Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam dość swojego życia (18 lat).


Raito

Rekomendowane odpowiedzi

Raito, mylisz sie, mowiac, ze wszystko wiesz. Tak naprawde nic nie wiemy co powinnismy wiedziec. Czas totalnej rezygnacji jest poczatkiem poszukiwan. Przez wiele lat nawet nie chcialam slyszec o pojsciu do psychologa. kiedy to zrobilam - poprostu moj stan fizyczny i psychiczny zmusil mnie do tego ( z powodu depresji juz nie moglam chodzic ani mowic) zdalam sobie sprawe, ze SA RZECZY W MOIM ZYCIU, KTORYM MUSZE SIE PRZYJRZEC. I tak m.in. zostala mi zasugerowana metoda Berta Hellingera. Polecam Ci jego ksiazki ( ale to moze pozniej, kiedy bedziesz gotowy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie przegrywa w końcu każdy.No bo co jest w nim do wygrania ? Miłość ? Duża kasa na koncie ? Dobra praca i duży piękny dom ? To wszystko trzeba zostawić prędzej czy póżniej.Ja uważam że w życiu nie ma wygranych , życie wygrywa zawsze śmierć.Skosi każdego.Dla wszystkich szczęśliwców którzy są życiem zachwyceni , którzy cieszą się tymi przyziemnymi sprawami nastąpi w końcu game over i ostatecznie też przegrają.

Dlaczego uważasz, że śmierć to przegrana? Po prostu człowiek ma pewien czas, który może wykorzystać do czego tylko chce; może bzykać co popadnie, może stworzyć wspaniałą rodzinę, może się poświecić pracy czy samodoskonaleniu i tak dalej. Paradoksalnie to śmierć nadaje sens życiu, bez niej nic nie miałoby znaczenia, wartości. Wyobrażałeś sobie kiedyś życie wieczne? To byłaby katorga, prawdziwy nonsens.

 

Przegrać to można życie, bojąc się być sobą, bojąc się robić to się chce robić. "Coś" dało nam możliwość życia, więc warto z tego skorzystać. Moim obecnym sensem życia jest fikcja i wiedza.. chce jak najwięcej przeczytać i zobaczyć ciekawych rzeczy. Ja się śmierci nie boję, boję się bólu przed śmiercią..

 

Dlaczego warto żyć? Dla uczuć, dla zrozumienia, dla ciekawych wspomnień czy szczęśliwych chwil, dla innych ludzi, dla pasji czy dla rodziny. Masz racje, że po śmierci wszystko się traci, ale to w sumie nie jest ważne. Rzeczy materialne powinny być środkiem do realizowania celów (czy do przetrwania) a nie celem samym w sobie. Z resztą tak na prawdę to nic nie należy do nas, wszystko sobie przywłaszczyliśmy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie, ze ja tez sie smierci nie boje. Ale smierc i tak nas kiedys czeka. My boimy sie zycia. Warto troche zaryzykowac i sie jeszcze pomeczyc, moze wydarzy sie cos fajnego! W zasadzie w zyciu najdrobniejsze i najmniej zauwazalne drobiazgi sa najpiekniejsze, jak np. to, ze cudownie mi sie dzisiaj spalo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Kiedy zamykaja sie jedne drzwi, trzeba poszukac gdzie sa te otwarte. Oczywiscie, czesto juz mamy tak dosc, ze nie ma sily, ale dlaczego nie zaryzykowac????????????? Ryzyko jest przygoda!!!!!!

 

-- 14 mar 2012, 14:26 --

 

I Raito!, uwazam, ze temat Twojego postu jest bardzo optymistyczny: MAM DOSC SWOJEGO ZYCIA. To pomysl na nowy, swiezy poczatek! Powodzenia! Zycze Ci super rewelacyjnych niespodzianek! Bardzo podoba mi sie to co napisales. Mierzysz wysoko i nie dajesz sie otumanic tandeta tego zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śmierci nie boję, boję się bólu przed śmiercią..

