Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Bo w końcu skoro jestem dziwakiem, to mogę sobie na wiele pozwolic, nawet na głupia minę

a wiesz że ja tak robię i może nie do końca wierzę w to że jestem dziwadłem ale czasem to bardzo wygodne mieć taką wymówkę. :mrgreen:

Wśród moich znajomych to do tego wszystkiego jestem jeszcze wariatką (bo byłam u psychiatry, a to już tym świadczy :mrgreen: ). Na to tez staram się patrzeć w miarę pozytywnie - skoro jestem już tą wariatką, to co - wszystko (w granicach oczywiście) mi wolno. Mogę mieć tą głupia minę i mogę głupio gadać. Przecie jestem szalona. :mrgreen: A poza tym to i tak nikt (no prawie) mnie nie lubi więc co się będę starać.

Też tak macie, że ludzie myślą że jesteście zarozumiali albo jak to czasem mówią "wywyższacie się". o mnie tak mówili jak bojkotowałam (wiadomo dlaczego) wszelkie spotkania na których było mnóstwo obcych dla mnie ludzi. Zawsze po tym było że jestem wielka Pani która nie gada z byle kim. Tak samo było z tym, ze kiedyś to tak cicho mówiłam że ludzie czasem nie słyszeli jak odpowiadałam im to "cześć". I od razu że ja to taka jestem. Smutne to , ale przecie nie wytłumaczę. Zreszta nawet nikogo to nie obchodzi. lepiej przypiąć etykietkę - "zarozumiała baba" :? A niech sobie myślą co chcą. Najważniejsze że powoli oduczam się tego udowadniania że nie jest tak jak oni myślą. Zresztą pewnych osób się nie przegada.

 

powodzenia w załatwianiu spraw i pracy nad sobą:)

Dzięki! Tobie również tego życzę. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może nie do końca wierzę w to że jestem dziwadłem ale czasem to bardzo wygodne mieć taką wymówkę

No jasne, są dni, że ja wręcz twierdzę, że może wcale nie jestem dziwakiem:) wtedy bym sie nawet na to oburzyła;) ale tych dni jest mniej.

A poza tym to i tak nikt (no prawie) mnie nie lubi więc co się będę starać.

Eeee opowiadasz! Taka wesoła jestes i szalona nawet;) czemu mieliby Cie nie lubić, no co Ty. Tu na forum szalejesz w postach i robisz furore:)

 

A co do tego czy ludzie odbieraja nas jako zarozumialców. Nie jest mi to obce, bo jak w 4 na 5 wypadków mnie gdzies nie ma to jasne, że dlatego, że ich nie lubię, albo ja z "takimi" sie nie zadaję. Gdyby wiedzieli....to nawet by nie uwierzyli;) Ale czasem jednak trzeba komus nie odmówic, bo tak sobie pomyślałam, że jakbym np. ja kogos zapraszała, a on nie przychodził, to co bym pomyślała o nim? ważniak, zarozumialec, olewa mnie niech spada. Niestety moga o mnie mysleć tak samo:( dlatego naprawdę trzeba z tym walczyć, żeby kiedyś nie zostać samemu. Chyba popadłam w melancholie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakbym np. ja kogos zapraszała, a on nie przychodził, to co bym pomyślała o nim? ważniak, zarozumialec, olewa mnie niech spada.

no dokładnie tak. Dlatego staram się nie mieć pretensji - ale czasem mnie wkurza że niektórzy tacy nierozumni. Jak i ja czasem :lol:

 

Taka wesoła jestes i szalona nawet;) czemu mieliby Cie nie lubić, no co Ty.

:oops: . Chyba widzę postęp - parę miesiecy temu od razu bym pomyślała że to takie żarty ze mnie. :mrgreen: A tak ogólnie to raczej jestem uważana za bardzo porządną, nudną i do bólu rozsądną. ;)

 

Tu na forum szalejesz w postach i robisz furore:)

muszę komuś pomarudzić :mrgreen: . Normalnie to nikt mnie nie chce słuchać :mrgreen::twisted:

 

ja z "takimi" sie nie zadaję

czesem to się jednak zastanawiam, kto ma większe kompleksy - ja czy Ci ludzie którzy tak mówią. :cry:

 

Tak ogólnie to nie chce mi się nigdzie iść - chociaż powinnam. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba widzę postęp - parę miesiecy temu od razu bym pomyślała że to takie żarty ze mnie

No to duży postęp w takim razie, bo mi przez mysl nie przeszły żarty z Ciebie, co najwyżej takie DO Ciebie;)

