Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

po prostu:) Była impreza u mnie w domu, ja jestem abstynentką, niestety kolega w nocy wymiotował i ja to wszystko słyszałam;/ wkręciłam sobie, że jestem na coś chora, byłam u lekarza wyniki mam w normie, ale nie mogę o tym zapomnieć, jak widzę jedzenie to mi się robi nie dobrze;/ Nie wiem jak sobie z tym radzić, schudłam już 6 kg. Pierwszy raz w życiu coś mi się takiego stało:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dotąd wydawało mi się, że lęk przed wymiotowaniem nie sprowadza do jadłowstrętu czy tak silnego urazu do jedzenia, ale każdy przechodzi przez to inaczej. Jeśli boisz się jeść w obawie przed wymiotowaniem to może jedz lekkostrawne i delikatne rzeczy, zobaczysz, że nic złego się nie dzieje i wtedy Ci trochę przejdzie?

U mnie gdy niechęć do jedzenia wzrasta to serwuję sobie wszystko to, czego nigdy bym sobie nie odmówiła, same ulubione potrawy itd. Robię sobie górę spaghetti, jakąś dobrą zapiekankę, naleśniki, kupuję ulubioną czekoladę czy inne ulubione rzeczy i "powracam" do normalnego jedzenia. Łakomstwo czasem stawia mnie na nogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrafię wkręcać sobie rożne choroby. Mój lekarz pierwszego kontaktu nie ma ze mną łatwo. Często sobie coś wmawiam, mówię, że coś się wydarzy, ale nigdy do tego nie dochodzi. Jestem zdrowa, zrobiłam wszystkie badania. Nigdy nie korzystałam z pomocy psychiatry tym razem jednak myślę, że jest ona konieczna. Nie mogę przecież ciągle tak żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez te głupie lęki mam problem z zasypianiem;/ lekarz pierwszego kontaktu przepisał mi oxazepam, powiedział, że mogę brać 1 tabletkę dziennie przed snem do czasu, aż pójdę do psychiatry, ale boję się brać tego leku. Nie chce się uzależnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ann_bjoch -ale nie miałaś potem problemu z odstawieniem tych tabletek, boję się uzależnienia. Ja zaczęłam szukać pomocy, bo nie chce już tak żyć. Ciągle wymyślać sobie chorób, fobii i nie wiem czego jeszcze. Chciałabym cieszyć się życiem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W opakowaniu było 14 tabletek, teoretycznie na 14 dni. Ulotka długa w chole.rę ze skutkami ubocznymi etc. Lekarka kazała mi brać przez kilka dni po pół tabletki, potem resztę opakowania już po całej tabletce. Powiedziała od razu, że więcej tabletek mi nie przepisze, więc nie mam wyjścia, muszę przyzwyczaić się do spania. Tłumaczyła też, że kłopoty ze snem mogą być spowodowane tym, że nie śpiąc zaburzam sobie pory dnia i muszę przyzwyczaić się do spania o jakieś ustalonej porze. Tabletki były silne, więc miałam je brać tuż po położeniu się do łóżka. Zasypiałam po jakiś 15-20 min i sen miałam jak dziecko. Wzięłam łącznie z 7,8 tabletek (z czego kilka po połowie)? Odstawiłam właśnie z obawy o uzależnienie. I nie uzależniłam się a po tych jakiś tam 10-12 dniach. Spałam normalnie, przyzwyczaiłam się do snu, kładłam się i czułam się ok :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ulotka jest bardzo bardzo dłuuuuga.Tabletki też przepisał Ci lekarz pierwszego kontaktu? Mój problem z zasypianiem polega na tym, że kładąc się spać myślę o tym co się dzisiaj wydarzyło, co będzie się dziać jutro, potrafię tak godzinami;/ Nie potrafię też nad tym panować;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, też lekarz pierwszego kontaktu. I też miałam gonitwę myśli a do tego miałam trochę nerwowy okres wtedy. Ale szybko się przyzwyczaiłam do zasypiania, wyrobiłam sobie nawyk kładzenia się o tej samej porze :) Pomogło zdecydowanie i bezsenność póki co - nie wróciła :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo ci dziękuję za odpowiedź:) jestem trochę panikara:) wolę się dowiedzieć niż potem cierpieć:) Ja na szczęście już nie mam ataków paniki:) Tylko teraz chciałabym właśnie normalnie zasnąć:) Posłucham się twojej rady i wyznaczę sobie godziny do spania:) a nóż