Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Czapla, mam nadzieję, że się nie pogniewasz jak powiem, że mnie Twój post rozbawił, zwłaszcza fragment o samolocie kopcącym w przestworzach :). Ale rozumiem Cię! Ja też bałam się, że dostanę udaru albo nagle mnie sparaliżuje i co zrobią moje dzieci jeśli akurat będą w domu. Jakiś czas temu oglądałam w pytaniu na śniadanie taki materiał o całkowicie zdrowej kobiecie, która nagle została całkowicie sparaliżowana - kto wyłączył mój mózg, taki był tytuł. No i oczywiście wieczorem zaczęły mi drętwieć nogi i miałam wrażenie, że zaczyna się paraliż. Dopiero jak mąż kazał mi usiąść do komputera i zająć się pracą (prowadzimy firmę - tworzenie i administracja stron www) to mi przeszło. Ech, siła podświadomości ma OGROMNĄ MOC!

Dziewczyny i jeszcze jedno, już chyba to pisałam - błagam Was nie czytajcie o chorobach na necie!!!!!!!! Jedno jest pewne: to Wam NA PEWNO nie pomoże a tylko POGRĄŻY w lęku i nakręci nerwicę!!!!!!

Wiem to sama po sobie - mam boreliozę ale uwierzcie mi, nie wchodzę na fora i nie czytam co ludzie tam piszą bo bym po prostu siadła i się załamała. Zresztą jak jeszcze nie wiedziałam, że to borelioza to kusiło mnie np. żeby sprawdzić z czego na przykład mogą drętwieć dłonie i co? I ZAWSZE jednym z powodów była ciężka bądź śmiertelna choroba. Oczywiście mogła też być jakaś "lekka" dysfunkcja np. kręgosłupa ale to do mnie nie przemawiało! Pamiętam te nagłe obezwładniające słabości jakie czułam natychmiast po przeczytaniu informacji na necie, tę bezmoc, ściśnięty żołądek, ciarki przechodzące przez całe ciało!! Dlatego przestałam cokolwiek czytać i kurczę, uwierzcie mi, poczułam się zdrowsza i fizycznie i psychicznie! I czuję się tak do dzisiaj choć w sumie okazało się, że jestem chora. Najważniejsze to skupić się na pozytywnych rzeczach, ja "rzuciłam się" w wir pracy, rozwoju firmy i moje myśli krążą wokół spraw stricte związanych z firmą, kombinuję jak przyciągnąć klienta, szukam podpowiedzi na necie, przeglądam oferty konkurencji, tworzę oferty....

Wiem, że wiele z Was pomyśli, że mi się udało ale to nie takie proste! I zgadzam się! ale trzeba od czegoś zacząć, nie pogrążać się siedząc przed kompem i szukając informacji o chorobach - to pewna droga do samozagłady!

Dziewczyny, trochę się rozpisałam ale chciałabym żebyście sobie pomogły, zacznijcie od zmiany swoich własnych zachowań i nawyków, reszta pójdzie z górki.

Pozdrawiam ciepło, Justyna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ święta się zbliżają, częstotliwość buszowania po forach się zmniejszy, albo buszowania wcale nie będzie, chcialabym już teraz zlożyć wam najserdeczniejsze życzenia Wesolych i spokojnych Świąt, spędzonych z rodziną, bez żadnych objawów, czy to nowych, czy starych i przede wszystkim zdrowia - fizycznego i psychicznego :105: , żebyśmy wszyscy wyrwali się ze szponów tej nerwicy i hipochondrii ;) Żebyśmy chociaż przez te dwa dni nie starali się stawiać autodiagnozy. Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie jest cos co mnie strasznie męczy. To uczucie słabosci, zmęczenia, które towarzyszy mi od wielu, wielu miesięcy, nawet niewiem czy nie gdzies z rok juz to nie trwa. Wygląda to tak ze boje sie isc nawet na zakupy po po jakims czasie dostaje zadyszki, robi mi sie słabo i opadam z sił, nieraz ledwo doczłapałam sie do domu. Ostatnio tak sie przez to rozpłakałam ze cały dzien nie mogłam sie uspokoic. Męczy mnie nawet bardzo krótki spacer, po chwili jestem spocona i mam dosc. Miałam robione jakis czas temu różne badania min morfologie, magnez, potas, tsh. Wyszło mi troche za wysokie tsh i trafiłam do endokrynologa i biore lek na niedoczynnosc tarczycy. Wszyscy lekarze zgodnie orzekli ze moja słabosc jest spowodowana nerwicą albo początkami niedoczynnosci tarczycy. Tyle ze wyniki tarczycy mam juz w normie a czuje sie dalej zle. Ostatnio przyszło mi do głowy ze moze ja mam cos z sercem??? Czy mozliwe zeby stres powodował u mnie takie uczucie osłabienia i tego ze bardzo szybko sie męcze???

