Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gwałt - koszmar, który trwa...


Nikt ważny

Rekomendowane odpowiedzi

Być może nie potrafię tego odkryć z powodu przeżyć z dzieciństwa, albo po prostu jestem "nie-inteligentna", tylko tak jakoś nie potrafię się z moją głupotą pogodzić.

nie zgadzam sie z Toba, ja napisalam to co kazda kobieta chce aby jej ideal zawieral, tak mi sie przynajmniej wydaje. ale Ty napisalas cos wiecej, ze chcesz aby on byl czescia sensu Twojego zycia. przed chwila sobie uswiadomilam jak bardzo jestem sama. chcialam polknac tabletki i zasnac, a tu cisza, nikogo nie ma, nawet mnie we mnie. odezwalas sie i oderwalas mnie od zgubnych mysli.

odnosnie faceta, to hym... ideal, co to jest ideal, dla kazdej z nas jest inny, ja wole mezczyzn ktorzy sieniespozniaja, ktoras inna, ze woli jak facet dobrze gotuje... moim obecnym marzeniem jest chceic sie umyc, chciec wyjsc na spacer i chceic myslec pozytywnie. jakos trudno mi myslec, ze tego wszytskiego przyczyna moglby byc facet, ale jesli bedzie - bedzie to moj ideal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinien byc meski,sprawiac wrazenie groznego a jednoczesnie powinien byc tylko dla mnie jak owieczka...Zebym tylko ja mogla go ujarzmic :smile: Powinien akceptowac we mnie wszystko,powinien mnie bezgranicznie kochac,chcialabym zeby na inne kobiety spogladal z pogarda.Chcialabym zeby poczul moj dotyk i stwierdzil ze moja skora jest jak jedwab,dusza jak bezgrzeszny aniol,fantazja jak ogrod wyrwany zywcem z biblii a uroda jak Bogini.By z kazda rozlaka czul ze brak ukochanej oznacza utrate swojego zycia w pospiechu...Marze by mnie rozumial,by byl dla mnie jak wierny pies przyjaciel,uczuciowy,jedyny w swym rodzaju jak ja,szalony,opiekunczy i spragniony mojej obecnosci i uczucia :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hym, widze, ze sie nie boisz swojej kobiecosci. ja sie wstydze mojego ciala, kiedys mscilam sie na facetach traktujac ich jak mnie kiedys, teraz tego zaluje, mam wrazenie, ze jeszcze bardziej je zbeszczescilam. wstydze sie tego, ze ktos moz na mnie spojrzec, najchetniej czasem bym sie ubral w worek, zeby mnie nikt nie widzial. ale czasem mam ochote wyjsc w sukience i pokazac swiatu, ze juz sie nie boje, ale takich chwil jest bardzo malo... mozesz mi poradzic co mam zrobic zeby siebie zaakceptowac? mam niesamowicie niska samoocene. zaczyna mi to juz przeszkadzac, a w koncu musze to przezwyciezyc, ale nie wiem jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halunia mam naprawde "zrysowana" psychike...Potrzebuje sie leczyc,najlepiej chcialabym znalezc sie w szpitalu ....Ja rowniez mam naprawde niska samoocene :!: I nie wstydze sie tego powiedziec ze gdy patrze w lustro widze potwora..mam ochote zbic albo obrzygac cale lustro zeby wiecej na siebie nie patrzec...Jestem smieciem..Nieudanym wytworem Boga.Pozotala we mnie nikla czastka dawnej mnie i ona podpowiada mi ze milosc byla by jednym z lekarstw ktore pomoglyby zwalczyc depresje i chec zabicia samej siebie...Uwazam ze milosc jest w stanie zwalczyc wszystko tak ze niska samoocene i psychiczne problemy ...Musisz odnalezc tego ktory jest ciebie wart ...Twoje serce samo pokaze Ci jedynego wybranca ktory zasluguje na tak wartosciowa kobiete...

Moja delikatna strona sadzi ze kazda z nas kobiet ma wielka wartosc i zasluguje na prawdziwa milosc rodem z telenoweli ...

