Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwne to trochę, ale w sumie mama spała u mnie w pokoju a nie u taty przez całe moje dzieciństwo, teraz trochę przemeblowaliśmy łóżka, ale teraz mam taki okres, że nie chcę być sama w pokoju.

 

Na szczęście nie mam takich ataków, o których tu większość osób wspomina, ale często rano łapię się na tym, że trzymam nadgarstki nad głową, blisko siebie i budząc się wyobrażam sobie, że mam kajdanki, albo że mają mi przybić ręce jakby do krzyża, ale takiego bez poprzecznej belki.

 

Może faktycznie lepiej przytulać pluszaka przez sen? Przynajmniej jak wrócę do swojego łóżka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze boje się że ona albo ktoś z mojej grupy przegląda ten temat..boje się że jedna osoba z mojej dalszej rodziny może przeglądaćto forum...kurcze.....

Zakochanych Darków spod Częstochowy może być bardzo wiele ;) nikt nie musi wiedzieć akurat że Ty to Ty

gadam z nią ale na zasadzie wymiany paru słów,bo nie moge się przełamać,..po prostu kiedy zaczynam z nią gadać, to wszystko we mnie zaczyna wariować,przyśpieszony rytm serca,ten ch.olerny brak pomyslu na pociągnięcie rozmowy,czuje jakby wszystko się we mnie gotowało...

No skąd ja to znam ;) jesteś co najmniej zauroczony :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam dzisiaj sily :cry: Ciężko mi jest. Jak ja mam sobie z tym poradzić :cry: Gdyby nie jedna pieprzona rzecz nie byloby tylu problemów. Jezu ja już dlużej nie mogę się z tym zmagać. To mnie wykańcza. Spróbuję dzisiaj robić kolejne kroki, bo jakie mam wyjście? Boże a pomyśleć że moje piękne i wspaniale życie przelatuje mi przez palce :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashley - nawet tak nie pisz!!!!!! Ja jestem pewna, że znajdziesz w sobie siłę do walki z kolejnym dniem. Pamiętaj, że osoby z nerwicą i depresją - wbrew temu co mówią inni - mają naprawdę silną psychike... Bo trzeba być cholernie odważnym i silnym żeby z tym walczyć.

Myślami jestem z Tobą - WALCZYMY RAZEM.... :D

 

A teraz muszę wyrazić swój protest...

Nie było mnie na forum kilka dni, a tu już dowiaduję się, że mój braciszek (czytaj CZŁOWIEK NERWICA) się zakochał.....

No ładnie, czemu znowu ja nic nie wiem?????????

Oj nieładnie braciszku ukrywać takie rzeczy przed starszą siostrą :D

A tak całkiem serio to nawet nie wiesz jak się ciesze.....

POWODZENIA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewik- bierz się za brata co by się chociaż tam pouśmiechał, konwersacja w takim stanie opetania ;p to trudna rzecz, wiemy wszyscy.

 

Darek- ;]

 

Ashley- schemat2il0.jpg

 

 

jaki wniosek? im bardziej Ci zależy tym dalej cel. Zależeć musi- do pewnego stopnia. jeżeli przekroczy przerywaną linię to bedzie już tylko pętla na szyję.

 

Obiesz sobie punkt numer 2 w razie porażki mniejszej lub większej, zaakceptuj fakt, że może pójść inaczej, czasami nawet niekoniecznie gorzej.

 

Myslę, że poczujesz sie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz muszę wyrazić swój protest...

Nie było mnie na forum kilka dni, a tu już dowiaduję się, że mój braciszek (czytaj CZŁOWIEK NERWICA) się zakochał.....

No ładnie, czemu znowu ja nic nie wiem?????????

Przepraszam,mogłem Ci powiedzieć,

A tak całkiem serio to nawet nie wiesz jak się ciesze.....

Ale z czego tu się cieszyć...teraz będe cierpiał jeszcze bardziej bo nigdy się nie przełamie...ciężko mi z tym wszystkim kiedy pomyśle,że nie jestem w stanie zrobić żadnego kroku do niej...

