Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.


Łazarz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie da się być , zależnie od okoliczności skurwy.synem lub empatą.

Ja tak próbowałem żyć. Żyłem .

Dla jednych , ktorzy byli normalni byłem troskliwy i przyjacielski , a dla innych maksymalnym skurwy.synem ( bo jak nazwać inaczej współudział w pozbawianiu kogoś samochodu ? )

Czasami kilkanaście razy dziennie byłem na dwóch biegunach człowieczeństwa: Jezus-Judasz

To chyba najlepsze przykłady , każdy je zna .

Udawalo mi się to przez kilka lat. Dr Jackyl i Mr Hyde.

I co?

Uruchomiłem w sobie CHAD . Być może miałem do tej choroby predyspozycje genetyczne, ale wcale nie musialem zachorować.

Lecz wieloletnie i wielokrotne świadome przeskakiwanie z bieguna na biegun doprowadziły mnie do katastrofy.

Trzeba wybrać i ponosić konsekwencje wyboru

Albo skurwysyn , albo empata.

Ja z powodu doświadczeń życiowych wybieram CIEMNĄ STRONĘ MOCY.

Wolę być kijem niż dupą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wierze ze kazdy ma zapisany los niewiem czy przez Jezusa czy też Allacha ale wierze w to moze mnie jutro rozjebi.e pijany kierowca ,moze dożyje 101 lat i będe mail parkinsona ,albo sie odpale kiedys szczeże juz mailem sytuacje ze mnie niepowinno być ale jestem niewiem jak to wytlumaczyc w tej chwili depresji niemam ale jakbym dostal raka szzceze nieprzejąl bym sie tym wcale jako neurotyk mam duże wymagania i potrzeby ale dużo z siebie daje zyjemy w chujowyc.h czasach dlatego ciężko sie teraz spelnic dlatego daje sobie tą szanse jeszcze raz ale juz ostatni, kiedys moja ex dziewczyna powiedziala mi jak bylem w transie "uważaj bo przegrasz życie..."wtedy tylko myslalem zeby ja zerżnąc poraz kolejny i niedocieraly domnie takie "glupoty" teraz do mnie docierają wszystkie sygnaly które przedtem uważalem ża żart.Szczeze mój stan glowy w tej chwili jest wysmienity dawno sei tak nieczulem niewiem po tym szpitalu mi przeszlo jakos jestem gotowy do "walki".

'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, Jesteś teraz pod opieką jakiegoś psychiatry/psychologa. Może porozmawiaj z nią o tym i wylej te swoje żale, bo teraz z twoich postów wygląda że jesteś teraz kłębkiem nerwów i to chyba nie jest najlepszy stan na podejmowanie decyzji. Zamiast pięciu lat stracisz całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe sa te rozważanie, czy warto być dobrym czy złym... lekka schizofrenia , jakby sie zastanawiać czy dzisiaj będę niski czy wysoki. :shock: I jakby bycie "dobrym " było rodzajem transakcji handlowej - opłaca sie czy nie ? w szczerośc takiego "dobroczyncy" nikt nie uwierzy .. ludzie od razu wyczują, że to nie jest bezinteresowne.. i odpłacą sie tym samym...

sama się boleśnie kiedys o tym przekonałam, byłam w trudnej sytuacji zyciowej i próbowałam za wszelka cene znależć sobie jakies towarzystwo, przypodobać innym.. skutek był odwrotny, wszyscy mnie unikali .. kiedy stwierdziłam, ze nie ma sensu o nikogo zabiegac i zaczęlam być sobą, nagle znalazło sie koło mnie duzo ludzi.. z niektórymi mam kontakt do dzisiaj.. zapytałam, dlaczego kiedys mnie unikali, przeciez starałam sie być taka miła.. usłyszałam, ze nie mogli znieść mojego przesłodzenia. :roll: to była nauczka na całe życie :(

 

W wielu postach pojawia sie tez poczucie " bycia wykorzystanym" bo inni ludzie nam nie odpłacili tak jak powinni - za okazana pomoc czy dobra wolę.. i płynący z tego wniosek, ze nie warto się tak zachowywać , bo otrzymujemy w zamian coś zupełnie innego ... A nie wydaje sie Wam, że w ten sposób uzalezniamy sie od reakcji innych ludzi ? :!: Czy mamy uzalezniać swoje postawy od tego co inni zrobią czy sądzą ? :!:

w myśl zasady ; wszyscy kradną, to ja tez, inaczej będę frajerem.. wszyscy kłamią, wiec ja tez będę ... :?: jeśli na to pozwalamy, jesli tak postepujemy, to w efekcie końcowym to ci INNI steruja naszymi uczynkami i zachowaniem.

