Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

gusia nie wiem dokładnie jak wygląda twoje chorowanie ale mogę sobie wyobrazić skoro to agorafobia bo sama z tym żyję już kilka lat. Ostatnio moja psycholog powiedziała mi, że w zaburzeniach nerwicowych tego typu nie powinno się stosować leków, chyba że pacjent nie daje rady w zwykłych codziennych czynnościach, wtedy na początek zapisuje mu się coś na "wzmocnienie". Myślę, że ten bunt to typowa reakcja dla nas. Miałaś już dosyć ingerencji w twój organizm, chcesz stać niezależna i jako pierwszy krok wybrałaś uniezaleznienie od leków. Uważam, że postawiłaś pierwszy ważny samodzielny krok ;) A kwestia szpitala to dla mnie w ogóle kosmos :shock: U mnie agorafobia polega na lęku przed zamknietymi miejscami pełnymi ludzi a przede wszystkim na lęku przed bycia samej. To wielka sprzeczność. Lekarze, którzy nie potrafią wyprowadzić pacjenta z tunelu tylko wolą go wysłać do szpitala powinni się zastanowić na swoim podejściem do istoty zawodu. Gusiu, jesli chcesz to podam ci nr telefonu do mojej psycholog, naprawdę zmienisz nastawienie do tego wszystkiego a słowo szpital będziesz wymawiać tylko w wyjątkowych sytuacjach, niedotyczących ciebie :D:D;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwonusia ja cię straaasznieee namawiam na terapię.Musisz teraz pomysleć trochę o sobie a nie ciągle o mamie, co ona na to itd.Musisz o siebie zadbać w końcu dorosła kobieta z ciebie, masz parwo decydować o swoim życiu.

 

gusia nie zadręczaj się teraz, psychiatra ma ci pomóc a nie budowac w tobie poczucie winy, postapiłaś zgodnie z sama sobą i myslę że to dobrze

 

Atkaa mam bardzo podobne lęki, tez już od kilku lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gusiu kochana...prosze cie tylko sie nie zadręczaj...

Moim zdaniem dobrze postąpilaś z tym zbuntowaniem się. Zgadzam sie z Atkaą że jest to pierwszy samodzielnu krok. Jeśli ta psychiatra wywołała w Tobie taką reakcje to chyba dobrze...może właśnie Tobie Gusiu potrzebne jest zmotywowanie Cie do tego abyś sama chciała coś zmienić . Być może nawet ten pomysł ze szpitalem był kierowany do ciebie w celu uświadmienia że z tego cholerstwa można wyjść w dwojaki sposób. Jest to albo wola "chcenia" i stawiania na swoim mimo wszystko albo szpital. Gusiu bardzo długo tkwimy w tym g... i szkoda czasu na jakieś myśli które ograniczają tak wiele czynności. Rzeczy które miałybyśmy ochote zrobić. Z drugiej stronu uważam że Twoja decyzja o odstawieniu tabletek była wspaniała. Widać czujesz sie na tyle silna aby stwierdzić że podołasz..no i nie myliłaś sie :D Zobacz masz za sobą ponad 2 miesiące bez "wzmacniaczy" sama dla siebie jesteś motorem napędowym dla nowo tworzącej sie energii :D

Jeśli chodzi o szpital..Powiem tylko co ja myśle na ten temat więc przepraszam jeśli kogokolwiek uraże....Szpital też jest potrzebny tym którzy mają dośc walki i zamykają sie w sobie i nie szukają ratunku.