Dziwne jest tez to ze byłam ostatnio na zakupach w centrum handlowym i byłam bardzo zajeta szukaniem sukienki na wesele i zmęczenie odczułam ale uwaga dopiero po 3 godzinach chodzenia!!! Nic juz z tego nie rozumiem i martwie sie tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czapla, mam nadzieję, że się nie pogniewasz jak powiem, że mnie Twój post rozbawił, zwłaszcza fragment o samolocie kopcącym w przestworzach :). [...]

 

No oczywiście, że się nie pogniewam, bo jak nie mam jazd to sama z siebie się śmieję i pukam w głowę, że taka kretynka jestem :time: Nie bawi mnie to tylko jak mój mąż jest w przestworzach :hide: Nie myśl, że ja znowu jestem taka "święta". Jak dorwałam się kiedyś do wątku o hipochondrykach na jakimś forum kardiolo czy coś w tym rodzaju, to dosłownie poryczałam się ze śmiechu, bo to co pisali inni, wydawało mi się jakimś kosmosem, a potem zdałam sobie sprawę, że jestem jedną z nich :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nigdy nie miałam takich problemów, a ostatnio co miesiąc coś innego mi dolega :/ teraz jestem na etapie kręcenia się w głowie ale nie kręcenia :D bo nic mi nie wiruje, ani nie mam problemó z równowagą ale takie dziwne uczucie w głowie hahaha nawet bym lekarzowi nie wytłuamczyła o co mi chodzi!! 3 dni leżałam w łóżku bo się bałam że jak wstanę to mi się pogorszy, wczoraj miałam takie ataki paniki, że myślałam, że zejdę, powiedziałam sobie dość i dziś wstałam i sprzątam i jakby trochę lepiej choć gdzieś tam nadal się boję i obawiam że może to rak albo jakieś inne coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie jest cos co mnie strasznie męczy. To uczucie słabosci, zmęczenia, które towarzyszy mi od wielu, wielu miesięcy, nawet niewiem czy nie gdzies z rok juz to nie trwa.

 

Pewnie sporo z nas to przechodzi albo przechodziło. Ja miałam wczoraj atak: zaczęło się od uczucia chorobliwego głodu, aż ból czułam w żołądku, a jeść nie mogłam. Serce waliło a byłam jakaś opadnięta z sił.. Ciśnienie miałam idealne, a puls 57, więc w głowie zaświtała myśl o bradykardii :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się chciałam zapytać was o coś..powiedzmy że jestem nowa w tym problemie:P

i ostatnio jak coś sobie wmówię to potem się boję gdzieś iść bo od razu mam wizję siebie jak dostaję jakiegoś dziwnego taku spowodowanego nieznaną chorobą typu zawroty głowy, szum , wirowanie, jakiś atak padaczki czy cholera wie co jeszcze...też macie takie obrazy w głowie siebie w różnych miejscach jeśli sobie coś wmówicie? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika mam czasem podobnie do Ciebie.