Wolę sama decydować jaka mam byc, niezaleznie od reszty świata. Nie chcę uzalezniać swojego zachowania od reakcji otoczenia, bo wtedy to otoczenie bedzie miało nade mna bardzo duża wladzę - to jest mój punkt widzenia. Dlatego staram sie robic to, co sama uważam za stosowne ..... niezaleznie co dostane w zamian. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koleżanka "cudak"ma racje ja tez kiecyś chcialem byc mily i zeby mnie wszyscy lubieli wychodzilo doslownie odwrotnie,teraz nieszukam znajomych czy przyjaciól ,podobno nieda sie m,nie lubiec teraz to mi nawet na ręke chce zając sie tylko pracą i poukladac zycie z kobietą .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do często poruszanego tutaj przeze mnie tematu milicji, sądów i prokuratury.

Jest przerażający polski teatr idealnie obrazujący to o czym wielokrotnie tutaj pisałem.

Sztuka na faktach, o tym, jak odgórne ciśnienie powoduje schwytanie , a następnie skazanie niewinnego człowieka.

Realistycznie są ukazane kryminogenne metody działania milicji, prokuratury i sędziów.

Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Zaręczam.

Tahela z nieznanych mi powodów ( zapewne więzy krwi z aparatem władzy lub przymusu ) może sobie teoretyzować do woli.

Rzecz cała wydarzyła się naprawdę na Śląsku.

Od tego czasu nic się nie zmieniło-milicja przemianowala się tylko na policję , a orzełek dostał korone.

Sztuka jest fantastyczna.

polecam

 

[videoyoutube=SK6g6tWoxbM][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, którzy tak dużo straciliście w życiu chce Wam powiedzieć o swojej sytuacji trochę, może to Was pocieszy..

 

Otóż mam dom, dobra prace, stały związek ... i nieopisaną ochotę pierdolnąć to wszystko w diabły :cry: .

Nie robie tego, bo wiem, że to wszystko to oznaki normalności, a do tego właśnie powinnam dążyć - więc trwam dalej w tym stanie.

Ale bardzo tesknię, za tym , co było kiedyś, za brakiem zobowiązań, za nieograniczonymi mozliwościami ...... wszystko mogłam zrobić, bo nic mnie nie ograniczało.. bez przeszkód mogłam wybrać swoja przyszłość. Teraz nie mogę. W kraju trzymają mnie zobowiązania osobiste i materialne. Gdyby nie to, to teraz pewnie leżałabym na plaży np w Gujanie Francuskiej /należy do UE/ i popalając jointa naśmiewała sie z frajerów, co zostali w naszej burakolandii....albo pojechała na wolontariat do Indii, jak moja znajoma...albo gdziekolwiek indziej.

 

Chodzi mi, o to ze można dużo stracic, ale wtedy zyskuje sie cudowna rzecz - wolność- i druga szanse, żeby wszystko rozpocząć od nowa... teraz już trochę mądrzejszym. Tej wolności mi bardzo brakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dla tych, którzy nie wierzą , że bez powodu katowiccy antyterroryści mnie skatowali w mieszkaniu, a potem , na potrzeby rozprawy sądowej zeznali, skurwiele , że ich napadłem i musieli zastosować "chwyty obronne".

 

http://www.tvn24.pl/-1,1738833,0,1,policja-pomylila-mieszkania-kobieta-stracila-zab,wiadomosc.html

 

Czy tym razem też powiedzą że mieszkańcy ich napadli i musieli się bronić?

Teraz już mi wierzycie?

Tahela?

Co Ty na to?

Wystarczy mieszkać nie na tym piętrze i to juz jest wystarczający powód aby bandyci z milicji skatowali ludzi.

JEBANE CHU.JE Z MILICJI !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, pisał o pobiciu podczas zatrzymania i o wybitych zębach.

Chyba wszyscy usłyszeli wczoraj o ''fatalnej pomyłce'' w Katowicach.

 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Fatalna-pomylka-policji-kopali-uderzali-glowa-o-ziemie,wid,14348925,wiadomosc.html

 

Takie pobicie to jest czynność rutynowa podczas zatrzymań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to wygląda.