Agorafobia jest jedną z objawów nerwicy którą trudno sie leczy przez sam fakt że osoba taka ma problemy z dotarciem na miejsce terapii..i tylko o to chodzi. Stąd pewnie pomysł ze szpitalem bo lokując kogoś w takim miejscu mają z nim kontakt i nie narażają go na dodatkoqwe lęki związane z dojazdem. Wiem że pobyt w szpiatlu pomaga. Znałam dziewczyne która po porodze załamała sie totalnie. To był szok poporodowy związany z bardzo silną depresją i nerwicą. Ona nie spała tygodniam wcale a jak chciała zasnąc to moczyła twarz zimną wodą aby za wszelką cene utrzymać świadomość. Męczyła sie bardzo..do czasu aż zdecydował za nią mąz że nie może patrzeć na takie cierpienie. Mimo ogromnego lęku pojechała do szpitala w Szopienicach. Terapia trwała około miesiąca. Po wyjściu jest zupełnie inną osobą. Postawiali ją na nogi i sprawili że uwierzyła w siebie i w to że nie może sie jej nic stać. Gdyby wtedy nie pojechała nie wiem co byłoby teraz. MOże siedziałaby w domu pogrążona w rozpaczy, tkwiąc w lękach i oszukując siebie że nie traci radości jaką niesie za soba każdy dzień..

Gusieńko kochana być może warto pomyślec o takiej pomocy sobie..skoro trwa to tak długo..może lepiej poświęcić miesiąc i zacząć normalnie żyć? A może właśnie ten strach przed szpitalem pobudzi Twoją motywacje i silna wole? Życze Ci jak najlepiej. Sama rozważałam pobyt w szpitalu gdyby miało mi to pomóc. Twój mąż zająłby sie dzieckiem pewnie sam chciałby Cie widzieć radosną..

Bardzo przepraszam jeśli napisałam coś co mogło urazić wasze poglądy..Gusiu prosze nie gniewaj sie na mnie...Wiesz że cokolwiek postanowisz ja będe chciała Ci pomóc..Zawsze możesz na mnie liczyć. Ściskam Cie mocno do zobaczenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tygryska ja właśnie jestem dorosłą kobietą. Życie to sztuka wyboru, nie można mieć wszystkiego.

Mogłabym się wyprowadzić, zacząć niby normalnie żyć, iść do psychologa. Żaden lekarz mi w tej chwili nie pomoże,

bo nie zmieni mojej sytuacji. To mój wybór, jakoś to przetrzymam.

Jak wszystko pójdzie dobrze, to może za rok zacznę żyć normalnie.

