Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Gratuluję tym, którzy chemie na maturze zdawali bądź ów przedmiot kochają :D. W moim przypadku to zawsze była katorga, niestety urodziłem się humanistą w czystej, nieskalanej postaci (czyt. przyszły bezrobotny ;)) i studiowałem sobie polonistykę, acz postanowiłem po roku zmienić kierunek na socjologię. Sam nie wiem co gorsze, pieniędzy z jednego jak i z drugiego nie będzie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aria, to mnie już męczy. Dziś miałam chemię - przedmiot którego nigdy nie lubiłam i nigdy nie polubię. Wiąże się to oczywiście z jego nieumieniem. Babka kazała mi zrobić coś na następną lekcję co nawet nie potrafię wymówić tej nazwy, a co dopiero znać! :evil:

Ja pamiętam, jakie katusze przeżywałam z chemią w gimnazjum. Ciągły stres ze strony nauczycielki tylko pogarszał lekcje. Nienawidziłam chemii, w liceum to się zmieniło ;) jak w gimnazjum jechałam na samych 1, sporadycznie 2 tak liceum skończyłam z mocną 3 :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wrocilem od psychiatry...

Po 3 miesiacach brania lekow Elicea, nie poczulem zadnej znaczacej dla mnie poprawy...

Wiec Moj psychiatra wypisal mi 3 recepty na lek Parogen...

Powiedzial mi ze tym razem powinien mi pomoc, gdyz pomogl on mojej mamie, ktora rowniez meczyla sie z nerwica lekowa...

 

Ciekawe... :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam póki co względnie zadowolony. Ostatnie 8 dni, całkiem niezłe, acz od czwartku dokucza mi przez dosyć długo ścisk na wysokości pępka (jelita, jak mniemam), identyczny jak przy stresie, choć tego, ani nerwów, ani napięcia w zasadzie nie czuję. Dziś tylko gorszy dzień, nie wiem, czemu, dokładna kalka z zeszłego poniedziałku, te same objawy (zaburzenia widzenia, drżenie rąk, ścisk brzucha, "wiercenie się", momenty lekkie zawroty), które pojawiły się w tym samym miejscu, dokładnie o tej samej porze, wręcz z chirurgiczną precyzją.

 

Być może wynika to z faktu, iż trochę myślałem o ich powtórce, wskutek czego, dostałem to, czego podświadomie oczekuję. W zasadzie to nic nowego. Przyznam, że ostatnio lęków, nerwów, itd nie mam, głównie objawy somatyczne, dziś dopiero po paru godzinach pojawiło się napięcie, ale o charakterze wtórnym - poirytowanie sytuacją, po melisie mi przeszło.

 

I kolejna zabawna korelacja - sok pomidorowy działa dosyć łagodząco na większość tego typu objawów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę elicee od 2 miesięcy i wydaje mi się, że jest poprawa. Nie mam praktycznie ataków i nawet humor zaczął mi dopisywać, poza tym jestem spokojniejsza. Chociaż trochę zamulona. One powinny uspokajać czy uszczęśliwiać? :P

 

Nie mam pojecia...

Mi bynajmniej za duzo nie pomogly i nie uspokajaly mnie...

Wrecz przeciwnie mam checi do dzialania i humor mi dopisuje ale leki zostaly oraz strasznie pogorszyla sie koncentracja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam 14 lat.Lekarz stwierdził stany lękowe.Na początku wkręcałem sobie kazdą mozliwą chorobę psychiczna.Teraz mam derealizacje,czały czas odczówam lęk ,jakis ciągły nieuzasadniony niepokój.Mam chyba natręctwa myślowe,w myślach cały czas pytam siebie kim jestem ,gdzie jestem (naczytałem sie ze chorzy psychicznie mają problemy z orientacja w terenie).Najgorsze jest to ze dziwnie postrzegam swiat.czasami mam tak ze czuje sie jakbym wychodził z ciała ,niewiem przez chwile gdzie jestem i co sie ze mna dzieje,zaczynam panikowac tak sie to wszystko nasila.Jak robi sie lepiej(niema lęku)to wkrecam sie ze chorzy psychicznie nie maja krytycyzmu.Kiedys sie bardziej tym wszystkim przejmowałem,trace ten krytycyzm.Czy to juz choroba psychiczna ? czy to piekło mkinie ?napoczątku sie tego bałem.niewiem moze przezwyczaiłem sie do tego stanu ?prosze o odpowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn ja po elicei zauważyłam, że zrobiłam się bardziej taka "osowiała" i faktycznie ciężko jest mi się skoncentrować i skupić myślenie na jednej rzeczy. Ale na pewno jestem spokojniejsza i nie odczuwam takiego stanu napięcia. Jednak nie wiem czy to dlatego, że jak dowiedziałam się od lekarza, że te objawy to nerwica lękowa to po prostu się uspokoiłam, że jednak nie umieram :P czy faktycznie leki działają. Lekarz mówił mi, że one zaczynają działać po około miesiącu. Przez pierwszy miesiąc faktycznie nie czułam żadnej poprawy, ciągłe lęki, objawy somatyczne itd, teraz kończy mi się drugi miesiąc i od tych 2-3 tyg mam wrażenie, że coś się zmieniło, ale ciężko mi ocenić dokładnie co :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aria, to super, u mnie niestety się cały czas kończy kiepską 2 :mrgreen:

 

pisanka, u mnie też się zmieniło. Cały czas mam takie fałszywe uczucie euforii. Ale to jest do dupy, kiedy uświadamiam sobie że przecież to nie rozwiązuje mojego problemu, jakim jest ChAD.

Nerwice już chyba przeszły, aczkolwiek lękowa nie i to mnie niepokoi :zonk:

Leki mnie wyciszyły, to mogę powiedzieć na pewno. Już nie mam takich ataków jak kiedyś, ale mam je w snach... :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do snów to ja mam je często i je zapamiętuje, co jest dosyć dziwne, bo zwykle ich nie pamiętałam, oraz miałam wrażenie, że w ogóle nie śnię. Teraz to się zmieniło. ale męczy mnie to ciągłe uczucie ospałości. Biorę jeszcze betablokery na serce, więc może to one tez wywołują tą senność.

 

Co do końcówki dzisiejszego dnia, dalej jestem zakatarzona i osłabiona, ale już trochę lepiej. Herbata z imbirem, fervex i kocyk. Może wrócę do żywych. No i rozmawiałam przez telefon z rodzicami. 20 minut z mamą, 20 minut z tatą. Ja nigdy tyle przez telefon nie rozmawiałam! :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boszz...

wpadła z płaczem kolezanka, obudziła mnie, ledwo co mogła mowic, tragedia, masakra, kataklizm...

biegne do niej w pizamie, boje sie jak choleraq bo co moglo sie stac ze dostala az takich spazmow a sie okazało..

Poppy (jej kroliczyca) zwichneła łapke :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też miałam przez chwilę poważną rozmowę z koleżanką, która w dramatyczny sposób rozstała się z chłopakiem, wyprowadziła się ze wspólnie wynajmowanej kawalerki (oczywiście akcja: dramat. A prawda jest taka, że ona jest po prostu ciężka do wytrzymania, i chłopak się starał starał, ale po prostu nie wytrzymał dłużej życia w roli popychadła) no i oczywiście ona cierpi teraz i głównym powodem poważnych rozmów jest teraz to, że oni dają radę się porozumiewać ze sobą, bo mają świnkę morską i ustalili, że najpierw 3 dni ona będzie u niej, a potem 4 dni u niego i tak na zmianę... oszalałam :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×