Ja myślę dokładnie tak samo. Śmierć - ok, ale szybka i bezbolesna, bez męczenia się.

Tak, "coś" dało nam życie. Nie wiem co, bo w Boga nie wierzę, ale czasami myślę sobie że może moje życie byłoby bardziej przydatne komuś innemu, komuś kto na prawdę by z niego korzystał i czerpał przyjemność.

Jest jedna rzecz, która jest w śmierci fascynująca. Umierając, (jeśli istnieje cokolwiek po śmierci) dowiadujesz się co tak na prawdę jest po drugiej stronie, możesz odkryć największą tajemnicę życia, jeśli oczywiście nasza świadomość w jakikolwiek sposób dalej istnieje. Z drugiej strony bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu że po śmierci po prostu zostajemy odłączeni, nasza świadomość umiera razem z nami nas nie ma. Coś jak sen, w końcu śpiąc nie zdajemy sobie sprawy z tego że żyjemy, nie jesteśmy świadomi naszego istnienia i pomimo snów, nasz mózg jest częściowo wyłączony, tak jakby "nas" nie było.

 

Ładnie (wręcz pięknie) brzmią stwierdzenia żeby wykorzystać swój czas, zaryzykować itp. Ale próbując na siłę coś zmieniać, wmawiać sobie że jesteśmy szczęśliwi będziemy tylko oszukiwać sami siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śmierci nie boję, boję się bólu przed śmiercią..

Z drugiej strony bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu że po śmierci po prostu zostajemy odłączeni, nasza świadomość umiera razem z nami nas nie ma. Coś jak sen, w końcu śpiąc nie zdajemy sobie sprawy z tego że żyjemy, nie jesteśmy świadomi naszego istnienia i pomimo snów, nasz mózg jest częściowo wyłączony, tak jakby "nas" nie było..

 

Tak. To ostatnie stwierdzenie pasuje do mojego światopoglądu. I co z tego, że próbujemy wlaczyć z samym sobą, kiedy często jest to walka z wiatrakami. A każdy kolejny dzień następną udręką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy cie to zainteresuje czy nie, ja mam bardzo podobnie , tyle ze mnie już niewiele obchodzi a życie jest dla mnie bezsensem, przegrałem tak wiele razy, raz nawet myślałem że wyleczyłem się jakimś cudem z depresji hahaha .... cały czas przegrywam co postanowie to idzie do dupy, nic mi się nie udaje bo nie mam motywu do roboty, nic mi się nie chce gram na kompie całymi dniami bo jak gram to moge nie myśleć o tym całym popapranym świecie gdzie wszyscy ludzie to chamy i pazery a za pieniądze mogliby przyjaciół po dupie kopać, przyjaciół potraciłem, jednego najlepszego straciłem bo mi wisiał pieniądze i to całkiem sporo więc urwał się kontakt, nie oddał mi pieniędzy - mam to daleko w dupie życie dało mi po pysku i teraz już wiem ile ono jest warte, temu przyjacielowi ufałem i dałbym sobie łape uciąć za niego - jaki byłem głupi, mam jednego fałszywego przyjaciela, koleżanka mi mówiła że wyglądam nieszczęśliwie mówiłem że ma racje, ale pominęła fakt że sama też tak wyglądała, rodziny prawie nie mam z ojcem nie mieszkam, mieszkam tymczasowo z matką do czasu kiedy skończę szkołę która również jest dla mnie bez sensu, nieważne czy umiem ten angielski, matme czy coś tam i tak wyniki mam gorsze od (brzydko się wyrażę) tępych zwyklaków, bo mam w dupie nauczycieli, zajęcia sprawdziany notatki, chociaż materiał znam i jakby nie te ich nastawienie do takich ludzi jak ja, miałbym dobre wyniki, także kolejny cios w nastawienie do życia, prawko też zdałem, życie mnie nie interesuje a najlepiej czuję się przy komputerze, wchodzę w swój własny świat gdzie wracam do swoich dawnych beztroskich lat, gdzie nie widziałem jacy są ludzie, myślałem że wszystko jest piękne jak lato na łące, a kiedy nadchodzi noc gdzie muszę iść spać żeby rano iść marnować czas w szkole, wracam do tego szarego syfnego świata, kiedyś samobójstwo to była dla mnie ostatnia rzecz na świecie, teraz kojarzy mi się to ze spokojem, odpoczynkiem... Chciałbym mieć dzieci bardzo, chciałbym... Kochającą żonę też, mieć pracę, oferować dzieciom jak najlepszy rozwój, patrzeć jak się rozwijają, pomagać im w problemach, wspierać ich, poświęcić życie dla moich dzieci przynajmniej tyle byłbym w stanie zrobić, miałbym cel w życiu