Świat jest niesprawiedliwy i im wcześniej się człowiek z tym pogodzi tym lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie..Posiadam pewien problem :( Mam obecnie 17 lat moje zycie kilka lat temu bylo piekne..Bylam mlodsza niczym sie nie moglam zamartwiac ,nic nie bylo w stanie mnie zasmucic..Bylam szczesliwa ,cieszylam sie kazdym dniem....Az do pewnego momentu..Ok 3 lat temu zaczely sie pierwsze "zalamki" ...Krotko trwale zalamania ...Z roku na rok zaczely sie nasilac..Dzis "zalamanie" nie ustaje mam je juz od roku...Ciagle...Najgorsze jest to ze objawy sa poprostu straszne..Nic mnie nie cieszy,wszystko jest mi obojetne...Normalne wszystkie objawy depresji..Zaniedbalam totalnie swoje potrzeby,mieszkanie i inne sprawy..Ucierpiala na tym moja psychika i wyiniki w szkole(pozostaly moze 2 miesiace do konca roku a ja jestem zagrozona z wielu przedmiotow,moge czytac jedno zdanie caly dzien a i tak nic z tego nie wywnioskuje) Kiedys bylam silna,owszem bylam leniwa ale potrafilam w koncu powiedziec sobie "nie" i bralam sie do pracy...Dzis nie potrafie..Stalam sie wyjatkowo agresywna,obojetna,placze z byle jakiego powodu...Ciagle probuje odpowiedziec sobie na pytanie w jakim celu ja zyje jesli nie wychodze nigdzie na dwor bo boje sie tlumu ludzi i nienawidze kraju w ktorym mieszkam,obijam sie od komputera do telewizora i tak spedzam kazdy dzien..Nie ufam ludziom,zdaje mi sie ze ludzie chca zerowac na mnie,kazdy usmiech odbieram jako atak, sympatia ludzka zdaje mi sie wymuszona..Dzis moge stwierdzic ze kogos kocham a jutro bez powodu potrafie zmieszac ta osobe z blotem...Slysze glosy,Ktore podpowiadaja mi ze nie warto nikomu ufac ,ludzie sa moimi wrogami,ze warto jednak skrzywdzic ludzi aby cierpieli tak jak ja...Czuje okropny bol ktory wyzera mnie od srodka razem z nienawiscia za kazdym razem,w kazdy dzien,w kazdej minucie...Dostaje niekontrolowane napady szalu powiazane jakby z rozpacza...Wczoraj np:caly dzien przeplakalam w koncu chwycilam za szklana butelke i kieliszek,zamachnelam sie i mocno rzucilam nimi o sciane w pokoju...Padlam na kolana,zaczelam plakac i okaleczac swoja reke kawalkami szkla...Miesiac temu byla podobna sytuacja w akcie rozpaczy i bolu zdemolowalam pol mieszkania,zrzucalam wszystkie rzeczy jakie napotkalam w zasiegu wzroku...Wyslano mnie do psychiatry,przepisano tabletki jednak nic nie skutkuje...Wieczorem gdy jestem zmeczona zamykam sie w sowim wlasnym wymarzonym swiecie tam gdzie nikt mnie nie krzywdzi i wszystko jest takie jakie chcialabym aby bylo ;( Jestem za slaba na ten swiat,nigdy nie bylam przygotowana a wlasciwie nie myslalam ze zycie bedzie takie okrutne i szare ....Ponoc umiem rysowac i swietnie spiewac,nie wiem po co mi moje wlasne ukryte talenty jesli nie moge gdzies zaistniec...Kocham sie w mezczyznach realnych ale nieosiagalnych ;( Np: aktorzy i inni...Urodzilam sie jako marzyciel,kiedys marzylam ze wyjade gdzies za granice ,znajde milosc,uciekne o osob ktore myslalam ze znalam i zaczne robic to co kocham..Poczuje ten styl innego kraju..Bo wciaz wierze ze zycie w innych krajach jest piekniejsze i wrecz emanuje stylem ktory ja czuje...Dzis czuje sie jak by ktos zamknal mnie w zlotej klatce i kazal siedziec jak na szpilkach...Kilka razy probowalam juz popelnic samobojstwo bo juz nie chce zyc ani oddychac...

Prosze Kochani Pomozcie Mi...Z kazdym dniem czuje sie coraz gorzej...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj.musze przyznac ze twoj list jest bardzo dojrzaly,czytajac w polowie odnalazam swoje zycie....nie piszesz jak 17-latka twoje wypowiedzi sa przemyslane a odczucia jakze mi bliskie...musisz isc do psychologa-dluzej tak nie mozesz zyc.jestes chora-i te chorobe trzeba leczyc bo zobacz ile masz lat,chcesz tak zyc?ile jeszcze lat?ile czasu chcesz sie meczyc?potrzebujesz pomocy i to jak najszybciej bo te wybuchy gniewu nie sa najlepszym rozwiazniem a wiem ze juz nad tym nie panujesz bo to jest silniejsze od nas.wiele moglabym napisac ale coz ja moge?...skoro wiem ze ja nic na to nie poradze-bo doskonale wiem jak jest kiedy sie nienawidzi swego kraju gdzie mozna zobaczyc tylko odcienie szarosci. Zycia tak jak by sie chcialo a nie tak by inny to widzieli,braku wolnosci duszy i ciala-bo chocby zwykly jogging u nas bedzie odebrany jak cos dziwnego...och gdybys wiedziala jak ja cie dobrze rozumiem...ale to wszystko mozesz zmienic bo masz tyle lat co masz-cale zycie przed toba i dąż do tego lepszego zycia bys mogla sie spelniac czego ci z calego serduszka zycze.Ale psychologa odwiedz-bo to ci pomoze odnalezc droge,te wlasciwa ktora cie doprowadzi tam gdzie tylko chcesz:)choc jesli chodzi o wybuchy gniewu to lepszy bedzie psychiatra ;) sciskam cie!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Ci z Calego serca za ta piekna rade..Mozesz wierzyc lub nie ale doslownie sie poplakalam czytajac twoja wypowiedz ;( :cry::cry::cry: Choc raz jedna osoba mnie zrozumiala ..Nie potrafie w to uwierzyc..

