Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja teraz tez nie używam leków ,choć wolę je mieć.Jak już masz atak to chyba za pozno ale jak czujesz ,ze się zbliża to oddechy naprawdę pomagają.

A co do Hydroxyzyny to kiedy było źle czyli na początku kiedy nie wiedziałem co i jak,to naprawdę mi pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nerwica wraca, gdy my wracamy na stare tory i zapominamy o wyciągnietych wnioskach. Piszę o sobie, bo dla mnie to było niepojęte,że raz ją już zwalczyłam a ona powróciła. Po intensywnej terapii moje zycie wyglądało inaczej. Pilnowałam się, starałam się nie popełniać starych błędów, nie powrócić do wcześniejszych, niedobrych schematów zachowań.

Niestety jak już było dobrze, to zdawałamm się zapominać i krok po kroku wróciłam do dawnych przzwyczajeń.

Teraz znów pracuję nad sobą i nie popełnię już tego błędu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, mnie też to się zdarza, szczególnie wtedy gdy miałam problemy ze snem. Teraz biorę leki nasenne i jest lepiej. Ponieważ bierzesz leki i masz takie dolegliwości to proponuje skontaktować się z lekarzem który je wypisał. Leki działają po około 2 tygodniach. Powinnaś już poczuć się lepiej. Nie na każdego każdy lek działa.Czasami trzeba zmienić pierwotnie przepisany lek. A może te leki tak Cię pobudzają. Skontaktuj się z lekarzem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

A czy towarzyszy temu ciągła euforia, poczucie sily i możliwości 'przenoszenia gor'? Jeśli tak, to być może jest to coś, co określa się mianem 'manii' - takie stany występują np. w chorobie afektywnej dwubiegunowej (zaburzenia nastroju)

Jeśli nie czujesz się tak, to być może jest to zwykły stan podwyższonej gotowości związany z jakimś przeżywanym przez Ciebie ważnym, stresującym wydarzeniem. Nasz organizm daje w ten sposób do zrozumienia, że jest "Gotowy do walki" Bardzo trudno pisać na forum takie "diagnostyczne" posty, bo nasza (a przynajmniej moja) wiedza jest zbyt mała - dlatego jeśli tylko masz jakiekolwiek wątpliwości czy wszystko jest w porządku - udaj się koniecznie po radę do lekarza!

 

PS takie stany zdarzają mi się w okresie sesji.

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mmm, nie pamietam jak to się nazywało, depresja ukryta, czy coś... ;) ale pewnie słyszeliście - ludzi wszystko boli, od nogi w biedrze począwszy po wrażenie śmiertelnej choroby, lekarzom nie wierzą, łapią się za głowę i szykują do grobu. a tu powiedzmy któryś z kolei psychiatra nagle mówi, że to depresja!

 

aha- widziałam gdzieś coś pisali w newsweeku tak ładnie. dorwę to wydanie za gordziele, zeskanuję i Wam pokarzę :D :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie ciagle mam taki stan jakby gotowosci do walki,albo jakbym przezywala jakis wielki stres. Cierpie tez na chroniczna bezsennosc. Biore lexapro ktore mnie mentalnie uspokaja ale cielesnie nie odczuwam zadnych zmian. Jutro ide pierwszy raz do psychiatry ,oczekuje od niego pomocy i wytlumaczenia na to wszytko co mi jest. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Mareks. Jeżeli wszystkie badania są w porządku to wskazuje to na silną nerwicę.

