Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

arla - coś w tym jest. Nie wiem jak inni, ja byłem osoba wstydliwą od zawsze. Dopiero w dorosłym życiu troszeczkę sie zmieniłem z wzgledów zawodowych.

Ale wiesz co, tak naprawde jak dopada mnie panika boje sie wstydu jakiego moge sobie narobić np. mdlejąc lub zamykając się w sobie na jakiś czas. Boję się wtedy abym nie narobił sobie problemów w pracy, lub gadaniem ludzi znajomych np. w kościele, czy w sklepie - To mnie paraliżuje jak diabli - ty miasz podczas paniki nogi jak z waty?

arla - wstyd ale jaki, mozesz coć więcej napisać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dbd11, no ja tak samo musiałam przełamać wstyd ze względów zawodowych jest lepiej niż kiedyś ale..

Tak samo się boje że jak dostane ataku paniki ludzie zaczną się na mnie gapić , albo zaczną się ze mnie śmiać albo co pomyślą a w gruncie rzeczy powinnam mieć to w dupie. Podczas ataku paniki kręci mi się w głowie , ciężko mi się oddycha, ręce mi sie trzęsą i muszę zwiać z miejsca w którym się znajduję. Jak byłam mała to wstydziłam się za ojca , że pijany że gdzieś leży , dzieciaki sie śmiały a ja jak najszybciej chciałam zaciągnąć go do domu a moja mama zawsze powtarzałą ''tylko nic nikomu nie mów '' . Mam wrażenie że ok 4-5 roku życia stało się coś co wyparłam z pamięci, potem wstydziłam się ludzi , szczególnie mężczyzn ,bałam sie ich :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za ojca nie musiałem sie wstydzić ponieważ zostawił nas jak miałem 5 lat. Bardziej jego sie wstydziłem, niz za niego. Ale żal pozostał i niezapomnę jak nieraz wmawiałem znajomym że wszystko w domu jest ok. Co do paniki, to bardziej nie zawroty głowy tylko napiecie nad brzuchem uczusie osłabienia, jak bym miał nie wytrzymać na własnych nogach. No ale chowanie sie w kąt mnie nie omija - oczywiście w pracy.

Jak to łatwo opisać, a nie przetrzymać - kiedy się tego nauczymy - chodzisz na terapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Napiszę coś od siebie. A więc niestety w sylwestra 2012 wziąłem jakieś badziewie nazwą 6-APB i dostałem psychozy. Mialem myśli samobójcze, odrealnienie, stany lękowe i wahania nastroju. Psychozy się pozbyłem zażywając perazynę, jednak po okresie już ponad 3 miesięcy nadal mam taką derealizację. Czuję się jakbym zapalił zioła i ten stan się utrzymywał. Do tego lekkie stany lękowe nadal mam i niestety gdy zamykam oczy w psychice takie schizowe rzeczy mi zostały jakieś obrazy i dziwne sny. Ogólnie brałem trochę narkotyków przyznaję lecz nigdy nie miałem jakiegoś problemu z tego powodu chociaż mialem z 3x wcześniej stany lękowe po zażyciu ale nie wiedziałem, że to własnie stany lękowe. Czasami miewam takie stany, że mam uczucie, że powiedzmy są twarze w gazecie to się na mnie patrzą lub tak jakby mój cień na mnie patrzył. Obecnie biorę lek antydepresyjny zotral i neurotop - pomagają mi a doraźnie mam hydroksyzyne. Psycholog stwierdziła u mnie nerwicę lękową a ja do tego jestem jeszcze hipohondrykiem. Możecie poradzić coś? Czy przejdzie te odrealnienie albo czy przypadkiem nie dolega mi coś innego. Będę wdzięczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zaczęłem zastanawiać, czy ten zawroty/uczucie pijaństwa, które mi swego czasu towarzyszyło, potem przeszło, a od paru dni znów dokucza, to jednak nie jest derealizacja. Mam jakieś poczucie dziwności czego w otoczeniu, głównie widać to na gałęziach, płotach skontruowanych w oparciu o metalowe pręty i płytach chodnikowych (bo ja wiem, jakby pseudo łamanie się linii przestrzennych??), pseudo problemy z równowagą (wrażenie chwiania się, ugiętych nóg), śnieg optyczny o zmroku i wieczorami, szum w uszach (słychać tylko przy niemal idealnej ciszy), a ostatnio w sklepie nawet pojawiało się trwające może z 1s tunelowe widzenia przy spojrzeniu na wychodzącą blondynkę z naprzeciwka. Pachnie mi to derealizacją.