Stan przed lustrem i spojrz na siebie jesli sie nie boisz (bo ja strasznie panikuje gdy mam zobaczyc sama siebie) a teraz przyjrzyj sie dokladnie sobie i powiedz swojej duszy jakie czesci twojego ciala sa piekne wedlug ciebie..zacznij od tych mocnych stron,zapisz je na kartce i zastanow sie nad tym ze jestes piekna dla tego ktory na ciebie oczekuje z niecierpliwoscia....Pamietaj swiat nie konczy sie na Polsce... :!: Mezczyzn ktorzy gineli by za toba w ogniu jest pewnie wielu ....musisz tylko bardziej sie przygladac za siebie ..Sciskam cie cieplutko :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, jak to jest z tymi kobiecymi kompleksami. Mój chłop patrzy na mnie jak na jakiś piękny okaz, z zachwytem, z podziwem. Na spojrzeniach się nie kończy. Często przypomina mi jaka jestem piękna. I co? I nadal jestem niezadowolona z siebie. Ale już mnie to zmęczyło. Przez lata robiłam z siebie lalkę barbi żeby się podobać, żeby mnie zauważali i się mną interesowali... I żałuje że tak dużo czasu straciłam.

Laseczki, nie o to jak wyglądacie na zewnątrz chodzi. Co z tego, że jestem atrakcyjna. Faceci na mnie lecą. Jestem sexsowna. Owijałam ich sobie wokół palców i robiłam z nimi co chciałam. Gdy się mi znudzili to ich rzucałam...

Halunia, dobrze wiem co masz na myśli, ale nie powinnaś się karać za to, że przez pewne wydarzenia z Twojej przeszłości na które nie miałaś wpływu pchnęły Cię do takiego a nie innego postępowania. Potrafisz wybaczyć innym a sobie nie? Nie bądź aż tak okrutna dla siebie bo nic złego nie zrobiłaś. Zaufaj sobie! Uwierz, że potrafisz podejmować słuszne decyzje - w końcu masz tak wielkie doświadczenie, korzystaj z niego, wyciągaj wnioski. Jesteś bogatą kobietą w wiedzę życiową. Wiesz, że nikt nie jest ideałem. Od nikogo tego nie wymagasz tylko od siebie. Miłość nie polega tylko na świętym spokoju. Polega na wspólnym pokonywaniu niedoskonałości codziennego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zatkalo mnie. bethi, Ty nas chyba nie zrozumiesz, bo wiesz jak to jest byc piekna, ja lustro uwazam za wroga. nigdy, ale to nidgy nie patrze w nie jesli nie musze - robienie makijazu, tylko, nawet do zmywania, czesania, ubierania sie nie patrze w lustro! kiedys jak sie mscilam, to mialam ta sile, zeby byc atrakcyjna, robic sie ladna, a teraz? robuie to tylko dla innych, zeby ich nie straszyc!!

 

Estreva, nie wydajesz sie byc, az tak chora, zeby do szpitala isc! dziweczyno, to jakie jestesmy, nie pozwala sie nam tak ukrywac. moze i nie jestesmy cudne, i nie mozemy mowic sobie, ze akceptujmy siebie, to nie znaczy, ze mozemy zamknac sie w szpitalu i z niego nie wychodzic! wiem, tak byloby najlatwiej, ale nie zawsze sie po naszej mysli wszytsko uklada!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cchcialabym isc do szpitala...Spotkac ludzi ktorzy rowniez maja takie problemy...Robienie np: zakupow sprawia mi wielka trudnosc,czuje na sobie wzrok innych jak pewnie smieja sie ze mnie za moimi plecami lub mysla zle rzeczy o mnie...Do szkoly tez przestalam chodzic...Az zadzwonila dzis nauczycielka...Wie ze choruje na depresje..Ale swoja tygodniowa przerwe spowodowana tak wielkim strachem do ludzi i spisaniem siebie na straty zakrylam wymowka ze mam problemy z zoladkiem...Prosila zebym jutro przyjechala do szkoly na rozmowe z nia(juz sie boje) Nie wychodze na spacery..Bron Boze...Juz nawet nie opisuje problemow z moim umyslem bo zajeblo by to przynajmniej godzine...Nie jestem w stanie powrocic do zycia jakie prowadzilam 2 lata temu...

Depresja poprostu przejela zbyt duze panowanie nade mna :(

 

BETHI jestes pewna ze znalazlas tego odpowiedniego mezczyzne? Jeli ja bym go posiadala kazde slowo nie bylo by dla mnie meka,jego slowa jeszcze bardziej by mnie motywowaly,jego sama obecnosc ze przy mnie jest i nie uwaza mnie za takiego "potwora" za jakiego ja sama siebie uwazam..to znaczy ze nim nie jestem...Jesli chodzi o "pindzlowanie" to ja sie nie maluje ,chcialabym zeby mezczyzne urzekla moja naturalnosc,moja dusza i ta wartosc w srodku...