Mam dosc strsujaca prace i caly czas malo czasu na wszytko
. Człowieku!!! - Zwolnij tempo!!! Objawy są dość drastyczne i dlatego myślę że powinieneś skorzystać z pomocy psychologa, a on Ci doradzi czy iśc do psychiatry. Wg mnie to nie ma depresji ukrytej. Albo jest albo jej nie ma . Problem leży w diagnozie choroby i uświadomieniu sobie że coś się z nami dzieje i z jakiej przyczyny. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym o sobie czytała....:(

Te problemy z oddechem pojawiają się co jakiś czas,pozornie bez przyczyny - przynajmniej ja jej nie widzę...jak jem muszę co chwile przerywać żeby wziąśc głęboki wdech bo czuje sie jak przy katarze kiedy nie można swobodnie oddychać przez nos,żeby wziasc naprawdę głęboki,pełny oddech kiedy czuje ze nabieram tyle powietrza ile mi potrzeba muszę sie niekiedy nawet pochylić do przodu...ziewam bo mam wrażenie ze złapie wtedy więcej powietrza..co dziwne w nocy oddycham chyba normalnie bo sie nie budze i jakos się nie dusze :)Jak się czymś zajmę i uda mi sie o tym zapomnieć nie czuje tego....męczy mnie to bardzo...choć zdarza sie nie pierwszy raz - boje sie co mi jest..byłam u kardiologa,miałam usg serca,tarczycy,prześwietlenie płuc,ogólne badania krwi-wszystko jest ok..ale....w mojej głowie ciągle jest strach..wkur....mnie to strasznie.....nie umiem sobie wytlumaczyc ze to nic,ze gdybym sie naprawdę dusiła to już dawno bym, zemdlała..niby to wiem a jednak..chodzę na aerobik,ćwiczę bez problemów,..a boje sie ze coś ze mną nie tak...tzn na pewno jest nie tak..ale z moja głową...leki pomagały tak sobie...teraz nie biorę żadnych..myślałam ze sobie poradzę...ze zwalczę mój problem..ciągły lęk przed chorobami,wyolbrzymianie każdego,najdrobniejszego objawu,,ale chyba jednak nie.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adelajda - tak to bywa z nerwicą i depresją.. Chwila nieuwagi i powracają. Trzeba stale pracowac nad sobą, nie pozwalać sobie na chwile zwątpienia (wiem - łatwo się mówi...) Trzeba walczyć i nie zniechęcać się tym, że znów trzeba zacząć od nowa - ja właśnie jestem na takim etapie. Nie ma już co prawda lęków, za to depresja nie odpuszcza... Ja jej pokażę :twisted:

cieszę się Twoim pierwszym sukcesem i życzę powodzenia!

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to juz nie mam sily meczy mnie czasami tak ta nerwica ze nie mam checi do życia mimo ze mam wolny czas dla siebie to ciagle jestem w leku nie umiem sie skupic na milych dla mnie zreczach bo odrazu patrze na to co moze sie stac. Wszyscy juz maja mnie dosyc i jestem z tym sama jak palec :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie cie rozumiem, ja prezzywam dokladnie to samo. Tez juz mam tego dość, chociaz mam wsparcie w kolezance i moich dziadkach. ale mąż nierozumie tego co sie ze mna dzieje i to jest przykre. Ciężko się zycje z osoba ktora ma nerwice :( dlatego chce z nią walczyc, niewiem czy da sie z tego wogóle wyjsc?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, chciałbym coś wam opowiedzieć o mojej kochanej nerwicy :P

 

No więc moja choroba codziennie wygląda identycznie, juz piszę o co chodzi:

 

Wstaję rano do pracy godzina 5, jest ok tylko troszkę z rana zamulony jestem, wsiadam do autobusu, automatycznie zaczynają sie lęki i złe samopoczucie, wysiadam z autobusu, lęki ustępują automatycznie zostaje tylko złe samopoczucie, w czasie pracy jest ok tylko okropna derealizacja, kiedy idę na obiad, okropne napięcie głowy, idę z powrotem pracować jest ok, konczę pracę wsiadam do autobusu okropne napięcie organizmu i głowy, wchodze do domu jest super ok przez jakiąś godzinę, potem okropna derealizacja i depersonalizacja, kładę sie spac, lęki.

 

Jest tak codziennie, nie wiem czy wiecie co chciałem wam przekazać, ale chodzi o to, ze zależnie od sytuacji w której się znajduję, moje objawy są identyczne jak każdego dnia.

Cholera spiepszyłem posta :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam to pierwszy mój posta, jednakże czytam wasze forum od dłuższego czasu.

