Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szkolni dreczyciele powodem depresji


g.

Rekomendowane odpowiedzi

wszystko jest do dupy i nic się nie chce. w szkole przechodze pieklo z moja klasa, ktora znalazla sobie jakiegos kozla ofiarnego i przykleila mi etykietke przyglupa. nie wiem jak sobie radzic. czego nie zrobie to kazdy i tak musi mnie wysmiac. nie mam juz sily. pocieszam sie tym ze to klasa maturalna i za 3 miesiace wszystko sie skonczy, ale jest na prawde ciezko. kiedy widze szkole to mi sie rzygac chce. jak wracam do domu to jest jeszcze gorzej. przypominaja mi sie wszystkie porazki szkolne. czuje sie jak pijany i nie wiem co ze soba zrobic. od jakiegos czasu sam siebie okladam piesciami i to czesto bardzo mocno.

co mi jest? i jak sobie poradzic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj.staraj sie jakos to przetrzymac bo tak jak mowisz masz tylko te 3 miesiace i z gorki.wiem ze latwiej powiedziec a gorzej zrobic ale najlepiej bedzie kiedy jakos wytlumaczysz sam sobie ze dasz rade.A ludzmi ze szkoly nie przejmuj sie nie bierz do glowy-badz madrzejszy od niech-jesli robia z ciebie kozla-niech robia-miej to gdzies-skoro sa na tak niskim poziomie nie znizaj sie by dac im satysfacje-poprostu ich ignoruj i z glowy,nie zalamuj sie,duzo osob jest tu z toba,nie jestes sam i nie martw sie niczym,wszystko bedzie ok.juz tylko te 3 miechy i koniec.glowa do gory.jesli nie bedziesz mogl sobie sam poradzic to macie z pewnoscia psychologa w szkole wiec zawitaj tam czasem pogadac,albo do przychodni jesli mozesz,to ci pomoze-zobaczysz.pozdrawiam cie cieplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wplyw otoczenia....

mysle ze moge sobie wyobrazic twoja sytuacje.

To trudne do wykonania ale jedyna twoja deska ratunku to zaprzestanie zwracania uwagi na wszystkie,,pieszczoty" ktore sa kierowane do ciebie.

Czlowiek ma to do siebie ze gdy poczuje ze ktos jest slabszy wykorzysta to przeciwko tobie.Postaraj sie odizolowac jezeli ktos cie nie lubi nie szukaj u niego towarzystwa.W przyszlosci ci to zaprocentuje :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak to sie stalo? od dawna tak Cie traktuja? moze napiszesz nieco wiecej? wiesz mnie niektore osoby zaczely uwazac za milczaca bo sie praktycznie nie odzywalam ale nie z tego powodu ze nie umiem mowic tylko , ze szkola i ludzie z mojej klasy wydawali mi sie nudni , inni , ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej witam cie ze mnie tez paru ba prawie wszyscy chlopcy sie wysmiewali w klasie i psocili i to powod depresji ciagle mysle o nich ale juz mam dosc i nieraz mam w dupie co kto o mnie mysli-kocham jak mam takie dni. zycie ci wytrwalosci, wiesz jak ktos jest niesmialy to zaraz sie wsiada na niego to sa ludzie dorosli a tak naprawde gorzej niz dzieci co sie dzieje z ta mlodzieza dzisiejsza masakra, pozdro wrazie co pisz na gg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci tak.... raczej nie licz na to ze zaraz po maturce w nowej grupie, jesli zamierzasz sie kształcic dalej bedzie inaczej, bo moze byc nawet gorzej.

to tylko sen ja myślę, że nie musi być tak źle ;) Taka zmiana to wspaniala szansa, żeby bylo lepiej i mam nadzieję, że będzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest podobny mechanizam, jak zrzucanie wszystkich niepowodzen na rozne spiski, mniejszosci narodowe, masonow itp.

Najlepsze bylo, jkak zostalem pobity w technikum tylko dlatego ze PRZYNOSZE PECHA!!!

Jak latwo podniesc reke na kogos kto jest 2 razy slabszy mniejszy i chory do tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to bylem w technikum poprostu bity, przez to musialem zmieniac szkole, powtarzac rok, zgotowali mi pieklo na ziemi, tylko dlatego ze bylem slaby fizycznie

 

mnie nikt raczej w szkole niebił choć czasem w podstawówce zdarzały sie takie incydenty ze kilka chłopców sie zmówiło przeciwko mnie i mnie zaczeli popychać i sie naśmiewać, przezywać itp.