Jejku, a jak mi sie nie chciało dziś wyjść. Ale jednak się zmusiłam i... jestem wyjątkowo zadowolona. Nerwica wzięła dzis urlop no a mi sie przez to nawet wydawało, że ludzie są całkiem spoko i nikt nie patrzy krzywo (zreszta po prostu jakos nie myślałam dzis o tym). Ach, żeby takich dni więcej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Od ponad roku opanował mnie dziwny lęk, nie mogę iść ulicą wsród ludzi, nie moge przejść na drugą strone ulicy, bo wydaje mi sie ze ludzie na mnie patrzą. Byłam u psychiatry i on powiedział, że to fobia społeczna, biore od tygodnia Mobemid, czy ten lek jest skuteczny, po jakim czasie odczuliście poprawe, czy on moze pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amelka_2006 - poszukaj w subforum leki - może coś o tym leku już ktoś napisał. Osobiście nie mam o nim pojęcia. Mnie przepisali coś innego. pozdrawiam!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:16 pm ]

Nerwica wzięła dzis urlop no a mi sie przez to nawet wydawało, że ludzie są całkiem spoko i nikt nie patrzy krzywo (zreszta po prostu jakos nie myślałam dzis o tym). Ach, żeby takich dni więcej...

ale Ci dobrze. :smile: Ja tez wyszłam, nic się nie stało a ja wróciłam nie do życia. Moja nerwica nie wzięła urlopu. Jędza jedna. :evil: Oby takich dni było jak najmniej a takich jak Twój dzisiejszy jak najwięcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

biore od tygodnia Mobemid, czy ten lek jest skuteczny, po jakim czasie odczuliście poprawe, czy on moze pomóc?

Wiesz, nie brałam tego leku więc nie wiem. W zasadzie trzeba często czekać dłużej aż lek zadziała, więc może jeszcze cos z tego będzie. Ewentualnie lekarz może Ci zmienic na inny jak nie da efektu.

Oby takich dni było jak najmniej a takich jak Twój dzisiejszy jak najwięcej.

Dzięki, ja tez Ci życzę wypedzenia jędzy w końcu. A może dziś odpuści?:) Ja muszę za chwilę wyjść i to na długo, alez mi się nie chce. Mam nadzieję, że nie złapię doła, bo dziś czuje, że może tak być. Trzymaj się:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja odkąd pamiętam, bałam się i wstydziłam ludzi. W 2 albo 3 klasie szkoły podstawowej musiałam zaśpiewać podczas jakiejś imprezy piosenkę, przed całą masą ludzi. Z nerwów zapomniałam jednej zwrotki, ale żeby sobie całkiem obciachu nie zrobić, na biegu wymyśliłam jakieś słowa, byle tylko dobrnąć do końca utworu (taka ze mnie freestylerka była :) ). Ze sceny zeszłam na miękkich nogach, ledwo do domu wracałam. Na ulicy jakaś dziewczynka zaczepiła mnie i zapytała, czy to ja śpiewałam. Wpadłam w popłoch, powiedziałam, że nie i uciekłam. A potem... tydzień czasu przeleżałam w łóżku z gorączką.

Od tamtej pory bardziej niż przed tym zdarzeniem nienawidzę publicznych występów.

 

Mam problem z załatwieniem jakiejkolwiek sprawy, bo ciągle mi się zdaje, że ludzie patrzą na mnie, oceniają i śmieją się ze mnie. Nie jestem w stanie normalnie się podpisać, gdy ktoś mi patrzy na ręce. Nie potrafię zrobić nawet kanapki, gdy ktoś mnie obserwuje.

W towarzystwie nie potrafię swobodnie rozmawiać, zwłaszcza, gdy sobie uświadomię, że wszyscy na mnie patrzą i w czasie gdy mówię, panuje kompletna cisza. Wtedy zaczyna mi język kołowacieć, plączę się, gubię myśl, bełkoczę i gadam bez sensu.

Nie jestem w stanie nawet przez telefon załatwić sprawy. Ze znajomymi rozmawiam swobodnie, ale gdy dzwonię do ludzi, których nie znam, gadam straszne głupoty, mylę się i im bardziej próbuję się poprawić, tym bardziej się pogrążam. :(

 

No i najgorsze... W ubiegłym roku zaręczyłam się. Narzeczony nalega na ślub a ja się boję... Boję się, bo trzeba będzie przejść przez kościół i będą się na mnie gapili. Będą robić zdjęcia i, o zgrozo!, zapewne także ktoś to będzie filmował (NIENAWIDZĘ być fotografowana a filmowana jeszcze bardziej!!!). Ślub sprawi, że będę w centrum uwagi, a tego zwyczajnie nie zniosę. Boję się, że podczas mszy tak się nakręcę, że dostanę atak i albo wybiegnę z kościoła (byle od tej sytuacji uciec) albo zemdleję. W obu przypadkach będzie to dla mnie tak straszny wstyd, że chyba umrę! :cry:

 

Nie mam już do tego wszystkiego siły. Chcę przestać się bać!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też sobie nie wyobrażałam i zdarzają się chwile, gdy wolałabym być sama.