 

Ja znowu sobie przypomniałam o moim pieprzyku i az sie poryczałam. Ubzdurałam sobie ze jak byłam u dermatologa 7 miesiecy temu z tym pieprzykiem to ona wcale go niezbadała bo go niezauwazyła bo mi sie np schował pod ramiączkiem od stanika albo cos. W sumie nie mam oczu z tyłu głowy i nie widziałam które pieprzyki ta lekarka oglądała. Boze jak ja sie boje. Juz wszystko mi sie wydaje w tym pieprzyku podejrzane. Jestem kłębkiem nerwów i czuje ze to sie zle skonczy. Ja chyba zwariuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wam powiem że cały czas mam w głowie wizję siebie umierającej na szpitalnym łóżku, bo jakiś konował czegoś nie zauważył i potem było już za późno żeby wyleczyć. Ja się ta wizja do mnie przyczepiła tak się odczepić nie może. :roll:

Dzisiaj wzięłam się za mięcho żeby przygotować je do pieczenia i pastwiąc się nad jakimś ścięgnem niechcący ciachnęłam sobie palec. I dalej jazda grzebać w pamięci kiedy to ja ostatni raz miałam zastrzyk przeciwtężcowy. Wiadomo jaka cholera w tym mięsie surowym siedziała? :zonk:

 

Aniu, ja wiem, że mogę sobie pisać ile wlezie że na pewno wszystko jest ok. Wytłumacz to sobie w ten sposób - jakby lekarze w każdym pieprzyku czy znamieniu widzieli nowotwór to większość z nas by była umierająca. Jestem pewna że nie zauważyła nic podejrzanego bo nic podejrzanego tam nie ma. Bozia ci za dużo dosypała i taka twoja uroda po prostu ;) . Wiesz co by na przykład mnie uspokoiło i sprawiło że nie myślałabym już o tym SM cholernym? Jak by się konsylium najlepszych neurologów świata zebrało, zrobiliby mi ten rezonans magnetyczny najlepszym sprzętem świata i zgodnie by stwierdzili że jestem zdrowa. I podejrzewam że większość z nas ma tak samo.

 

Aha, wszystko mnie swędzi... świąd skory też jest przy SM... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

 

Juz myslałam,ze się troche uspokoje ale nie,no bo czemuż miałabym się nie nakrecac?A moze wcale się nie nakręcam?..Jak jeszcze nie zwariowałam to zaiste mnie to czeka:)

Teraz się nakrecam moimi wezłami na głowie,tzn nie wiem czy to wezły czy co ,jednego juz mam z 10 lat i kiedys lekarz powiedział mi,ze to tłuszczak ale zauwazyłam jakis rok temu 3 kolejne,dosyc male niebolące gówienka i jeszcze ostatnio ze 3 dni temu wyskoczył mi jakis niewiem czy to pryszcz bo tak boli jak by to był pryszczyk ale ja juz mam taką jazde,ze masakra,do tego jeszcze się nakrecam jelitami:(((W poniedziałek byłam zrobic sobie morfologie ale oczywiscie do dzis nie byłam odebrac bo ze strachu to az mnie trzepie...Jeszcze zeby mi nie było za nudno to złapało mnie przeziębienie...Dobra juz nie marudzę.

 

Anka z tym zmęczeniem to ja to przerabiałam i pamiętam,ze męczył mnie nawet spacer i dostawałam zadyszki a jak tesciowa wspomniała ,ze pojedziemy na wycieczkę rowerową to na samą mysl serce mi waliło ze strachu bo przeciez jak ja dam radę jak nie dam?:))

 

Kami ja tez nie wierzę lekarzom i zawsze mam wrazenie,ze zlewają na pacjentow choć nie wiadomo jak by się starali i byli mili to się zawsze czegoś czepię...Tak swoją drogą mnie tez swędzi ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie chyba ktos na górze nademna czuwa i chce zebym miała spokojne świeta. Dzisiaj rano jak sie obudziłam to niewiem czemu przyszła mi do głowy taka mysl zeby zadzwonic do jednej przychodni w moim miescie takiej w której nigdy nie byłam, nie mam pojecia ską mi sie ta mysl wzieła i zapytac o dermatologa. I zadzwoniłam zapytałam na kiedy mozna sie umówic na wizyte i babka mi mówi ze na dzisiaj!!!! No to ja sie pytam ile kosztuje wizyta a ona na to ze bedzie to wizyta na NFZ bo ktos odwołał i zwolniło sie miejsce!!! Poleciałam do tej przychodni znerwicowana, serce mi waliło jak głupie. Dermatolog zbadała mi znamie i powiedziała ze absolutnie nic złego sie nie dzieje :yeah: Powiedziała tez ze jesli ma mnie to tak martwic i męczyc to ona moze mi dac skierowanie zeby to wyciąc ( musiałam wyglądac na niezle spanikowaną). Ja sie troche wahałam bo staram sie o dziecko a podobno takich zabiegów nalezy raczej unikac w ciąży. I ona powiedziała zebym sie zastanowiła, zobaczyła czy dalej tak mnie to martwi i ewentualnie mam przyjsc na kontrole za 3 miesiące dla własnego spokoju. Ufff ulżyło mi