Moja dojrzalosc wynika z tego ze byc moze jestem wrazliwa i w mlodym wieku musialam zaczac spogadac na swiat jak dorosly czlowiek ;(

Nie potrafie zrozumiec samej siebie...Pierwsza moja twarz to wrazliwa strona...Naprawde wrazliwa,slaba,latwo mnie zranic...Druga to niestety nienawisc ,agresja i bol ... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwonusia.

Po przeczytaniu twoich postów jestem w szoku. Bardzo ci współczuję , ja myślałam że to ja miałam nieudane dzieciństwo przy ojcu alkoholiku a tymczasem są gorsze tak jak u ciebie.

Ja jestem po terapii , teraz idę na drugą i Ciebie też namawiam , musisz iść i zacząć nowe życie. Jeżeli własna matka ci nie pomoże musisz sobie sama pomóc i żyć normalnie. Nie wiem jak bym się zachowała na twoim miejscu ale podziwiam cię bo ja bym nie wytrzymała takiego domu.

Wiem jedno napewno.Psychoterapia doda ci sił i odwagi do podjęcia decyzji co dalej robić.

Jeśli martwisz się tym że tam musisz wszystko powiedzieć to uspokoję cię że wszystko tam jest objęte tajemnicą i nikt się nie dowie że tam chodzisz.

Jeżeli nie masz dokąd pójść pamiętaj że są jeszcze różne instytucje które ci pomogą uciec z tego okropnego miejsca .

Pozdrawiam i życzę szybkiego podjęcia decyzji o psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwonusia tak jak napisałaś to twój wybór. Przyznam że nie bardzo rozumiem czemu nie chcesz nic zrobic by zmienić swoją sytuację skoro jest ona dla ciebie tak mecząca. Przetrzymać? W imię czego?Czkając na co?Może i świat jest niesprawiedliwy ale tym bardziej my sami przynajmniej powinniśmy się troszczyć o samych siebie. [/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że mieszkam na wsi, pracuję ciężko na polu i studiuję. To nie jest praca do 16, tu trzeba być w gotowości cały czas. Muszę się prosić dwa tygodnie (o ile mam na to odwagę), żebym mogła jechać do kina. A potem i tak mam awanturę, że tą właśnie robotę zostawiłam. Kiedyś walczyłam o swoje prawa, ta walka mnie wykończyła i nic mi nie dała.

Powiedz mi Tygryska co może powiedzieć mi psycholog?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak że psycholog powie ci jakąś oswiecającą prawdę która cie zbawi, rozwiąze twoje problemy.Nie na tym polega psychoterapia.Poczytaj trochę o psychoterapii, chociazby na tym forum.

