Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem 10 dni już, w tej chwili na przepustce weekendowej. PRzed sobą co najmniej 2 miesiące. Lekarz wspominał, że to leczenie od 3 do 6 miesięcy, ale jeśli trafią szybciej z lekami to być może będę krócej.

Tak szczerze.... to mogłabym tak trwać: dni powszednie na oddziale, weekend w domu. Czuję się bezpiecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samopoczucie chwilami jest takie sobie a chwilami super wyśmienite, że straszę nim ludzi... heh...

jak pytają mnie znajomi, co się u mnie dzieje i odpowiadam, że jestemw szpitalu to wszyscy mają ogromnie zatroskane mordki i pytają co mi jest... jakby tylko depresanci trafiali do szpitala, no kurna chata...

 

*Monika*, dziękuję Moniczko, bardzo to miłe, że ktoś trzyma kciuki za - docelowo - stabilizację. Tak po prostu, by było dobrze. Buziak!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika

Wiem, wiem nienajlepszy pomysł ale temat tego dziurawca trochę mnie rozbawił....nie wiem czy chwilowa poprawa nastroju,czy to już całkowity

idiotyzm....

nuska

Ja codziennie piję szklaneczkę mocnej melisy ale traktuję to jako herbatkę odprężającą i usypiacz.Nie wydaje mi się żeby chorobę tego typu

(gdzie można się spodziewać pewnego rodzaju uszkodzeń mózgu) można było leczyć samym dziurawcem.

Gdyby tak było pewnikiem próbowałbym go pić wiadrami.

Pozdrawiam!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samopoczucie chwilami jest takie sobie a chwilami super wyśmienite, że straszę nim ludzi... heh...

jak pytają mnie znajomi, co się u mnie dzieje i odpowiadam, że jestemw szpitalu to wszyscy mają ogromnie zatroskane mordki i pytają co mi jest... jakby tylko depresanci trafiali do szpitala, no kurna chata...

 

*Monika*, dziękuję Moniczko, bardzo to miłe, że ktoś trzyma kciuki za - docelowo - stabilizację. Tak po prostu, by było dobrze. Buziak!

Alicjo, to tak jak z uczniami zdolnymi.

Niektórzy nie wiedzą, że pedagogika specjalna "zajmuje się" nie tylko dzieci z upośledzeniami, dysfunkcjami, ale też dziećmi nad wyraz uzdolnionymi.

Niestety, Ci, którzy nie zetknęli się z tematem zaburzeń nie widzą, że istniej coś takiego co manią się zwie. Bliższa im jest depresja, ostatnio dużo o niej się słyszy.

Ważne, żebyś doznała stabilizacji po lekach, które aplikują Tobie w szpitalu.

Jasne, że trzymam kciuki Alicjo! Mam nadzieję, że jak zaczną się wakacje będziesz w pełni sił witalnych, jeśli da się wcześniej, to jeszcze lepiej!

:*

Monika

Wiem, wiem nienajlepszy pomysł ale temat tego dziurawca trochę mnie rozbawił....nie wiem czy chwilowa poprawa nastroju,czy to już całkowity

idiotyzm....

A może po prostu.....jest zwyczajnie u Ciebie.

Dlaczego jak jest tylko lepiej doszukujesz się, że to jest "podpadające?!

Dziurawca, tak jak i zresztą innych ziół nie pije się jak się chce. To zioło, które także pije się najlepiej pod okiem doświadczonego specjalisty (naturoterapeuta, lekarz zajmujący się ziołolecznictwem). Nawet zielonej herbaty nie należy pić od tak sobie, codziennie w myśl zasady, że pomaga.

Każde zioło pije się nie dłużej niż do 4-5 dni.

Chyba, że są to mieszanki ziołowe, dobrane indywidualnie do pacjenta, składające się z 3,5,7 ziół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może po prostu.....jest zwyczajnie u Ciebie.

Dlaczego jak jest tylko lepiej doszukujesz się, że to jest "podpadające?!

Może właśnie w tych najgorszych chwilach...każdy uśmiech na twarzy...poprawa nastroju choćby tylko chwilowa.... wydają się

tak nienormalne a wyjście z tego błędnego koła tak nierealne,że doszukujemy się jakiegoś podstępu......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PannoAlicjo przepraszam, to nie Ciebie odwiedziłem. Była to nasza forumowiczka, która długo pisała pod nikiem, który ostatnio zmieniła. Świetna dziewczyna. Oczywiście odwiedziłem Ją w Katowicach. Nie chcę wymieniać jej obecnego nicku.