 

Tylko tchórz potrafi podnieść na słabszego ręke bez przyczyny, chce sie jedynie przed kolegami popisać, zabłysnąć poniżając słabszego psyhicznie lub fizycznie, jeszcze nigdy sie niespotkałem by ktoś bez przyczyny postawił sie na równego sobie lub silniejszego... no.. widzialem ale w filmach.

 

W gimnazjum jakos to bylo.. mialem 1 kolege.. zawsze bylo tak ze w kilka osób, bo pojedynczo to sie nikt niedoczepiał, z wiekszoscia potrafilismy sobie poradzic ale nastepnym razem itak wsród kolegów czuli sie tacy pewni siebie ze musieli dogryzc.

 

W liceum myślałem ze moje życie sie jakby odmieni na lepsze, ze bede mial doczynienia z bardziej poważnymi ludźmi, ze bede miał wiecej kolegów i moze nawet kolezanki, ze bede potrafil sie otworzyc, pamietam ze nawet sie o to modliłem, ehh no i w liceum jest okropnie, w klasie mam 2 osoby które mnie znały z gimnazjum z klasy (niegadalismy ze sobą, ale tez niebylo zadnych konfliktów miedzy nami), oraz 1 gnoja który mnie tez znal z gimnazjum jednak niechodził ze mna do klasy, z tego co pamietam to chodzil ze mna do przedszkola i tam równiez mnie nielubiał i czuł sie jakby lepszy. Gdy juz byly wywieszone listy uczniów mojej klasy i gdy zobaczylem jego nazwisko na liscie poczułem ogromny niesmak potem sobie przypomniałem kto to jest i wiedzialem ze on bedzie robil wszystko by mi zatruc zycie w liceum, on równiez znał sie z tymi z mojej klasy z gimnazjum.

 

Na początku w 1 klasie starałem sie do kazdego odezwać z chłopców chociaz mialem wielkie opory, jestem bardzo niesmialy i niewiedzialem o czym gadac no i pewnie wszyscy zauwazyli ze nudziarz ze mnie i dlatego szukali innych kolegów, do dzieczyn to nawet niepróbowałem zagadywać bo to juz mnie całkowicie przerastało. Inni na lekcji zabierali głos, czesto stosowali jakies bezczelne docinki do nauczycieli i takim sposobem nawiązywali równiez miedzy sobą współprace tak zwaną, ja niepotrafilem byc taki pyskaty i wogóle, na lekcji nigdy niezabrałem głosu, siedzialem spokojnie. Wszyscy sie jakos ze sobą zżyli a ja pozostalem taki sam, choc w 1 klasie jeszcze mialem nadzieje ze jakos uda mi sie z nimi zintegrowac, teraz prawde mówiąc to mi już wszystko zwisa czy ktos sie do mnie odezwie czy bedzie chcial ze mna gadac itp. No to wróce do tego kolesia, juz od pierwszych dni krzywo na mnie patrzał, nieodzywał sie do mnie, olewał mnie, jak stalismy w grupie to on zawsze do mnie plecami, starał sie stanąć jakby przedemną by mnie oddzielić od grupy, później gdy juz sie z kilkoma osobami zakolegował zaczął mnie atakować, podburzać innych, wykorzystywał kazda sytuacje by skomentowac moje zachowanie, to co robie itp. no i powoli zaczeli sie odemnie odwracać, wszyscy mieli mnie za tego gorszego, za kogos kto jest nieinteresujący. No i to wszystko sie pogłębiało, moje chęci malały a jego by mi zatruć zycie rosły bo widział ze udaje mu sie, teraz to juz sie mozna powiedziec odizolowałem od klasy ale docinki w moim kierunku są czesto kierowane, np. coś sie stało, np. komputer na informatyce uległ awarii, to "no i co ty zrobiłeś", wogóle wszystko zwalane jest na mnie... mam juz dosyc, na wf-ie jestem srednio sprawny jednak cokolwiek zrobie to musze liczyc sie z komentarzami w moim kierunku... Koleś może sie cieszyć bo osiągnął swój cel, od samego początku był negatywnie nastawiony, wszystkich podburzył... ja zostałem przez klase odrzucony i zamknałem sie w sobie... moja nerwica sie bardzo uwydatniła... mam depresje, teraz moze nie przez szkole ale tak ogólnie.

