Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

jesteś z tamtego hejterowskiego forum?

 

witaminy witaminami, ale wbij sobie do głowy, że coś takiego jak CHAD istnieje i nie jest to kwestia jakiejś boreliozy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiego hejterowskiego forum? Nie rozumiem? Nawrzucałbym tutaj jeszcze więcej linków, do historii, w których ludzi latami leczono psychiatrycznie, a okazywało się, że jest to spowodowaną inną chorobą! Czytaliście może o Freudzie? Gość jest przecież oszustem!! A cała psychologia na tym bazuje, psychoanaliza itd! Śmiechu warte! Zamiast do psychologa, wolałbym iść do szamana indiańskiego, na to samo by wyszło :yeah: To, że mama kupiła mi w dzieciństwie kolejkę, zamiast wymarzonego czerwonego resoraka, ma teraz oddziaływać na moją psychikę? Zagłębiałem się w to miliony razy i doszedłem do wniosku, że to wszystko to jedno wielkie pieprzenie, bullshit! I nie piszę tutaj, o rzeczach, których sam nie doświadczyłem! I wbij to sobie do głowy. Nie pisałem, że nie ma czegoś takiego jak chad, chodzi o to, że bardzo często może być to objaw jakiejś choroby...

 

Swoją drogą, jakbyście nagle wyzdrowieli, umysł stał się jasny, moglibyście się cieszyć z drobnych rzeczy, to nie korzystalibyście z tego? Nie poszlibyście ze znajomymi na browara? Nie poszlibyście się gdzieś zabawić? Zapewne tak... A co na to lekarz? Hipomania, to trzeba uważać!! Deprecha powróci! A co wy na to, gdyby takie stany (górki i dołki), były spowodowane wylęganiem się pasożytów? Nawet glistnica, może wywołać silną psychozę! Czytałem artykuł, że kobieta miała chad, a po diagnostyce okazało się, że była to lamblioza!! Wystarczyło kilka dawek antybiotyku i objawy zniknęły. No ale Wasz psychiatra tego nie powie, straciłby klienta, a do normalnych (dobrych) lekarzy, pewnie już nie chodzicie.

 

Mam nadzieję, że moje posty komuś pomogą. Nie mam zamiaru nikogo hejtować, chcę pomóc, bo sam jeszcze niedawno byłem w głębokiej dupie!

 

Pozdrawiam

 

-- 08 mar 2012, 11:32 --

 

Jakiego hejterowskiego forum? Nie rozumiem? Nawrzucałbym tutaj jeszcze więcej linków, do historii, w których ludzi latami leczono psychiatrycznie, a okazywało się, że jest to spowodowaną inną chorobą! Czytaliście może o Freudzie? Gość jest przecież oszustem!! A cała psychologia na tym bazuje, psychoanaliza itd! Śmiechu warte! Zamiast do psychologa, wolałbym iść do szamana indiańskiego, na to samo by wyszło :yeah: To, że mama kupiła mi w dzieciństwie kolejkę, zamiast wymarzonego czerwonego resoraka, ma teraz oddziaływać na moją psychikę? Zagłębiałem się w to miliony razy i doszedłem do wniosku, że to wszystko to jedno wielkie pieprzenie, bullshit! I nie piszę tutaj, o rzeczach, których sam nie doświadczyłem! I wbij to sobie do głowy. Nie pisałem, że nie ma czegoś takiego jak chad, chodzi o to, że bardzo często może być to objaw jakiejś choroby...

 

Swoją drogą, jakbyście nagle wyzdrowieli, umysł stał się jasny, moglibyście się cieszyć z drobnych rzeczy, to nie korzystalibyście z tego? Nie poszlibyście ze znajomymi na browara? Nie poszlibyście się gdzieś zabawić? Zapewne tak... A co na to lekarz? Hipomania, to trzeba uważać!! Deprecha powróci! A co wy na to, gdyby takie stany (górki i dołki), były spowodowane wylęganiem się pasożytów? Nawet glistnica, może wywołać silną psychozę! Czytałem artykuł, że kobieta miała chad, a po diagnostyce okazało się, że była to lamblioza!! Wystarczyło kilka dawek antybiotyku i objawy zniknęły. No ale Wasz psychiatra tego nie powie, straciłby klienta, a do normalnych (dobrych) lekarzy, pewnie już nie chodzicie.