Chyba , że zwykli ludzie też stawiają zaciekły opór milicji i jak to uzasadnił sąd w moi przypadku " obrażenia doskonale korespondują z agresywnym zachowaniem wobec policji "

Nie jestem hip-hopowym małolatem, ale w tej chwili obiema rękami piszę

J P 100%

 

-- 21 mar 2012, 12:15 --

 

W związku z napaścią milicji na ludzi w Katowicach poinformowałem TVN 24 że miałem podobną sytuację.

Była już dzisiaj telewizja u mnie w domu i nakręcili wywiad do materiału związanego z "działalnością " katowickiej antyterrorki.

Ukaże się albo w "Uwadze" na TVN 24 , albo w w TTV ( http://ttv.pl/ )

Z pewnością będzie na

http://www.tvn24.pl

 

J.P.

 

-- 21 mar 2012, 14:40 --

 

Zobaczcie co się już dzieje !!!!

Przeciez milicja to skończone skurwy.syny !!

 

http://www.tvn24.pl/-1,1738876,0,1,policja-stawiali-opor--nie-bylo-woli-wspolpracy,wiadomosc.html

 

To co ta kobieta miała zrobić żeby uznano że współpracuje z milicją?

Laskę dowódcy?

 

Wy milicyjne kur.wy.

Żebyście zdechli.

 

A skorumpowane sądy zaraz podchwycą wersję milicji, jak to było w moim przypadku.

I będą zeznania pobitych vs zeznania milicjantów o nienagannej służbie i nieposzlakowanej opinii......

Komu dadzą wiarę?

 

Napiszę tu i teraz.

Nie zdziwię się , gdy po emisji programu ze mną w tv ponownie do mnie zawitają.

Tylko , że tym razem podrzucą narkotyki lub broń.

Zapamiętajcie moje słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabraxx,

 

gdybyś był sam, nikt by Ci nie odpisał ....... rozumiem że jestes zmęczony... to wszystko czasami nas przerasta... ale to tylko subiektywne wrażenie na teraz.. jutro , pojutrze może być juz zupełnie inaczej.... warto przeczekac zły okres, nic nie twa wiecznie... jak byłam na dnie, pocieszałam sie tym ,że może już być tylko lepiej.. no i po jakims czasie było ... nie rób nic głupiego ... i nie wracaj do picia .. to wiem na pewno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabraxx,

 

nie mam prawa podwazac Twojej decyzji, niezależnie jaka by była...

 

ale nie będę milczeć, kiedy ktoś sie tak bez sensu poniża, tak ja Ty to robisz... po pierwsze nie przejmuj sie ojcem, który jak sam twierdzisz jest skurwysynem .. Ch.uj mu w oko.. gdybym ja sie przejmowała starymi, juz dawno bym leżała na dnie rzeki... po drugie twoje zycie nie przedstawia dla Ciebie wartości - ale TYLKO dla Ciebie... innym mozesz byc bardzo przydatny, zamiast zmarnowac swoją inteligencje i umiejetności idz pomagac - na haiti, tam jest dalej kryzys po trzęsieniu ziemi, zresztą takich miejsc jest tysiące, nie będę tu wymieniać.

Zamykasz swój umysł i serce w cierpieniu, i nie widzisz, ze świat oferuje nam nieograniczone mozliwości, jedyne ograniczenia znajduja sie w naszych głowach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabraxx,

 

spróbuje się streszczac , bo zaraz mi siec zamkną niestety. Rozumiem Twoje zniechecenie, ogrom problemów, nie da sie tego ogarnąc. Dlatego nie myśl o tym całościowo, tylko metoda małych kroków, nie mysl o całych latach w przyszłości, tylko jak zaplanowac jutrzejszy dzień na trzezwo i w miare przyjemnie.

Piszesz ze nie jestes nikomu potrzebny, ze nikt nie bedzie za Toba tesknił, zacznij własnie udzielac sie innym , pomagac, to i poczujesz sie potrzebny. Jesli nienawidzisz ludzi, to jak myslisz oni tego nie widza , nie zauwazaja ? Beda odsuwac sie od Ciebie jesli swojej postawy nie zmienisz.

No i nie żałuj ze piszesz o swoich najskrytszych problemach, do tego trzeba siły i odwagi. Mnie np na to nie stać, pisze do ludzi na tym forum, ale nie napisałam nic o swoim zaburzeniu, o tym jak naprawde nędznie sie czuję.