 

Muszę gdzies sie komus wyzalic bo zaraz szlag mnie trafi.

Z nerwica walczę od jakiś 10lat. Raz z górki raz pod górkę jak to mówią. Bywało źle targicznie , bywało też pięknie, ot taka uroda tej choroby. Na dziś dzień jestem w fazie radzenia sobie ze swoimi lękami i jak to inni nazywają schizami. Ale dzisiaj szlag ,mnie jasny tarfił. Mianowicie dzien zaczal sie pieknie - rano wyprawiłam chłopa do rezerwy, poszlam sobie jeszcze spac, wstałam i bum. Zawroty głowy niepokoj lek itd. Wzielam sie za porzadki troche ogranełam chate i pojechałam do rodzicow - oczywiscie taxi - za co plułam sobie w gebe bo zaplacilam o wiele za duzo - moglam spokojnie jechac autobusem - bo nie cczułam sie az tak fatalnie. A obiecalam sobie ze jezeli nie czuje sie fatalnie i nie chodze na przysłowiowych uszach to jezdze autobusem - olalam przysiege i juz byłam na siebie zła. Dalej przyjechałam do rodzicow- zajrzałam do swojego mieszkania , zrobiłam ciasto dla lubego - zadzwonił że zaraz wraca, idziemy na zuzuel jak było w planach juz od m-ca ja na to ok. Spotkalismy sie w sklepie - ja dokupowałam biszkopty do ciasta on wskoczył po piwko, wszytsko pieknie, mowi ze kupil program i bilety...

Ja na to dla mnie tez ? On dla ciebie tez .., No i sie zaczelo - krecenie w głowie telepawa drealizacja , bo stadion bo kupa ludzi strome schody wejsciowe [ bardziej o zejscie chodziło...]. Nakreciłam sie na maksa i mowie ze nie ide, bo to bo tamto zaczelam wymyslac. Zaskoczony był nie powiem, ale jakos przełknał powiedział że bilet sprzeda itd.

Wiedziałam jednak że bardzo ale to bardzo pragne isc na ten zuzel, pierwszy zuzel w tym sezonie wyczekany wyteskniony i co ?

Idałam dupy jak zwykle ..... Ledwo wyszedł ja w płacz bo chce isc a nie moge bo sie boje , nosz ka mac , teraz sobie moge posłuchac odgłosów motorów tylko i obejsc sie smakiem - napisała mi sms ze dziekuje mi ze mnie tu nie ma, ze liczyl, chcial ,itd.

Dzis mam taki dzien załamania - nie wiem czy sie "pochlastać" czy upic czy nie wiadomo juz co. Mogłam isc wiem ze jakos bym dała rade - nabrałbym sie validolu najwyzej albo wypila piwo i swietnie bawila. I co zrobiłam - dałam za wygraną, a teraz siedze w domu i becze jak jakis dzieciuch, jestem na siebie wsciekla z checia bym sie sama nabiła, bo znowu dałam za wygraną, zrobiłam z siebie debila totalnego. Zastanawiam sie jak mozna z kims takim jak ja wytrzymac , z kim nie mozna niczego zaplanowac bo wiecznie sie boi, albo rezygnuje w ostatniej chwili.

Dzis nie mam dla siebie zadnego dobrego słowa.....

 

 

 