 

Mam nadzieję, że moje posty komuś pomogą. Nie mam zamiaru nikogo hejtować, chcę pomóc, bo sam jeszcze niedawno byłem w głębokiej dupie!

 

Pozdrawiam

 

P.S. Co do mojego chadu, to już miałem nawet tabletki wykupione!! Jeśli lekarze, nie będą odpowiadać za błędne diagnozy, to nadal będziemy borykać się z dziwnymi chorobami. Skąd ta zastraszająca, narastająca ilość nerwic i depresji? Nie pieprzcie tu o stresie! Jaki stres ludzie przeżywali podczas wojny, podczas komunizmu?! Jemy dziadostwo, wdychamy spaliny, nie mamy ruchu na świeżym powietrzu i to są tego skutki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ciagle odpycham od siebie ludzi. przepraszam, ale tak strasznie muszę się wyżalić. są znajomi, są przyjaciele, a ja czuje się jak najsamotniejszy człowiek świata, tak jakby, hm, jestem sama w swoim umyśle. nie radze sobie z bezsennymi nocami, nie radzę sobie z tym ciągłym poczuciem braku sensu w czymkolwiek, eeehh.

 

 

skąd ja to znam, jakbym przeglądała się w lustrze.. dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala (na własne żądanie, bo czułam się osaczona w psychiatryku).. i nic od tego czasu nie zrobiłam, po prostu nic nie robię całymi dniami, tak ciężko mi nawet wstać z łóżka i się umyć, zjeść. Ciągle rozczulam się w swojej beznadziejności, rozmyślam nad błędami, myślę czy to dziś powinnam ze sobą skończyć, a może jutro..? agonia, już nie mam siły żyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm.

Ostatnie lata nic tylko uparcie szukam innych przyczyn objawów , które zrujnowały mi życie.

Nie potrafię się pogodzić z szufladą " choroba psychiczna"

Nie z powodu jakiegoś wstydu. Z powodu niewyleczalności tejże.

Moja kartoteka u internisty jest tak opasła, że wstyd mi się rejestrować.

Borelioza czy chlamydioza. Zbyt karkołomne i naciągane jak dla mnie.

Swego czasu miałem nadzieję,że to może być właśnie to.

Lecz jestem pragmatykiem. Nie zachwycam się tombakiem zamiast złota.

Skoro wyniki wychodzą ujemnie to znaczy że tej choroby nie ma. A brednie o leczeniu "objawowym" tylko drażnią mnie.

Chlamydioza-wyszło dodatnie tylko to badanie, ktore stwierdza, że miałem kontakt z tą bakterią w przeszłości. Jak 90 % społeczeństwa.

Borelioza i chlamydioza to przereklamowany mit. Owszem przetrząsnąłem fora dotyczace tychże chorób.

Praktycznie NIKT pomimo kilkuletniej antybiotykoterapii nie został wyleczony.Nikt. Zwala się to oczywiście na jakieś "koinfekcje" i "reakcje krzyżowe"

No ale jak można wyleczyć z choroby , ktorej się nie ma?

Poznałem gościa ( ojciec kumpla -leśnik ) który jest chory na borelioze.

Lecz on przez cale lata wyciągał z siebie po kilkanaście kleszczy dziennie.

Objawy boreliozy prawdziwej są są trudne do przeoczenia.Przede wszystkim SPUCHNIĘTE NABRZMIAŁE stawy.

Dopiero potem borelioza atakuje mózg i daje powikłania neurologiczne. Z tym, że nie będa to raczej symptomy trudne do przeoczenia.

On faktycznie raz do roku jest w szpitalu i dostaje wlewy z antybiotyków. Ale jego wyniki zawsze wychodzą zdecydowanie dodatnio.

Nie musi robić jakichś mitycznych PCR w Poznaniu.