 

Zresztą sam nie wiem, jaki jest ten stan mojej nerwicy, w zasadzie wszystko niemal przeszło z początkiem marca. Lęków żadnych. Tylko ten wyżej opisany problem + grupka powikłań po nerwicy, których obawiam się, że za szybko się nie pozbędę (m.in: łatwiejsze wpadanie w podenerwowanie, tendencja do hipochondrii, itd).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No też tak myślałam, byłam już nastawiona na wizyte u psychiatry (u psychologa byłam i gówno pomógł) kiedy nagle rano wstaje i bach! Nie ma jej. Szczerze? Wpadłam w panike. Bo nie do końca wszystko jest ok. i myśli: co jeśli mi przeszła tylko ja coś sobie wkręcam i bedzie tak już zawsze? Nie wiem co robić, czy iść do tego psychiatry, czy ona na prawde mi preszła. Boje sie, że to chwilowe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog powiedział, że nic mi nie jest. Czaicie?! Ja jej mówie, że wydaje mi sie, że świat wokół mnie to jakiś film, tak nierealny a ona do mnie, że nic mi nie jest! Nie mam tak silnej nerwicy, żebym nie mogła wychodzić z domu. Na początku tak było. Ale właśnie np. w szkole jest lepiej, bo o tym nie myśle. Właśnie dlatego myśle, że może jednak pójde do psychiatry po leki, mi raczej wystarczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia nie denerwuj się. Ja śmigam już 4 miesiąc z tą derealizacją i jakoś żyje choć nie jest łatwo i mam też jazdę jakbym był na jakiejś fazie. Jestem tym opór zmęczony ale żyć trzeba. Wybieram się do okulisty bo mam ciągle takie ciśnienie, który jakby miało mi wywalić oczy. Może to coś tu się dzieje. Jakby co dzisiejszy dzień uważam do udanych i nie jestem jakiś znerwicowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale miał ktoś z was tak jak ja? Że tak jakby mu to przeszło? Ale teraz znowu jest gorzej.. Z resztą nie wierzyłam, że to przeszło tak po prostu.. Miałam wtedy lęki, a przecież derealizacje wywołują właśnie one. Bez pozbycia sie lęków- nie pozbędziemy sie tego okropnego uczucia. Ale trzeba wierzyć, że to wszystko sie skończy ;) Chociaż, przychodzi mi to coraz trudniej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to ma koniec. Po paleniu trawy proponuje pójść do psychiatry najpierw i brać grzecznie leki. Ja brałem neuroleptyki Sulpiryd i Ketrel przez około 9 miesięcy i nastąpiła poprawa. Derealizacja pojawia się już tylko późnymi wieczorami. Teraz pójdę na jakąś psychoterapie jeszcze bo czuje się taki jakiś wypruty po tym wszystkim. Proponuje również uprawiać dużo sportu i nie czytać żadnych forów gdzie będziecie sobie wkręcać choroby psychiczne bo to w niczym nie pomoże. Mi pomagało również to, że wieczorami przypominałem sobie najlepsze chwile w życiu i słuchałem muzyki związanej z tym okresem i wierzyłem,że to może wrócić. W trakcie choroby miałem takie uczucie jakbym umierał cały czas bo miałem tego dość a potem rodził się na nowo. I tak cały czas a potem derealizacja zaczyna słabnąć, przestajesz o niej myśleć i zaczynasz żyć. To ma koniec! Walczcie o siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie :)

jestem jedną z was, mam dokładnie to samo, a w dodatku jestem przed maturą i biorę leki, które pogorszają moj stan psychiczny i matrixa. Podobno na początku leczenia moga wystapić takie objawy, dopiero później leki zaczynają działać. Czy u was równiez na początku leczenia występowały takie objawy i czy rzeczywiście po pewnym okresie czasu to minęło i zauważyliście jakąkolwiek poprawę?

 

Tak na marginesie, kochani

trzeba być w dobrej myśli. Scenariusz naszego zycia moze byc taki jaki ulozymy sobie w nasyzm rozumku, a walka z samym soba zaczyna sie własnie w głowie, wiec MYSLMY POZYTYWNIE ;)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to prawda, że na początku mogą pogorszyć ten stan, ale to przejściowe ( tak mówią ;p ) Ja teraz biore KETREL i czuję się jak zombie!!! Usypiają niesamowicie, yh mam nadzieję, że pomoże bo już tyle leków próbowałem, że masakra! Zawsze biorąc nowy lek mam nadzieję, że to akurat ten a wycchodzi jak zawsze... :((( Derealizacja to najgorsze zło, jakie mnie spotkało do tej pory!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ufff to szczescie w nieszczesciu, bo juz myslalam ze zwariowałam. W sumie dobrze ze spisz bo ja do tej pory nie mogłam zasnąc za nic na swiecie a całą noc czułam sie jak przed najbardziej stresujacym wydarzeniem w zyciu, masakra. Do tego nie jadłam i ten matrix. Marzyłam zeby zasnąć. Trzeba trafic na odpowiedni lek.Ja narazie odstawiłam bo za bardzo sie wystraszyłam, niewidomo ile by to trwało a musze sie uczyć do matury. Biorę na noc TOPMAX a na dzień AFOBAM, powoli sie ogarniam i zaczynam funkcjonować,chociaż troche przymulona chodzę,ale poza tym wszytsko ok. W porównaniu do tego co było po ASERTINIE jest o niebo lebiej, moze dlatego ze przeczeczytałam ulotke ze skutkami ubocznymi za bardzo sie wystraszyłam i w mojej głowie nieźle sie porobiło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie myśl w ten sposób, że coś robisz po coś, bo w pewnym momencie może Ci zabraknąć argumentów. zobaczysz, ale w późniejszym życiu robi się wiele rzeczy, które wcale nie muszą mieć sens. jak będziesz mieć pracę to będziesz sobie powtarzać, że pracuje się po to żeby żyć a nie na odwrót, mimo, że prawdopodobnie będzie zupełnie odwrotnie (życzę Ci jak najlepiej).

