Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

bardzo prawdopodobne ze masz nerwice, poczytaj sobie forum i sobie porownaj objawy ludzi z forum i swoje i poczytaj jak sobie z tym wszystkim radza. moge ci napisac tylko ze czas aby zaczac sie leczyc najlepiej moim zdaniem u psychologa od nerwic. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim skromnym zdaniem...

 

to nie wszystko nerwica co straszy po nocach i dniach.

 

Mam podobne odczucia.

Ale diagnoza zupełnie inna.

 

To są lęki, cały wachlarzyk dziwnych doznań, w zależności jak się ułożą, co je wywołuje, taka jest diagnoza...

 

Przyszła od tak?

 

ja też mam czasami stany, że kiedy jestem między ludźmi, to wręcz czuję ich natrętność wobec mnie i emocje, zero skupienia.

 

Proponuje nawiedzić biały gabinet :) Wbrew pozorom psychiatrzy nie zabijają, co najwyżej psychole :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jejku tyle sie napisalam i skasowalo mi posta:P mada faka:P

hmmm.... nie ktore opisane przez Ciebie objawy pasuja mi do nerwicy jak np.alienacja od otoczenia-ludziska wkurzaja,potem mocniejsze odczuwanie roznych doznan(bol glowy), najbardziej dziwi mnie tylko ten kolorowy metlik... mowisz ze to trwa 4 lata to jest chyba najwazniejsza wskazowka zeby pojsc do lekarza.A masz jakies inne leki?nerwica jest choroba bardzo indywidualna kazdy ma inna psyche u kazdego co innego w glowie siedzi!

 

"bialy gabinet"Mizer fana badzo fana nazwa:)fana fana:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, myślę, że to moze być nerwica. Ale nic nie wiadomo, idź koniecznie do lekarza. Najlepiej żeby specjalista postawil diagnozę. W takej sytuacji nie zwlekaj. Pozdrawiam ;)

 

jejku tyle sie napisalam i skasowalo mi posta:P mada faka:P

też tak czasem mam, masakra:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za odpowiedzi, wlasnie wczoraj juz dostalem namiayr na takiego kolesia co zna duzo osób z takiego otoczenia lekarskiego to mnie ankieruje, mysle ze to nerwiaca ale jesli nie to co innego , pojebalo mnie , mam te shcizy roznie raz przez miesiac czasu nie miaelm, raz przez miesciac mialem, i tak na zmiane ae ostatnio mialem taka hujowa faze ze nie wytrzymalem, i wylalem wszystko poweidzialem znajomym rodzinei, zeby mnie nie uwazali za jakiegos debila bom ialem takie odczucia, zoabcyzmy pojde na badania , ale problemy z sercem czycos to raczej mu mnie nie ma mialem rok temu operacja na kolano wie cmmialem swszystkie badania potrzebne i nic nie wykazalo wiec kto wie co to jest...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:50 am ]

jeszcz ejdno czy wiece czy nerwice da sie wyleczyc w 100 procentach

np w ciagu polol roku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcz ejdno czy wiece czy nerwice da sie wyleczyc w 100 procentach np w ciagu polol roku

Sam sobie kiedyś stawiałem takie pytania i dawałem ultimatum "za x miesięcy masz być zdrowy". Powiem Ci, że w moim przypadku to tak nie zadziałało. Po prostu musiałem zrozumieć, skąd się biorą moje problemy i co i dlaczego mnie ogranicza.

Ale leczyłem się bez stawiania sobie terminów i bez "amerykańskiego sierżanta" nad plecami. I nie traktuję tego w kategoriach "zdrowy - niezdrowy". Zrozumiałem, że nerwica to piesek, który głośno szczeka, ale nie ugryzie, jeśli mu na to nie pozwolę.

 

Moja obecna terapia trwa od początku stycznia i jeśli wszystko pójdzie dobrze, zamierzam niebawem ją zakończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale do jakiego specjalisty chodzis, czy jakies leki zazywasz czy cos w tym stylu mozesz mi po krótce poweidziec o swojej terapi keidy wyniki pierwsze bylo widac itd dzieki z góry :D

Psychoterapia psychodynamiczna. Leki chciałem, ale mi psychiatra nie dał.