nie wiem jak ci pomóc kolego, też mam 18 lat, dość życia, a internet to jedyne miejsce gdzie mogę zaznać spokoju, na imprezy nie chodze praktycznie nigdzie nie chodze ale to dla mnie żaden problem, co mi da to że wyjde z fałszywymi koleżkami którzy idą tylko po to żeby pokazać że gdzieś idą, którzy nie zakładają czapki przy mrozie -20 bo to jest przecież wstyd, koledzy którzy mają siebie nawzajem w dupie, idą tylko po to żeby na drugi dzień opowiadać jak to było fajnie ... to nie dla mnie jest, bardzo lubię ludzi z pasją i zainteresowaniami, bo to gatunek na wymarciu już, sam mam bardzo dużo zainteresowań ale ich nie rozwijam bo brak środków, albo pora roku zła (np na teleskop albo ogródek bo zima) ja już przestałem rozmyślać nad swoim życiem bo mi się poprostu znudziły te refleksje

jak byłem młody ojciec uczył mnie jakie jest życie, mówiłem mu że jest dziwny i że tak kiedyś może było ale dzisiaj już nie, powiem tak, starsi mają doświadczenie, i naprawde trzeba słuchać ich rad, bo wszystko co mówił mi ojciec, było prawdą, co prawda często się mylił ale jeżeli chodzi o "życie" to nie, z czasem sobie dopiero to uświadamiam że zawsze miał racje a te bunty nastolatków to jest no comment.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bomba21, Tak czytam... i wydajesz się naprawdę spoko człowiekiem . I to co mówisz też jest prawdą... obecnie liczy się "szpanera",kto ile wychleje, pełno fałszywości,chamstwa, i innego syfu w ludziach.

 

Życzę ci powodzenia, bo dojrzałością wyprzedziłeś, rówieśników o parę lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Dziękuję za tak obszerne rozpisanie się. Niestety podobnie jak mnie, ciebie też to pieprzone życie nie oszczędza. Moim zdaniem przyjaciół nie ma. Nikomu nie można bezgranicznie wierzyć, do każdego trzeba zachować dystans nawet do bardzo bliskich nam osób.

Ale szczerze, to chciałbym mieć dziewczynę, chciałbym mieć z kim szczerze pogadać, napić się w fajnym towarzystwie, pojechać gdzieś, robić coś szalonego, mieć jakieś ambicje, plany na przyszłość itd...

Tylko dlaczego to wszystko jest albo tak odległe albo w ogóle niemożliwe.

Do niczego się nie nadaję, dobijają mnie lekcje WF, gdzie banda debili podnieca się że idziemy grać na nowo otwartym boisku w tą zasraną piłkę nożną, której nienawidzę od dzieciństwa. To jest żałosne.