Chcesz mi udowodnić że sytuacja jest beznadziejna i nic się nie da zrobic? Ostrzegam ;) też jestem uparta :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie masz pojecia jak bardzo sie ciesze ze ci pomoglam,chocby wlasnie slowem,zrozumieniem-ale tak naprawde to to jest najwazniejsze-by ktos nas wysluchal,pocieszyl.Jest wiele osob ktorym tylko dobre slowo i zrozumienie wystarczy by poczul ze jest potrzebny,ze nie jest sam ze swoim problemem.Doskonale wiem jak jest kiedy czlowiek niema pojecia co sie z nim dzieje,kiedy nie rozumie samego siebie.Mamy takie chore czasy w ktorych mozna sie zagubic i tak naprawde kiedy nie staniemy mocno na nogi to mozemy sie juz w nim nie odnalezc.bo swiat dziesiejszy jest tylko dla ludzi silnych:(Dlatego mamy takie problemy w zyciu-ze zastanawiamy sie co sie wokol dzieje,dlaczego ci ludzie sa tacy dziwni itp.Ta radosc ktora kiedys rozswietlala nam twarz dzis stala sie grymasem ktory psuje nam obraz w lustrze.Jakze bliskie mi sa te dwie twarze ktore opisalas-te radosna odebrala mi choroba,choc juz powraca usmiech na niej ale tak strasznie mi przykro,tak mocno ciezko na sercu ze nie widze juz tej beztroski ktora kiedys sie na twarzy malowala-i to jest moim jedynym zmartwieniem teraz gdy juz jestem zdrowa-czy kiedys jeszcze zobacze ten niczym nie zmącony,dzieciecy,radosny wyglad te radosc kiedy mimochodem zobacze swe odbicie-tego ci kochan zycze-bysmy mogly razem sobie kiedys powiedziec-smieje sie!!!zycie jest piekne!!a to wszystko co bylo kiedys to tylko sen...sciskam cie :smile: sciskam cie bardzo mocno!3maj sie cieplutko:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację niewiele wiem o psychoterapii, ale i tak uważam, że nie ma to sensu. Nie mam na to czasu. Uważam też, że nawet gdybym poszła to musiałabym wracać do domu, w którym trzeba uważać na każde słowo i żyć według pewnego schematu. Złego schematu. Nie jestem w stanie tego zmienić i psycholog mi w tym nie pomoże. Mógłby mi jedynie pomóc w sprawie molestowania, z którym nie jestem w stanie sobie sama poradzić. Ostatnio jednak zeszło to na dalszy plan.

Ja też jestem bardzo uparta :D

No ale może coś poczytam o tej psychoterapii :roll:

Dzięki Tygryska i dzięki Iwka73

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie prawda, że nie możesz iść do psychologa. Jesteś dorosła czas żebyś sama stanowiła o sobie. Musisz sama o siebie dbać. Moja mama też nie dawała mi chodzić do psychiatry i psychologa. Posłuchałam jej i teraz cierpię. Choruję na nerwicę z powodu której mam rozwalony cały organizm. Dziś żałuję, że jej wtedy posłuchałam. To jej myślenie to nie była troska o mnie, ale strach przed tym że powiem co się dzieje w domu. Przecież mama nie musi się dowiedzieć, że byłaś u psychologa. Obowiązuje tajemnica zawodowa. Zrobisz jak zechcesz, ale wierz mi, że mama nie ma racji i nie musisz się jej bać. Kiedyś odejdziesz z domu, ona nie będzie już miała na Ciebie takiego wpływu jak dziś, a Ty zostaniesz z nerwicą. Nie możesz się poddawać. Bądź egoistką i choć raz

pomyśl o sobie. Psycholog jest dla Ciebie ratunkiem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gusia nie wiem dokładnie jak wygląda twoje chorowanie

Atkoo droga ,podobnie jak Twoje aczkolwiek,z tym byciem samą już się oswoiłam ,,,tzn ,chyba poprostu przeszło,tyle tylko że mowie teraz o domu,na ulicę do dziś własciwie sama nie wychodzę...A taka typowa agora...z ....klaustro ..bo winda ,autobus ,hipermarket itp też odpada...ja już sobie wiesz to tłumaczę pomału,tylko jak widzisz niejestem w stanie jeszcze życ ,funkcjonowac normalnie ponieważ mam takie jakby zaostrzenia,raz dobrze ,raz źle...ech...