Ale to tylko glupi post i tak w ten sposob nie bede myslec dopoki sie nie wylecze lub nie odnajde swojej polowki ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halunia, źle mnie zrozumiałaś. Doskonale was rozumie. Przechodziłam przez to co Wy, kochane. Różnimy się tylko tym, że ja już patrzę na to wszystko zupełnie inaczej. Przeczytaj uważnie co pisałam. Myślisz, że się sobie podobam? Nie. Gardzę sobą, gdy wspomnę, jaką ździrą byłam. Mój system wartości był chory. Ale nie obwiniam się. Już się pogodziłam z przeszłością. Moja psychika była wypaczona z powodu pewnych wydarzeń z dzieciństwa. Zamiast karać się za przeszłość lepiej wyciągnąć wnioski.

Esteva, ja właśnie myślałam, że miłość odmieni moje życie. Gdy ją spotkałam owszem, dała mi siłę aby walczyć o siebie, ale z czasem okazało sie, że samą miłością nie można żyć. Nie można oczekiwać od tej drugiej połówki, że sprawi cud i nas ozdrowi. Takie oczekiwania zabiją każdy związek. Nie, nie jestem pewna w 100% że to ten jeden jedyny. Zostawiam sobie to parę procent możliwości pomyłki. Przecież nie da się wszystkiego przewidzieć. Niestety, zawsze i wszędzie trzeba się z tym liczyć bo nie ma ideałów. Ja nim nie jestem ani ty ani mój facet. Kto wie, czy to ja nie będę tą która odejdzie. Kochanie trzeba pozwolić sobie i innym na błędy.

A Halunia ma rację. Nauczycielka, czy to obca osoba - im więcej ich będzie tym lepiej dla ciebie Esteva. Najważniejsze abyś przełamała barierę i zaczęła mówić o sobie, o tym co boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi, obie sie nie zrozumialysmy. wiem ze tez jestes z nami zwiazna wspomnianiami, ale nas rozni, to ze Twoje cialo podoba sie innym a moje nie. i stad sie bierze nasza roznica o to co o danej rzeczy myslimy.

 

[ Dodano: Dzisiaj ]

Bethi, sorry, mam zly dzien, pominmy te wytyczki

zastanawiam sie tylko jak dalas sobie rade, zeby pogodzic sie z tym, ze kiedys mialas wielu facetow, a dzis taz masz tylu? ja kiedys jak uwazalam sie za ladna dziwczyne, to bylo wielu mezczyzn, teraz kiedy czyje sie jak mop po umyciu boiska, mam tego jednego. czy to przez to, ze go mam tak sie zanidbalam? mam wrazenie czasem, ze jestem z nim, bo boje sie byc sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie...Z tą nienawiścią do siebie i własnego ciała mam wiele wspólnego.Zastanawiam sie tylko dlaczego tak jest, że ktoś robi nam krzywde a my za to zaczynamy sie nienawidzieć:(absurd...Może wiemy że jak wmówimy sobie i będziemy powtarzać że jesteśmy brzydkie,beznadziejne i wyglądamy jak mopy,staniemy sie nieatrakcyjne dla facetów-czyli bezpieczne?

Sama nie wiem jak to jest.Gdy tyje czuje sie źle bo grubo(czyt. kobieco czyli zagrażająco)gdy chudne nie czuje sie kobietą i zanikają potrzeby jakie ma normalna kobieta,gdy nie dbam o siebie zaczynam sie nieakceptować i wstydzić swojego wyglądu a gdy dbam słysze że jestem kokietką i prowokuje czyli czuję się winna za to co sie stało kiedyś i boje sie że stanie się znów:(więc jaką mam być?

HALUNIA odpowiedz sobie na jedno pytanie czy teraz,będąc w związku też nie czujesz się samotna?Myślę że bycie samej nie jest takie straszne gorsze jest bycie z kimś a tak naprawde czuć się samotną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz racje Behemot... ale jak znowu bede sama, to bedzie jeszcze gorzej, nie chce byc tym singlem, ktoremu sie nic nie udaje, juz wole byc w zwiazku, ale zeby nie byc sama! mnie to najbardziej przeraza z wszystkiego co jest na swiecie! boje sie zostac sama w domu, w szkole sama nie chodze do toalety! jakie to zalosne:(

a jak sie staralam dbac o siebie, to bylo tak jak piszesz, czy mam do tego powrocic? nie wiem kiedy czuje sie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Halunia bardzo dobrze cię rozumiem.Wokół jest mnóstwo ludzi a ja czuję się całkowicie sama, ale gdy ich nie ma jest jeszcze gorzej.Wolę się już męczyć,odpowiadać na siłę niż całkowicie się izolować.Gdy jestem tak całkiem odcięta od innych po pewnym czasie zamykam sie jeszcze bardziej,nic do mnie nie dociera wręcz zaczynam się bać.Trochę jak dzikie zwierzę wypuszczone z buszu:(Czasami tak bardzo potrzebuję bliskości,kontaktu z drugim człowiekiem,przytulenia ale zawszę się boję że na takiej bliskości się nie skończy...Nie wiem, jestem pokopana!