p.s. narobiłam pewnie kupe bledow ale juz nie bede edytowac - pisalam pod wplywem emcji i niech tak zostanie .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy on wie o twojej nerwicy? Jeśli tak to nie będzie chyba aż tak zły! Powinien zrozumieć, nawet facet powinien zrozumieć:) Uspokój się jakoś...Nie, ja wiem że to trudne cholernie...Ja bym poszła pod stadion i czekała na niego:) I dałabym mu dużego buziaka i wytłumaczyć starała wszystko - ja tak mam...cóż, jestem z Tobą duchem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wie o mojej nerwicy - jednak wole nie poruszac tematu zbyt czesto - bo on sie bardzo martwi- a pytania podczas ataku jak sie czujesz - doprowadzaja mnie do jeszcze wiekszej nerwicy. juz jestem spokojniejsza. wiesz jak to jest ludzie niby wiedza co to nerwica staraja sie zrozumiec - ale nikt nie zrozumie "nerwicowca" jak wlasnie ten drugi "n" . wiem ze on nie do konca mnie rozumie- wie ze cos takiego jest ze zatruwa mi to zycie - jednak ciezko mu zrozumiec mnie do konca i nie mam o to do niego pretensji. wole jak traktuje mnie jak normalnego czlowieka - jezeli prosi mnie o zalatwienie jakiejs sprawy w urzedzie ide robie to zaciskam zeby przezwyciezam leki i dizeki temu czuje sie silna. dzisiaj dalam za wygrana i dlatego tak podle sie czuje . zawiodlam nie tylko siebie ale jego tez i dlatego tak mnie to boli.

wiem ze moge duzo- prawie wszytko, ale w dni takie jak dzis odechciewa mi sie wszystkiego. wciaz zadaje sobie pytanie dlaczego nie moge zyc jak inni ludzie ? cieszyc sie bawic byc na luzie - po prostu byc? ano dlatego ze masz nerwice , a dlaczego mam nerwice ? bo boje saie ludzi boje sie cieszyc zyc i tak kolko sie zamyka. na jak dlugo nie wiem - mam nadzieje ze kiedys znajde klucz by otworzyc je na stałe :(

 

 

 

 

szybkie p.s

 

boje sie jeszcze jednej rzeczy ktora mnie nakreca

mianowicie tego - ze on dluzej tego nie wytrrzyma - mojej choroby tego ze nie wiadomo kiedy mnie dopadnie , ze nic nie mozna zaplanowac bo nie wiadomo jak sie bede czula. staram sie zachowywyac normalnie i czasami tez mnie to meczy bo nie mam komu sie wyzalic tak do konca zeby mnie zrozumial i przytulil ze wszytko bedzie ok itd. mysle ze gdyby tak bylo to moze bym zaczela normalnie zyc. z drugiej jednak strony takich zapewnien potzrebowalabym co dzien co godzine zawsze i caly czas - kto moze mi to dac ? to tez nie jest wyjscie i tak sie odbijam pomiedzy choroba a zwyklym pieknym swiatem - czasami nie wiem juz co lepsze ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną jest coraz gorzej:) Też kółko się zamyka...Ale czasem jeszcze wydaje mi się ze wszystko zależy od mojej silnej woli, że ja za dużo sobie odpuszczam, a przecież potrafię to pokonać...Mój facet akurat też ma nerwicę, choć nie był tego do końca świadomy, dopóki mu nie powiedziałam...ale moich napadów hipohondrii nie rozumie...Ale to dobrze że się nie rozczula nade mną. To mobilizuje żeby się nie rozklejać! Trzymaj Się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez sie trzymaj i dizekuje za dobre słowo - bardzo wiele to dla mnie znaczy - mimio ze nie znam ciebie ani ty mnie

 

moj facet ciezko przezyl rozwod - spotkania z ex konczyly sie trzesacymi sie rekoma dusznosciami - satnami przedzawalowymi - wiec wie doskonale na czym to polega - nie rozumie jednak ze takie objawy moga byc rowniez bez jasno wskazanych powodow.

 

własnie dlatego ze moglam pokonac dzisiejszy lęk jestem tak zła na siebie. pod stadion raczej sie nie wybiore, bo nie wiem o ktroej dokladnie skonczy sie zuzel- w tym sporcie roznie to bywa. a stanie pod stadionem i czekanie juz mnie przyprawia o zawroty glowy ;/. siedze wiec w domu leczę lęki i podły nastrój muzyczką teraz na tapecie Lombard -Mam Dość <--- o jak ja bardzo mam dziś dość

 

pozdrawiam i trzymaj sie cieplutko

bardzo dziekuję, że odpowiedziałaś na mój chaotycznie i emocjonalnie niezrównoważony post :) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×