Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Bellatrix, hehe :lol:

To dorzucam coś specyficznie głupiego:

Uczyłem się na zaliczenie m. in. z wnioskowania Ajdukiewicza z Wikipedii, a jak wszystko pochrzaniłem na egzaminie to z rozbrajającą szczerością się do tego przyznałem. Facet kazał mi pokazać to z czego się uczyłem na kompie i zadał mi drugie pytanie, na które umiałem. Tróję dostałem :mrgreen:

W następnym półroczu znowu mieliśmy z tym samym facetem podobny przedmiot i większość miała kampanię wrześniową z powodu niebanalnego testu jaki nam zrobił. Jak już odpowiedziałem na wszystkie pytania to facet wpisał ocenę do indeksu i przed moim wyjściem powiedział: "Ale proszę już się z Wikipedii nigdy nie uczyć" :mrgreen: Skurczybyk pamiętał :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pracy, w której kiedyś robiłem zawsze przed zajęciem stanowiska piłem kawę na spokojnie i dopiero później się przebierałem w szatni, ale pewnego dnia zaspałem byłem sporo spóźniony, a roboty było mnóstwo. Zdążyłem nastawić wodę na kawę, bo wiadomo bez kawy to nie ma pracy 8) i wpadłem szybko do szatni założyłem ciuchy robocze, buty, zostawiłem telefon, portfel itd. i sruu na kawę. W pośpiechu walnąłem kilka guli i jak w codziennym schemacie po kawie pobiegłem do szatni. Zacząłem się przebierać buty, spodnie, bluza itd i ogień na stanowisko pracy :mrgreen: dopiero w połowie drogi się zczaiłem, że jestem ubrany znowu wyjsciowo :mrgreen: na schematy nie ma rady :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aria jak na pewno wiesz - "to" było silniejsze ode mnie ;)

 

-- 02 mar 2012, 07:48 --

 

A wiecie? Mi przypomniała się scenka z kabaretu Ani mru mru pt "Tofik", gdzie właśnie Tofik pyta swojego ojca:-Tato, czy ja jestem dziwny? Na co ojciec odpowiada: -Dziwny? Nie...Ty jesteś ORYGINALNY!

Ja też twierdzę, że jesteśmy Oryginalni :D

 

-- 02 mar 2012, 08:36 --

 

Ja teraz mam tak,że jak nałożę czapkę, to idąc ulicą muszę w określony przeze mnie sposób ja poprawiac...Tej zimy noszę między innymi taką pilotkę z pomponami i tu zaczyna się cały rytuał: najpierw pociągnąc lewy pompon potem prawy-żeby głupio nie wyglądac i na koniec cyk grzywkę pod czapkę placem wskazującym...i chyba jest ok do czasu :P

 

-- 02 mar 2012, 08:42 --

 

Albo jak widzę psa czy kota obojętnie moje czy obce to nie mogę się powstrzymac od dotknięcia ich nosa. Moja sunia i kot już do tego przywykli,króliczek miniaturka też :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem gdzie to napisać, ale taką wiosenną porą, gdy na dworze nie jest jeszcze zbyt ciepło, to boję się okno otworzyć i wietrzyć, bo mam wrażenie, że "wirusy wlecą" i będę chory... :s

 

Poza tym, to nie mogę spokojnie w miejscu wysiedzieć, bo cały czas mi glowa dookoła lata czy aby na pewno wszystko leży tak jak położyłem etc. Mam też tak, że mówię sobie w myślach to co aktualnie robie, jak gdybym w to nie dowierzał i musiał się kilka razy upewnić, np. idę po schodach i sobie powtarzam: "dobra, teraz idę na dół, poprawiam okulary...".

 

Żałosne. Równie okropne jest dociskanie kabli (słuchawki do odtwarzacza etc.), które już dawno powtykałem i wiem o tym doskonale, ale i tak obmacuje i dociskam te biedne kabelki...

A poziom głośności nie może być 29.5, musi być 30...

 

 

To tylko kilka przykładów, bo tego jest mnóstwo.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mad_scientist ja z opakowaniami też mam niezłego hopla- oprócz wymienionych przez Ciebie batonów ja nie wezmę "normalnie" leków jak wiem,że opakowanie położone jest nie taką stroną jaką powinno...ehh...

Dytsw ja głos w telewizorze nigdy nie ustawię na 13 bo boję się nieszczęścia...