Tez mam problem z alko i nie tylko, mam sklonności do uzaleznień.

Nie sięgaj po wóde, pomyśl , jak będziesz sie czuł jutro rano po piciu, będzie 100 razy gorzej niz teraz, dojdzie niesmak do siebie, wyrzuty sumienia, wstyd. No i zmarnujesz cały ten czas , kiedy byłeś clean. Jesli nie napijesz się oszczedzisz sobie jutrzejszego kaca, za to może przyjdzie mała satysfakcja, że wytrwałes na przekór wszystkiemu. pozdrawiam serdecznie trzym sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabraxx,

 

cóż, masz oczywiscie rację.. mogłabym też dorzucić kilka historii od siebie na temat przyjaźni i kasy... np. pożyczyłam kiedyś kaskę swojemu chłopakowi. Niedługo potem się rozeszliśmy - oczywiscie nigdy juz pieniędzy nie zobaczyłam, on jak mnie spotkał na ulicy to udawał, ze mnie nie poznaje ... itd. Tylko że nie rozpamietuję tego, bo po co ? Wyciagnełam wnioski i staram się nie mieszać prywatnych znajomości z pieniędzmi ... i tyle. To, że poświeciłam 2 lata życia kolesiowi, który okazał sie dupkiem, nie znaczy, ze mam byc rozgoryczona, zamknieta w sobie albo odcinac sie od relacji z innymi facetami.

Jestes zniesmaczony, że ludzie sa interesowni - ale przeciez nie wszyscy, tu na forum nikt nie wyciąga korzysci z tego ze do siebie piszemy, robimy to bezinteresownie... więc nie uogólniaj, ludzie są różni.

Neurozy, depresje zaburzają obraz rzeczywistości, sam to zauważyłeś. Nieraz widziałam to u ludzi na terapii, z tysiaca pozytywnych rzeczy, które ich otaczały, wyłuskiwali 1 negatywną i sie na niej skupiali, rozpamiętywali albo uogólniali. Ten motyw spotykam też często w innych postach, tak jakby ich autorzy za wszelka cenę udowadniali sobie i innym, ze wszystko jest do de i niczego nie da się zmienić. To nie jest obiektywne postrzeganie rzeczywistości. My widzimy świat w czarnych barwach, a to jest tylko jeden z kolorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudaczko- cóż za profesjonalna, dogłębna analiza, winszuję.

Z mojej strony abrakadabra to mogę Ci doradzić co mi pomaga,może nie jest zbyt zdrowe, ale cel uświęca środki. Nic tak nie relaksuje jak papieros, albo kilka pod rząd.

 

-- 29 mar 2012, 18:47 --

 

Szanowni słuchacze, forumowicze, czytelnicy

 

Uprzejmie oświadczam Wam, że temat ten umarł śmiercią naturalną, znudziło mnie drążenie w nieskończoność tematu depresji itp. Uważam, że wyczerpaliśmy temat, pozwólmy zaistnieć nowym. Cel terapeutyczny, który sobie wyznaczyłem-uważam za osiągnięty, chciałbym zakończyć w życiu ten etap dotyczący choroby i patrzeć w przyszłość. Będę oczywiście się tutaj udzielał, ale raczej bardziej spontanicznie i z doskoku.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich współautorów wątku, piszcie jak najwięcej.

Apeluję by wspierać wszelkich zgnębionych i podsuwać im konkretne rady. Będę bardzo ucieszony jeśli pomimo mojego częściowego wycofania coś nadal będzie się tu działo, chętnie będę wszystko czytał.

Mówi się, że czas leczy rany-nie zawsze i nigdy całkowicie, jednakże w moim przypadku czas wpłynął na mnie pozytywnie, mam lekkie poczucie spełnienia, że to co powinno być z mojej strony powiedziane zostało powiedziane. Nic już więcej nie wymyślę. Nie ukrywam, że wynika to z powolnych zmian jakie zachodzą w moim życiu. Nie chcę ciągle żyć chorobą, chociaż lubię o tym rozmawiać, dawać wskazówki to ostrzegam również, że świat składa się także z innych elementów. Jest wiosna, piękna pogoda, czas spotkań.

Z miłą chęcią będę tu powracać- by nie zapomnieć, bo takich spraw nigdy nie można zapomnieć.

Zawsze będę do Waszej dyspozycji w roli doradcy itp.- wystarczy pisać na priv.

