Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lek na dystymię


dystymik

Rekomendowane odpowiedzi

Szczerze, to wydaje mi się, że w przypadku dystymii nie ma potrzeby brania leków. Jest to łagodna postać depresji, z którą można się uporać czy to samemu czy to przy pomocy psychologa. Leki stosuje się raczej w cięższych stanach. Poza tym szkoda psuć organizm, jeśli nie jest jeszcze tak źle. Psychotropy strasznie wyżerają mózg i wątrobę. Jak już można spróbować jakiś ziółek itp. Np. wyciąg z dziurawca. Za bardzo to nie dziala, ale spróbować można. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze, to wydaje mi się, że w przypadku dystymii nie ma potrzeby brania leków. Jest to łagodna postać depresji, z którą można się uporać czy to samemu czy to przy pomocy psychologa. Leki stosuje się raczej w cięższych stanach.

 

Wiesz...nie obraź się, ale Twoja odpowiedź jest z gatunku "weź się w garść, nic ci nie jest"...biorę fluoksetynę i zanim ją dostałem było już naprawdę źle...z resztą samobójstwa, które zdarzają się w dystymii chyba trochę się kłócą z tezą, że jest ona łagodna i można sobie samemu poradzić. Sprawę pogarsza fakt, że dystymia choć słabo nasilona trwa latami, a to naprawdę męczy...A co do szkodliwości tych leków pytałem kilku lekarzy (nie związanych z psychiatrią, że nie są one szkodliwe. myślę, że lęk i obniżony nastrój są gorsze dla organizmu, podobnie powiedział mi też neurolog).Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No różnie z ludźmi bywa. Jeśli pojawiało się ryzyko samobójstwa to rzeczywiście poważna sprawa. Ale należy pamiętać, że popełniają je również ludzie zdrowi. Co do tego, że dystymia trwa latami. Depresja również trwa latami i również męczy. Jednak różni się nasileniem. Nie mówię również, że nie należy brać leków. Jak najbardziej. Ale ostatnio zaobserwowałam takie zjawisko, że faszeruje się nimi wszystkich niezależnie czy tego trzeba czy nie. Sama nie jestem przekonana czy ja powinnam brać te leki. Ale czuję się lepiej i to się dla mnie liczy. A o szkodliwości decyduje także dawka i rodzaj leku. Może macie rację z tym otępieniem. Bo biorę dwa leki - antydepresant i neuroleptyk więc trudno mi ocenić jakie skutki uboczne tyczą jakiego. Nie chciałam nikogo urazić wypowiedzią. Tylko myślę, że jeśli można, to powinno drogą naturalną rozwiązać problem. Nie zawsze trzeba ingerować sztucznie w organizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze, to wydaje mi się, że w przypadku dystymii nie ma potrzeby brania leków. Jest to łagodna postać depresji, z którą można się uporać czy to samemu czy to przy pomocy psychologa. Leki stosuje się raczej w cięższych stanach. Poza tym szkoda psuć organizm, jeśli nie jest jeszcze tak źle. Psychotropy strasznie wyżerają mózg i wątrobę. Jak już można spróbować jakiś ziółek itp. Np. wyciąg z dziurawca. Za bardzo to nie dziala, ale spróbować można. Pozdrawiam.

 

Ja mam zdiagnozowaną Dystymię i leczę się juz od 3 lat różnymi antydepresantami i jak narazie bezskutecznie.Łagodna postać depresji?

Czy Ty wiesz wogóle jaka jest definicja dystymii?

Ciągłe lęki,ostrą derealizacje i depersonalizację Twoim zdaniem da się wyleczyć nie biorąc leków?Psychoterapia? Przy Dystymii psychoterapia nie jest dobrą metodą leczenia bo jest po prostu nieskuteczna (opinia kilku lekarzy u których się leczyłem i własne doświadczenie)

Dystymię leczy się głównie farmakologicznie i często lekami w dość dużych dawkach.Szkoda psuć organizm? A np skok z 10 piętra nie zepsuje organizmu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda psuć organizm? A np skok z 10 piętra nie zepsuje organizmu?