Ashley-przytulam Cie bardzo mocno....ile razy już tak myślałem....nie martw się te zle myśli miną i poczujesz się lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashley trzymaj się dzielnie. Podobno na wychodzenie z nerwicy składa się wiele zwątpień i stania w miejscu. A tak naprawdę idziesz ciągle naprzód, trzeba tylko przeczekać, zebrać siły i znowu próbować. Jak sama napisałaś, próbowanie to jedyne wyjście, bo jesli nie będziemy się starac to tym bardziej się nie uda. A w końcu musi!! Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam dzisiaj sily :cry: Ciężko mi jest. Jak ja mam sobie z tym poradzić :cry: Gdyby nie jedna pieprzona rzecz nie byloby tylu problemów. Jezu ja już dlużej nie mogę się z tym zmagać. To mnie wykańcza. Spróbuję dzisiaj robić kolejne kroki, bo jakie mam wyjście? Boże a pomyśleć że moje piękne i wspaniale życie przelatuje mi przez palce :cry:

Ashley, porażki i doły się zdarzają. To nawet nie ma związku z nerwicą - każdy tak ma. Ważne jest, by się nimi nie nakręcać. Nie zawsze jest idealnie i masz prawo do gorszego dnia. Nie pałuj się, że Ci życie przelatuje przez palce, życia masz jeszcze dużo ;) a z Twoich postów wynika, że gdy łapiesz wiatr w żagle, to go nie marnujesz.

 

Ale z czego tu się cieszyć...teraz będe cierpiał jeszcze bardziej bo nigdy się nie przełamie...ciężko mi z tym wszystkim kiedy pomyśle,że nie jestem w stanie zrobić żadnego kroku do niej...

Darek, pomyśl, że tak naprawdę nie masz nic do stracenia. Jeśli poderwiesz koleżankę, to będziecie się dobrze bawić, a jeśli da Ci kosza, to najwyżej nic się w Twoim życiu nie zmieni. Jeśli życie jest grą (a myślenie o nim w ten sposób pomaga mi racjonalnie oceniać wiele sytuacji), to jest to zagrywka pozbawiona ryzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tu nie być "co najmniej zauroczonym" w takiej osobie jak ona...ona jest aniołem

Oj... widzę że to raczej nie zauroczenie ;)

Ale z czego tu się cieszyć...teraz będe cierpiał jeszcze bardziej bo nigdy się nie przełamie...ciężko mi z tym wszystkim kiedy pomyśle,że nie jestem w stanie zrobić żadnego kroku do niej...

Postaraj się przyjąć taktykę: nic do stracenia, wiele do zyskania. Jeżeli to ta jedyna, to walcz o nią i nie zastanawiaj się. Bądź sobą, nie graj na jej nutę, bo to na dłuższą metę nie wypali. Myślę, że właśnie ona doceni twoją szczerość i prawdziwość. W rozmowie mów, co ślina na język przyniesie, na początek uświadom sobie, że jest twoją koleżanką, pozwoli Ci to na pogłębienie znajomości, a jak już będziesz znał jej zainteresowania, upodobania, to myśl o czymś więcej. Takie (tylko z początku) nastawienie pomoże przełamać lęk. Nie marnuj szansy. Dasz radę! Mówi Ci to koleś, który do żadnej z powyższych zasad się nie zastosował i dalej jest sam :roll:

Jezu ja już dlużej nie mogę się z tym zmagać. To mnie wykańcza. Spróbuję dzisiaj robić kolejne kroki, bo jakie mam wyjście? Boże a pomyśleć że moje piękne i wspaniale życie przelatuje mi przez palce

Ashley nie łam się. Po prostu podejmuj te dalsze kroki. Krok po kroku dojdziesz do celu. Wierzę w Ciebie. Poradzisz sobie, tylko więcej tego Twojego cudownego optymizmu, którym nas nieraz zalewałaś na forum - wróć do swoich starszych postów tutaj i w Krokach do Wolności. Uda Ci się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Tygryska, Mizer, Ewik, Darek, Sasanka, Zorki i Piotrek na Was zawsze można liczyć. Dzięki za wszystkie cenne odpowiedzi. Mizer myślę, że to jest bardzo dobry pomysl. Muszę tak zalożyć to będzie mi dużo latwiej.

Aha- ja nie mam nerwicy(bo pare osób pisalo o nerwicy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ash- problem egzystencjalny. ;)

A ten schemat działa na każdym- zdrowym, chorym, itd.

Taka sztuczka, zauważcie, że bardzo prawdziwa. Tylko się trzeba ustosunkować, mi pomaga.

 

Darka też się tyczy schemat.

Poza tym- Darek- ja też się zakochałam kiedyś tak, że na początku było obustronne zainteresowanie, potem zaczęłam się odsuwać od celu takimi głupimi myślami, nawet sama w nie ledwo wierzyłam, ale były one bardzo zaostrzone. I zbliżałam się niby, tak na prawdę uciekając. Popełniłam parę szczytów głupoty maskując to uczucie. Im bardziej mi zależało tym gorzej było.