Pierwszy miesiąc to totalna załamka, chodziłem, bo co mi szkodziło.

Drugi, to obwąchiwanie się z terapeutą i sprawdzanie, czy można się przed nim otworzyć.

Efekty zacząłem odczuwać po siakiś 3-4 miesiącach, ale to kwestia tego, że przestałem traktować terapeutę jak wroga i byłem w stanie mu zaufać. No i też nabrałem odwagi do wykopywania syfu z podświadomości i analizowania, jaki jestem poryty i dlaczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naybet i Zorki

 

Mi po 3?, 4? latach leczenia inny psychiatra powiedział, że czekają mnie conajmniej 2, 3 lata podczas gdy ja myslałam, że to koniec XD

 

Myślałam, że ze zniecierpliwienia popełnię seppuku, szczególnie, że obiecałam sobie iść na indywidualne i przez ten czas rozprawić się z tym do końca.

 

Powiem szczerze, że zrobiłam wtedy najwięcej i jestem dumna, a było ciężko.

 

Zorki

Zrozumiałem, że nerwica to piesek, który głośno szczeka, ale nie ugryzie, jeśli mu na to nie pozwolę.

 

Taaaaak :D

 

 

ale to kwestia tego, że przestałem traktować terapeutę jak wroga i byłem w stanie mu zaufać. No i też nabrałem odwagi do wykopywania syfu z podświadomości i analizowania, jaki jestem poryty i dlaczego.

 

Dokładnie.

ja powiedziałam psychiatrze, że życzę sobie absolutnej szczerości, że mam wiedzieć, co on wywnioskował, bo przeszkadzał mi mur tajemniczości między terapeutą a mną, było to nieszczere i mnie stresowało.

Teraz opowiadam nowemu co chcę i jak chcę. I szczerze się z siebie smieję. Jestem pogodzona z tym, że takie pierodły mi przychodzą do głowy i w momencie kiedy mówię to terapeucie- on nie traktuje mnie jak dziwoląga tylko reaguje jak człowiek na człowieka. Przecież tak miało być. I to co kryłam wcale nie było aż tak straszne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jeszcze jedno widac juz jakies efekty czujesz sie lepiej, zadziej przychodza te stane lekowe...

Czuję się dobrze.

Stanów lękowych nie mam. Tzn. mam dalej lęki, ale wiem że one są tylko w mojej głowie, że ich powody są irracjonalne, a realne życie funkcjonuje wokół zupełnie innych problemów.

Tylko, że w tej chwili wciąż nie mam zbyt wiele z tego realnego życia. Teraz chcę znaleźć pracę (od roku nie pracuję przez nerwicę). I jeśli uda mi się pracować bez lęków, to uznaję się za "wyleczonego"(*), kończę terapię i dalej radzę sobie sam.

 

(*) Przy założeniu, że nie ma ludzi zdrowych. Każdy ma coś śmiesznego w psychice, ale trzeba umieć z tym żyć.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam problemów z jedzeniem, tylko z przełykaniem śliny. Czasem mam tak ściśnięte gardło, że słychać jak to robię. Głupie uczucie... :? Poza tym parę miesięcy temu mój chłopak wyjechał daleko, do innego miasta. Widujemy się rzadko. Nie wiem, czy nie popadam z tego powodu w depresję. Trudno mi znaleźć pozytywną myśl. Gdyby nie nerwica, fobia społeczna, wyszłabym gdzieś i przegoniła smutek, przeczekała. Jednak przez chorobę wyjście gdziekolwiek nie sprawia mi przyjemności, tylko stresuje. Od niedawna chodzę na terapię do psychologa. Narazie żadnych efektów. Dobrze, że istnieją chociaż takie fora jak to. Hmm, to chyba pozytywna myśl. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez radzę by od razu skonsultować się z psychologiem. Niestety lęki potrafią sie szybko "rozprzestrzeniac" na coraz to wiecej sfer zycia i je bardzo utrudniac.