To mniej więcej chciałem przekazać :) fajnie, że ktoś rozumie co czuję - mógłbyś napisać coś więcej o swoich objawach i lekach, które bierzesz/brałeś?Jeżeli nie tutaj to proszę Cię o kontakt na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Czy, któryś z leków przeciwdepresyjnych jest szczególnie sprawdzony/wskazany w dystymii?Pozdrawiam i bardzo liczę na odpowiedź

 

Dystymia występuje w różnych postaciach i dobór leku zależy od danej osoby i rodzaju objawów na które cierpi.Ja mam zdiagnozowaną Dystymię z objawami silnej derealizacji oraz ciągłego lęku uogólnionego.Próbowałem już leków ze wszystkich czterech podstawowych grup ale leczenie nie przynosiło jakiś piorunujących efektów.Teraz zażywam Amitryptylinum (TLPD) i jest trochę lepiej.Dobry jest wysiłek fizyczny-siłownia,bieganie,rower-cokolwiek.Jeżeli nie masz ochoty to próbuj się zmuszać do jakiegoś działania to pomaga.

Nie martw się za bardzo,każdy przypadek jest inny i każdy organizm inaczej reaguje na dany lek.Jak trafisz z lekiem to juz po 2 tygodniach odczujesz wyraźną poprawę.Większość leków na rynku to leki nowej generacji i ich szkodliwość dla organizmu jest zerowa.Lepiej wcześniej zareagować i rozpocząć leczenie niż czekać "aż samo przejdzie" i ryzykować dalszym rozwojem choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O co wy się tak oburzacie? Czy to naprawdę jest wystarczający powód by na mnie naskakiwać? Czy ja wam coś złego powiedziałam? Obraziłam, poniżyłam? No, litości. Czas dorosnąć. Nie musicie mi mówić czym są lęki, depersonalizacja czy derealizacja. Sama od 2 lat leczę się z ciężkiej depresji endogennej. Więc nie musicie mi mówić co czuje osoba chora. A z tego co wyczytałam, to przy dystymii rzadko pojawiają się tendecje samobójcze i choć utrudnia ona życie to pozwala jakoś przetrwać. Nie wiem jak jest naprawdę, bo mówię to co wyczytałam. A to, że jestem sceptycznie nastawiona do leków to chyba nie jest żaden problem. Raz brałam taką mieszankę która doprowadziła mnie na skraj samobójstwa. Więc jak mam wierzyć w ich lecznicze działanie? Owszem, teraz po zmianie leków jest dobrze, ale na jak długo? Nie chcę uzależniać swojego życia od tabletek. Chciałabym je rzucić i żyć jak każdy zdrowy, normalny człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja szczerze mowiac sobie zylam ponad 4 lata nie wiedzac ze mam dystymie- dopiero teraz sie dowiedzialam

 

moze moja postac dysymii jest bardzo lagodna

poprosrtu mam tylko doly czeste i jakies czarnowidztwa i mniej checi na wyjscia ze znajomymi- lęków juz nie mam od lat a jak juz to sekundowe

wiec mysle ze kazdy przypadek mozna osobno analizowac pod wzgledem leków itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O co wy się tak oburzacie? Czy to naprawdę jest wystarczający powód by na mnie naskakiwać? Czy ja wam coś złego powiedziałam? Obraziłam, poniżyłam? No, litości. Czas dorosnąć. Nie musicie mi mówić czym są lęki, depersonalizacja czy derealizacja. Sama od 2 lat leczę się z ciężkiej depresji endogennej. Więc nie musicie mi mówić co czuje osoba chora. A z tego co wyczytałam, to przy dystymii rzadko pojawiają się tendecje samobójcze i choć utrudnia ona życie to pozwala jakoś przetrwać. Nie wiem jak jest naprawdę, bo mówię to co wyczytałam. A to, że jestem sceptycznie nastawiona do leków to chyba nie jest żaden problem. Raz brałam taką mieszankę która doprowadziła mnie na skraj samobójstwa. Więc jak mam wierzyć w ich lecznicze działanie? Owszem, teraz po zmianie leków jest dobrze, ale na jak długo? Nie chcę uzależniać swojego życia od tabletek. Chciałabym je rzucić i żyć jak każdy zdrowy, normalny człowiek.

