Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem

Ten mój forumowy ekshibicjonizm emocjonalny pozwala wyrzucić z siebie żal i złość

Nie potrafię przegrywać. Obojętnie czy to sąd , kolega Żony czy też choroba.

Nie mam nawyku przegranej

Muszę zawsze postawić na swoim tak czy inaczej.

I czasami mnie to męczy, gdyż nie potrafię się poddać chorobie i odejść w spokoju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!!!

Jestem nowy na tym forum.Leczę się na depresje,zaburzenia osobowości...kilka przetestowanych leków przez ostatnie lata i ...coraz gorzej.

(ostatnio Mozarin,Depakine 300)

Obserwuje ten temat od roku i widzę że co jakiś czas zmieniają się wam fazy choroby,więc niech mi ktoś wytłumaczy po co te pieprzone leki

przecież i bez nich samopoczucie oscylowałoby na tym samym poziomie.....raz dół ,..raz górka.

 

.....intel....cieszę się,że jesteś na tym forum (,przecież to ty założyłeś ten temat ) jesteś trzonem tego tematu

bez ciebie byłoby nudno.

Może uświadamiasz mi że jest ktoś kto czuje się dużo gorzej niż ja......szczerze współczuje,ale jednej rzeczy ci zazdroszczę,

możesz za pomocą żołądkowej choć na chwile zapomnieć o psychicznym bólu....ja nie mogę sobie pozwolić na taki odjazd

jestem alkoholikiem nie pijącym od kilkunastu lat i wiem do jakiego stanu mógłbym się doprowadzić

 

Wiem też, że to wóda rozpieprzyła mi mózg i skutki chlania nie tylko wódki będę odczuwał do końca życia.

Życzę ci..intel...abyś był zawzięty i wytrwały w tym padole.Jeśli trzeb zamknij się w izolatce nawet na miesiąc.....próbowałem mnie pomogło

Pozdrawiam !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powinieneś obwiniac się , że to wóda zniszczyła Ci mózg i dlatego teraz chorujesz....

To nie do końca tak.

Mój stary był normalnym człowiekiem, kochającym ojcem i zapewne mężem. Moje reminiscencje z wczesnego dzieciństwa to potwierdzają.

I potem nagle mu odjebało. Zaczął dostawać jakiegoś szału "ja to nazywałem padaczka". Darł mordę , siniał na twarzy , wrzeszczał.

Czasami nie potrafił wstać do południa z łóżka. Zwłaszcza w niedzielę.

Ale to było wszystko początkowo sporadyczne.

Potem zaczął chlać. Strasznie chlać.

Być może odkrył zbawienne działanie alkoholu na moim zdaniem rodzącą się lub trwającą chorobę psychiczną.

Potrafił przez 2 tygodnie chlać bez przerwy, spać po 2 godziny na dobę , robić piekło w domu, następnie iśc do pracy i znowu chlać straszne ilości, po których, o dziwo nie padal na ryj.

Nie chcę go wybielać ani tłumaczyć, lecz jestem przekonany , że toczyła go choroba psychiczna. Popełnił w końcu samobójstwo.

Oczywiście na strychu , gdzie go znalazłem znalazłem pustą butelkę ....

Jego siostra również popełniła samobójstwo.Ja jestem bliski. Zbieg okoliczności?

Gówno.

Trzeba by być naiwnym ślepcem, żeby nie zauważyć , że moją rodzine dziesiątkuje choroba psychiczna.

Bardzo boję się o mojego synka.

Czasami nadinterpretuję normalne zachowania mojego Synka.

Zauważyłem ,że alkohol jako jedyny lek skutecznie niweluje na chwilę objawy bez skutków ubocznych właściwych psychotropom.

Więc może Twoje chlanie wynikało z instynktownej ucieczki od pojawiającej się choroby?

Oczywiście nie ma wytłumaczenia dla mojego ojca.

Gdyby dzisiaj żył zapewne bym go pobił na śmierć.

Ja zdycham jeszcze bardziej od niego, a jakoś mój synek ma mimo to mentalny raj na ziemi.

Chociaż czasami wyjście z Nim na sanki, czy pokopać piłkę jest niemożliwe do wykonania bez wypicia "100" wódki z gwinta na szybko.

Wtedy umysłowy i fizyczny paraliż oraz niemoc ustępuje na rzecz chwilowej normalności.

Ziomek.

Znam kilku alkoholików niepijących i doskonale wiem, że nie ma powrotu do kontrolowanego picia.

Bardzo Ci współczuję , że nie masz tej furtki , którą mam ja.

Ja na szczęscie nie mam predyspozycji do uzależnień.

Może nie wszystkim się spodoba to co teraz napiszę.

Ale większośc już zapewne przywykła do faktu, że jestem kontrowersyjny w swych przekonaniach.