Doskonale wiem ze to trudne ale postaraj sie nie myslec ciagle o co Cie martwi- zajmij się czyms przyjemnym tym co lubisz. Dobrze jezeli odważysz się np. załatwić cos co odkładałes lub pójsć na zajęcia.Nie ważne z jaki bedzie efekt tego działania ważne ze się przełamiesz:) Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie muszą to być lęki lęki lęki lęki ble ble.

 

idź na wizytę, owszem, badanka, pytanka, ja nic nie moge stwierdzić po tym co pisałeś. Wiesz, stresy o różne etapy życia mogą być zbyt wielkie. Nie wykluczone, że jesteś przeforsowany, jeszcze nieprzystosowany do czegoś ewentualnie złapałeś depresję, itd. Nie lekceważ, bo to nie głupota, ale nie musi to być koniecznie nerwica lękowa, albo inne zaburzenie związane z lękami i pochodnymi wiertaczami głowy.

 

:)

 

Znowu :szukam: białego gabinetu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest to samo raz wydaje mi się że jest z dnia na dzień lepiej,znowu po jakimś czasie sie nasila ścisk i czym więcej kaszle to sie gorzej czuje. Mam wrażenie że w końcu coś mi się uda wykaszleć i będzie już ok. A lekarstwa przestałem brać bo nic nie działały. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez pierwsze dwa lata choroby (to było jeszcze w liceum) nie korzystałam z pomocy specjalisty. Nie miałam nawet pojęcia, co to za "licho". To tak, jak ludzie z mojego otoczenia. :smile: Silne osobowości, dobra szkoła... Kiedy pojawiły się objawy somatyczne, tiki, zauważyłam, że część osób uznaje je za zabawne. Ot, taki niekontrolowany, mały skurcz mięśnia. Nie rozumiała tego nawet moja najlepsza "psiapsióła".

Na szczęście dużo się zmieniło od tamtego czasu. Zaczęłam studiować, leczyć się, dostrzegać, że inni też chorują na nerwice, rozmawiać z nimi. Czasami trudno przebić się przez "mur", który wokół siebie wytwarzają. Pierwszy kontakt jest łatwy do nawiązania: "Cześć, chodzimy razem na zajęcia (...) Nauczyłaś się już do czwartkowego kolokwium?" Można tak przegadać dużo czasu. Zagadałam w ten sposób jedną dziewczynę. Pożyczyłam jej notatki, bo do egzaminu został jeden dzień, a ona była tylko na dwóch wykładach. Nerwica dała jej w kość bardziej niż mnie. Po prostu sprawiła, że odechciało jej się wszystkiego. Nie nauczyła się do tego kolokwium. Kiedyś na zajęciach dostrzegła, że dopadł mnie stres. Atak... Ławki na ćwiczeniach były ustawione na planie kwadratu, tak, że każdy mógł patrzeć na każdego. No i odezwała się fobia społeczna, którą maskuje mój ciepły stosunek do innych osób (prawdziwy, nie wyreżyserowany). Koleżanka chyba pomyślała, że rozmawiam z nią dlatego, że sama choruję. Od tamtego czasu raczej mnie unika. Cóż, wiedziałam, że lepiej mnie zrozumie, niż ci, którzy nigdy nie poczuli, jak

w ich organizmie bez racjonalnego powodu rozprzestrzenia się strach, podnosi temperatura ciała, a potem przychodzi okropne, trzęsące zimno

i zmęczenie.

Hmm... jednak od liceum dużo się zmieniło. Ta "psiapsióła" z dawnych czasów zabrała mnie wczoraj na zakupy. Świetnie się bawiłyśmy. Niemal się nie stresowałam. Czuję się bezpieczniej, kiedy ktoś jest przy mnie. To tak, jakby był tarczą chroniącą mnie przed lękiem. Zazwyczaj mam dziwne wrażenie, że on nie rodzi się we mnie, tylko wpływa do mojego wnętrza z otoczenia. Złudzenie.