A bycie z facetem?niby jestem,niby nie.Czasami chce,czasami się boję a czasami poprosu mam dość.Faceci zawsze będą stawiać na pierwszym miejscu nasze ciała,swoje potrzeby,oczekiwania-ponad wszystko.I nie ważne co my,ja czuję i czego chce bądz nie...Nie chce mi się już żyć w ten sposób...liczę na zmianę,próbuję wierzyć-inaczej nie było by nic!

Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy tyje czuje sie źle bo grubo(czyt. kobieco czyli zagrażająco)gdy chudne nie czuje sie kobietą i zanikają potrzeby jakie ma normalna kobieta,gdy nie dbam o siebie zaczynam sie nieakceptować i wstydzić swojego wyglądu a gdy dbam słysze że jestem kokietką i prowokuje czyli czuję się winna za to co sie stało kiedyś i boje sie że stanie się znów:(więc jaką mam być?

 

Fajnie Behemot to nazwałaś. Nie wiadomo jak komu dogodzić:) (czytaj: sobie). Mnie to waliło jak kto co o mnie mówił. Przetestowałam wszystkie opcje i zauważyłam, że bycie kokietką przyciąga najwięcej uwagi.

Halunia na tym polegało moje

Twoje cialo podoba sie innym a moje nie.

Halunia, ja byłam dziwką!

 

I przyszedł taki moment że zeszmaciłam się do tego stopnia, że już bardziej nie mogłam. I poszłam się leczyć.

I bardzo się zmieniam. Wiem jedno, że trzeba pozwolić sobie na bycie sobą. To ogromnie trudne. Odbywa się to kosztem bycia samym. Ale z perspektywy czasu wiem już na pewno! że lepiej być samotnym ale sobą niż nie istnieć wśród tłumów!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi, tez bylam taka jak Ty, oje sie tego nazwac, wiem, ze powinnam, ale to jeszcze jest przede mna...

doprowadzilam do tego, ze zaszlam w ciaze i... nie wiedzialam z kim!! to mnie ruszylo, a teraz? nie bam o siebie, mam wrazenie, ze jestem jednolita masa, ktora zlewa sie posrod szarosci tlumu. to czasem jest dla mnie gorsze od bycia widzialna!! i badz tu czlowieku madry! a jeszcze jestem blondynka, co potenguje fakt, ze wszyscy mnie maja za malo inteligentna, za taka lalke. tak mnie to wkurza, chcialam cale zycie pokazac swiatu, ze nie jestem taka lala tylko mam cos w sobie, no coz, zbyt wiele to ja nie pokazalam... a teraz, jak biore te leki, czuje sie jakby odbieraly mi tozsamosc, jakbym wtapiala sie w matowe szklo. co mam zrobic, zeby:

1) zaczac spogladac na siebie przychylnym okiem (nie mowie o akceptacji...)

2) byc kolorem w tlumie

3) wiedziec, czego tak na prawde chce

 

sciskam Was serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więcej wiary w siebie. Nic nie musisz ludziom udowadniać. Najważniejsze żeby żyć w zgodzie z samym sobą. Wiem, to trudne ale wykonywalne. Małymi kroczkami można do tego dojść. Ja się tego ucze. Trzeba polubić siebie, uświadomić sobie że jesteś wartościową, inteligentną osobą. Ludzie myślą o nas różnie i nie musimy zawsze się z nimi zgadzać, ponieważ nie zawsze mają rację. Więcej pewności siebie. Widzę że się zagubiłaś i dlatego jest Ci tak trudno. Z tymi blondynkami to tylko kawały a tak naprawdę są to mądre, inteligentne, wartościowe osoby. A może rozmowa z psychologiem? Nie wiem od kiedy bierzesz leki, ale niektóre leki tak działają iz mamy wrażenie że nie jesteśmy sobą. O tym trzeba porozmawiać z lekarzem. Może trzeba zmienić leki. Powodzenia. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jedno, że trzeba pozwolić sobie na bycie sobą. To ogromnie trudne. Odbywa się to kosztem bycia samym. Ale z perspektywy czasu wiem już na pewno! że lepiej być samotnym ale sobą niż nie istnieć wśród tłumów!