 

Nie oczekuj, że po tym, jak napisałaś, że nasza choroba jest łagodna i można sobie z nią poradzić samemu a leki to dla cięższych przypadków, będziemy Cię wielbić i dziękować za sprowadzenie na ziemię - jak już wspomniałem wyżej, to było trochę takie "weź się w garść, inni mają gorzej" - a pamiętaj, że dla każdego jego własne cierpienie jest najgorsze. Dystymia jest bardzo podstępna - trwa latami i można się do niej przyzwyczaić myśląc, że TAK jak sie czujesz to JEST NORMALNIE - ja dopiero jak dostałem leki przypomniałem sobie co znaczy cieszyć się drobiazgami, śmiać i nie widzieć wszystkiego w czarnych barwach. Ludzie, którzy mnie poznali, gdy miałem dystymię stwierdzili 'ej!ty jednak nie jesteś beznadziejnym pesymistą' - i co powiesz na to?Może objawy nie były jakoś bardzo bardzo nasilone, ale trwały latami a to naprawdę potrafi zmęczyć i odebrać (dosłownie) chęć do życia. Do tego lęk który towarzyszy dystymii...Teraz mam lekki nawrót i zaczęły mi po głowie chodzić mało fajne pomysły na wspomnienie tego co przeżywałem jeszcze nie tak dawno, w obawie że znów będzie to samo...Podsumowując - zrozum nasze oburzenie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawa jest prosta laven zażywa neuroleptyki są to leki stosowane w psychozach, urojeniach, omamach itd. mają właśnie takie przytłumiające działanie i to jest powód, a nie antydepresanty...

polecam ci pójść do psychiatry po antydepresanty np. po Sertraline - Asentra, Asertin, Luxeta, SertaHEXAL, Setaloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral.

dla mnie antydepresanty są lekami których się nie należy obawiać, takimi "łagodnymi" gdy neuroleptyki są dla mnie typem takich bardziej "twardych" leków :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bralam antydepresanty i jezeli mozna to powinno sie najpierw prubowac pomoc bez lekow ja po 4 miesiacach branie przez leki caly czas mysle ze chce ze soba skonczyc mi tylko namieszaly w mozgu w niczym niepomogly jest przez nie tylko gorzej

i popieram laven że faszeruje się nimi wszystkich niezależnie czy tego trzeba czy nie bo w moim przypadku tak bylo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawa jest prosta laven zażywa neuroleptyki są to leki stosowane w psychozach, urojeniach, omamach itd. mają właśnie takie przytłumiające działanie i to jest powód, a nie antydepresanty...

polecam ci pójść do psychiatry po antydepresanty np. po Sertraline - Asentra, Asertin, Luxeta, SertaHEXAL, Setaloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral.

dla mnie antydepresanty są lekami których się nie należy obawiać, takimi "łagodnymi" gdy neuroleptyki są dla mnie typem takich bardziej "twardych" leków :)

 

Leki,które wymieniłeś faktycznie są bezpiecznymi lekami.Nawet neuroleptyki zaliczyłbym do łagodnych leków.Ja zażywałem pernazinum 25 który jest bardzo słabym lekiem uspokajającym.Niestety jak dotąd nie trafiłem na lek,który by mi wyraźnie pomógł.

