Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co robicie w chwilach załamania?


witaminka

Rekomendowane odpowiedzi

witaminka,moim sposobem jest zajęcie się ciężką pracą.Cokolwiek-pranie,sprzątanie,zmywanie itd.Przestaję wtedy się nakręcać i od razu jest lepiej.Dobre jest też zajęcie się czytaniem,spacer lub cokolwiek innego,byle nie zagłębianie się w bólach i myślach.Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki wiesz, że jeszcze możesz wrócić, walcz. Nie poddawaj się smutkowi. Staraj się zająć czymś przyjemnym. Weź ciepłą kąpiel, posłuchaj miłęj muzyki relaksacyjnej. Jak lubisz spróbuj coś ugotować. Przede wszystkim nie pogrążaj siebie. Nie warto. Pomyśl co lubisz robić i postaraj się tym zająć. Trzymam kciuki. Mam nadzieję, że poczujesz się lepiej. Nie zamartwiaj się. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaminka często poddaję się temu stanowi ale na krótko,bo zawsze staram się wyrwać samą siebie z tego co się dzieje,kiedy czuję że sie właśnie "pogrążam"-dobrze to ujęłaś-bo to jest dokładnie tam jak Róża napisała że się same nakręcamy:ahh,jestem beznadziejna,mam dość,nic nie potrafię,jestem do niczego itd itp...a ja wtedy odganiam te myśli i wmawiam sobie że wcale tak nie jest! że jestem wyjątkowa,że dam rade itd-wkręcam się sama na tę pozytywną stronę-bo wierz mi że tak też można ;) skoro można w jedną stronę to i w drugą też :P i często mi się udaje,choć to forum pomaga mi najbardziej,dlatego też mam nadzieję że będziesz tu jak najczęściej zaglądać byśmy mogły sobie pomagać wzajemnie.Ściskam cie mocno;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macie jakieś metody na walkę z takim stanem???

Nie wiem, czy to dobra metoda, ale stosuje ją gdy tylko mogę (poza pracą oczywiście) czyli dać sobie porządny wycisk. Albo biegam albo jeżdżę na rowerze. Zdarzało mi się w trudniejszych chwilach przejechać kilkadziesiąt kilometrów. A gdy wracam do domu to jestem zbyt zmęczony na myślenie o sobie i problemach.

Jeśli chodzi o pracę to w pracy nie mam nawet możliwości myślenia, pracę mam bardzo odpowiedzialną i jestem cały czas skupiony na wszystkim poza sobą. Czasem zdarza mi się brać zmianę albo rezerwę, gdy czuję, że może być trudny dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nic nie jestem w stanie zrobic gdy wiem ze zaraz sie zalamie...Poprostu siadam puszczam jakas muzyke i pale 5000 papierosow az w koncu dochodze do bezsensownych przemyslen ,obwiniam sie za wszystko i placze...I w ten sposob caly dzien popsuty :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podobnie jak Estreva, wysilek fizyczny mnie tylko doluje ze nie moge tego robic tak dobrze jak kiedys i wogole sie pograzam ze albo nie mam sily tego robic albo kiedys robilem to lepiej i to mnie jeszcze bardziej doluje.

jezeli wiem ze jest beznadziejnie to wlasnie ide do lozka i spie ile wlezie, w pracy jestem za bardzo skolowany i nie wiem co robie gdy jest ze mna zle a mam odpowiedzialna rowniez , wiec lepiej nie prowokowac wilka z lasu bo wiem ze moge zrobic glupoty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby podstawa to pozytywne myśłenie tylko jak??? Staram się "nakręcać" pozytywnie ale cholernie trudno, nie zawsze sie udaje. Zająć czymś głowę, choć na chwile...jeśli juz zupełnie sie "rozpadam" to po prostu płacze.Chociaz to dziwne , ale upomaga...takie jakby "wewnętrzne oczyszczanie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem muzyka która pozwala mi uwolnić emocje, poużalać się trochę na świat i ludzi (np Linkin Park), tak na maxa, jesli nie ma nikogo w domu oczywiście, czasem papieros...Rozmowa z ludzmi ktorych ciągle mi malo, tych najbardziej zaufanych:( Wieczorem ćwicze ostro, potem jest o wiele lepiej, ale rano to chyba bym nie dała rady bo to napięcie "nic nie chcenie sie"..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do niedawna jak mialam zalamkę plakalam i mialam ochotę zaszyć się na jakiś czas w swoim pokoju albo poprostu nic nie robilam trwalam w tej zalamce bez uczuć. Byl taki okres, że plakalam codziennie. Zaraz potem staralam się siebie wyciągnąć z tego stanu. No teraz już to wygląda dużo lepiej. Jak mnie bierze zalamka mówię sobie: ide się pośmiać i powyglupiać z koleżanką. I podchodzę z dystansem do chwilowych dolów. Czasem sobie coś w myślach przeklne. Ale przede wszystkim staram się sprowadzić na ziemię. Patrzeć realnie na sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otwieram piwo, zapalam skręta, włączam muzyke i staram się jak najszybciej odlecieć. A w międzyczasie histeryzuję. I cholernie przeklinam. Najcześciej zdaża mi się pod wieczór (samotny wieczór....czyli każdy :/ ) i wtedy jak najszybciej ląduje w łóżku będac w stanie półprzytomnym.

A jakiegoś skutecznego sposobu na to jeszcze nie znalazłem, pomaga czasem mi rozmowa z kimss ale nieczesto jest z kim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisze wiersze i groteski. slucham muzyki. gadam do siebie- wsciekam sie. szczękam zebami. ide na spacer (raz mial sie skonczyc powieszeniem). pije wino i zapalam kadzidelka. czasem gadam z ludzmi. wale piesciami w twarde rzeczy.

kiedys pilam kawe. juz mi nie wolno, bo za bardzo aktywuja sie receptory dopaminowe- stany furii itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakis czas temu napisalam ze w sumie nic nie jestem w stanie zrobic i to jest prawda..ale wiecie zauwazylam ze ostatnio nie mam na to zbyt duzo czasu...jestem zbyt pochlonieta czyms innym :lol: ...naturalnie zawsze jednak znajdzie sie czas na zalamke :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrafię to stłumić tylko głośną muzyką, najlepiej mocną i wulgarną, bo w takich chwilach czuję w sobie zwykle dużo złości, ale także jestem niebywale bezsilna. Chcę płakać, chcę krzyczeć, chcę coś niszczyć - nie mogę. Potem śpię.

Ale wydaje mi się, że takie tłumienie tego wszystkiego niewiele daje. Mam tygodnie, podczas których nie znajduję lepszego dnia. Codziennie piekło, a raczej tłumienie piekła. Po takim okresie czuję, że tracę siebie i w sumie nie wiem, co jest gorsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×