Przez dwa lata liceum uczyłem się sumiennie do każdego sprawdzianu i patrzyłem z podziwem na ludzi, którzy wszystko sobie olewają a oceny mają takie same bądź lepsze ode mnie. I co mi przyszło z tej mojej nauki, skoro nie byłbym w stanie napisać matury z żadnego dodatkowego przedmiotu. Inni mają jakąś wiedzę z wosu czy geografii, kogoś innego fascynuje historia. A ja? uczyłem się bo musiałem zaliczyć, aby po dwóch dniach wszystko zapomnieć. Zostałem z rozszerzeniem z polskiego, podstawą z matmy i angola.

Często przypominam sobie obrazki ze zdjęć jak jeszcze byłem mały, niczego nieświadomy, spałem sobie w łóżeczku i miałem wszystko gdzieś. Mama wokół mnie skakała i starała się jak mogła i żal mi że wyrosło ze mnie coś takiego. Żal mi że muszę myśleć o takich rzeczach jak samobójstwo. Co ta mała, głupia osóbka zrobiła komuś że musi się teraz tak męczyć. Mimo iż jestem mężczyzną (facetem?) to w takich chwilach łzy cisnął mi się do oczu. Dlaczego te chwile musiały już minąć, czy nie mogło tak zostać, co się ze mną stało. Smutno mi też kiedy słyszę opowieści że jak miałem roczek to prawie umarłem na zapalenie płuc, czy moja matka która wtedy chciała żebym żył myślała że za 18 lat powiem iż nie chce mi się żyć.

Dobija mnie upływający czas. Denerwuje mnie gdy ktoś mówi "ale ten czas szybko leci". To tylko potęguje dziwne poczucie czegoś. Uciekają kolejne dni mojego żałosnego życia, a w nim nic się nie zmienia. A ja podobnie jak wiele innych osób tutaj nie chcę tak żyć.

Niestety wątpię aby coś mogło ulec zmianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raito, Jakbym czytał o sobie....

Co mogę dodać, wkraczając w "dorosłe" życie - praca itp. wiele się nie poprawi. Czy się poprawi, i czy coś ulegnie zmianie.... nie mam pojęcia.

Jest w tobie wola życia, tylko jak się do tego k*rwa zabrać... :<.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raito, Jakbym czytał o sobie....

Co mogę dodać, wkraczając w "dorosłe" życie - praca itp. wiele się nie poprawi. Czy się poprawi, i czy coś ulegnie zmianie.... nie mam pojęcia.

Jest w tobie wola życia, tylko jak się do tego k*rwa zabrać... :<.

Przeraża mnie też fakt że muszę robić coś dalej. Iść na jakieś żałosne studia bez przyszłości po których wykształcę się na bezrobotnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raito, To już niestety, przykre realia tego ścierwiastego kraju.

A na jakie idziesz? Czy też nie miałeś pomysłu na zawód?

Ja nie mam pomysłu na nic.

Nawet na kierunek, coś trzeba będzie znaleźć, ale raczej wielkiego wyboru nie mam.

 

@kropka1905

Coś więcej? Bo tyle to ja wiem od bardzo dawna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raito, Heh. Jak na ironię, też miałem mieć mature w tym roku, wyleciałem z budy, olewając ją. :<. Fartem, dostałem robotę,ale tylko dzięki znajomości. (rodzina).

 

Jeśli nie przedmioty ścisłe, to próbuj, może coś z językami, bo wszelkie kier. humanistyczne to raczej fabryka wykształconych bezrobotnych :<.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm jak tyego sie dowiem to z chęcią się podzielę jestesmy w tym samym wieku z amiesiac matury moze teraz na tym sie skupmy a daelej to pomyslimy idziemy na taki uklad??

Z moimi zadeklarowanymi przedmiotami to za bardzo to się nie mam na czym skupiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie przedmioty ścisłe, to próbuj, może coś z językami, bo wszelkie kier. humanistyczne to raczej fabryka wykształconych bezrobotnych :<.