Dziekuję ża wsparcie i owszem prosiłabym o namiary na tą psycholog tylko podejrzewam że niejest to blisko a ja naprawdę mam w sobie tak ogromną blokadę przed tym oddalaniem się od domu....wiesz...znika mi blok z pola widzenia-koszmar

Dlaatego tak bardzo Was podziwiam że prowadzicie w miarę normalne życie...praca..no ale nietracę nadzieji..

Jesli chodzi o szpital to jest tak jak pisze Makcia ,ale to zasugerowała psycholog ,nie psychiatra ,z Nią na ten temat niemiałam okazji porozmawiac jeszcze ,tzn okazja była ale .......no właśnie...

 

Agorafobia jest jedną z objawów nerwicy którą trudno sie leczy przez sam fakt że osoba taka ma problemy z dotarciem na miejsce terapii..i tylko o to chodzi. Stąd pewnie pomysł ze szpitalem

Dokładnie Madziu stąd...i tylko dlatego..

 

Twój mąż zająłby sie dzieckiem pewnie sam chciałby Cie widzieć radosną..

No pewnie tak...a jesli chodzi o to żebym była radosna..no własnie,generalnie nikt niepowiedzialby że coś tam ,gdzieś tam mnie dręczy,boli,bo...ja całymi dniami jestem w super humorze ,tylko kiedy zostaję sama ( nawet nie to że sama),ale sama ze swoimi myślami ,dopiero wtedy dopada mnie taka nostalgia,nad przyszłością ..przecież mam marzenia,chcę je ralizowac ,późno ale nigdy nie ZApóźno..

a przede wszystkim marze o tym by wyrwac się z tych "czterech ścian" choc na kilka godzin dziennie..

Pomogłyście mi bardzo ...ja wiem ,to taka wirtualna pomoc ale napewno same wiecie jak bardzo przekierowywuje myślenie,odkąd jestem na tym forum tak wiele zmieniło się że nawet trudno to opisac,przede wszystkim zmieniłam się ja..

Owszem czasem tak siadam i myślę...(ach mam to chyba wbite w mózg przez mojego męża) że ludzie mnie oszukują,mam wbite?hmm..nie ,juz nie,tak jak mówię ,zmieniłam się z korzyscią myślę dla siebie....i taki lekki zdrowy egoizm którego wcześniej nieposiadałam już sama u siebie zauważam a to podobno cenna rzecz.

 

.Gusiu prosze nie gniewaj sie na mnie...

.....nawet niesmiej tak myślec...zresztą mam nadzieję że już za kilka godzin u mnie będziesz i znowu będziemy zaczynały wiele tematów i jak to zawsze bywa niekończyły żadnego bo ...czasu brakuje ;)

Bardzo dużo chciałabym Wam napisac tylko juz tak mi się plącze..te myśli,no tak mam wieczorkiem ...no ale cóż ,myslenie nieboli...

Atkoo,Madziu,Tygrysko...wielkie dzięki:*:*:*

Acha ...dziś pół dnia niebyło mnie w domu i bylam dziwnie spokojna...dziękuję raz jeszcze...

Iwonusia trzymaj się dzielnie ,trzymam kciuki.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 5 lat choruje. Dlugo byla to nerwica. Nie leczylem sie. Teraz nie chce zyc. W ogole. Potrzebuje pomocy. Czuje sie zle z nieznanych powodow. Nie potrafie okreslic stanow, ktore mnie dopadaja i przyczyn ich. Moj organizm to ruina. Mecze sie z dnia na dzien. Nic nie jest dobrze. Nic nie sprawia, ze jestem szczesliwy, mimo ze mam wszystko. Mam dziewczyne, ktora kocham, a nawet to nie sprawia, ze jestem szczesliwy. Co zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Przede wszystkim musisz chcieć zacząć się leczyć. Odwiedź psychologa na początek. On na pewno będzie starał się Ci pomóc. Uwierz że jeszcze wszystko wróci do normy. I porozmawiaj o tym ze swoją dziewczyną, ona na pewno widzi że coś jest nie tak i martwi się o Ciebie. Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna 25...Nie jestes odosobnionym przypadkiem....:( Przede wszystkim nie powinnas sie zamartwiac ...Powinnas uwierzyc w siebie ..Powiedziec sobie ze ten czlowiek nie byl ciebie wart..Ze gdzies na swiecie czeka ten jedyny przypisany Tobie od narodzenia :smile: Wiem ze jest ciezko zapomniec taka milosc...Jesli jest Ci naprawde ciezko moze powinnas sie zapisac do psychologa...Prosze nie obwiniaj siebie za ten nieudany zwiazek ...To z pewnoscia nie byla twoja wina...Pamietaj zaden mezczyzna ktory postepuje w ten sposob nie jest wart lez kobiety .. :!:

Sprobuj zajac sie czynnosciami ktore sprawiaja Ci przyjemnosc,przebywaj z osobami bliskimi twojemu sercu...

Sluchaj muzyki...Puszczaj jakies wesole kawalki....Ja bez muzyki poprostu bym umarla...To naprawde pomaga...Ona pozwala zapomniec na moment o calym swiecie i wszystkich przykrosciach...

Uwierz ze jestes wartosciowa kobieta i bez Ciebie czastka swiata byla by pusta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu przygladalam sie twoim wypowiedziom na forum i musze przyznac ze jestes jak cieply Aniol ktory sluzy pomoca ... :lol: Dziekuje Ci za slowa otuchy..Chociaz Ty jedyna odwazylas sie napisac w moim temacie...Jak widze reszta ludzi nie chciala sie wypowiadac na ten temat ;( Mam nadzieje ze kiedys ja zwalcze :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym podziękować za wszystkie rady i wsparcie. Dobrze, że jest takie forum.

Mój świat dzisiaj już ostatecznie runął, nie wytrzymam ani jednego dnia dłużej.

Dostałam dzisiaj bukiecik kwiatków i zostawiłam go na ławce. Nie zasługuję na nie, nie zasługuję nawet na to, żeby tu pisać.

Trzymajcie się :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

M.in. do Estreva

Nie bylam na tym forum bite 3 miesiace!

Mialam troche pracy, a po za tym, po umieszczeniu tu swoich trosk, nie moglam zrobic nic innego jak tylko udac sie do psychloga, bez tego moja tresc powtarzalaby sie i do niczego nie prowadzila, wiem dobrze, ze potrzebuje rozmowy w cztery oczy (jak wszyscy tutaj); a jednak do psychologa nie poszlam...

 

Teraz pisze, bo dzisejszego wieczora nie pomaga nawet to co trzymalo mnie przez ost miesiac, mianowicie chce nawiazac do tego co misie lubia najbardziej :smile: ja jestem misiem ryswniczkiem... oj ten humor. Wlasnie, Dziewczyno moja droga jezeli dobrze rys i spiewasz to pewnie i lubisz to robic! To lekarstwo na kazdy bol, takie odseparowanie sie od smutku nie pomoze w nauce (jestem tego przykladem), nie pomoze w kontaktach miedzyludzkich (to tez moge zapewnic), ale bedzie to Twoja odskocznia, procz czterech scian, ktore nas tula, ja przygarnelam jeszcze dlugopis ( wlasnie tym uwielbiac rys)- one pomoga Ci czuc sie wartosciowa.

Dopoki nie znalazlam osoby, ktora podziwiam, nie kwapilam sie do szkicownika, tylko w chwilach ekstazy :D , ale od kiedy zakochalam sie w muzyce Jacksona (prosze bez komentarzy, wiem co ludzie potrafia o nim napisac, ost jakis czlowiek byl dosc niemily, kiedy dowiedzial sie, ze go slucham), zakochalam sie ponownie, bo kiedy raczkowalam w domu rozbrzmiewala jego muzyka, wiec mam we krwi lubowanie sie w tym niezwyklym Gosciu.

Oj troche jakbym zeszla z tematu.