A pozatym od jakis 3 dni mam powiększone i bolące sutki, jeśli nie dostane okresu to po świetach robie test ciążowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to super, teraz możesz być spokojna :smile:

 

U mnie radocha, Małżonek wylądował, jedzie właśnie do domu z lotniska i nie będzie żadnych wyjazdów do końca miesiąca! Matko, jak ja się cieszę!!! :yeah::yeah::yeah::yeah::yeah::yeah::yeah:

 

Ach, i miałam zdać relację z wizyty u fryzjera - rewelacja :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kami83 to fajnie. odechniesz troche. Jedyna rzecza o której teraz mysle to moja płodnosc i zastanawiam sie czy jestem w ciązy czy nie. Nie chce sie nakręcac bo pewnie nic z tego ale sutki nigdy mnie tak jeszcze nie bolały i nie były takie duze

 

-- 06 kwi 2012, 21:35 --

 

gdyby mój mąż miał gdzies leciec samolotem to bym chyba do reszty ześwirowała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, dawno mnie tu nie było, chyba jakieś pół roku.

Zrobiłem sobie przerwę na diagnostykę ale i tak nic z tego nie wyszło.

Widzę, niestety, nowe twarze. Piszę niestety bo wiem jak ciężko jest z hipochondrią.

Dla przypomnienia/informacji:

Wyczułem coś w śliniance, albo ze samą ślinianką, nie wiem. Nie wiedzą też lekarze - łącznie już chyba z 5-6.

Miałem usg, biobsję w centrum onkologii a i laryngolodzy też mnie "macali".

Wg każdego z nich nic tam nie ma.. no cóż cały czas czuję że jednak nie wszystko jest ok ale pomału się uspokajam. Chociaż czasami jest ciężko. Nie cieszę się już życiem, może dlatego, że cały czas myślę o śmierci, o tym że to wszystko się kiedyś skończy..

I oczywiście żeby nie było nudno wyskoczył mi węzeł chłonny w pachwinie, poleciałem szybko na usg - na szczęście nie budzi podejrzeń, ale nie znika... chyba dołączy do swojego kolegi na szyi który też się trzyma..pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

 

Jestem nowa na forum. Mam 24 lata, czuję się bardzo samotna . Pochodzę z Wrocławia i będę szukała terapeuty, który będzie w stanie mi pomóc. Jest ktoś wstanie polecić mi kogoś?

Przeglądnęłam kilkanaście wpisów, bo nie sposób ze wszystkimi historiami się zapoznać. Nie wiem, czy jestem hipochondryczką. Tak twierdzą najbliżsi, czasem sama w to wierzę. Oczywiście nie w momencie odczuwania objawów świadczących o chorobie. Na co chorowałam? Głównie są to choroby śmiertelne, czyli te, których najbardziej się obawiam. Nie wiem skąd bierze się hipochondria, myślę, że może być spowodowana ogromną chęcią życia...

Od kilku dni mam (urojoną?) białaczkę. Odczuwam dziwne kłucie, choć nawet nie to. Czuję "coś" w jamie brzusznej, wkręciłam sobie, że jest to powiększona śledziona. Jutro będę dzwoniła aby umówić się na USG jamy brzusznej, ponadto od kilku dni męczy mnie katar i dzisiaj przy dmuchaniu nosa poleciała mi krew (nie pamiętam kiedy ostatnio to się zdarzyło), zatem wmówiłam sobie, że jest to kolejny objaw białaczki. Przed chwilą zmierzyłam temperaturę i mam stan podgorączkowy... Pewnie dużo wam to mówi. Choroba psychosomatyczna. Wiele bym dała aby tak było...