Nie wiem, czy miałes jakieś doświadczenia z "trawą"

Ja kiedyś miałem i to duże.( 20 lat temu )

Odkąd zachorowałem , bałem się zapalić.Bałem się , że zwariuje do reszty.

Bałem się jakichś mitycznych interreakcji marihuany z lekami.

W końcu się odważyłem.

Ponieważ w tym temacie nie byłem z "pierwszej łapanki" nie bałem się żadnych stanów lękowych czy tez powikłań upalenia.

Zapaliłem i............znów zacząłem SŁYSZEĆ muzykę i OGLĄDAĆ filmy.

Pojawiło się nawet moje ukochane abstrakcyjne poczucie humoru rodem z Monthy Pytona....

Od tej chwili od czasu do czasu pozwalam sobie na wakacje od choroby , jakie funduje mnie kilka machów zakazanego i "kryminogennego" dymku.

Nie prawdą jest w moim przypadku twierdzenie, ze trawa niweluje efekty leczenia.

Przez 4 lata intensywnego leczenia prochami marihuany nie tknąłem i co?

Gówno.

Jeśli jakieś leki ( teraz próbuję już chyba ostatni ) mają zadziałać, to zadziałają bez względu na sporadycznie stosowane używki.

Trzymaj się.

P.S.

Kolejny dzień na Lamotryginie i na szczęscie nic złego się nie dzieje.

Może trochę trudniej mi wstać, może trochę bardziej boli mnie glowa.Ale głowa mnie boli praktycznie bez przerwy od 5 lat......

Lecz poza tym żadnych uciązliwych objawów typu nasilone lęki, napięcie czy też derealizacja oraz myśli samobójcze jakie były mi fundowane przez praktycznie KAŻDY nawy lek.

Kolejna nadzieja...........tylko która już z kolei?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel.

Może masz racje, że to choroba wpędziła mnie w nieodpartą chęć picia,może ten zbawienny środek zastępczy dawał mi na jakiś czas ukojenie

i ucieczkę od całkowitej niemocy,pustki w głowie i derealizacji....nie wykluczam tego...zawsze miałem problemy z psychiką.

Odkąd pamiętam mój ojciec pił a w ostatniej fazie swojego nędznego życia chlał wszystko co polska chemia była w stanie zakwalifikować jako alkohol.

W wieku 48-lat zapił się na śmierć.... niby problemy z sercem.Może on też nieświadomie szukał lekarstwa.

Co do marychy....tak.... znam bardzo dobrze....po pierwszym skręcie ....( o losie okrutny jakież to złudne ) wydawało się że znalazłem

cudowne lekarstwo na wszystkie bolączki psychiczne...byłem wesoły,towarzyski,spokojny... a muzykę ..słyszałem każdą nutę w utworze jaki słuchałem

Po pół roku takiego leczenia ..paliłem 8-10 skrętów dziennie i ciągle było mało.

W przebłysku świadomości doszedłem do wniosku że płynę do miejsca z którego nie ma odwrotu..następne pół roku i zacząłbym walić w żyłę.Skończyło się

odwykiem.

Nawet benzodiazepiny doprowadzają mnie do takiego amoku, że nie wiem kiedy skończyć.

Nie wiem co lepsze.W chwilach kiedy chce mi się wyć,kiedy wyjście z domu urasta do rangi niesamowitego problemu mam ochotę

odpłynąć na zawsze (jestem właśnie w tym wieku w którym zmarł mój ojciec) ale staram się nie poddawać...przecież wychodziłem

nie z takiego bagna

intel

Ps.

Pisz jak się czujesz,może kiedyś i ja trafię na lek ,który pozwoli mi uciec od tego obłędu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, raczej nie ma leku na naszą chorobę. Taka jest niestety smutna prawda. Ja na razie lecę na 1 Ketrelu i 2 Depakinach na dobę. Jestem w minimalnym dołku. Tak trzymać. Co do alkoholu - to pijemy go w chwilach szczęścia (u mnie to hipomania) oraz niekiedy w depresji (ja w depresji nie mogę, ponieważ trzeżwienie po wypiciu to coś strasznego).

Robert - dużo myślałem aby Ci pomóc. Mógłbym Cię zatrudnić. Zarobiłbyś trochę groszy. Niestety boję się. Mam nieprzyjemne wspomnienia z znajomości internetowych.

Może kiedyś o tym napiszę.

Józek.

 

-- 19 lut 2012, 23:50 --

 

Panno Alicjo - pozdrowienia od Józka. Odwiedziłem Cię w szpitalu, niestety byłem trochę zestresowany i wizyta nie przebiegła tak jak myślałem. :uklon::uklon::uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JOSE

Ze mną to jest tak:

Niby mam łatke przestępcy i gangstera.