trzeba mieć albo cel, albo czerpać radość z codzienności, wtedy nie będziesz się wkręcać w sens ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niedoskonały,

czasem jest tak ze wszystko w pewnym momencie traci sens, a cel jest tylko zastapieniem sensu, sens zycia czepie sie własnie ze wzystkiego , jak ktoś nie widzi sensu w zyciu to szuka sobie celu zeby on stał sie jego sensem czasem jest tak,ze jedno zdaezenie moze zburzyć wszytko co sie w sobie miało i zabrac sens na zawsze, wtedy człowiek sobie wyznacza jakis głupi cel najlepiej materialny na wiele lat i to go trzyma przy życiu,ale ciągle czuje że to i tak nie daje radosci, jest tylko czymś co trzyma przy zyciu na siłę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześc wszystkim, również nowy jestem.

 

@piex3 jakie leki bierzesz ?

 

Ja od 5 dni zażywam Citronil 10 mg i mam mega nasiloną derealizację , czuję się przymulony i ospały, mam dziwne myśli depresyjne i egzystencjalne, czasem kołatania serca i troche mnie pobolewa :? . Sam nie wiem czy kontynuować branie tego ustrojstwa jeśli to ma tak wyglądać... A tej derealizacji mam dosyć jak niczego na świecie, to uczucie mnie wykańcza, odbiera mi 50% radości z wykonywania czegokolwiek, jestem tym cholernie zmęczony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz poczekać troszke jezeli po pewnym czasie bedziesz czuł sie stale tak samo, to idz do lekarza, bo zapewne po prostu zle na Ciebie działają. Ja brałam Asertin i odstawiłam narazie i biore tylko Afobam i Topamax, jest moze troszke lepiej, ale efekty beda widoczne po paru miesiacach :) Postaraj sie nie siedziec w domu i wychodzic do ludzi,nie myslec o tym bo bedzie jeszcze gorzej jak sobie wkręcisz, bo miałam to samo! gdyby nie ludzie ktorzy siła wyciagai mnie z domu to nie wiem co by było :) głowa do gory!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź:) Wiesz co, już nie biorę tego leku, jeszcze nie rozmawiałem z lekarzem ale chcę sobie z tym poradzić bez leków. Mam nadzieję, że dam radę. Tak jak stopniowo nasilała mi się derealizacja od jakiś 2 miesięcy do takiego stanu, że odczuwam ją teraz praktycznie cały czas, tak chciałbym żeby stopniowo zniknęła. A z lekami nie mam zamiaru się użerać, z tymi wszystkimi skutkami ubocznymi i czekać nie wiadomo ile na jakieś tam działanie, które może być, ale w cale nie musi. Wiem, że kluczem do "wyzdrowienia" jest ignorowanie tego i nie myślenie o tym uczuciu, co jest chyba najtrudniejsze. W ciągu dnia chyba ze sto razy pada w moim umyśle słowo "derealizacja", ciągle analizuję jak się czuję, czy jest to bardziej nasilone, czy mniej itp. A jak jestem na czymś skoncentrowany, czymś zaabsorbowany to derealizacja jest jakby przytłumiona, w każdym razie mniej ją odczuwam, prawie wcale. Niestety nie zawsze mi się udaje w coś aż tak wciągnąć. No nic, muszę żyć normalnie tak jakby nigdy nic i wtedy przejdzie, musi przejść...oby szybko, w końcu zbliża się lato, wakacje, wyjazdy, teraz 2 tyg wolnego, taka piękna pogoda ehh trzeba się pozbyć tego cholerstwa żeby w pełni z powrotem cieszyć się życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie od dwóch dni troche lepiej jest. Tylko te upały mnie meczą strasznie. Derelka musi przejść w końcu :) Najbardziej mnie wkurza, że zawsze miałem dużo znajomych a ostatnio mi się "samotnik" włącza :| Nieraz na siłe gdzieś wychodze. Luźniej mi się rozmawia tylko z osobami, którzy mają to samo albo mieli, a mam jednego kumpla co wie co to znaczy. Będzie dobrze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×