Może wkrótce ukarze się krótka audycja nt. depresji w której brałem udział, ale to za tydzień czy dwa.

Byłem wczoraj odwiedzić przyjaciół w psychiatryku, miło było wrócić w te stare, znane mury, jak wiele osób byłem w stanie tam poznać!

Trzymajcie się :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdego wieczora , przed zaśnięciem marzę o tym żeby sie nie już więcej nie obudzić.

Mam obecnie czystą postać mocnej depresji.

Stan mieszany CHAD trwający 4 lata , za sprawa Lamotryginy przeszedł w czystą depresję.

Jestem tak strasznie, tak przerażająco zmęczony.

Gdy rano otwieram oczy jestem zalamany faktem rozpoczęcia się kolejnego dnia udręki. Dnia w ktorym ogolenie się czy zrobienie sobie jedzenia graniczy z niemożnością. Chodze w tych samych szmatach -nie mam siły nawet POMYŚLEĆ o tym co by tu innego ubrać, nie mówiąc już o WYCIĄGNIĘCIU TEGO Z SZAFY.

Moj umysł się zatrzymał. Tak jakby ktoś nacisnął PAUSE w DVD w najbardziej chuj.owym momencie dennego filmu.

Ta pauza mi się zawiesiła jakiś miesiąc temu. O ile mialem wcześniej szaleńczą gonitwę zapętlonych mrocznych myśli, tak teraz nie myślę w ogóle. Jestem zbyt zmęczony żeby myśleć..........

Drażni mnie , gdy ktokolwiek się do mnie odzywa. Skoncentrowanie się na wypowiedziach, czy pytaniach bliskich , zrozumienie ich sensu czy konsensusu jest niemożliwe.

Myślenie wymaga energii której nie posiadam.

Nie zależy mi na niczym. Kompletnie.

Mam ochotę położyć się pod mostem i umrzeć.

Nawet oglądanie filmu mnie przerasta. W polowie zasypiam ze zmęczenia.

Najgorsze jest to , że doświadczenie ostatnich 5 lat , kiedy to nie miałem chyba ani dnia remisjii ( no chyba że hipomanię można nazwać remisją )mówi mi, że NIE BĘDZIE LEPIEJ. Bo co mialoby się wydarzyć, ci nie wydarzyło się w ciągu ostatnich lat, a co wyciągnęło by mnie z choroby?

Obawiam się , że nie ma takiej rzeczy.

Zresztą nie mam siły nawet myśleć o kolejnych "akcjach" czy to z terapią czy lekami czy też innym karkołomnym gównem.

Chyba jednak już niedługo ze sobą skończę.

Nie udało mi się życie. Lecz nie z mojej winy. Nie mialem równych szans. I tak długo dalem radę. prawie 2 tys dni.

Teraz już m i się nie chce.

Nigdy nie będę zdrowy. a życie inwalidy mnie nie interesuje.

Nigdy nie zaakceptowałbym wózka inwalidzkiego i nigdy nie zaakceptuję inwalidztwa umyslowego.

I nie piszcie że kalecy też mogą być szczęśliwi . To jest szczęscie na pokaz.Kruche niczym kości ludzi chorych na wrodzoną ich łamliwość

Nie przemawiają do mnie uśmiechnięte na pokaz twarze ( patrzcie jak pomimo kalectwa jestem szczęśliwy ) gości na wózkach inwalidzkich. Ich zaciekła wieloletnia i bolesna walka może co najwyżej dac im możliwość ciągania sparaliżowanych nóg dzięki nowoczesnym kulom. Nic więcej. Podczas , gdy skończeni alkoholicy śmigają na obu nogach bez żadnego wysiłku.

Nie potrafię więcej napisać. Mam pustkę w głowie.Nie mam dostępu do swojej erudycji, wiedzy i inteligencji.

To wszystko gdzieś zostało zatrzaśnięte za drzwiami choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel,

 

myślę, ze najgorszych cierpień przysparza Ci choroba. Ona Cie dobija. Uważam, ze pozostałe problemy są z trudem, ale jednak, do rozwiązania. Twoim priorytetem powinno być więc pozbycie sie CHAD, lub tez zaleczenie w stopniu umozliwiającym w miare normalne funkcjonowanie. Nie wiem czy to mozliwe ale ... ale pamiętam jak napisałeś, ze uruchomiłeś w sobie CHAD na wskutek określonych wyborów życiowych i zachowań.