 

Wszyscy tylko są silni w gębie, opierają sie na kolegach, od tego kolesia jestem duzo silniejszy jednak on mnie psyhicznie potrafi wykonczyc wraz z jego kolegami, co z tego ze bym mu np. podbil oczy jak potem by mi jeszcze bardziej wszyscy dogadywali, miałbym problemy z nauczycielami, itp.

 

Ojoj ale sie rozpisałem, niewiem czy komuś bedzie chciało sie to wszystko czytać, moze troche nie na temat, sory ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, to muj pierwszy post na tym forum. Zdecydowałem się na ten temat bo myśle, że moja sytuacja jest trochę zbliżona. Powiem tylko, że jestem osobnikiem nieśmiałym a do tego paranoicznym i niepotrafiącym się wyluzować. Taki muj charakter sprawia, że gdziekolwiek się znajdę, mówię o dużej grupie ludzi typu: studenci, pracownicy w zakładzie, gdy dochodzi do integracji, zwykle znajduję się z boku i odczuwam odrzucenie. Wiem, że ono jest obustronne: ja sam się izoluje, ale równierz na skutek tego izoluje mnie grupa. Dlatego Nieudacznik to do Ciebie: jeśli grupa Cię odrzuca mimo Twoich wysiłków, to znaczy, że to zgraja chamów bez ludzkich uczuć. Ten fakt nie rozwiązuje jednak sprawy, bo podobnie Ty jak i ja czujemy się dalej odrzuceni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezmuzg i g.-więc nie czujcie się już tak bo tu na forum wszyscy są rowni ;) i czujcie się tu jak najlepiej:)nikt Was tu nie odrzuci i nie odsunie się od Was-dlatego też piszcie jak najwięcej o swoich problemach a my postaramy się pomóc.Pozdrowionka cieplutkie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

g. nie odzywałeś się w tym wątku, odkąd go rozpocząłeś, ale mam nadzieję, że czasem tu zaglądasz. Piszę, żeby dodać Ci otuchy. Sama w LO miałam nieprzyjemne doświadczenia z rówieśnikami.Przez wyśmiewanie mojego niekonwencjonalnego imienia-oczywiście nie jest to imię Anna :) - oraz tego,że dobrze się uczyłam nabawiłam się sporych kompleksów.Osoby,które to czyniły, stanowiły grupkę,która dyktowała naszej klasowej społeczności kanony (dotyczące wszystkiego) uważane za normalność,a wszystkich,którzy odstawali, poniżała.Byli po prostu cool :lol: Zamknęłam się w sobie, miewałam myśli samobójcze i byłam w podobnym stanie ducha co Ty.Najgorsze, że jeden z nauczycieli (!) wszystko jeszcze nakręcał.To było specyficzne środowisko-mała prywatna szkółka,zero aninomowości. Marzyłam,aby ją skończyć.Na studiach nie miałam najmniejszych trudności z nawiązywaniem kontaktów i akceptacją.Zresztą poza uczelnią też. Imię,które kiedyś stanowiło problem,jest teraz moim atutem,np.ludzie szybciej mnie zapamiętują niż innych .Dobre wyniki w nauce?Przecież to plus! Stałam się bardziej pewna siebie i zaczęłam uważać się za osobę atrakcyjną. Wierzę, że tak będzie w Twoim przypadku.Teraz kończę studia i moje wspomnienia z tego okresu są po prostu fantastyczne.A z LO? 4 najgorsze lata mojego życia.Mam pretensje, nie tyle do tych ograniczonych ludzi, co do siebie.Dlaczego zamiast interweniować zamykałam się w sobie?Czy gdyby sytuacja się powtórzyła zareagowałabym odpowiedno? Dlaczego im na to pozwoliłam?:oops: Dziś już piszesz maturę g. (powodzenia!). Pamiętaj, że to co inni o Tobie myślą nie jest w najmniejszym stopniu adekwatne do tego kim jesteś i co sobą reprezentujesz. I nie pozwól,aby złe wspomnienia przyćmiły teraźniejszość.

