Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)

L.E., o 8:30 pewno będę pisać biologię, więc trochę trudno będzie... ale w duszy już teraz kciuki trzymam!

ahhh szkoła, sprawdziany, luz..

paradoksy, i zagrożenia z fizyki

też się miało zagrożenia, żyje się ;P

jak się ciesze że mam to już za sobą

uwielbiam fizykę u mnie gorzej z humanistycznymi, o ile WOS jeszcze lubię, to historia z polskim mi nie podchodzą. nie umiem wkuwać dat, a polski... przeczytałam lekturę, jako jedna z nielicznych z klasy, jutro mamy test z treści i mogę się założyć, że napiszę gorzej od tych, którzy nie czytali nie pamiętam nic z książek...

Ja miałam kiedyś zagrożenie z historii

mój ojciec - historyk - chyba by mnie zabił

Ej dopiero do mnie dociera, że ta obrona już za 10 godzin. Aaaaaaaaaaaaa!!!

O kurcze, jestem na humanie, nie załamujcie się

-- 07 mar 2012, 23:18 --

L.E., oddychaj głęboko Nie możesz nam się teraz zestresować!

Zagrożenie? Znaczy się pała? Lufa? Drągal? Toż to ja nawet dopuszczającego nigdy nie miałem, a dostateczny to już w wyjątkowych okolicznościach. Nie, nie jestem kujonem.

Mad_Scientist, zagrożenie to coś takiego, że wysyłają Twoim rodzicom liścik z informacją o tym, że możesz mieć niedostateczny.

Bywa też, że wychowawca wyśle go od tak sobie bez konsultacji z kimkolwiek Jak to było u mnie

Sorry za to "aaaaa!"

Ja miałem nieklasyfikowanie, z francuskiego. Bo był na 7:10 i nie potrafiłem wstać.

Aaa, to ja nieuświadomiony, bo niedostatecznego i dopuszczającego to ja nigdy na oczy nie widziałem.

Srednio na jeża dzisiaj, Kiya,

to fotomontaz czy ten kotek naprawe wypadł zokna , jesli tk to nie wiem czy przezyje nawet jak kot spada zawsze na 4 łapy, szkoda mi go bo sobie wyobraziłam,ze zaraz zginie

Ja ostatecznie to najgorsze co miałam na świadectwie to było 3. I to raz.

Ale niestety w klasie maturalnej

łe, to kujon.

kujony same albo zdolniachy ja z matmy miałem wieczne zagrożenie i tylko po znajomości zdawałem z klasy do klasy. W ogóle to miałem zróżnicowane oceny od szóstek do miernych czyli dzisiejszych dopuszczających.

Ja się zastanawiam kto wymyślił ten dopuszczający. Beznadziejna ta nazwa. I więcej roboty z wypisywaniem ocen

L.E.,

ja pamiętam ze były zagrożenia ,ale nikt nikomu do domu listów nie wysyłał z zadnej szkoły,ale czasy się zmieniły chyba, po prostu był ktoś informowany , jakie ma oceny i co mu wychodzi na semstr,

był podawany termin kiedy trzeba sie nauczyc bo bedzie odpytka i człowiek sie uczył, tak samo było jak ktos chciał z 3 na 4 czy 4 na 5 a nie jacys rodzice i inne szmery bajery. Pamietam tez ze kazdy z moich znajomych sam wybierał sobie szkołe po podstawówce jeszcze 8 klas i szedł zawieźć papiery a później nawet sami zmieniali szkołe np. po roku przenosili sie do innego liceum czy technikum i rodzców informowali, ale moze ja sie zadawałam ze specyficznym towarzystwem .

Reddsa mam. I co z tego, jest beznadziejnie.

ja to nawet nie mówiłem rodzicom że jestem zagrożony mówił to za to mojemu trenerowi który był bardzo dobrym znajomym mojego matematyka i dzięki temu jakieś tajemnicze 5-tki znikąd się pojawiały w dzienniku i zdawałem.

carlosbueno, straszne historie opowiadasz zwłaszcza, że ja już jestem prawie po drugiej stronie barykady

L.E.i później takie głąby jak ja kończą szkoły i że nie nadają do niczego ani do łopaty ani do myślenia