Czy pomyslałeś, że być może nie jest to proces nieodwracalny ? Ze jeśli coś uruchomiłeś, to możesz dalej na to wpływać ? Piszę tak dlatego, ze sama mam duże sukcesy na polu opanowywania własnych zaburzeń. Za pomocą kilku technik / medytacja, regresing niehipnotyczny i inne/ można w znaczący sposób poprawić sobie komfort życia. Czasami wręcz uwolnić od wielu obciążeń. Nie namawiam, bo są to metody nie poparte żadnymi "dowodami" a jedynie moimi subiektywnymi odczuciami. No i dość kontrowersyjne. Jednakowoż "tonący brzytwy sie chwyta " .. no i właśnie ja tak zrobiłam w swoim czasie, teraz nie żałuję.

Jeśli jesteś zainteresowany szczegółami, zapraszam na priv. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel

 

Wydaje mi się, że z CHAD można wyjść, co prawda nie zawsze, ale bywa, że kończy się to remisją. Ja mam CHAD i na razie nie odczuwam wyniszczających skutków tej choroby. Jest sporo leków, lepiej przed s. wszystkie wypróbować by mieć czyste sumienie, że zrobiło się wszystko co było w Twojej mocy.

Kolejna sprawa- można też przeczekać, przewegetować pewien okres, bo może pojawi się na rynku nowy, skuteczny lek, postęp jest szybki i nie wierzę, że naukowcy nie udoskonalą lekarstw w przeciągu tej dekady czy następnej.

Jak zwykle staram Ci się podsuwać rozwiązania, wiem, że raczej nie wnoszą nic nowego, ale co tam, może to w czymś pomoże.

Jestem jednak ciekaw jednej sprawy. Co musiałoby wydarzyć się w Twoim życiu co odwiodłoby Cię od Twoich zamiarów, nie myślę tutaj o 6 w totka tylko o czymś bardziej realnym. Domyślam się, że chodziłoby o powrót do zdrowia, unormowanie stosunków z wymiarem sprawiedliwości, poprawienie bytu materialnego. Czego Ci brakuje w życiu do normalności czy szczęścia Intelu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łazarz, nie, z CHAD nie mozna i nie da sie wyjsc. Jest to choroba dozywotnia i tylko kwestia odpowiednio dobranych lekow pozwala na normalne funkcjonowanie. Powrotu do zdrowia NIE MA, jest tylko czasowa remisja. Przeczekiwanie i wegetowanie moim zdaniem nie ma zadnego sensu. Lazarz, twierdzisz, ze masz CHAD i nie odczuwasz skutkow choroby? Jakimz to cudem? Zbawienne dzialanie lekow czy modlitwy do Maryji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon Rah

 

Sam napisałeś przecież, że branie leków pozwala na normalne funkcjonowanie, a za normalne funkcjonowanie uważam nieodczuwanie skutków choroby (nie tylko ja tak uważam) i nie wydaje mi się żeby to był jakiś cud tylko efekt odpowiedniego leczenia. Masz rację mówiąc, że z CHAD nie można wyjść, natomiast ja, pisząc, że można wyjść z CHAD miałem na myśli powrót do normalnego funkcjonowania. Jak widzisz wszystko zależy od pojmowania znaczenia zwrotu ,,wyjść z czegoś'', zwrot ten ma szerokie znaczenie, dla Ciebie to wyzdrowienie, a dla mnie w tym akurat przypadku to dojście do normalności. Zwrot ten ma więcej niż jeden desygnat więc nie czuję się winnym popełnienia jakiegoś błędu.

,,Odpowiednie i systematyczne leczenie może przynieść długotrwałe remisje objawowe i powrót do normalnego, satysfakcjonującego funkcjonowania rodzinnego, społecznego i zawodowego''

Na razie uważam uważam swoje funkcjonowanie za satysfakcjonujące.

Ciekaw jestem skąd jesteś taki pewien, że ta choroba na zawsze pozostanie nieuleczalną? Może miałeś sen w którym objawił Ci się archanioł Gabriel i powiedział Ci o tym? A może mam zaszczyt polemizować z genialnym psychiatrą? :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że Robert próbował większość antydepresantów i po prostu ich nie toleruje..

 

Za to pomagały mu benzodiazepiny i Lit.

 

Jest jeszcze kilka leków, które mogłyby pomóc np GAbitril (stabilizator działający silnie i wybiórczo na GABA), Lyrica i coś by się pewnie jeszcze znalazło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×