Jak jesteś ambitny i do tego przebojowy to i nawet po marketingu i zarządzaniu znajdziesz prace :D

 

Co do studiów ścisłych powiedziałbym, że jedynie informatyka bądź kierunki hi-tech (typu mechatronika) są przyszłościowe, z resztą bywa różnie. Np. teraz raczej nie odważyłbym się pójść na budownictwo. Jak ktoś nie chce się uczyć warto wyuczyć się prostego fachu typu stolarz, mechanik, elektryk czy hydraulik dla nich nigdy nie zabraknie roboty. A dla największych "ofiar życiowych" i pasożytów zostaje praca w urzędzie :mrgreen:

 

życie mnie nie interesuje a najlepiej czuję się przy komputerze, wchodzę w swój własny świat gdzie wracam do swoich dawnych beztroskich lat, gdzie nie widziałem jacy są ludzie, myślałem że wszystko jest piękne jak lato na łące, a kiedy nadchodzi noc gdzie muszę iść spać żeby rano iść marnować czas w szkole, wracam do tego szarego syfnego świata, kiedyś samobójstwo to była dla mnie ostatnia rzecz na świecie, teraz kojarzy mi się to ze spokojem, odpoczynkiem...

Tak samo mam, nazywam to alkoholizmem komputerowym..

 

Wiecie co ja myślę o tym temacie? Te całe narzekanie na bezsens egzystencji, pustotę ludzi to tylko wymówka.. Tak na prawdę tu chodzi o strach przed życiem i poczucie bycia gorszym od innych. Ludzie czasami przechodzą na prawdę straszne tragedie, a jednak dalej walczą i się nie poddają. Np. słyszałem historie o gościu z USA, który w wyniku kryzysu stracił prace, mieszkanie ( teraz śpi w swoim samochodzie) i w dodatku żona z dzieckiem od niego odeszła :lol: Życie jest brutalne, ludzie są okrutni i głupi, kłamałbym gdybym powiedział inaczej, ale niestety takie jest życie, a wiecznie żyć fantazją się nie da...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie takie uciekanie od swiata realnego do swiata gier na dluzsza mete sie nie sprawdza. Fakt faktem sam mialem okres, ze przesiadywalem calymi dniami przed komputerem, a dokladniej grajac w gre World of Warcraft :smile: Czulem sie wtedy dobrze, no ale co z tego? Przeciez nie da rady przez cale zycie tylko siedziec i grac... wszystko co osiagnam w grze nie przeklada sie na swiat realny a to w tym swiecie zyje i powinienem starac sie w nim cos osiagnac, a nie skupiac na tym czy uda mi sie zdobyc sworda +200 do zrecznosci, bo wtedy bede juz tak zajebisty, ze wszystkim night elfka bedzie mokro na moj widok :mrgreen: gra jak dla mnie moze byc takim chwilowym oderwaniem od rzeczywistosci ale kiedy staje sie czyjas rzeczywistoscia to mysle ze nie jest najlepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

frustrated, też nolifie w Wow'a... : D.

Ale panowie, gry, pozwalają na ucieczkę, nie rozwiążą jednak problemów. Wszelkie nałogi, i zapomnienie tylko odwleką, to co nieuniknione (starcie się z problemami)... nie da się wiecznie uciekać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja juz skonczylem swoja kariere w WoWie, no ale pokusa zeby wrocic jest ogromna :mrgreen:

Ale panowie, gry, pozwalają na ucieczkę, nie rozwiążą jednak problemów. Wszelkie nałogi, i zapomnienie tylko odwleką, to co nieuniknione (starcie się z problemami)

Dobrze powiedziane, dlatego ja staram sie z nimi walczyc, codziennie, uciekanie od nich mam juz zasoba teraz tylko konsekwentna walka zeby wyjsc z tego calego g*wna :smile: co z tego wyjdzie pokaze czas...

Dobra odbiegamy troche od tematu...