Do naprawdę niebezpiecznych leków mozna zaliczyc wszystkie benzo.Lek z tej grupy - Clonazepam to moim zdaniem prawdziwa "pigulka szczęścia".W moim przypadku po zażyciu eliminuje praktycznie wszystkie objawy mojej choroby.Ale nie polecam tego leku,zabawa z Clonazepamem to jak igranie z ogniem i jeżeli tego nie kontrolujesz to ledwo się obejrzysz,a wylądujesz na detoxie :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dystymia nasiliła się w ciągu ostatnich czterech lat, do takiego stopnia, że przerodziła się w podwójną depresję, próbę samobójczą i pobyty w szpitalach. Przez te ostatnie lata strasznie się męczyłem, ciągle byłem zmęczony, ciągle chciało mi się spać, a mimo to byłem nie wypoczęty, wszystko było cholernie trudne, nic nie dawało radości, nic nie przynosiło entuzjazmu, miałem wszystkie objawy dystymii opisywane w internecie.

Leczyłem się wieloma lekami, większość nie dawała wyraźniej poprawy, poza tym byłem w takim stanie, że było tylko gorzej.

Co do konkretnych leków, to mam pozytywne doświadczenia z Solianem i Velafaxem. Po Velafaxie miałem koszmarne zaparcia :shock: , i trzeba było ten lek odstawić. Solian mi odstawili jak wylądowałem w szpitalu po odstawieniu Velafaxu. Dobrze się też czułem po Ketrelu, dodawał napędu. Brałem też Mozarin, powodował zaparcia i nie dał wyraźniej poprawy. Teraz biorę Sulpiryd + Lamitrin + Doksepine + Chlorphrotixen, na razie nie widzę poprawy, jest uczucie beznadziejności i anhedonia. Sulpiryd na początku daje trochę napędu, ale potem to mija.

O leczeniu dystymii w polskim internecie jest nie wiele. Pomocne w leczeniu mogą być Aurorix (moklobemid), Wellbutrin (bupropion) i Concerta (metylofenidat), ten ostatni to narkotyk, więc żaden lekarz tego nie przypisze. Wydaje się, że oprócz działania na serotoninę jakimś SSRI, SNRI, trzeba też podziałać na dopaminę by zwiększyć jej poziom.

Jestem ciekaw czy Wy leczycie dystymię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na każdego leki działają inaczej,bardzo ważny też jest dobór dawki. Dystymik, jakie leki dotychczas brałeś i jak na nie reagowałeś? Ja na podstawie swojego doświadczenia poleciłbym Tobie jakiś SSRI - w moim przypadku bardzo zadziałał Aurex (citalopram) ale w dużej dawce, albo moklobemid - to lek troche starszy,z grupy inhibitorów MAO, na mnie świetnie działał swego czasu,dawał powera, chęci do życia i optymizmu (działanie uboczne - zaburzenia jelitowe,biegunki,wzdęcia ale do zniesienia).

Bardzo źle znosiłem Seroxat (SSRI) oraz Coaxil,nic nie pamiętam z okresu jak je brałem, Coaxil bardzo mnie otępiał i ogłupiał,efekty tych obu były niewielkie lub żadne.

Myślę też,że warto się obserwować i koniecznie mowić bardzo dokładnie lekarzowi o reakcji na lek. Czasem wystarczy np.samo zwiększenie dawki,lub dodanie innego leku. Jeśli natomiast np. po mięsiącu-dwoch (u każdego indywiualnie) nie widzisz żadnej poprawy,to są to raczej wskazania do zmiany leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wymyślą kiedykolwiek lek, który nigdy nie będzie tracił swojego pozytywnego działania??

 

bo jak dotąd w innych chorobach , niepsychicznych chorzy biorą te same leki przez całe życie.

A My??? zawsze mamy tą niepewność, że kiedyś przestanie działać i znowu trzeba bedzie cierpieć zanim

kolejny lek bedzie tym trafionym:/ żałosne :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×