Ze wstydem przyznaję , iż swojego czasu "podpaliłem " się tym tematem i uchwytną możliwością wyleczenia ( także z poważnych objawów psychicznych )

Lecz niestety życie to nie chce być bajka. A ja jestem realistą i cięzko mi się nabrać.

Tarczyce mam w najlepszym porządku.Regularnie sprawdzam-kiedyś miałem usuwane jakieś guzy i stąd moja troska o ten gruczoł.

Na onkologii jestem w trakcie diagnostyki w kierunku jakichś guzów endokrynnych czy coś ( takie które wydzielać mogą nadmiar hormonów powodujących również zdecydowane zmiany psychiczne )

Niestety na 99 % jestem "czysty"

Piszę niestety , bo wolałbym mieć raka niż chad.

Rak daje świadomoc że "albo-albo" Albo zdechnę szybko , albo wytną i spacyfikują chemia i jest git.

Jak na złośc fizycznie jestem zdrowy.

Aha. Siostra ojca też się zabiła........za dużo ofar jak na zbieg okoliczności.

Jedyne co z pewnością mi dolega , a co sukcesywnie olewam to nadciśnienie.

Od wielu lat różni lekarze, przy różnych okazjach namawiają mnie na leczenie tegoż.

To "drugie" czyli chyba rozkurczowe zawsze oscyluje pomiędzy 110 a 120,czasami nawet 130, nigdy mniej, co stanowi ponoć znaczne odbieganie od normy.

Dopiero kolega z forum Behemoth uświadomil mnie, że takie nadciśnienie może dawać uczucie derealizacji, chronicznego zmęczenia, otumanienia , bóle głowy ( ostatnio kilka godzin rzygałem z bólu ) oraz zawroty głowy

Takie ciśnienie mam przynajmniej od 10 lat. I to nie jest jakaś mityczna borelioza, tylko wielokrotnie przy róznych okazjach potwierdzony manometrem fakt.

Kilka lat temu okulista nawet powiedział, że mam jakieś nadciśnieniowe zmiany w oku.

Olałem to .

Ciągle myślałem ,że farmakologiczne zmniejszenie ciśnienia spowoduje jeszcze większe zmęczenie, sennośc i otumanienie.

Teraz skojarzyłem fakt, że wypicie kilku kaw i energetyków POWODUJE ZWIĘKSZENIE senności, zmęczenia, otumanienia i zawrotów glowy. Zawsze mnie dziwiło, że kawa mnie usypia zamiast pobudzać , a czasami w aktach desperacji, mających na celu "obudzenie się z letargu" wypijałem jej z 10 dziennie.

Trening biegowy czy bokserski powoduje nasilenie derealizacji i otępienia-paradoks-powinien relaksować.

Może efekty nadciśnienia nakładają się na chorobę psychiczną powodując "lekooporność" i pogarszanie stanu pod wpływem psychotropów??

Nie wiem

Postanowiłem , ze w końcu ugnę się pod sugestiami lekarzy i zacząlem brać leki na nadciśnienie od kilku dni.

Na razie glowa boli mnie jeszcze bardziej i żadne leki przeciwbólowe nie pomagają.

Nie badałem się dawno w kierunku pasożytów przewodu pokarmowego. Lecz mój apetyt oraz waga i wygląd raczej wykluczają nieproszonych gości.

Jakieś sugestie dotyczące robaków?

Mogę sprawdzić.

Przestępstw ( a właściwie świadczenie usług transportowych skurwielowi, ktory kradł )dokonywalem naprawde w jakimś dziwnym amoku. Pamietam ten okres tak jak pamięta się film sensacyjny sprzed lat. Wszystko jawi mi się w osobie trzeciej, jakbym oglądał na ekranie wyczyny kogoś obcego . Nie wiem czy to efekt choroby, masy psychotropów czy może wszystkiego naraz.

Gdy czytam zarzuty to tak jakbym czytał zarzuty dotyczące kogoś innego. "Nie czuję " tego. Nie wiem jak to lepiej opisac.

To tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, u mnie też wszystko fizycznie jest w jak nalepszym porządku, i pewnie jakbym zrobiła tomografie to by nic nie wykryła. Ale mam nerwice, która co jakiś czas powraca i wierz mi że również się męcze, bo wtedy zawsze mam stany depersonalizacji i derealizacji, do tego dochodzi dość silna depresja i wieczne przemęczenie jakbym przerzuciła tone węgla.

A takie coś mam po wstaniu ok 11. Także wszystkie zaburzenia czy choroby psychiczne cholernie wykańczają człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie.

Dlatego stracilem nadzieję na odnalezienie fizycznej "mitycznej" choroby, którą wszyscy przeoczyli, a ktora jest odpowiedzialna za moje stany.

Trzeba z pokora przyjąc do wiadomości, że "tylko" nerwica czy "tylko" chad lub depresja może dawać objawy bardziej dotkliwe niż niejedna fizyczna choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A szkoda, co nie?

Bo choroba fizyczna jest z reguły dużo łatwiejsza zarówno w diagnozowaniu jak i leczeniu.

Może dlatego, że choroby fizyczne sa mierzalne za pomoca diagnostyki oraz skutecznie leczone od wielu lat.

Choroby nerwowe do niedawna były traktowane jak lenistwo i hipochondria, niczym twierdzenie że migrena to przypadłośc znudzonej arystokracji........

Tak naprawdę leczenie chorób psychicznych jest w powijakach....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak... Wszyscy jesteście przebadani przez super lekarzy, super sprzętem. Ciekaw jestem ile osób z Was miało robione badania uczulenia na gluten, albo inne alergie pokarmowe. Ilu z Was badało sobie poziom witaminy D? No nic, widzę, że nic tu po mnie...

 

-- 08 mar 2012, 13:25 --

 

Jeśli ktoś uważa, że rezonans, czy tam tomograf mu wykryje wszystkie nieprawidłowości w organizmie, to szkoda słów... Objawy alergii mogą być lekceważone (pobolewanie brzucha, lekka wysypka, sucha skóra, itp) U wielu z Was deprecha to tylko objaw, a psychiatrzy zachowują się tak, jakby pudrowali krosty choremu na ospę ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, dodam jeszcze tylko, że takim pieprzeniem, zabieracie ludziom nadzieję. Tak było ze mną! Dlatego dopiero po trzech latach zacząłem dociekać co się dzieje z moim organizmem. Gdybym słuchał ludzi na takich forach i moich lekarzy (co lekarz to inna diagnoza), to pewnie dalej leciałbym na psychotropach. Dobrze, że w porę włączyłem myślenie i nie brałem tabletek na chad! Jak można stwierdzić chad, po 5 minutowej rozmowie, w której powiedziałem, że mam wahania nastroju!! Przecież mnóstwo somatycznych chorób wywołuje taki objaw. No ale cóż... Jeśli dla Was wykonanie morfologii krwi, usg brzucha i kilku innych podstawowych badań to pełna diagnostyka, to spoko.

 

Życzę zdrowia i powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry Duszek.....ciekawe....

To może powiesz mi dlaczego rok temu deprecha dopadła mnie (od kwietnia do czerwca) wtedy kiedy jest najwięcej witaminy D.....

.....słońce świeciło że aż skóra trzeszczała ..była wiosna...a ja chciałem sobie w łeb strzelić...

....i mówi się że powodem depresji jest brak słońca...