bezmuzg to ostatnie odnosi się również do Ciebie. Odnoszę wrażenie jakbyś sam tworzył barierę pomiędzy sobą, a "resztą" mając przed oczami wspomnienia złego traktowania i zakładając z góry, że zostaniesz odrzucony. Życzę Ci przełamania barier i dużej pewności siebie. To również mój pierwszy post na tym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń wynika, że jak sie zbiera grupa, to już na początku trzeba pokazać, że jest sie silnym charakterem i trzymać z ludzmi, a nie sie izolować. Ale da sie z tego wyjsc jak juz sie jest kozlem ofiarnym. Moja kolezanka z gimnazjum "awansowala" z kozla do elity.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz racje Cinnamon_inspiration co do tej siły i demonstracji na początku, pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, myślę jednak że z Twoją koleżakną jest inaczej właśnie dlatego że jest dziewczyną, chłopacy są raczej mniej wrażliwi na krzywdę innych i w chłopięcym kręgu taka nobilitacja jest trudniejsza, choć nie twierdze że niemożliwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miszek-może to i dobrze że nikt nie widzi ale jak długo masz zamiar grać?bo wcześniej czy pózniej choroba dopadnie Cie już tak mocno że nawet najlepszemu aktorowi nie udało by się tego ukryć-powinnaś jak najszybciej zacząć coś z tym robić-by zacząć normalnie żyć i cieszyć się codziennością tą najbardziej realną a nie tą zatuszowaną.Widziałam Twoj drugi post-napisz czego się boisz?co tak naprawdę nie pozwala Ci pójść do psychologa?bo to akurat nie boli...Proszę Cię,jeśli możesz to zacznij rozmawiać z ludzmi na ten temat,nie pozostawaj z tym sama bo się poprostu wykończysz:)jeśli wstydzisz się tego to przynajmniej tu na forum pisz co Cię boli,są tu ludzie ktorzy Ci doradzą i będą z Tobą-tu nie musisz grać-Bądz sobą!!!

Sciskam Cie mocno ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak ale musi grac by moc skonczyc normalnie szkole, przeciez nie moze powiedziec "mam depresje, mam to wszystko w d****e, nie koncze szkoly" no bo co, zostanie ze skonczona szkola podstawowa?

No bo jak "madrzy" koledzy zobacza ze cos z nim nie tak, skonczenie szkoly moze sie okazac niemozliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebcio-można kończyć szkołę i równocześnie się leczyć i nikt nie musi o tym wiedzić,wtedy można grać(jak Wy to nazywacie)ale w tym czasie też odgrywać swoją własną walkę ze sobą ;) jedno drugiemu wogóle nie szkodzi :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie o to mi chodzi, bo rezygnacja ze szkoly, moze jeszcze bardziej zalamac, mi dobre wyniki na studiach pomagaly(dzieki temu udowadnialem sobie i otoczeniu ze jeszcze cos potrafie)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:23 am ]

No i jeszcze aspekt prawny(dziwne ze jako prawnik o tym nie pomyslalem)zdaje sie ze misze nie ma 18 lat, podlega wiec obowiazkowi nauki, rezygnacja wiec w jego przypadku ze szkoly , moze spowodowac powazne problemy dla rodzicow(jezeli poprostu przestanie chodzic)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mowie o ewentualnej, bo tak to sie czesto konczy, i te stwierdzenie ze nie ma juz sily,sam to wszystko znam, ja sam dziesiatki razy o tym myslalem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie to wszystko juz... ehh wczoraj wszyscy potrafili rzucać komentarze a dzis jechalem w autobusie z jedna z tych osób z klasy i rozmawial ze mna jakby nigdy nic... wyczulem taka ironie, ze czuje sie lepszy ode mnie i tak tylko gada bo niepasuje zeby cala droge przejechac i nieodezwac sie ale niewiedzialem jak sie zachowywac, czy odpowiadac pólslówkami czy co... niepotrafie nawet jak ktos ma mnie za nic poprowadzic tak rozmowe by nieczul sie lepszy...

 

Przewaznie ktos sie do mnie odezwie jak cos chce odemnie, do czegos sie przyczepi ale wtedy to niby do mnie gada a patrzy sie na innych i sie glupio usmiecha- co mnie wkurza jak cholera...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×