A wcześniej: guz mózgu (robione EEG, po konsultacji neurologicznej wyszła labilność emocjonalna), rak piersi (miałam wycinanego gruczolakowłókniaka), zawały, wylewy i wiele, wiele innych... tych śmiertelnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór. Chociaż może nie tak dobry, nie wiem. Wylądowałam wczoraj w szpitalu więc całej mojej rodzinie uprzyjemniłam święta. Kolka nerkowa. Tym którzy przez to przechodzili nie muszę mówić jaki to ból i że w takiej chwili człowiek paznokciami jest w stanie wydrapać dziurę w ścianie. Już od mniej więcej dwóch, trzech tygodni coś mnie dziwnie dziugało. Wczoraj zaczęło się od kłucia w okolicy lędźwiowej - cały czas przyzwyczajam się do tej mojej dyskopatii (zdiagnozowanej) więc myślałam że to od tego. Ale po wypiciu piwa, kiedy zachciało mi się siusiu, kiedy poszłam do łazienki żeby opróżnić pęcherz i nic, nawet kropelki, to powiedziałam sobie w myślach "ups" i może z 15 minut po tym "ups" leżałam na dywanie, zwijałam się z bólu i wyłam tak że aż pies się zestrachał i zwiał do ogródka. Na pogotowiu dali zastrzyk rozkurczający, potrzymali na leżance z godzinkę i wypuścili do domu. I kazali w te pędy lecieć robić usg. W te pędy to się da dopiero jutro. Odetkać już się wsio odetkało bo siusiam normalnie....tylko że mam krew w moczu. Ja pierdzielę...cała noc będzie nieprzespana. M. pojechał do nocnej apteki po słoiczek, będę sikać jutro do słoiczka, ale i bez badań widzę że nieźle mi ten kamulec coś tam zjechał... :why::why::why:

I w związku z tym znowu jestem na etapie niewydolności nerek, na zmianę z uszkodzeniem nerki przez te kamienie, i co za tym idzie, koniecznością jej wycięcia...Boję się... :hide:

I całą radość z powrotu M.do domu diabli wzięli skoro czeka mnie pewnie kilka dni na tramalu... :evil:

 

-- 09 kwi 2012, 22:08 --

 

Ach, zapomniałabym - bezimiennie, witaj wśród nas. Payback, witaj z powrotem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej nikt Ci nie zarzuci, że sobie wmawiasz choroby. Choć nie wiem co lepsze... Ja na nerki jeszcze nie chorowałam - ani w wyobraźni ani w rzeczywistości.

Byłam sobie zrobić dzisiaj morfologię na cito. Po 20 minutach był wynik - mam dwa wskaźniki nieprawidłowe: MCV (niedobór żelaza - no tak, mięsa nie jadam za często) i ponad normę RBC - cokolwiek to oznacza. Następne badanie - USG jamy brzusznej.

 

Pozdrawiam i zdrowia życzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a u mnie fatalnie :( znamię na wardze sromowej zaczęło chyba odrastać? (pojawiły się 3 kropki z barwnikiem) i dzisiaj wieczorem jadę na wycinkę tego znowu (rano byłam u onko i dał mi skierowanie na dzisiaj jeszcze). Zdecydowanie mam już dość tego wszystkiego... o strachu przed tym, że to rak nie muszę chyba pisać :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kami bardzo ci współczuje tego bólu i nerwów. Moja koleżanka miała kiedys piasek w nerkach i miała podobne objawy ale jakos sie z tego wyleczyła, niepamietam czy brała jakies lekarstwa. Pisz co u Ciebie i trzymaj sie.