..ale każdy ma swoje zdanie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak witaminy D, jest JEDNĄ z możliwych przyczyn depresji, nie JEDYNĄ! Poczytajcie sobie o minerałach (http://www.mineraly.biz/), praktycznie brak lub nadmiar każdego może wywołać depresję. Badaliście lub suplementowaliście przynajmniej połowę z tych, które mogą wywołać Wasze objawy? Uprzedzając głupie pytania o to, że wiele osób ma niedobory, ale nie mają depresji, albo że Wasza rodzina je to samo, itd. Podam przykład z palaczami, tyle ludzi pali, ale nie wszyscy mają raka płuc, ale wśród tych co mają raka płuc, znaczna większość to palacze! Tak samo jest z deprechą! Do tego mogą dochodzić problemy z przyswajalnością elementów odżywczych. No ale cóż, ja nie będę tutaj prawił kazań, bo moja wiedza na ten temat nie jest wystarczająca. Mogę pisać tylko o swoim doświadczeniu. Mi pomogło i to znacznie, poza tym wiem już, że istnieje choroba, którą muszę pokonać, aby wyleczyć się z dolegliwości ze strony psychiki. I gdyby ktoś 3 lata temu mi powiedział, że to od przewodu pokarmowego, to chyba bym go wyśmiał ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, dodam jeszcze tylko, że takim pieprzeniem, zabieracie ludziom nadzieję. Tak było ze mną! Dlatego dopiero po trzech latach zacząłem dociekać co się dzieje z moim organizmem. Gdybym słuchał ludzi na takich forach i moich lekarzy (co lekarz to inna diagnoza), to pewnie dalej leciałbym na psychotropach. Dobrze, że w porę włączyłem myślenie i nie brałem tabletek na chad! Jak można stwierdzić chad, po 5 minutowej rozmowie, w której powiedziałem, że mam wahania nastroju!! Przecież mnóstwo somatycznych chorób wywołuje taki objaw. No ale cóż... Jeśli dla Was wykonanie morfologii krwi, usg brzucha i kilku innych podstawowych badań to pełna diagnostyka, to spoko.

Raz: mam prywatną służbę zdrowia i nie muszę błagać o byle skierowanie, lekarze są kompetentni i nie ograniczają dostępu do badań. Na jakiej podstawie implikujesz, że pełna diagnostyka to dla mnie to, co wymieniłeś?

Dwa: jeśli chciałeś brać leki, bo lekarz po 5 minutach stwierdził ChAD i na tej też podstawie kładziesz w podwalinach całą psychiatrię, to reformowanie naiwnych zacznij od siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to, że Tobie pomogły witaminki nie znaczy że innym pomogą.

i sam przestań pieprzyć, bo widać, że nie masz zielonego pojęcia na czym polega CHAD chociażby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra, która stwierdziła chad po 5 minutowej rozmowie, to pani z tytułem naukowym doktora, kierownik przychodni specjalistycznej i o ile się orientuję, ordynator w jednym ze szpitali. Wizyta prywatna, płatna 120PLN ;-) Więc nie mydl mi oczu o prywatnej opiece zdrowotnej. Raczej wątpię, żeby Twoja prywatna służba zdrowia fundowała Ci wszystkie badania, po prostu nie ma takiej możliwości, więc nie ściemniaj ;-) Mają ograniczoną pulę darmowych badań, na resztę nie trzeba skierowania, bo sama je sobie zrobisz, płacąc własnymi pieniędzmi. Poza tym, nie obalam psychiatrii! Przecież te leki faktycznie pomagają! Ale nie leczą niestety... Dlatego może warto się zastanowić i podrążyć temat?

 

Nie rozumiem, czemu tak na mnie naskakujesz? Uważasz, że masz monopol na prawdę? Próbowałaś suplementacji witamin i minerałów w dużych dawkach? Badałaś poziom witaminy D? Magnezu? Sprawdzałaś stan swoich jelit? A alergie pokarmowe? Powtarzam po raz kolejny, piszę o swoich doświadczeniach. Nie o tym co wyczytałem w necie, ale o tym, czego doświadczyłem na własnej skórze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam CHAD.

nie uważam, że mam monopol na prawdę, ale Ty chyba tak..

bez odbioru, bo Ty wiesz swoje i zaczynasz się robić agresywny.

Piszesz o swoich doświadczeniach, jednak chcesz komuś innemu wcisnąć to, co Tobie jest.

To, że Tobie wyszło.... przypomnij co, bo piszesz o testach a nic o diagnozie ;) - nie znaczy że inni też to mają, zrozum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałaś suplementacji witamin i minerałów w dużych dawkach?

Nie, bo ich NIE POTRZEBUJĘ. Mam takiego fisia, że zawsze sceptycznie podchodzę i do suplementów, i do leków na receptę. Nie biorę witaminy C w tabletkach, ani Gripexu w czasie przeziębienia. Nie brałabym nawet głupiego magnezu bez wcześniejszego sprawdzenia jego poziomu. I nie biorę, bo wiem, że nie muszę.