Ale paradoksalnie mogę stwierdzić ,że jestem, a właściwie byłem "uczciwym" gangsterem

Mam na myśli to, że NIKT I NIGDY kto mi w czymkolwiek zaufał, a zwłaszcza w w tzw interesach czy sprawach ważnych się nie zawiódł.

Często odbywało się to moim kosztem. Były sytuacje, że rezygnowalem ze swojego zarobku lub nawet dokładałem-byle tylko osoba , która mi zaufała nie czuła się poszkodowana.

Nie wiem czemu tak mam.

Ze wszystkich literackich postaci najbardziej uwielbiam Kmicica/Babinicza

To moje Alter Ego.

Jestem dokładnie taki sam.

Człowiek gorączka.

Mam swój kodeks honorowy ( nie do końca przez wszystkich akceptowalny), ktorego się trzymam, zwłaszcza teraz-pozwala mi zachować resztki szacunku do samego siebie.

W obecnej chwili jestem w takim dołku, że nie podjąbym się żadnego nowego wyzwania, gdyż nie jestem pewien swoich kompetencji.

Jednakże w momencie, gdy tendencja będzie znów zwyżkowa i stabilna to pomimo Twych obaw zapukam do Ciebie,hehehehe.

Ciekawi mnie rodzaj proponowanego ,przez Ciebie zajęcia.

 

Kurcze , źle się nadal czuję.

Wróciła bezsennośc, a własciwie bardzo płytki , nerwowy letarg, w trakcie ktorego cały czas wierzgam nogami.

I do tego ta ekstremalnie wkurzająca kula w gardle.

mam wrażenie, że ktoś uparcie dusi mnie szalikiem

Najchętniej bym rozorał szyję nożem.

Kolejny wolnopłynący dzień pod znakiem beznadziei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że panowie chwilowo zdominowali wątek. :D

 

Ciekawe spostrzeżenie-dlaczego faceci tak chetnie uciekają w alkohol ryzykując uzależnienie? Są tak pewni siebie? Zawsze mnie to nurtowało. Obserwuję swojego męża. Złość-alkohol, zmeczenie alkohol, kłopoty ze spaniem-oczywiście najlepiej spi się po wódzie. A moze te problemy zaczynaja się gdy już organizm zaczena przyzwyczająć sie do używek. Jeszcze nie uzaleznienie a jednak......

 

 

Ps. Jak zabić życie by nie zabic siebie, jak zabić cząstkę niechcianej siebie by nie stracić życia?

 

Nienawidzę stanu gdy jestem bezradna wobec zła, kłamstwa i manipulacji. Ponoć mamy tak bo jesteśmy szczególne wrażliwi czasem nadto inteligentni... Zaczynam czuć się jak bohater programu <> przegrywam oczywistą sprawę w sądzie pracy-sąd odrzucił zeznania jedynego świadka, który obciazył zakład.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...........sąd dał wiarę zeznaniom milicji że ich napadłem w trakcie aresztowania.

Moją wersję wydarzeń potwierdzona zeznaniami Żony odrzucił , jako bezzasadną .

Przypomnę.

O 6 rano obudziło mnie walenie w drzwi i wrzaski.

Otworzyłem je , po czym natychmiast zostałem uderzony w głowe kolba pistoletu maszynowego tak, że urwał mi się film na chwilę (szyta głowa i coś z kręgami szyjnymi -do dzisiaj mam kłopoty ).

Ocknąłem się na ziemi , kiedy kuli mi ręce na plecach.Potem jeszcze kopnęli mnie w twarz i wybili przednie zęby.

A potem , gdy złożyłem pozew do sadu zeznali że ich napadłem.....

Niezly kozak ze mnie.Około 10 antyterrorystów w pełnym medialnym rynsztunku, a ja w majtkach, zaspany po psychotropach....

"obrażenia zatrzymanego doskonale KORESPONDUJĄ ZE SPOSOBEM ZACHOWANIA ZATRZYMANEGO WOBEC MILICJI"

Uzasadnienie sądu o odrzuceniu mojego zażalenia jako bezzasadne.

Oczywiście teraz sprawa jest rozpatrywana przez Rzecznika Praw Obywatelskich , a jak to nic nie da-Strassburg.

NIE ODPUSZCZĘ

To ponoć nie Białoruś i ponoć UE.

Więc nikt nie będzie mnie w moim domu katował na oczach mojego 7 letniego dziecka, a już na pewno nie wykoksowana milicja z AT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....powiem tak ,nie każdy człowiek ,który leczy się psychicznie jest uzależniony,

ale każdy uzależniony ma zajebiste problemy psychiczne.

 

JOSE

...jeśli uważasz że ;pijemy ze szczęścia w hipomanii ;...to pewnie byłbym szczęśliwy przez kolejnych dziesięć lat które chlałem,

a doprowadziłem się do całkowitego zeszmacenia,straciłem w życiu wszystko.