Zgadzam się z tym. Jestem też przekonana, że jak będziesz sobą to znajdą sie ludzie, którzy docenią cię za to kim jesteś. Poprostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halunia, też zaszłam w ciążę. Niestety straciłam dziecko. Teraz miałoby 6 latek. Nawet nie wiem czy to była dziewczynka czy chłopczyk. Jakkolwiek potrafię wybaczyć sobie moje postępowanie to nie potrafię sobie wybaczyć utraty dziecka... Nie potrafię....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba polubić siebie, uświadomić sobie że jesteś wartościową, inteligentną osobą - jak ma to zrobic?

 

bethi, to co napisalas jest piekne, ale ja sie wlasnie boje siebie na tyle, ze wole wlozyc ta maske i miec spokoj. niewielu ludzi wie co mam w glowie, ciagle sie ukrywam. boje sie, ze jak pozostane juz sama z soba to bedzie dobiero wtedy wielka cisza,ze we mnie nic nie ma, ze jest tam proznia, ktora wysysa czlowieczenstwo z ludzi, z ktorymi przebywam! nie wiem dokladnie jak mam to opisac. po prostu, wiem, ze we mnie nie ma nic, za co ktokolwiek chcialby ze mna przebywac. i posze tego nie komentowac.

 

milej nocy dziewczynyWam zycze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Halunia myślałam, że będę mogła zaprzeczyć temu co napisałaś w ostatnim poście. Niestety, chyba masz rację. Myślałam, że ja się siebie już nie boję. Że to można przeskoczyć i polubić siebie, ale dziś straciłam w to wiarę...

 

jak pozostane juz sama z soba to bedzie dobiero wtedy wielka cisza,ze we mnie nic nie ma, ze jest tam proznia, ktora wysysa czlowieczenstwo z ludzi, z ktorymi przebywam! nie wiem dokladnie jak mam to opisac. po prostu, wiem, ze we mnie nie ma nic, za co ktokolwiek chcialby ze mna przebywac. i posze tego nie komentowac.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:46 pm ]

co gorsza, sprawdziłam to w realu i to nie w samotności...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja pani psycholog twierdzi, ze jest to moj najwiekszy problem. przyznalam sie sama przed soba (mowiac o tym) dopiero po 1,5 roku intensywnej terapii. i niestety nie wiem co zrobic zeby blo lepiej. wiesz Bethi, czasem wole zalozyc jedna z moich mask i miec wszystko gleboko w d... wiem, ze to nie jest wyjscie, ale za bardzo sie boje siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halunia, Kochanie, a co Ty sobie takiego złego zrobiłaś???

Napisz mi tu zaraz a potem napisz co inni Ci złego zrobili.

Poważnie pisze!

I sama się przekonasz, że niesprawiedliwie siebie oceniasz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wam też się tak dziwnie w prawo wyświetla ta strona???

 

Halunia, jak dobrze Paweł Cię zna?

Wiem, co czujesz. Jak bardzo trudno z tym żyć. Halunia, nie wiem jak Ci to uzmysłowić bo nie chcę abyś mnie źle zrozumiała, więc napiszę jeszcze raz jak ja sobie z tym poradziłam. Spróbuj podobnie.

Gdy miałam 10 lat gwałcił mnie ojciec. Pewnego razu matka weszła do sypialni i zastała nas w trakcie "baraszkowania". Zlała mnie za "brzydkie" zabawy. Nie będę pisać że się później puszczałam z kim się dało. Bo sama to znasz. Po latach odkryłam że żal mam do matki za to że mnie nie obroniła a nie do ojca - jego jest mi tylko żal.

Zastanów się do kogo Ty masz żal a potem weź kartkę papieru i wykrzycz wszystkie żale do tej osoby.

Spróbuj. Napisz potem jak się czujesz i na to coś zaradzimy:)

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez mi sie tak dziwnie ta strona wyswietla:/

 

mam zal do:

- siebie, ze nie dalam rady uciec

- rodzicow, bo mnie zbili jak wrocilam do domu spozniona, mowilam, ze strala mi sie krzywda (wtedy nie potrafilam nawet tego nazwac)

- faceta - czemu wybral wlasnie mnie...

 

wiele razy juz tak robilam jak mowisz, ale jakos wiekszych rezultatow to mi nie dalo:(

 

[ Dodano: Dzisiaj ]

i jeszcze ma zal do siebie, ze sie tak puszczalam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×