Sardyna a co konkretnie powiedział onkolog na to? Nie martw sie przecierz wyniki badan wycietego znamienia były ok

 

-- 10 kwi 2012, 11:03 --

 

ja dzisiaj byłam na terapi i taki jakis mam niedosyt ogólnie jesli chodzi o te spotkania bo kiedy rozwijamy z terapeutka jakis temat w cos sie zagłębiam a ona nagle: "no to konczymy na dzisiaj" i tak sie nagle cały wątek ucina a ja wychodze z poczuciem jakiegos niedosytu. Czy tak powinno to wyglądac? Ja wiem ze nie bede z nią rozmawiac godzinami i ze czekaja tez inni pacjenci ale takie to jakies dziwne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sardyna a co konkretnie powiedział onkolog na to? Nie martw sie przecierz wyniki badan wycietego znamienia były ok

 

-- 10 kwi 2012, 11:03 --

 

ja dzisiaj byłam na terapi i taki jakis mam niedosyt ogólnie jesli chodzi o te spotkania bo kiedy rozwijamy z terapeutka jakis temat w cos sie zagłębiam a ona nagle: "no to konczymy na dzisiaj" i tak sie nagle cały wątek ucina a ja wychodze z poczuciem jakiegos niedosytu. Czy tak powinno to wyglądac? Ja wiem ze nie bede z nią rozmawiac godzinami i ze czekaja tez inni pacjenci ale takie to jakies dziwne

 

 

eh no onkolog znowu swoje, że to nic poważnego i że on daje 100% że to łagodne, ale to było znamię dysplastyczne, do tego "zmiana" dochodziła do granicy cięcia (wg histopatologów) więc ja się boję, że to jednak był już czerniak (w końcu dysplazja to krok przed rakiem) no i że teraz to już na pewno wyjdzie, że to raczysko i potwornie się boję...

do tego mój narzeczony strzelił focha, uważa że przesadzam i generalnie jest mi cholernie źle samej z moim strachem...

 

mam dość :(

 

a co do terapii to tak to niestety wygląda i ponoć musi, chociaż mnie też strasznie drażniło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sardyna jesli w wyniku nie było mowy o czerniaku to nie mógł to byc czerniak. Umówmy sie ze nie jest on na tyle cwany zeby sie chowac w labolatorium, lub uciekac przed ludzmi którzy wykonuja takie badania :) Wiem ze łatwo sie mówi ale powinnas zaufac swojemu onkologowi.

Jesli chodzi o facetów to mój mąż generalnie mnie wspiera ale kompletnie nie rozumie. Tez wiele razy czułam sie sama z moim strachem i wiem jakie to okropne. Próbowałam rozmawiac z mężem z mamą z siostra itd ale ich argumenty do mnie nie trafiały albo trafiały na krótko. Kończyło sie na tym ze zamykałam sie sama w pokoju i ryczałam. Oni totalnie nie rozumieli o co mi chodzi. Mąż cały czas mi powtarza : nie martw sie, wszystko bedzie dobrze, nie mysl o tym itp ale to prawie nic nie daje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was...

Dawno nic nie pisalam na forum , ale jestem tu codziennie i czytam co u Was i jak sobie radzicie...Nie pisałam bo było trochę lepiej, myslalam ze moze jak nie bede za duzo o moim strachu pisac to bedzie mniej odczuwalny. Myslalam ze dam sobie rade ale niestety lęk zawsze wraca...i juz chyba tak bedzie zawsze. Caly czas zbieram sie zeby poszukac pomocy u jakiegosc psychologa czy psychiatry ale boję sie, wstydzę, ze nie bedę umiala sie otworzyc, ze sie poplacze i nic z tego nie bedzie. Ale z drugiej strony chyba inaczej sobie nie poradzę. Maz namawia mnie zebym zdecydowala sie na jakas terapię bo widzi ze nie jest lepiej.

 

Obecnie boję sie ze mam raka jajnika...co jakis czas pobolewaja mnie jajniki, mam nie regularny okres i jakies plamienia. Ciagle sikam, mam parcie na pęcherz, uczucie pragnienia i mdłości, czasem zgagę...i jestem przekonana ze cos jest nie tak. Bylam u ginekologa, pomacala i powiedziala ze jest ok. Na badanie usg juz nie straczylo czasu bo nastepne pacjentki czekały kurde....takze zrobię za okolo 2 tygodnie to wreszcie sie czegos dowiem, na razie panikuje i boje sie strasznie. Mysle tez o raku piersi, cos mnie caly czas mrowi w lewej piersi. Usg mialam pol roku temu ale przeciez lekarz mogl czegos nie zauwazyc...:(

 

Po wynik wycietego pieprzyka dlugo nie szłam...dzis sie odwazyłam, wiem ze juz jest od dawna ale pani w rejetracji mi go nie wyda tylko musze isc do chirurga najpierw a juz go dzis nie bylo. Pocieszam sie tylko tym ze jak by bylo cos zlego to moze by mi powiedzieli zadzwonili....