 

On ma anielską cierpliwość. Znosi moje nieustanne zmiany nastroju, płacze, nagłe "odloty", milczenie, fochy, złość...

Kiedyś musiałam załatwić pewną ważną urzędową sprawę. Bałam się wyjść z domu. Urząd jest ok. 15 min. drogi od mojego domu - to znaczy dla mnie: NA KOŃCU ŚWIATA. Wiedziałam, że jeśli nie załatwię tej sprawy, mogę mieć pewne problemy. Ale wolałam te problemy, niż wyjście z domu. Mój narzeczony wziął urlop na jeden dzień i poszedł ze mną...

Nie wiem, skąd w nim tyle siły. Chyba naprawdę mnie kocha. :D

 

A mnie się zdarza, że mam ochotę go zabić... Tak mnie czasem irytuje. CHCĘ BYĆ ZDROWA I NIE CZUĆ W TEN SPOSÓB!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś musiałam załatwić pewną ważną urzędową sprawę. Bałam się wyjść z domu. Urząd jest ok. 15 min. drogi od mojego domu - to znaczy dla mnie: NA KOŃCU ŚWIATA. Wiedziałam, że jeśli nie załatwię tej sprawy, mogę mieć pewne problemy. Ale wolałam te problemy, niż wyjście z domu.

 

Ojj skąd ja to znam :evil: ,ja nawet czasem boję się wyjśc z dziećmi przed blok do piaskownicy,

czy do sklepu w drugim bloku po chleb,

choruje już na to świństwo 5 lat i tez już nie mam siły,

a mam 2 dzieci które mnie potrzebują-normalnej matki!

 

 

Mój narzeczony wziął urlop na jeden dzień i poszedł ze mną...

Nie wiem, skąd w nim tyle siły. Chyba naprawdę mnie kocha.

 

Burza to ciesz się że masz ogromne wsparcie w swoim narzeczonym,

bo naprawde niewiele jest takich osób którzy nas rozumieją,

ja np jestem sama z dziećmi...no i tą cholerną nerwicą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sweety, mnie ten potwór nerwica po raz pierwszy dopadł ze swoim atakiem, gdy miałam ok 9 lat. Ale przez wiele lat było całkiem dobrze. Rzadko kiedy coś dziwnego się ze mną działo i wtedy nawet do głowy by mi nie przyszło, że to nerwica.

Na dobre rozwinęła się i pokazała co potrafi 10 lat temu, po tym jak przytrafił mi się wypadek samochodowy.

 

Od 10 lat się z nią męczę, nie znajdując zrozumienia wśród ludzi. Tylko dwie osoby z mojego otoczenia naprawdę mnie rozumieją lub starają zrozumieć: moja koleżanka - osoba, którą poznałam w szpitalu psychiatrycznym, zmagająca się z nerwicą i depresją, oraz mój narzeczony, który nawet jeśli nie rozumie, bardzo mnie wspiera.

Dzięki nim jakoś udaje mi się funkcjonować.

 

Domyślam się jak ciężko musi Ci być... Człowiek jest tak bardzo bezradny wobec ataków nerwicy, a tu trzeba się zmobilizować dla dzieci. I do tego jeszcze sama jesteś...

Paradoksalnie ta słabość ujawnia Twoją siłę. Przecież jakoś sobie radzisz! :smile: JESTEŚ WIELKA!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się jak ciężko musi Ci być... Człowiek jest tak bardzo bezradny wobec ataków nerwicy, a tu trzeba się zmobilizować dla dzieci. I do tego jeszcze sama jesteś...

 

No i w dodatku moja prawie 6-letnia córa ma cukrzycę insulinozależną,choruje ponad 2 lata i od tych 2 lat wstaję w nocy co 2 godziny żeby zmierzyc jej cukier,w dzień tak samo,musze jej wazyć dosłownie wszystko co je i przeliczać na węglowodany,białka i tłuszcze żeby podac odpowiednią ilość insuliny,czasem chciałabym gdzieś wyjść żeby oderwac się od tego wszystkiego,ale niestety babcie nie chcą zostac z wnuczką po prostu ze strachu że coś by się jej mogło stac podczas mojej nieobecności,choć bym im powiedziała co i jak maja robić,ale oni tylko potrafia powiedziec że ja chcę żeby wszystko robiono za mnie...już brak mi sił,bo nie dość że jestem sam na sam z ta cholerną nerwicą to jeszcze z chorobą córki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam juz dosc tego blednego kola, z ktorego nie moge wyjsc dzieki fobii spolecznej! nie jestem w stanie wyjsc z domu, a tym samym zaczac sie leczyc, chcialabym wreszcie zaczac zyc, mam przeciez juz swoje lata. Tak bardzo mi wstyd, ze nie radze sobie z najprostszymi rzeczami, a jednoczesnie nie jestem w stanie nic zmienic, jestem jak dziecko, takie dorosle dziecko, niedojrzala emocjonalnie, leniwa, po prostu niezdara zyciowa. Tak to najlepsze okreslenie. Zawsze obawialm sie czy poradze sobie w doroslym zyciu i jak widac dobrze myslalam, oczywiscie zadzialal tu takze mechanizm samospelniajacej sie przepowiedni, jestem przeciez pesymistka.