Co do alkoholu i naszej choroby. Mnie udało się przeżyć 60-siąt lat i trochę miesięcy zmagając się z tą straszną chorobą. Nigdy nie byłem alkoholikiem. Udało mi się stworzyć normalną rodzinę, pomimo jednej próby samobójczej (bez powodu!!!!!!! zwykła depresja z nudów) i trzykrotnym pobycie w szpitalu psychiatrycznym (zawsze w depresji).

Co mógłbym Wam doradzić? Sam nie wiem. Współczuję Wam. To co ja przeżyłem, myślałem że zniszczy mnie po czterdziestce. Ciągłe wahania wagi - ok. 20 kg w dół i wyrównanie. Nieprzespane tygodnie. Trudności w koncentracji w pracy. Były dni, że pracę rozpoczynałem od drinka, aby normalnie egzystować Niekiedy było tego więcej, ale wtedy mogłem pisać (tworzyć) projekty techniczne. To dziwna choroba. Ja modliłem się, aby nie popełnić samobójstwa i nie zrobić wstydu rodzinie bez powodu.

Mam zamiar pracować do 67-miu lat pod ziemią. Takie wyzwania, Nas czadowców utrzymują przy życiu. Zaznaczam, że mam szczęśliwą rodzinę, dwójkę dzieci po studiach na stanowiskach i trójkę wnuków - najstarszy ma piętnaście lat. Geny żony okazały się tak silne, że na razie nikt nie oddziedziczył mojej choroby.

\Chyba instynktownie poszukałem partnerki o bardzo silnej osobowości, a zarazem bardzo spokojnej. Pomimo, że leżałem w szpitalu, codziennie mogłem liczyć na Jej odwiedziny. Nigdy się na mnie nie zawiodła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą sprawdziłem moją skrzynkę. Niestety K. P skasowała swoje konto. Żal mi jej, tym bardziej, że Jej mąż miał zamiar z nią się rozwieść. Miała przewagę manii nad depresją. Nie wiadomo co jest gorsze. Ja mam przewagę depresji. Czekam na hipo już przeszło półtora roku. Nie nadchodzi. Może to dobrze, ponieważ po hipo nieuchronnie nadchodzi depresja - u mnie w najbardziej szczęśliwym momencie życia i niszczy mnie. Ketrel mnie wycisza. Wystarczy jedna tabletka i jestem głodny i śpiący Od dziesięciu lat zażywam Depakine Chrono 500. Mam trochę zniszczoną wątrobę przez tak długie zażywanie tego leku. Chyba zrobię sobie przerwę. :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tam :? .Dostalo mi sie za dziurawiec a przeciez pisze na opakowaniu ze jedna tabletka dziennie pomaga na depresje. A ja sie nie znam. Poprostu po fazie strasznej czarnej smutnosci,po tabletkach Amitriptyline nagle zaczelam widziec kolory az mnie to bolalo. Takie dziwne rzeczy sie dzialy- ptaki spiewal tak glosnoy,trawa jaskrawo- zielona,rano bez problemu wstawalam i nic,NIC mnie nie bolalo.Przestraszylam sie ,ze cos nie tak. Energia mnie rozwalala,w czasie sluchania muzyki wydawalo mi sie ze latam,jak biegalam rano to omalo nie wskoczylam pod autobus. Postanowilam odstawic lekarstwa bo ten swiat byl za piekny i za prosty przy tabletkach. I w nocy wreszcie spalam ,juz o 8 chrapalam,a poprzednio o 4 rano jeszcze gapilam sie w sufit.Najzwyczajniej w swiecie chyba stchorzylam. Boje sie jak mnie tak nosi,jak mam glowe pelna dziwnych pomyslow. Nawet miesiac temu kupilam psa i suke zeby hodowac Yorki- :shock: ale na szczescie je poprostu pokochalam. Boje sie ze znowu wymysle jakis biznes,ze bedzie super przez miesiac dwa i znowu wpadne w beznadzieje i bezruch i znowu zawale wszystko.Juz tak dwa razy narobilam. Poniewaz mieszkam tu gdzie mieszkam nie ma mowy o zadnej psychoterapii,jak opowiadac o uczuciach w obcym jezyku?Zreszta tu na wszystko daje sie antydepresanty wystarczy powiedziec ze jest sie smutnym,ma sie klopot w pracy. Moze ja wcale nie potrzebuje zadnych takich tabletek. Wlasciwie bylabym zadowolona zeby istniala tabletka trzymujaca mnie w umiarkowanym smutku. Wtedy nikomu nie zaszkodze i poprostu bede sobie trwac. Bez wzlotow i bez upadkow. Uff pogadalam sobie.

dziekuje wszystkim za mile slowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasciwie bylabym zadowolona zeby istniala tabletka trzymujaca mnie w umiarkowanym smutku. Wtedy nikomu nie zaszkodze i poprostu bede sobie trwac.