Przyjaciółka dostrzegła, iż nerwica przynosi mi ból. Nie dziwi się już. To samo zrobiła druga, taka która znała mnie wtedy, gdy byłam zdrowa. Teraz razem studiujemy. Dziwiła się przez pierwszych kilka miesięcy.

W końcu przestała. Kiedyś nawet się przeraziła widząc tik, ale zamarła

i nic nie powiedziała. -- Mimo wszystko cieszę się, że nie straciłam wszystkich znajomych. Społeczeństwo chyba zaczyna dojrzewać do akceptacji. Niestety nie całe. Często ci najlepiej wykształceni nie są

w stanie poddać się uczuciu empatii, zacząć patrzeć na człowieka, a nie na nerwicę. Wszystko chcą rozumieć, analizować. Kiedy widzą stres malujący się na twarzy, przyglądają się nieufnie. Ciekawa jestem, co wtedy myślą. Mam tylko nadzieję, iż nie biorą mnie za jakąś groźną psychopatkę. Tyle się dzisiaj słyszy o tragediach powodowanych przez chorych. Problem

w tym, że niektórzy nie rozróżniają tych przypadłości. Dziennikarze manipulują faktami. W ich ustach raz jest to aż nerwica, innym razem tylko nerwica. Ludzie nie wiedzą, co myśleć, a dokształcić się nie chcą lub nie mają czasu.

Rozpisałam się niemożliwie. :D Nawet mój psycholog nie dostaje ode mnie takiej dawki informacji naraz. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu ktoś przestanie się czuć osamotniony ze swoim problemem. Cały świat nie odwróci się od nas, jeśli my nie zamkniemy się przed światem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie nigdy nie zastanawiam sie, czy mam nerwice? Przeszłam już bulimie, depresje i ciągle wydawało mi sie ze coś mi dolega, czasami miałam wrażenie ze może to są moje wymysły, hipochondryczne zachowania,ale tak nie było..najgorsza jest ta ciągła gonitwa myśli wszystko analizuje, co by było gdyby sie to wydarzyło lub nie... co będzie jak ojciec znów sie upije jak to zniosę czy znów zamknę sie w pokoju i wpadnę w histerie; nie wspomnę już o ciągłych biegunkach nerwobólach, które miewam nawet gdy nie jestem zdenerwowana, poza tym natrętnie, chyba użyje tego słowa nie wiem, czy słusznie okaleczam swoja twarz- maniakalnie sie drapiąc do krwi, moja twarz jest okropna mimo to robie to....nie pomaga nawet to ze czasami mi wstyd wyjść na ulice... wale tonę podkładu aby zatuszować blizny, trwa to gdzieś od paru lat...jest to sezonowe nie robie tego ciągle, akurat teraz trwa to od stycznia, dokładnie od sesji, w ten sposób wyładowuje sie, lecz nie potrafię tego zaprzestać. Poza tym miewam przeraźliwe bole żołądka, to tak jakby mnie coś rwało od środka, byłam ostatnio u psychiatry i powiedział ze to wszystko ma podłoże nerwicowe... ostatnio mam również ogromne problemy z koncentracja myśli...nie wiem sama co sadzić :oops: ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj- psychiatra skoro powiedział Ci tylko, że to nerwicowe, i do widzenia... to musiałbyc jakiś głupi.

 

Moim zdaniem jest problem, a z tego co piszesz na temat jakieś części swojej rodziny to jest jedna z głównych przyczyn zaburzeń o ile znane mi są takie przypadki. Ale nie ręczę.

 

A twarzą się nie martw- zrobi się z nią coś, nie takie rzeczy naprawiają, ba! powszechnieje...

 

I nic innego nie doradzę jak tylko podjąć terapię, bo będzie coraz gorzej. jest ona długa i błociasta, ale na koniec i tak dojdziesz do wniosku, że wszystko wyglądało zupełni inaczej niżli na początku.

 

Trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×