnie normalnie funkcjonować.

 

-- 03 maja 2012, 15:51 --

 

btw. przez te ostatnie dni 'odnowiła' stare znajomości i trochę piła

Kiedy pójdzie na tą terapię? Będzie ją w nieskończoność odwlekać? Wykończysz się....

A poza tym bez terapii sama się nie zmieni bo jest nieświadoma tego, co musiałby zmienić. To są miesiące, żeby nie powiedzieć, że lata terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pawel098, :roll: 5 miesięcy to tyle co nic, z całym szacunkiem i skoro ty już zadecydowałeś, że jeśli złamie obietnice to od niej odejdziesz - zamiast zmusić ją do terapii i podjąć zdecydowane kroki, jak widać daleko wam jeszcze do poważnego związku - najlepiej będzie jak się rozstaniecie, ona się może ogarnie ty dorośniesz i kiedyś jeszcze raz poważnie sobie pogadacie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×