 

-- 24 mar 2012, 16:29 --

 

Hej Ludki Kochane dopisujcie się do tego tematu Kochani bo -Uwierzcie- Na prawdę warto! Ten kto podchodzi do swoich dolegliwości trochę z przymrużeniem oka,ten się nie załamuje chorobą.Pamiętajmy,że śmiech to zdrowie! Więc śmiejmy się Haha! Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ty masz to w malym stopniu... moja znajoma ma tak ale 2 razy gorzej...szukam po necie zeby jakos jej to wytlumaczyc ze to jest choroba co ona ma.. ,wiec ona ma podobnie tylko wyobraza sobie ze n przedmiotach, gdziekolwiek jest sperma i zajdzie w ciaze... tlumaczylam jej juz wsz sposobami... kiedys jak wracakla z kina jakis zboczeniec nie powiem co se kolo niej robil i od tej pory ma takie schizy,zaznacza sobie lozko czy jej ktos nie ruszal i nie zorbil tam czegos.. no wiecie... nie raz zapomni jak zaznaczyla i wszytsko idzie do prania... ehhh co jej poradzic.. do psych. nie chce isc, wsz myje mydlem nawet tel komorkowyy jak go gdzies zostawi... ,bielizne sprawdza,ciuchy wsz. , papier toaletowy itd itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałam sytuacje dosyć śmieszną, poszłam połozyc się popołudniu do sypialni, ale strasznie mnie denerwowało słońce,

które centralnie świeciło na łóżko, i se myśle że szkoda że nie ma żaluzji. No ale położyłam się. Po czym nagle dotarło do mnie

że rano żaluzje podnosiłam aby wywietrzyć troche pokój :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie coś. Idę pozmywać naczynia i dosłownie nad głową w ostatniej chwili zauważam otwarte drzwiczki od szafki z ociekaczem. Myślę - moja żona jak zwykle zostawiła otwarte... Po 5 minutach zmywania i złości na żonę... K..źwa to przecież ja nie zamknąłem jak brałem talerz z ociekacza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jestem pedantka, chyba nie. W pomieszczeniach jest dopuszczalny artystyczny balagan, ktory ma mi sie podobac, ale w szafach MUSZE miec perfekcyjny porzadek. Wszystko idealnie i rowniutko poukladane na sobie w stosach, nic nie moze odstawac. Ukladane wg rodzaju i koloru. To zrozumiale, ze kazda rzecz ma byc wyprasowana (lacznie z majtkami i posciela). Bardzo lubie wyrzucac rzeczy, ktorych nie lubie badz nie uzywam. Kazda wyrzucona rzecz sprawia mi radosc i oczyszcza od przeszlosci. Kiedy mam sie ubrac znalezienie danej rzeczy zajmuje sekunde. Kiedy otwieram szafe jest mi bardzo latwo skomponowac ciekawe rzeczy do ubrania. Ubior daze wielkim szacunkiem.

 

-- 28 kwi 2012, 18:16 --

 

Acha, ksiazki na polkach ukladam napisem na okladce od odwrotnej strony, tylem. A to dlatego, ze od czytania tytulow, ktore znam na pamiec kreci mi sie w glowie. Ponadto ksiazki maja zbyt kolorowe okladki co burzy harmonie. Ksiazki rowniez maja byc ulozone perfekcyjnie. Wiem kiedy ktos ruszal jakas ksiazke.

 

-- 28 kwi 2012, 18:18 --

 

K A Z D A rzecz w pokoju ma do siebie pasowac i tworzyc ciekawa, mnie tylko zrozumiala kompozycje.

 

-- 28 kwi 2012, 18:22 --

 

Papier toaletowy ma byc zlozony na trzy, musi byc dobrej jakosci tzn. miekki, ale troche grubszy. Wzorki i kolor ma mi sie podobac.

 

-- 28 kwi 2012, 18:28 --

 

I bardzo wazna rzecz:::::::: jesli w szafie cos sie przesunelo, jesli cos jest nie tak, burzy to moja harmonie wewn. i od razu musze to poprawic chocby niewiadomo co sie dzialo, gdybym miala sie gdzies spoznic. Leze na lozku i np. czytam b. ciekawa ksiazke, zauwazam jakas zewn. niedoskonalosc - zaraz musze to poprawic - naprawic.

 

-- 28 kwi 2012, 18:33 --

 

Nienawidze zadnych obrazow na scianach!!!, sciany maja byc puste i czyste, abym mogla oddychac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, co mi obecnie przychodzi do głowy, to głównie fiksacje związane z liczbami nieparzystymi, choć nie tylko..

