Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Zmęczony czym? Trzymaniem w sobie emocji? Jakich?

Zmęczony tą godziną, zmęczony dniem, zmęczony czekaniem...

Emocje różne mną targają... Pozytywne, negatywne...

To wszystko jest na tyle skomplikowane, że nie potrafię nic więcej napisać...

Nie potrafię też przestać o tym wszystkim myśleć...

Muszę iść spać, jutro czeka mnie dziwny dzień...

Dobranoc wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym wierzyć w to jak ktoś napisał, że na szczęście trzeba sobie zapracować. Mówi się że są rzeczy których nie można kupić. Może i są takie na które nie można zapracować.

 

A odnośnie samotności, to jestem trochę samotny, jako osoba chora na zaleczoną schizofrenią, czuję się trochę wykluczony. Wiem o co chodzi w tych wszystkich akcjach społecznych, gdzie mówią o potrzebach osób niepełnosprawnych na przykład.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav.

Trudne sytuacje to moja specjalność więc jeśli chciałbyś kiedyś pogadać daj znać na pw.

 

Ja wczoraj przez pół godziny czułem się jak człowiek. Pisałem na facebooku z koleżanką ze Szczecina. Bardzo ładną. Te pół godziny było jak oddychanie normalnym powietrzem.

Dziś powrót do codzienności. Czekam na telefon z pewnej firmy informatycznej który może zmienić moje życie. Będę mógł znów wsiąść do tego pędzącego pociągu i zapomnieć o tych wszystkich problemach. Skupić się na pracy. To mi jest teraz potrzebne. Jeśli nie to zapewne wyjadę na pół roku w góry do pracy w pensjonacie. Zerwę kontakty, spalę mosty. Czas pokarze jaki to przyniesie skutek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też czuję się okropnie samotna. Niby mam rodzinę, cudowną córkę, męża. Poświęciłam się dla nich całkowicie, zatracając własne potrzeby i marzenia. Teraz córka jest już dorosła, żyje własnymi sprawami, mimo, że nadal łączy nas silna więź. Ale wiem, że ona musi iść w swoją stronę i żyć własnymi sprawami.

Mąż zyje gdzieś obok mnie i niewiele poza wspólnym mieszkaniem nas łączy. NIe mam przyjaciół, koleżanek ani nawet znajomych. Próbowałam coś z tm zrobić, udzielałam się na forach tematycznych, spotykałam się z ludźmi w realu. Jednak te znajomości były bardzo powierzchowne, nie przetrwały próby czasu. Z roku na rok czuję się coraz bardziej staro, liczę tylko ile mi tu jeszcze czasu pozostało i boję się, że już nic się nie zmieni.

Nie jestem osobą śmiałą i przez swoją niską samoocenę mam wrażenie, że nikt mnie nie lubi i nie potrzebuje.

A ja po prostu chciałabym chociaż pogadać z drugim człowiekiem. To tak strasznie boli. Staram się robić dobrą minę do złej gry, ale ile można udawać. Ostatnio już nie daję rady, co jakiś czas płaczę bez powodu, a właściwie z powodu o którym wyżej napisałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami się zastanawiam ile jeszcze będzie mi dane czuć się tak jak teraz, jak cały czas tak na dobrą sprawę. Ja chyba na prawdę nie zasługuję na kogoś, kto by mnie kochał tak zwyczajnie, leżąc w łóżku i nic nie robiąc, to jest niemożliwe, żeby coś dobrego jeszcze mogło mnie spotkać. Ja nawet nie mam odniesienia, żadnej niespełnionej miłości, żadnego zakończonego w bólach związku, zauroczenia, niczego, nic takiego w życiu nie przeżyłam, jestem w emocjonalnej otchłani i nie ma i nie będzie nikogo, kto by mnie z niej wyciągnął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ukasz, ja nawet nie mam za kim. To mnie boli najbardziej, nie to, że w moim życiu nikogo nie ma, ale że nie było ...

Młoda jesteś jeszcze - daj sobie i prawdziwym uczuciom szansę a najprawdopodobniej nie będziesz żałowała.

 

-- 03 kwi 2012, 22:15 --

 

dominika92, brak zrozumienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav, ostatnio tak...:( brak zrozumienia, jakiś taki chłód z jego strony, irytacja...chyba będę się ukrywać z płaczem....on tego nie widzi oczywiście..

 

Locust, on twierdzi że problemu nie ma...chyba ma mnie po prostu dość..źle mi przeokrutnie i czuję się samotna jak nigdy..

 

arhol, bo jak próbuję porozmawiać to zawsze wychodzi z tego afera...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Locust, nie wiem, ciężko mi stwierdzić, bo on sam nie wie o co mu chodzi..ostatnio wszystko co ja robię go denerwuje, irytuje, wścieka się o byle co i wychodzi albo mówi, że jak mi nie pasuje, żebym znalazła innego, twierdzi, że ja się czepiam ciągle, kiedy to właśnie on niestety czepia się mnie, ja staram się to wszystko jakoś przełykać, bo przecież on też może mieć gorszy czas, gorsze dni, też może mieć dość problemów itp...ale jest mi po prostu przykro i źle i czuję się samotna i bardzo źle to znoszę właśnie teraz kiedy walczę o siebie i jest mi ciężko...i niestety p otakich kłotniach spadam w dół, wracam do łóżka, poddaję się i wyję a jego to jeszcze bardziej wkurza i mówi że histeryzuję i nie zachowuję się racjonalnie mówi że ma dość i wychodzi na spacer..

 

arhol, może będzie..może jak w końcu pójdzie do pracy..od lipca siedzimy 24/7 nawet najlepszy związek może coś takiego źle znieść..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, przerabiałem brak zrozumienia i niestety nic dobrego z tego nie wyszło bo ponad 6-letni związek szlag trafił. Niestety brak empatii daje drugiej stronie w kość. Musicie koniecznie szczerze pogadać, bo jak to pójdzie za daleko to może być naprawdę kiepsko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×