W wieku 27-lat jakimś cudem udało mi się wyrwać ze szponów...." tego szczęścia..."dostałem drugą szanse normalnego życia.

Dzisiaj w depresji motam się jak zwierze zamknięte w klatce,odrzucając od siebie myśli S

walczę o to żeby go kolejny raz nie stracić....następnej szansy nie będzie.

Dobrze powiedziane...."O co k....wa chodzi w tym pojebanym życiu"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JOSE 2, jak to? W Gdańsku?

Ejjjj przecież bym Cię poznała? A nie widziałam tam nikogo, poza tym trochę się zmieniłam od ost zdjęcia ?

Może mnie z kimś pomyliłeś??

 

 

Stany mieszane, srane, kurna chata!!!! Miałam kolejną rozmowę ze studentami i psychiatrą, tym razem opowiadałam o stanach manijnych i możliwościach chadowej... jeju jeju

 

a tak

olanzepina zwiększona, hipo nie uciekło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....powiem tak ,nie każdy człowiek ,który leczy się psychicznie jest uzależniony,

ale każdy uzależniony ma zajebiste problemy psychiczne.

 

 

Dobrze powiedziane...."O co k....wa chodzi w tym pojebanym życiu"...

 

O przeżycie :D Od poczatku świata chodzi tylko o przezycie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

......kiedy mija najgorsze...w tym najgorszym czuję się jak w ponurym, magicznym kole którego linii zewnętrznych w żaden sposób nie mogę

przekroczyć...czuję się jak w narkotycznym amoku błądząc myślami nie za bardzo wiem gdzie.Wniosek:

.....nawet już nie wierzę że to kiedyś minie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprostu sie przywitam.

 

38 lat,mama 4 dzieciakow. Mieszkam w UK. Od okresu nastolatki zmagam sie z moim problemem. Zawsze myslalam ,ze poprostu taki mam charakter a niedawno dowiedzialam sie ze chyba mam depresje,postac dwubiegunowa. Z smutku ,rozpaczy,niemoznosci wykonania najprostszych czynnosci- trwa to okolo kilka tygodni. --przechodze w stan euforii,wtedy mam dziwne pomysly,(przez ktore nabawilam sie bankructwa),szukam jakis kursow,sposobow na biznes,biegam,odchudzam sie,przechodze na weganizm .Czasem z tej radosci zycia mam ochote wskoczyc pod nadjezdzajacy autobus. Tą nienormalnosc uswiadomila mi znajoma,tu w Anglii dostalam antydepresanty bo w smutku i rozpaczy trwalam tygodniami,i chyba wlasnie tabletki nasilily mi druga faze,w takim stopniu ze nawet ja zrozumialam ze nie zachowuje sie normalnie. Jakbym byla na prochach. Odstawilam tabletki,lecze sie dziurawcem i mam nadzieje ze sila woli uda mi sie wrocic do normalnosci. Jezeli to wogole mozliwe. Powodem moich problemow ,teraz to wiem ,sa moi rodzice. Ojciec despota i matka intrygantka. Nigdy nie wiedzialam kiedy dostane lanie a kiedy ktos mnie przytuli. Maz tez ma bardzo silna osobowosc,pedant i perfekcjonista. dzieci mam cudowne na szczescie,madre,dwoje studiuje.Najmlodsze ma 3,5 roczu i jest balsamem na dusze. Chociaz i tak mi sie wciaz wydaje ze nie potrafie go kochac tak mocno jak na to zasluguje. Wiecie wogole uczucie mam jakby zlosc,gniew,nienawisc,milosc,zazdrosc to byl tylko wyraz. Nie umiem ich odczuwac. Patrze na ludzi i mysle- jak sie wam chce spacerowac,robic zakupy,kochac,planowac.Tak mam dzisiaj. Za miesiac znowu sie to zmieni. Witam i pozdrawiam wszystkich z bolem duszy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nuska, witaj, fajnie, że do nas napisałaś.

Musisz przede wszystkim zrozumieć, że jesteś chora. Zapalenia płuc nie pozostawiasz silnej woli, prawda? Dziurawiec tu nie pomoże, potrzebujesz przede wszystkim stabilizatora, żeby uchronić się przed wahaniami. Pomyśl też o terapii. Masz maleńkie dziecko, ono potrzebuje stabilnej mamy, która swoimi ryzykownymi zachowaniami nie odbierze mu poczucia bezpieczeństwa.

Trzymaj się i pisz! Pozdrawiam Cię ciepło :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nuska, witam Cię :)

 

 

 

Pytanie do Chadowców - brali Wy olanzepinę może????

Ciekawa jestem jak na Was działała, o ile działała...

 

Jestem w tej chwili na 10mg, trochę pomogło się wytłumić (stan hipomani),

ale pozostała drażliwość...

 

buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×