Muszę otaczać się konstelacjami z l. nieparzystych, i tak, nawet wyciskając tabletki z blistrów potrzebuję wyjąć je tak, by wzorek miejsc pustych składał się z jedynek, trójek, piątek i te de.

 

Na talerzu nic nie może się stykać. Wpadam niemalże w czarną rozpacz, gdy ziemniaki dotykają czegokolwiek.

 

Czasami, gdy przystanę i muszę się odwrócić, mam problem, ponieważ nie wiem, w którą stronę obrót wykonać. I tkwię w tym swoim stuporze, i czekam na olśnienie :D

 

Więcej grzechów, na tę chwilę - nie pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A próbował ktoś założyć soczewki z NN? Zazwyczaj zakładam je z 5 razy i w ciągu dnia czasem muszę założyć od nowa... Moje NN straszy mnie rzeczami, których nie mogę sprawdzić np., że stanie się coś złego komuś, kogo kocham, z kim nie mam z nim kontaktu (np. umarł, ale urodzi się drugi raz i będzie cierpiał). Z rzeczami ad. bliskich w moim otoczeniu już dało sobie spokój, bo kilka razy zaryzykowałam, że "a no dobra to sprawdzę co się stanie". I się teraz wycwaniło skubane. I co mam teraz zrobić jak nie mam jak sprawdzić, czy moje czynności mają jakiś wpływ na kogoś..?

 

Mam obsesję na punkcie dobrego wzroku, do tego stopnia, że raz wmówiłam sobie, że na pewno coś jest nie tak. Bolało mnie oko, widziałam podwójnie. Poszłam do okulisty, który przebadał wszystko co możliwe i mówi, że nie ma możliwości, by było coś nie tak...i co...jak ręką odjął. Wszystko jest ok i widzę normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A próbował ktoś założyć soczewki z NN?

Owszem, nosiłem soczewki prawie dwa lata, jeszcze do niedawna.

Wyglądało to tak:

1. Sprawdzić sto razy, upewnić się, że są na właściwej stronie, że się nie wywróciły.

2. Zakładanie przebiegało normalnie.

3. Po założeniu upewnić się, że faktycznie mam je założone! Zasłonić prawe oko i przekonać się, że lewym widzę znakomicie. Potem zasłonić lewe i zobaczyć, że prawym równie dobrze. Ok, czyli mi nigdzie nie spadły, faktycznie mam założone.

4. Zdejmowanie. Zdejmuję normalnie, myję płynem, zamykam pojemnik... Za chwilę otwieram pojemnik (dwa razy wystarczy) i upewniam się, że w pojemniku są dwie sztuki (hurra, czyli nie pójdę spać w żadnej z nich!). Dla większego spokoju, czasami zakładałem jeszcze pod wieczór okulary, a skoro w okularach widziałem prawidłowo, to mogłem spać spokojnie - soczewki zdjęte.

 

Eee, w sumie miło wspominam ten okres. Jakoś się wyrobiłem i bardziej uciążliwe od innych natręctw te soczewki nie były. Przestałem nosić z zupełnie innych względów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys miałam takie straszne natręctwo czy zapytac sie mojej starej Ciotki czy nosi protezę zębową czy nie....ona była sztywna i akbym sie zapytała to by mnie zabiła, a ja miałam takie natręctwo, że jak sie nie zapytam o proteze, to umrę i nie wiedziałam co zrobic i tak mnie to męczyło..wtedy myslałam ze jestem nienormalna , dzis wiem ze to natręctwa - miałam 13 lat wtedy

 

Mnie irytował nagły dźwięk telefonu stacjonarnego. Do tego stopnia się opanowałem,

że ciepłym spokojnym głosem wypowiadałem ugrzecznioną , przesłodzoną sztuczną formułkę,

że ludzie odkładali słuchawkę, myśląc, że jestem nagraniem z automatycznej sekretarki.

Udając sekretarkę zacząłem wymyślać zupełnie fikcyjne firmy...

Tzn. to było zabawne. (do czasu, gdy ktoś nie umarł)

Ale, gdy znajomi, wiedząc, że mam kłopoty z nerwami

celowo odwieźli samochodem mnie pod zupełnie inną klatkę schodową, a ja tam wszedłem,

to poczułem, że oni nie śmiali się ze mnie a nie ze mną. To nie było śmieszne.

 

-ogólnie to wpiszcie na youtube słowo "bazinga" (Jest tam pare filmów krótkich.)

To neurotyczna puenta Sheldona Coopera z serialu "Big bang theory"

Wiele udanych żartów kończy tym słowem właśnie.