Jakis czas bylo juz lepiej, przestalam myslec o ocenie innych ludzi, a teraz wyjscie chociazby za dom stwarza mi trudnosci, tzn musze sie przelamac zeby wyjsc i np rozwiesic pranie, nawet jak nikogo nie widze wydaje mi sie, tzn wiem, ze to absurd, ale mam wrazenie, ze jestem obserwowana z gory, wiecie.. z satelity. Smieszne prawda, ja sama sie z tego smieje ;)

ale tylko do momentu.

Tak czy inaczej napisalam to bo mam juz dosyc, jedyna rada na to jest po prostu przelamanie tego leku, choc nie wiem kiedy to nastapi, moze jeszcze posiedze sobie pare lat w domu i moze zrozumiem, ze to nic nie daje, ze trzeba sie ruszyc, choc jezt ciezko...

 

Sweety bardzo wspolczuje i Tobie i Twojej coreczce. Zycze Ci duzo sily.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Belinda - czy nie znasz nikogo kto mógłby ci towarzyszyć przy pierwszych wyjściach z domu?

moze jeszcze posiedze sobie pare lat w domu i moze zrozumiem, ze to nic nie daje

obawiam się że w Twoim wypadku czas działa na Twoją niekorzyść. I tak będzie Ci bardzo ciężko, ale po kolejnych latach siedzenia w domu będzie tylko gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marmac

wiesz mam oczywiscie rodzine, tylko ze ten problem lezy wylacznie we mnie, bronie sie przed wyjsciem jak moge i w rezultacie to bledne kolko sie zamyka, powracaja stany depresyjne, obojetnosc i zwatpienie, nasila sie lek, ktory i tak trzesie mna w srodku kazdego dnia. Stalam sie tak nieporadna, ze trudno mi podjac jakas stanowcza decyzje, poddaje sie juz na wstepie, bo wiem, ze i tak nie podolam. Zazwyczaj po dniu pelnym euforii, ze teraz nareszcie sie uda, ze pokonam to raz na zawsze i chce nadrobic caly ten zmarnowany czas, ogarnac i naprawic wszystko co do tej pory zepsulam, moja motywacja gasnie jak plomien zapalki na silnym wietrze i ciezko mi znow ja odzyskac. Staram sie z tego wyjsc, sama juz czasem nie wiem czy nie za malo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tego pomysłu żeby na początek zacząć wychodzić z kimś, przy kim czułabyś się bezpiecznie sam nie wymyśliłem - wyczytałem kiedyś, że taką metode przyjął psychoterapeuta przy leczeniu osoby z takim jak Twój problemem. Właśnie dlatego że problem jest w Tobie, możesz kogoś poprosić o pomoc. A po paru wspólnych wyjściach spróbujesz sama. Ja nie mam innego pomysłu. Pamiętaj że czas działa na Twoją niekorzyść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tom, chodzi ci o to, kiedy się odczuwa objawy fobii społecznej? Więc raczej wtedy kiedy jesteś np. na zakupach niż kiedy jesteś w domu. Ale może być tak, że nawet wobec osób z którymi mieszkasz całe życie można zacząć odczuwać lęk. Ja już tak miałem, że przez parę dni nie byłem w stanie jeść zupy przy rodzicach - ręka mi się trzęsła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy chodzi o to że jak na przykład sam chodzisz po jakimś markecie albo idziesz np do urzędu lub jeśli robisz to samo ale z kimś czyli np we dwie czy trzy osoby.Czy jak się ma fobię to odczuwa się lęk bez względu na to czy to bez znaczenia czy jesteś sam czy z kimś ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie obecnosc w takich sytuacjach innych osob, ale tylko tych do ktorych mam zaufanie, jest bardzo pomocna, czuje sie wtedy bezpieczniej. Niemniej lek odczuwam zawsze, gdy w gre wchodza obcy mi ludzie, a szczegolnie gdy chodzi o bezposredni kontakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×