 

Badałaś poziom witaminy D? Magnezu? Sprawdzałaś stan swoich jelit? A alergie pokarmowe?

Owszem i powtarzam, że mam wzorowe wyniki.

 

Powtarzam po raz kolejny, piszę o swoich doświadczeniach. Nie o tym co wyczytałem w necie, ale o tym, czego doświadczyłem na własnej skórze.

Fantastycznie, tylko nie rób z tego prawdy objawionej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DobryDuszek, to ciekawe bo ja kiedyś zdrowo się odżywaiałam, piłam zieoloną herbatkę, unikałam

jakiś tam niezdrowych posiłków, i dostałam nerwicy na początku kwietnia...Więc nie zgodze się z Twoimi teoriami

na temat odżywiania, które miałoby mnie wyleczyć z nerwicy i depresji.

Owszem takie coś można zastosować aby nie mić częstych nawrotów ale to nie jedyne lekarstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....ja biorę magnez ,czasami witaminę B12 i potas...tego ostatniego mam niedobór..(mrowienie w stopach)

...a po moich doświadczeniach wiem że bardziej mam rozpieprzony układ nerwowy i mózg niż całą resztę organizmu.

...ale...ale nie naskakujcie na Dobrego Duszka....nikomu nie zaszkodzi a; może nie jednemu pomóc;....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, jeśli masz dobrą ilość magnezu we krwi, nie oznacza, że nie masz niedoborów. Komórki mogą być nim nienasycone, podobnie jest z innymi pierwiastkami, więc ciężko ocenić i często bierze się je w ciemno, patrząc jak zachowa się organizm.

 

Swoją drogą też miałem fisia na punkcie brania medykamentów i chyba 4 miesiące zwlekałem, zanim wziąłem pierwszą tabletkę wenlafaksyny, więc wiem coś na ten temat ;-) Bałem się nawet wziąć dwie tabletki walerinu ;P Radzę wyluzować, bo kiedyś jeszcze przypomnicie sobie moje słowa, jak za 10, 15 albo 20 lat, ktoś zdiagnozuje Wam jakąś banalną chorobę (typu alergia pokarmowa), będziecie sobie pluć w brodę, że zawierzyliście tylko i wyłącznie psychiatrom.

 

Apropos lekarstw, to jak się czujecie jak nie weźmiecie dawki swoich leków? Nie jesteście zakręceni? Zdezorientowani? Nie czujecie się jakoś dziwnie? Organizm w ten sposób upomina się o swoją dawkę leku, do której go przyzwyczailiście. Tak samo jest z minerałami, organizm w ten sposób się upomina o swoje.

 

P.S. Uczepiłem się tych witamin i minerałów, ale powodów może być znacznie więcej, od tarczycy, przez pasożyty i alergie, do nowotworów włącznie!

 

Pozdrawiam

 

-- 08 mar 2012, 16:36 --

 

Dla ciekawskich, dodam, że po trzech latach od wystąpienia nerwicy lękowej, okazało się, że mam pasożyty przewodu pokarmowego. Które zdążyły namieszać mi już z wątrobą, a teraz okazuje się, że prawdopodobnie z jelitami. Gdyby ktoś mnie na początku uświadomił, to bym nie zwlekał trzech lat na postawienie diagnozy. Na początku, dałem się odesłać właśnie do psychiatry, po kilku podstawowych badaniach (morfologia, potas, magnez, wapń, próby wątrobowe, tsh itp). Na szczęście, przy drugim napadzie nerwicy się nie poddałem i znalazłem przyczynę swoich dolegliwości. Szkoda, że tak późno...