 

Boję sie o męza, ma ciagle katar, przez to kaszle...ma krzywą przegrodę nosowa, boli go glowa w okolicach czola i oczu....on twierdzi ze to pewnie zatoki i nic takiego, ale ja juz sie boje ze to moze cos powazniejszego:(

 

AAAAaaa chce mi sie płakac, nie mam sil, jestem słaba i zmeczona....

 

-- 10 kwi 2012, 15:43 --

 

Moja hipochondria pomalu zaczeła wracac po wizycie u teściów kiedy to moja teściowa tak patrzy na mnie i mówi: " Asiu Ty mi coś źle wygladasz, jestes jakas taka zmieniona na twarzy, jakas inna...i masz podkowy pod oczami ...." Po tych słowach poczułam znajomy ucisk w zoładku, mdłości i panikę...czyli jednak cos jest nie tak. Nikt tego nie zauwal widzac mnie codziennie ale tesciowa nie widziala mnie jakis czas i zauwazyła...Boję sie ze cos mi jest...bo ma racje ze mam bardzo podkrazone oczy i jestem blada...

 

Aniu ciesze sie ze wreszcie dostalas sie do dermatologa który Cie uspokoił i trzmam kciuki za test ciazowy:)))

 

Sardyna wiem ze łatwo mówić ale czytałam ze odrastające pieprzyki to wcale nie musi oznaczac niczego złego, tymbardziej ze mialas to znamię badane i w porę usuniete:)

 

Trzymam za wszytskich kciuki i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia, jak czytam że lekarka nie chciała Ci zrobić usg bo czasu mało i kolejne pacjentki czekają to mną telepie. Nasi kochani lekarze... :? Jak podejrzewasz że coś jest nie tak to lekarz powinien wszystko sprawdzić i brak czasu to nie jest żadna wymówka. Ja chodziłam kiedyś do ginekologa który jednej pacjentce poświęcał ok 10 min. Rachu ciachu, mało cię z gabinetu bez gaci nie wygnał bo już następna czekała. Ja sobie raz jajniki podziębiłam bo, głupia, siedziałam na betonie przez całą imprezę, polazłam do konowała, zwijałam się z bólu, a ten, przepraszam że będę obrzydliwa, gmernął palcami dwa razy i tyle. Opierdzieliłam go wtedy i powiedziałam że za tą łachę to mu płacić nie będę :nono: .

Ja już drugi dzień nie jestem w stanie nic zjeść, co przełknę to od razu cofka...kamulce w prawej nerce mają 8 i 6 mm - za małe żeby je rozbić. Więc muszę się mordować przez nie wiem ile. I tak sobie myślę czy nie lepiej byłoby chlać tą kawę i herbatę litrami żeby urosły do tego cholernego 1 cm i żeby dostać wreszcie to skierowanie na rozbijanie. Uch... :evil:

Dziewczyny, powiem wam, że ja wyszłam za anioła. Wczoraj robił mi zimne okłady na czoło żeby zbić gorączkę... :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez od wczoraj nie najlepiej sie czuje:/ Szumy uszne powrocily :shock: !teraz jest to ciagly szum i uczucie zatkanego lewego ucha.Wiec oczywiscie podejrzenie tetniaka lub guza powrocilo.Nie bede szla kolejny raz do lekarza,bo pewnie juz ma mnie dosyc.Przedczoraj mialam troszke stresujaca sytuacje,moze teraz to sie odbija szumem w uchu?Poczekam,moze przejdzie.Staram sie nie przejmowac,ale nie bardzo mi to wychodzi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×