zadziała:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zasze sobie tłumaczyłam, że mój lęk przed wymiotowaniem jest tylko w mojej głowie, że nie zwymiotuje, że to tylko moja głowa....i w środę wyszłam na zajęcia i po drodze na tramwaj zwymiotowałam. i ot był koniec, od tego czasu nie wychodze z domu, nawet do sklepu ni jestem w stanie, caly czas na mysl o wyjsciu staje mi przed oczami to jak zwymiotowalam....siedze w domu z miska obok siebie....jestem zalamana. Bo nie wiem dlaczego zwymiotowalam...sama slina...tak mnie bardziej pociagnelo kilka razy...nie wiem, moze przez to, ze przed wyjsciem przez godzine mialam histerie, plakalam, spazmowalam, nie moglam sie uspokoic, tak sie balam wyjsc....no i zwymiotowalam na ulicy, ale nie wiem czy to od tego. Powiedzcie mi, jak ja mam to wyrzucic z glowy i zaczac znow wychodzic poza prog swojego mieszkania....? bo od 3 dni nie ma szans na to, bo odrazu odczuwam to uczucie wymiotowania, ktore czulam wtedy jak mnie tak wyszarpalo w srode....to samo mam z jedzeniem, nie moge jesc, bo mi sie wydaje, ze zwymiotuje, pale nalogowo, a od srody prawie wogole, bo sie boje ,ze jak zapale to zwymiotuje, chce mi sie palic, strasznie mi sie chce, ale boje sie, ze zwymiotuje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotkaj się jak najszybciej z lekarzem, żeby czasem nie włączyła Ci się jakaś fobia społeczna... Nie bój się jedzenia, staraj się uspokoić, przekonać, że to nie wina jedzenia. Najwidoczniej tak mocno się zestresowałaś, że zwymiotowałaś. Staraj się jakoś pracować nad tym, siła sugestii jest przecież ogromna. Może staraj się odwracać czymś uwagę od myślenia o tym, licz, staraj się przypomnieć coś zabawnego, jakoś rozładować to napięcie. Z moich nerwowych zachować to głównie: żucie gumy, łykanie espumisanu po posiłku, nerwowe wydzwanianie do znajomych i trajkotanie o czymkolwiek, jak idę ulicą to staję pod budynkiem i zaczynam nerwowo grzebać w torebce, zmieniam trasę na bardziej odosobnioną, nucę pod nosem, włączam mp3...no masa tego jest. Może przed wyjściem z domu pij ziółka na nerwy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odrazu po tym incydencie udałam się w środę do psychiatry. Dostałam Velaxin ER 75 mg i Clonazepamum 0,5mg jak mnie bierze lęk. Ale lęk mam cały czas. Dopiero wczoraj, późnym wieczorem, jak ulice były puste odważyłam sie wyjść...i było mi strasznie niedobrze, kilka razy wydawało mi się, że teraz już na pewno zwymiotuje...oczywiście nie zwymiotowałam, ale to co przeszłam przez tą godzinę spaceru, to była masakra. A co przeżyłam przed wyjściem z domu. Umówiłam się, że spotkam się z chłopakiem kawałek od domu, poszłam najmniej zatłoczoną ulicą...jak nie było ludzi, to nawet ok, ale jak ludzie się pojawiali to masakra, panika.....ale dałam rade. Myślałam, że to coś zmieni, ale nic nie zmieniło...dziś nadal sie boję wyjść, w ciągu dnia, to nawet szans na to nie ma....nie mówiąc o wyjściu na uczelnie....nadal nie mogę jeść, mam zaciśnięty żołądek....po świętach muszę wrócić na uczelnie, bo inaczej będę mieć problemy....a ja nadal boje się wyjść :( co mam robić:(

 

nie pomaga mi muzyka, guma do żucia, telefony do znajomych, itd. To robiłam dawniej, w fazie początkowej lęku, to pomagało, ale teraz nic już nie pomaga :( nie wierzę w to, że po świętach wrócę na uczelnie...:( stracę studia i wszystko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj:)

Ja dzisiaj też byłam u psychiatry przepisał mi oxazepam i bioxetin, mam wielką nadzieję, że pomogą:)

Ja na szczęście jeszcze nie zwymiotowałam;/ Dzisiaj przed wizytą u psychiatry było blisko. Trafiłam na przemiłą kobietę, która oprócz leków zaproponowała psychoterapię. Myślę, że uda mi się z tego wyjść, nie chce zawalić studiów, podobnie jak ty muszę po świętach wrócić na uczelnie, bo mnie wyrzucą;/

 

Ja zaczęłam też czytać książkę: "Strach i paniczny lęk" Rogera'a Bakera'a daje dużo do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×