 

 

Tak właśnie działaja stabilizatory-lit, depakine chrono, Kwetiapina,Lamotrygina. Niezbędne w tego typu zaburzeniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedzialam ze takie cos istnieje. Problem z lekarzami jest tu taki ze sam musisz im powiedziec co ci jest i co chcesz na to. Test na depresje zrobilam sama,wyszlo mi ze musze szybko skontaktowac sie z lekarzem,poszlam,powiedzialam ze chyba mam depresje a on mi wypisal antydepresanty. Mysle ze te tabletki tak jakby wzmocnily mi przejscie do manii. Poprzednio nie bylo to az tak fizycznie wrecz bolesne. Poprosu depresja,potem prawie normalne zycie i znowu smutek. A po tabletkach dostalam takiej euforii ze wrecz czulam sie jak jakas nadnaturalna istota,wrecz supernowa. I nawet wydawalo mi sie ze ja jestem piekna :shock::shock::shock: . CHAD zdiagnozowal mi psycholog na forum specjalistycznym. No na tyle jestem swiadoma ze potrafie czytac i w miare obiektywnie oceniac wlasne zachowania. Wiem ze diagnoza na necie to glupota ale kto mi pomoze????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nuska

Ja po samych antydepresantach fruwałem w chmurach..bez grosza przy dupie.. wydawało się że każdy biznes którego się dotknę należy do mnie..

Zacząłem przesadnie dbać o wygląd zewnętrzny(dbałem o wizerunek firmy)kupowałem najdroższe ciuchy ,najdroższe telefony(trzy abonamenty telefoniczne,trzy laptopy) a na porządny samochód... i nie tylko na to...brałem kredyt ..nie zastanawiając się nawet przez chwilę z czego go spłacę.

Chciałem zawojować światem.....nie kontrolowałem swoich zachowań.... (wydaje się że Hitler też brał same antydepresanty)

Wystarczyło trochę czasu żebym spadł na pysk...budząc się z tego narkotycznego haju ...z niesamowitymi długami...które pozostały do dziś.

Teraz biorę również stabilizator (o których pisze Intel)...nie powiem.... żebym czuł się dobrze(depresja) ale przynajmniej nie wariuję ...

nie pogrążam dalej siebie i rodziny w długach....

W czwartek idę na wizytę ....znowu zmiana leków ...i znowu czekanie na lepsze czasy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziomek,100% tak samo robilam. Nawet zaczelam budowe domu nie majac absolutnie kasy. Jak debil jakis. Najgorsze jest to ze jestem w stanie przekonac wszystkich do swoich pomyslow,nawet ludzie w bankach mi ulegaja. Oj zeby znalesc prawdziwy cel w zyciu i go z taka pasja zawsze realizowac. A ja nigdy nie wiedzialam i nie wiem co lubie robic. Dzis znowu zaczepilam Polakow w sklepie,znow sie wladuje w znajomosc,zostane wykorzystana do pomocy,potem dojde do wniosku ze ich nie lubie,odtrace i bede narzekac ze nikt mnie nie lubi i nie docenia. Mam siebie samej dosyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nuska..na temat pracy za granicą coś wiem.Przebujałem poza granicami naszego kraju więcej jak 10-lat..znam to..

..tęsknota za domem, za rodziną(wnioskuję że jesteś tam sama)..małe i większe depresje...wybuchy furii i kłótnie...

i w końcu przygodne znajomości które mnie mało nie doprowadziły do rozwodu.

Chciałbym Ci jakoś pomóc ale nie za bardzo wiem jak.

Mnie na jakiś czas pomogły w stabilizacji;Depakine 300,Trittico;( nie wiem czy dobrze napisałem nazwę tych leków)... ale po półtora roku....

...znowu objawy choroby..a zwiększenie dawki trittico doprowadzało mnie do szału....i kolejna zmiana leków.

Ja obserwuję to forum prawie od roku i dalej nie wiem co ze sobą zrobić.Są w tym temacie lepsi szpece niż ja więc może coś Ci doradzą.

Ta choroba to nie ból głowy który można wyleczyć tabletką przeciwbólową albo czekać aż sama przejdzie ....

Pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nie ziomek. jestem tu z mezem i 4 dzieci. I to na szczescie. Bo napewno sama albo bym sie wladowala w jakis durny zwiazek albo oszalala. Majac na mysli Polakow ,chodzilo mi o mlode malzenstwo,poprostu jak mam faze to zaczepiam ludzi,nawiazuje przyjaznie,bardzo intensywnie sie z ludzmi spotykam,zalatwiam za nich wiele spraw a potem wystarczy ze nie zadzwonia albo cos powiedza a ja odrazu odrzucam,zrywam kontakt. Mysle ze szukam namiastki prawdziwej duzej rodziny. Nie mam kontaktu z rodzicami i mlodszym bratem ,rodzice bo sadysci,brat bo mnie oszukal. A mam jeszcze siostre,ktora tez nie umie ze mna rozmawiac,wciaz opowiada te same historie,o dzieciach w kolko. A ja potrzebuje prawdziwie bliskiej osoby,przyjaciela ktorego nigdy nie mialam,kogos kto wyslucha,zrozumie,poradzi,a jak do tej pory wszyscy tylko mi sie żalą,oczekuja wsparcia ode mnie a nic w zamian.Uff.Moja najstarsza corka powiedziala mi ze rozmieniam sie na drobne wszystkim dookola dogadzajac,i ze nikt mnie nie szanuje bo ja sama nie szanuje siebie. Pewnie ma racje,ale jak to zmienic. Dodatkowo walczac z chorobą :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż opisywane odczucia znane są każdemu z nas jednak....ja jakoś wciąż pewnych spraw nie mogę zrozumieć. Kiedyś gdy hipo trwały na tyle długo miałam czas zacząć i skończyć wszystko jednoczesnie odnoszac sukces. Zaczełam i skończyłam budowę domu. Zaczełam i skończyłam studia-pierwsze, drugie....problem zaczął się gdy stany depresyjne były coraz częstsze i coraz cięższe. Zaczynałam ale skończyć było coraz trudniej. Teraz boję się cokolwiek robić bo myslę, ze to wynik choroby. Przecież nie da się tak żyć-w ciągłym strachu.

DZIURAWIEC-dobry jest na lekkie stany depresji sezonowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie.

Dziewczyna znajomego ma CHAD. I gdy co jakis czas gdy powraca jej depresja rzuca go. Polega to na tym że w momencie gdy wracają jej złe myśli identyfikuje je ze zwoim chłopakiem, który tym samym zaczyną ją denerwować, w tym momencie idealizuje swojego byłego. I wtedy twierdzi że chciała by wrócić do niego. Już raz jej to przeszło. Ogólnie dobrze sie im układa i na ogół jak sama twierdzi jest dobrze i wtedy gdy jest ok dziwi ją to że chciała wcześniej wrócić do byłego. Zresztą on nie utrzymuje z nią kontaktu. Czy można jakoś temu zaradzić i czy te jej mysli rzeczywiście powodowane są zachowaniem mojego znajomego czy nawrotem depresji. Bardziej chodzi mi o stwierdzenie czy rzeczywiście oni do siebie nie pasują czy to tylko powrót depresji. I czy można to jakoś rozpoznać. Jesli mieliście z czyms takim do czynienia to prosze o rade.

Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy oprocz CHAD macie zaburzenia odzywiania? Ja mam napady obżarstwa czasemy co dzien,czasem co dwa trzy tygodnie.Własnie siedze i chce mi sie wyc. Zjadlam pol chleba,sloik masla orzechowego,ogorka,winogron,dwa banany,4 jogurty,szejka czekoladowego,pol tabliczki czekolady,kanapke z szynka i wedlina. Jestem beznadziejna,i wszystko w ukryciu,tak mi wstyd. :cry::cry::cry: Ale nie zwroce bo brzydze sie wymiotow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się fatalnie, ale.............

Odkąd biorę lamotryginę , co jakiś czas mam przebłyski dawnej, dużej pewności siebie .

Chciałbym ,aby to był dawno upragniony efekt leku , a nie hipochondryczne placebo.

Absolutnie żadnych skutków ubocznych, co jest wręcz niewiarygodne.

I mam niezły sen.

Nie za głęboki jak po neuroleptykach i nie z płytki.

Ot taki w sam raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc (pierwszy wpis na forum),

 

Chce sie wyzalic... :( Mam zdiagnozowana przez psychiatre CHAD typu II, dwoch innych psychiatrow u ktorych bylam na konsultacjach i obserwacji tez podejrzewaja CHAD, ja sama tez mysle, ze to moj problem. Mam 27 lat.