 

Musimy sobie znalezc cel, taki, ktorego spelnianie bedzie przyjemnoscia! Powiem, ze oczekiwanie na jego nowa plyte, promowanie jej, troszke mnie tknelo i wlasnie tym miejscem bezpiecznym jest mysl o tym co ma nadejsc. Oczekiwanie jest trudne, ale wlasnie w tym senk, ze w koncu moja cierpliwosc zostanie nagrodzona.

 

Do kazdego komu wyda sie to blachostka: Wy tez macie marzenia, jeden chcialby odegrac role na scenie, inny zaspiewac przed publicznoscia, kolejny ulozyc sobie zycie za granica, albo uczestniczyc w wielkim przedsiewzieciu, a moze odwiedzic miejsce przypadkowo wyznaczone palcem na mapie, mnostwo marzen!!! I kazde z tych marzen jest do spelnienia, ja Wam to gwarantuje! Dobrze o tym wiecie, a kiedy poczujecie smak ziszczania sie tego celu, nie odpuscicie. Ja chce przezywac koncert Michala w jego towarzystwie, nawet jesli bedzie nas roznila odleglosc kilkunastu metrow :mrgreen: wiem, ze to zrobie, jesli tylko chlopina cos ustali ;)

 

Eh, powiem, ze poprawil mi sie humor

Wiara w kogos nawet odleglego nie jest zbrodnia i nie jest glupota, kogos podziwiam, za to czego dokonal, za geniusz i sile, za kazde mile slowo i uprzejmy usmiech, czlowiek nagle wie, ze moze sie spodziewac wiecej od zycia.

Oczywiscie jak narazie do spelnienia tych ambitniejszych celow potrzebuje jeszcze dobrego swiadectwa, tu pojawia sie ogromna przepasc... Wlasnie kiedy czytalam Twoja wiadomosc, wydawlao sie, ze czytam kopie swojego zycia. Juz kiedys tutaj to pisalam, ze kiedy jestem pelna energii nie potrafie zrozumiec jak moglam 10 min temu nie potrafic dac sobie rady z jakas czynnoscia z zycia codziennego, przemieszczeniem sie z pokoju do pokoju czy lektura, wtedy jestem na siebie zla, ze to niemozliwe by tak bylo, ze tylko sie lenie- jestem wsciekla! Kiedy wszystko sie zmienia, gdy stan euforii mija i znowu dzieje sie to co sie dzieje... mam odpowiedz na bezsensownie zadane sobie pytanie za czasow dobrego samopoczucia- i tak w kolko

 

Nie wiem, co mam napisac, ale jestem poddenerwowana (znowu), bo widze, ze nie mam wyjscia. Nie chce isc do lekarza, bo to trwa zbyt dlugo, a i atk wszytskiego nie powiem. W przyszlym roku mam mature, a nie widze swiatelka w tunelu. Mialam kiedys pewna propozycje, mianowicie isc na obserwacje, hmm... To wszytsko nie jest takie proste, ja juz nie panuje nad tym co robie, moze to by bylo wyjscie(?) Musze wszystko zalatwic przed matura, przed dyplomem. Czasem chcialabym by ktos mnie popchnal, np. w tym momencie. By w koncu moc robic to co przynosi mi satyswakcje, to dzieki czemu chodze wyprostowana

Pozd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estreva-z pewnością jeszcze ktoś sie do ciebie odezwie,ale trudno coś więcej doradzić bo reszta już naprawdę należy do ciebie:)

Dziekuję ci serdecznie za miłe słowa :smile: ale jak już sama zauważyłaś pisałam to co czułam,tak samo do ciebie jak i do innych osób:)choć w twoim przypadku bylo to mi bardzo bliskie bo sama to odczuwałam wiec doskonale wiem co czułaś i czujesz.Będzie dobrze,tylko posłuchaj rad a naprawdę będzie dobrze.3maj się cieplutko,ściskam cie mocno:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×