 

-pozdrawiam - nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowa! ;)

 

Ja to z kolei przy różnych słowach-kluczach, o których natrętnie myślę (np. magnateria, RembranDT, czytane koniecznie z -DYTY na końcu) muszę powiedzieć "przegrałam - wygrałam" i odpukać trzy razy w cokolwiek. A jeśli literka r nie jest wystarczająco zaakcentowana, to powtarzam aż do uzyskania satysfakcji.

Oprócz tego klikanie po kilka razy w dany klawisz/domykanie szafek/powtarzanie pod nosem jakiegoś słowa tak długo, aż nie będzie odpowiednio dokładnie.

I panicznie boję się łańcuszków. Chociaż je mijam, ciągle myślę, że ktoś przeze mnie umrze.

Nawet teraz samo pisanie o tym, że ktoś może umrzeć wywołuje u mnie poczucie winy. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem mam tak, że jak się porządnie zdenerwuję, czy mam napad lęku, to dla rozluźnienia chodzę i mamroczę, bądź powtarzam w myślach monolog Hamleta w oryginale, którego się kiedyś z nudów nauczyłam. Siedzi, powiedzmy, mój sąsiad na klopie z dołu, a że blok akustyczny, to może się zrelaksować i oddać zadumie przy "To be, or not to be..." płynącym z moich ust.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś szedłem po ciemku do piwnicy i chciałem otworzyć drzwi, które jak się potem okazało były już otwarte. Za drzwiami są schody. Dalej możecie sobie wyobrazić co było :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

Zszedłeś po schodach do lochu, za otwartymi drzwiami czekało Cię ...piekło? :?:

-pozdrawiam nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam różne natręctwa od dzieciństwa. Dawniej było ich więcej i były częstsze oraz bardziej intensywne i męczące. Np. dotykanie różnych przedmiotów ileś razy i w odpowiedniej kolejności, chodzenie po płytach chodnikowych tak aby nadepnąć na łączenie, kręcenie się dookoła własnej osi gaszenie światła 4 razy oraz wiele wiele innych. Nie korzystałem z żadnej pomocy, poradziłem sobie sam chociaż w całości nie pozbyłem się tego. Tutaj taka moja rada dla tych, którzy nie potrafią sobie poradzić ze swoimi natręctwami. Zasada jest prosta wystarczy oszukać w pewnym sensie siebie samego. W walce z przeciwnikiem najlepiej użyć jego broni :) Czyli jeśli męczą was jakieś natręctwa zastąpcie je innym lżejszym natręctwem. Np. jeśli ktoś z was musi dotknąć ściany 55 razy przed snem, firanki 44 razy, dywanu 33 razy, podrapać się po głowie 22 razy ale jak w tym czasie zahaczy o firankę to wszystko od początku... niech po prostu zastąpi to po jednym dotknięciu i w myślach sobie wyobrazi tą liczbę. Potem znowu zastąpi to innym natręctwem aż to przejdzie. U mnie się sprawdziło z powodzeniem, mam kilka natręctw ale nie przeszkadzają mi w życiu codziennym.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Siedzi, powiedzmy, mój sąsiad na klopie z dołu, a że blok akustyczny, to może się zrelaksować i oddać zadumie przy "To be, or not to be..." płynącym z moich ust.

 

:lol::lol:

 

-- 02 sie 2012, 14:33 --

 

jak jem jakieś witaminki, czy jakiekolwiek tabletki, to lubię, żeby były ładne wzorki.. np kwiatki, lub wyjedzone tabletki symetrycznie..

nie tak dawno jadłam rutinacee - mimo, że nie czułam się źle.. chyba z 8 ,jak nie więcej ,musiałam wyjeść, bo ktoś z rodzców wyjadł dwie ze środka :roll:

ależ miałam pobudzenie wówczas ;) he he

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis zlapalam sie na kolejnym dziwactwie, o którym nie zdawalam sobie sprawy :roll:

 

zawsze jak kupuję lody - świderki - kupuję białe

dziś pani jakoś nie spytała a ja się zagapiłam...

o Chryste.. jak te barwy się zazębiały :shock:

i tak zlizywałam , by biały zachodził na brąz, by ten brąz nie zachodził na biały..

 

co ja się namęczyłam.. :?

bo niestety to się przenikało..

ale jak już mi się zaczeło udawać,jak rozgryzłam kiedy się zmieniają barwy, poczułam niewypowiedzianą satysfakcję..

 

ale jak zdałam sobie sprawę z tego co robię - przestałam :lol: po prostu zaczełam go gryźć :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×