 

Raito jakies postepy w tym wszystkim? Podejmujesz jakies kroki zeby z tego wyjsc, czy nadal jedna wielka desperacja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam coraz gorzej ale coraz bardziej sie przywyczajam ...

jak wiecie trafiłem do prawie najgorszej szkoły przez moich mądrych rodziców, mimo że dostałem się do dobrej szkoły, przenieśli moje papiery bez mojej wiedzy, bo myśleli że będzie mi lepiej w gorszej (nie trzeba będzie się dużo uczyć)

to dopiero cios w plecy nie ? wraz z tą akcją zaczęły się moje problemy - miałem prawie najwięcej punktów w klasie jak i w szkole (chodzi o egzamin gimnazjalny), cały czas aż do tej pory czułem się jak w zoo, nikogo nie znałem, ja jestem z miasta, tam wszyscy spoza niego, zamiast się rozwijać patrzyłem jak żałośnie się zachowują, idealne porównanie - jakbym był z innej planety, żaden znajomy ze starej szkoły tu nie przyszedł, każdy dzień potęgował moje zażenowanie, wiadomo nie miałem ochoty się uczyć, prowadzić zeszytów i w ogóle chodzić do takiej szkoły, nauczyciele widząc to nienawidzili mnie dodatkowo za to że mi się udawało mimo frekwencji zawsze dawałem radę, i dlatego nie obyło się bez poprawek na wakacjach, powód poprawki dla nauczyciela był osobisty ale ja wiem jaka była prawda, rówieśnicy poprawiali się, a ja łapałem niedostateczne za byle co bez możliwości jakiejkolwiek poprawy, droczenie się kiedy po lekcji pytałem, tak jakby mieli satysfakcję z tego że pytam się jak poprawić ocenę, ale odpowiedź - ja mam z czego ci postawić ocenę, pracowałeś cały rok, oczywiście nie mogłem się tłumaczyć rodzinie dlaczego miałem poprawki, bo co nauczyciele się uczepili? wiadomo że nikt w tę bajkę nie uwierzy więc poprostu musiałem mówić "tak wyszło"

byłem oczkiem w głowie połowy nauczycieli - nie pasowało im także to że nigdy z nimi nie rozmawiałem i nawet że nie prowadziłem awantur, widziałem w oczach własnej wychowawczyni jak próbowała mnie sprowokować - bez skutku.

i tak zaczęła się moja depresja, moje piękne plany i szczęście że byłem w dobrej szkole poszły z dymem przez rodzinę...

coś na co nie miałem wpływu, nie było moją decyzją - to mnie najbardziej dobija, myślę że zapamiętam to rodzicom do końca życia, moja "piękna" młodość niby to 15-18 lat najlepsze w życiu dzięki rodzicom zmieniło się w koszmar.

do tej pory kiedy poszedłem do średniej szkoły było fajnie - to był mój początek, oczywiście dodatkowe problemy dochodziły a ten problem stał się bardziej przeszłością. czasem mam taką chęć dać takiego kopa światu wziąć się w garść i na złość pokazać tym których nienawidzę do czego można dojść - ale na chęciach się kończy

 

w nocy śnie sobie o tym jak nadchodzi wielka apokalipsa, wszyscy umierają i potem znowu wszystko zaczyna się od początku, kwitnie piękne nieświadome życiem możliwe że inteligencja robi z nas złych ludzi ? do tego jest wiara ? chęć na pieniądze kusi ludzi tak bardzo że posuną się do każdej rzeczy, zarażają się nawzajem tym swoim cholerstwem. Jedyni ludzie którzy są dobrzy to ci którzy tkwią w problemach i ich nie rozwiązują, albo księża - bo życia nie znają, i dlatego nie są źli, takie moje zdanie, wkońcu i ja się zmienię, pewnie tego nawet nie zauważę.

 

po śmierci jest jak przed narodzinami

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×