 

-- 08 mar 2012, 16:51 --

 

Czytalałem też kiedyś, historię kobiety, która przez ponad 20 lat leczyła się na zapalenie jelit (NZJ), miała straszną dietę, nie mogła jeść prawie niczego. Była pod opieką kilku specjalistów, przez cały ten czas. Po jakimś czasie urodziła dziecko, które jako 4 - 5 latek też zaczęło mieć problemy z brzuszkiem. Kobieta zaczęła drążyć temat i okazało się, że mieli lamblioze (czyli chorobę pasożytniczą)!! Po kuracji antybiotykami i odpowiedniej kuracji, jelita kobiety wróciły do normy, a ona mogła jeść co chciała! Napisała nawet, że je teraz takie rzeczy, które wcześniej spowodowałyby, że by się chyba przekręciła od razu.

 

Teraz już wiecie, gdzie można sobie tych specjalistów schować ;-) Trzeba zachować jakiś instynkt samozachowawczy i nie wierzyć im w 100% Jak mi powiedziała, jedna pani hepatolog: JAK NAJDALEJ OD PSYCHIATRÓW ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czuję się nowo, tylko jakby sytuacja się powielała.

Chwilowo powróciłam do życia przez traumatyczne przeżycie.

Czasem mam wrażenie, ż żyje jakby w amoku.

Ciekawe jak się pozbyć postrzegania świata czarno-biało.

Szybko się zniecierpliwiam i często boli mnie głowa.

Moją determinację (często) przysłania depresja.

A gdy jej nie ma – pojawia się lekkomyślność i szaleństwo.

Zmniejszona wydajność – skutek, zacofanie wobec innych.

Stan po otępieniu – półotępienie.

Lubię patrzeć na poprawę własnego ja.

Nie patrzeć na innych i uwolnić się od schematu.

Z dystansem, mam dosyć siebie, że marnuje czas.

Robię wbrew sobie, aby czuć ból psychiczny który przysłania przygnębienie.

Jestem w stanie hibernacji.

Czasem nie umiem żyć. Nie umiem nic.

Chcę uwolnić się od tępoty ludzkiej. Odnaleźć nową formę. Szukam możliwości ku temu – nieudolnie. Sama jestem tępakiem, od którego nigdy się nie uwolnię.

Zniechęciłam się do tego, co kiedyś lubiłam.

Spowolniony i wydłużony czas trwania czynności.

Odzwyczajenie od przeciętnego toku np. znajomego czucie zapachu, mimo wcześniejszego przyzwyczajenia.

Bo po skrajnie zmiennych nastrojach następuje otępienie.

Otępienie, brak dotarcia przekazu informacji.

Problemy przytłaczają tok myślenia.

Przeciwieństwo tamtego stanu – potrafię sobie sama urozmaicić nawet najmniej przyjemną rzecz.

Siły na wszystko.

(pojawiają się tylko chwilowo)

Przygody z losowymi ludźmi (bez spaczonych skojarzeń, proszę xd) mimo to czy kiedykolwiek będzie utrzymywany z nimi kontakt/kiedykolwiek będę miała z nimi do czynienia - w tym momencie obojętne.

Przeważnie nie lubię krótkich znajomości, marnowanie czasu na taką ulotną chwilę znajomości.

Ochota życia chwilę, zupełny brak chęci potrzeby bliskości.

Racjonalnie wiem, że jest sens, ale odczuwam tylko bezsens.

Głupia faza otępienie – patrząc na coś nawet nie wiem, czy to umiem czy nie.

Umiem ignorować swą psychikę i ze znużonym bólem to przeczekać.

Krótka pamięć.

Mam poczucie depresji, mimo że mam cel w życiu i te inne duperele.

(bez powodu – irytujące wewnętrznie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak własciwie to gdzie jest granica między być a nie być normalnym??? Bo mnie się już wszystko miesza. Leki zabrały mi prawdziwą mnie. Wesołą, odważną pewną siebie mnie. Został byle jaki szary ktoś, kto ma ochotę całe dnie spać. A tu trzeba żyć, zarabiać. Już nie wiem kim jestem, kim byłam-czy stworzyła mnie choroba a teraz jestem sobą, czy teraz jestem kimś obcym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie.........nawet jakbym w nocy cudownie ozdrowiał , to mógłbym tego nie zauwazyć.

Po kilku latach nieprzerwanych "jazd" nie pamiętam już jak to jest czuć się "normalnie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×