 

Pierwsza powazna depresje mialam w liceum, chcialam sie zabic, cielam sie, mialam problem z anoreksja; nie wychodzilam z domu albo wychodzilam, ale nie szlam do szkoly, nie wiem co robilam caly dzien, siedzialam gdzies chyba, w ogole slabo pamietam ten okres.

Potem studia, kompletna fascynacja, wszystko super i genialnie nagle z dnia na dzien! Nauka sama wchodzila do glowy, bylam dusza towarzystwa, nikt nie mogl za mna nadarzyc, etc.

A potem... raz lepiej, raz gorzej, czasami stabilnie, ale generalnie widze od dawna, ze cos tu jest nie tak - nie moge dokonczyc wielu rzeczy, mam problemy z utrzymaniem pracy dluzej niz 2 lata - bo mi sie nudzi, albo np. mam leki, ze mnie zwolnia i sama sie tak stresuje, ze nie moge chodzic do pracy, po prostu tragedia.

 

Latem leczylam sie w szpitalu, na depresje. Zanim w nia popadlam, przez ponad pol roku mialam ostry okres mieszany - bardzo duze pobudzenie, niepokoj, aktywnosc za wszelka cene, a jednoczesnie smutek, poczucie niezrozumienia, nawet samej siebie, udawanie ze jest OK, praca na maxa, imprezy, cuda niewidy, a w mieszkaniu kompletny reset mozgu, zawieszka, placz, mysli o smierci. Pozniej zmienilo sie to w straszna depresje i 6 miesieczy na zwolnieniu lekarskim.

Po szpitalu poczulam sie lepiej, zaczelam nowa prace, biore lamitrygine i hydroksyzyne - ale hydro staram sie nie brac, chyba ze mam juz naprawde ostry atak paniki, taki ze nie moge oddychac. Nie zdarzaja mi sie one za czesto, ale zdarzaja sie. Czasami tez biore hydro, zeby isc spac o normalnej porze, jak cos mi sie poprzestawia.

 

Ostatnio czulam sie dobrze i stabilnie.

 

Ale od okolo 2-3 tygodni, czuje, ze cos jest nie tak.

Na poczatek zaczelam czuc sie dobrze, powyrzucalam z zycia osoby ktore zle na mnie wplywaly, zrobilam mini remanent, postanowilam zaczac uprawiac sporty, ulozylam sobie liste planow na ten rok, co chce osiagnac, wydawalo mi sie, ze to proscizna. No i czulam sie dobrze, sport mnie pobudza, spalam jednak coraz mniej, z okolo 8,5 godzin snu w regularnych poraz obecnie zeszlam do 4-5 godzin i to niedobrego, przerywanego snu. Budze sie zmeczona, ale nie moge wiecej spac. Mam problemy z pobudka, czuje sie rano jak mucha w oleju, ale potem jestem pobudzona.

Jednak dzisiaj to juz tragedia. Zasnelam grubo po 3, mimo ze probowalam zasnac, wstalam o 7:30.

Zestresowalam sie emailem z pracy wczoraj w nocy. Dzisiaj zwolnilam sie, tlumaczac sie wymiotami, co zreszta bylo prawda, od kilku dni caly czas boli mnie glowa, a dzisiaj rano wymiotowalam jak kot z glowa w kiblu. :( :( :( Od rana nerwy, trzesiawka, wymioty, kaszel, bol glowy i placz.

 

Nie wiem co mam robic.

Pierwsze co mi przychodzi do glowy, to wizyta u mojego psychiatry. A najchetniej poszlabym do szpitala chociazby na jeden-dwa dni na obserwacje, bo sama nie wiem co mi moze strzelic do glowy, ale praca mi na to chyba nie pozwala. Mysle, ze moze powinnam brac magnez i witamine b6 zeby sie lepiej czuc? Po prostu boje sie, ze znowu cos sie bedzie psuc. A bylo juz tak dobrze. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rollercoaster, jak najszybciej skontaktuj się ze swoim lekarzem. Btw, podoba mi się Twój nick, sama przez ostatnie kilka miesięcy byłam na emocjonalnym rollercoasterze....

 

amelia83, ja mam ciągle hipo, tylko troche ujarzmione przez Olanzapinę, dziś wskakuję na nową dawkę 15mg, bo przy 10 dalej jestem hiperaktywna i mam straszną gonitwę myśli.... jest lepiej, co prawda, niż było, ale dalej "za bardzo".

 

intel, cieszę się, że lamo działa u Ciebie... :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×