Teraz mam cudownego brata

 

Gdybym miała powtórzyć tę cała głupią akcje ) gówniarz do potęgi. nawet teraz nie określe dokładnie zbiorowiska tych głupich sytuacji.

 

Do boju!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mi coraz bardziej wstyd.

 

Wiem, że mój stan (zły płaczliwy nastrój, przygnębienie, problemy ze snem) nie miną, do póki nie wyjaśnię sobie pewnych spraw z osobą, która jest dla mnie ważna, a nie mogę się z nią skontaktować od tygodnia.

 

Tak bardzo potrzebuję wsparcia, że rozmawiałam o tym z bardzo wieloma osobami. Wszyscy mnie wspierają, dochodzimy do podobnych wniosków, ale nie mogę skorzystać z żadnej rady, bo "porozmawiaj z nim" technicznie jest niewykonalne. (Nawet nie chcę sprawdzać, czy znowu nie odbierze telefonu).

 

Trudno mi się na czymkolwiek skupić, denerwują/niepokoją mnie drobiazgi (a nawet pogoda czy pory dnia), szukam pomocy u wszystkich dookoła, rozmawiamy, zgadzamy się ze sobą, pocieszają mnie, wtedy wydaje mi się, że coś robię, ale to nie zbliża mnie ani o krok do rozwiązania problemu. I owszem, zaczyna mi być wstyd, że chcę wszystkich absorbować swoją osobą i swoim problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amy Lee-

 

Rozpisz wszystkie wnioski na kartce.

Poukładaj, dosłownie, schematami.

Jak, będziesz wiedziała sama.

Tzw. plan działania, plan tego, co chcesz osiągnąć.

 

Nie martw się, że absorbujesz. Odwdzięczysz im się. Ewentualnie pozostaw to jednej zaufanej osobie, b. sprawdza się rodzina.

 

technicznie awykonalne?

To pozostaw czas technice, Ty się oderwij.

Myślę, że jak to wszystko poukładasz, z gotowym planem działań bedziez spokojniejsza.

I spokojnie.

 

Ponownie polecam schemat chęci i celu :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I owszem, zaczyna mi być wstyd, że chcę wszystkich absorbować swoją osobą i swoim problemem.

Jeżeli masz na myśli forum, to jesteś w błędzie.

bo "porozmawiaj z nim" technicznie jest niewykonalne. (Nawet nie chcę sprawdzać, czy znowu nie odbierze telefonu).

może sms? (choćby się wyrzekał/a, to na pewno przeczyta)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh te nasze dni są tragiczne :( No moze nie wszystkie ale 70% :/

Nie wiem dlaczego, ale stresuje sie szkola... Dluzszy weekend i juz dzien przed szkola boli mnie brzuch, jestem zaniepokojny, wiem ze umiem, lekcje odrobione i wszystko jest okej, ale ciagle ten niepokoj,napinam miesnie z bolu, tabletki na uspokojenie nawet nie pomagaja :( Teraz w ten długi weekend czułem sie super, 0 stresu,0 lęków i nagle sie konczy i dupa ;(

Wszystko od nowa, bole od nowa, kolejne nieprzespane noce, ja powoli juz nie moge :( walcze z tym juz 3 lata ponad... Macie moze jakies pomysly jak sie uporac z tym lękiem,strachem przed szkołą? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kriss... skąd to znam. Kiedyś dzień po feriach, wolnym itp to był dla mnie koszmar. W szkole powtórka z rozrywki.

Odsyłam tutaj:

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=83657#83657

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=354

Przede wszystkim chodzi o zmianę nastawienia - żebyś się nie stresował i nie traktował szkoły jako najważniejszej rzeczy w życiu. W pierwszym odnośniku masz napisane jak można to zdziałać. Jeżeli coś - pytaj - ja raczej mam to za sobą (fobię szkolną).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Kriss, nie jesteś sam ;) Dużo osób tak ma. Ja np jak jest weekend i sama mogę decydować co robię, jak spędzam czas i z kim to jest ok, czuję sie spokojniejsza i ogólnie dobrze. Ale wlaśnie wczoraj pojawily mi się w glowie takie myśli i nerwy typu: pójde do szkoly zacznie się życie, będę się denerwować i żyć w napięciu, a w weekend bylo tak fajnie. To normalne jak mamy przed sobą dużo wyzwań i wątpliwości, w końcu szkola to jest troche jak powrót do rzeczywistości. Ale wiesz co? Nie martw się, ja często wychodzę z takim nastawieniem, a często okazuje się że nie bylo tak źle a nawet lepiej. Warto jest się pozytywnie nastawić. Wyluzować trochę- przecież przygotowany jesteś bardzo dobrze, więc nie ma się czym denerwować. Dla mnie najlepszym sposobem na "niechciany pobyt w szkole" jest w ten dzień spędzanie czasu z fajnymi ludźmi ze szkoly. Można sobie pożartować, pogadać i poprostu pobyć razem. Mi już kumpela napisala maila, "że już niedlugo razem" i to mi poprawilo nastroj. Będzie dobrze, takie male pocieszenie- za 4 dni znowu weekend ;) Trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I owszem, zaczyna mi być wstyd, że chcę wszystkich absorbować swoją osobą i swoim problemem.

Jeżeli masz na myśli forum, to jesteś w błędzie.

Dzięki :) Staram się nie być natrętna, w końcu nowa tu jestem.

 

Rozpisz wszystkie wnioski na kartce.

Poukładaj, dosłownie, schematami.

Jak, będziesz wiedziała sama.

Tzw. plan działania, plan tego, co chcesz osiągnąć.

Kiedy to jest bardzo proste. Chcę być szczęśliwa z tym kimś, kto powiedział mi ostatnio, że mu na mnie zależy i chce być ze mną. Obydwoje boimy się związków, ale przecież nie możemy doprowadzać do tego, że on się chowa przed światem, a ja chodzę po ścianach... Musimy zacząć działać razem.

 

bo "porozmawiaj z nim" technicznie jest niewykonalne. (Nawet nie chcę sprawdzać, czy znowu nie odbierze telefonu).

może sms? (choćby się wyrzekał/a, to na pewno przeczyta)

Coś tam pisałam w zeszłym tygodniu, bez echa. Teraz to już mi trochę głupio/strach.

 

Rozmawiałam z koleżanka, poprzytulała, powiedziała, żeby dać jeszcze czas, no i żebym nie myślała, że wszyscy mnie zostawią. To nie jest logiczne myślenie, tylko lękowe, ale może lepiej, żeby chociaż parę osób wiedziało, czego się boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashley,czuję się o wiele lepiej.Ktoś z tego forum pomógł mi się pozbierać ;):D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:11 pm ]

a tak poza w ogole glowa mi pęka od myślenia.Mam problem i to taki prawdziwy ;) Mąż chce mnie zabrać dzieciom-wcale nie żartuję.Chce żebym pojechała do niego na stałe zagranicę,zostawiając tu dzieci.No w sumie jeden ma 18 lat,drugi 15,dziadkowie niedaleko,ale mnie się ten pomysł nie bardzo podoba.I dzieciom też.Chciałabym być i z nim i z dziećmi,ale tak się nie da,przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.On bardzo nalega,twierdzi,że chłopakom przydało by się trochę samodzielności,że są rozsądni i nie ma się czym martwić,ale ja się nie daję przekonać.zresztą osiwiałabym tam ze zmartwienia o nich.I co mam zrobić?Proszę,zasugerujcie coś.Latanie w to i z powrotem nie bardzo wchodzi w rachubę,bo on na razie mieszka "w komunie",a chciałby mieszkać ze mną osobno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :) Staram się nie być natrętna, w końcu nowa tu jestem.

Ale co to ma za znaczenie? ;) masz takie samo prawo pisać jak każdy tutaj. I pisz ile chcesz :D nie ma się czego bać - kiedyś miałem Giertycha w avatarze to może i straszyłem, ale tak to co? pisz pisz ;)

Kiedy to jest bardzo proste. Chcę być szczęśliwa z tym kimś, kto powiedział mi ostatnio, że mu na mnie zależy i chce być ze mną. Obydwoje boimy się związków, ale przecież nie możemy doprowadzać do tego, że on się chowa przed światem, a ja chodzę po ścianach... Musimy zacząć działać razem.

...no i plan gotowy :)

Coś tam pisałam w zeszłym tygodniu, bez echa. Teraz to już mi trochę głupio/strach.

To daj zadziałać czasowi... może coś się odmieni

 

Różo, faktycznie patowa sytuacja, bo tak źle i tak niedobrze. Ale nie wiem czy oni jednak nie potrzebują matki nadal. Myślę, że pomoże szczera rozmowa i bierz pod uwagę zdanie swoich synów. Tak to trudno coś doradzić :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×