Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Może to niewielkie osiągnięcie...ale dzisiaj /po raz pierwszy od półtora roku/ poszłam zupełnie sama do marketu :great::great:

Chciałam zrobić Mężowi niespodziankę, miał ochotę na coś słodkiego, a dzisiaj nie czuł się najlepiej, więc kiedy zasnął, wyszłam.... :D:D i udało się bez problemu

zrobić zakupy...jestem szczęśliwa :great::great: , jak nie wiem co :D:D:D

BRAWO!! :brawo::brawo::great: tak jak mówiem że w Pani przypadku to kwestia kilku kilkunastu dni ! :D

Po wizycie u psychologa jestem zniesmaczony, dziewczyna moze z 5 lat starsza odemnie pewnie dopiero co ukonczyla studia mimo tego ze bardzo sympatyczna to powiedziala mi ze nie podejmnie sie ze mna wspolpracy bo nie wie czy bedzie pracowala wiecej niz do maja tam. Dała mi adres do placowki prywatnej w krakowie do tego wytlumaczyla bledne kolo leku, troche sie zrazilem do psychologa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie wyrabiam od ok 2 tygodni jestem w rozsypce a dokładniej na równi pochyłej. Jeszcze 2 tygodnie temu byłem "zdrowy" żadnych objawów nerwicy, ciśnienie idealne i zadowolony z życia. 2 i pół tygodnia temu miałem atak paniki, pierwszy od półtora roku. To był chyba moment przełomowy. Od tamtego momentu nie umiem się pozbierać. Jest coraz gorzej pomimo, że od 2 lat uczęszczam na psychoterapię.

 

Wykańczają mnie ciągłe stany lękowe i skoki ciśnienia do 160/110 i wysoki puls ok 100 wcześniej miałem książkowe 120/80 i 75 ( pomimo, że biorę leki na nadciśnienie ) Porobiłem wszystkie badania. Wyszły oczywiście OK. Od tego czasu byłem już kilka razy u kardiologa ale nie stwierdził zaburzeń krążenia. A ja już jestem tak zmęczony, na skraju wytrzymałości. Non stop ściska mnie w żołądku i czuję te okropne napięcie wewnątrz ciśnienie mnie rozsadza. Nie wiem co mam robić. Nie chcę wracać do psychotropów a psychoterapia chyb przestała działać.

 

Chodzę jak zombi z zawrotami głowy nie wiadomo czy z lęku czy od ciśnienia.

 

Gdybym miał więcej odwagi to jebnął bym sobie w łeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amelia83, Mightman, nie wiem dlaczego mój post nie pojawił się.. :?::?:

Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa...jak ciepło robi się na sercu.....

 

-- 11 lut 2012, 00:20 --

 

Mightman, jeśli nie spodobała Ci się p. psycholog, może trzeba poszukać w innym miejscu, w końcu to ma być ktoś, z kim nie powinno być problemów w komunikacji...????

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może dziś będzie trochę lepszy...

wyrwałam się chyba trochę z (po)zabiegowego amoku...

było gorzej niż myślałam, na dodatek z komplikacjami po. :pirate:

dobrze, że nie wiedziałam dokładnie jak to będzie przebiegać i co się będzie ze mną dziać potem, bo w życiu bym się nie zdecydowała. :pirate:

dziś już troszkę lepiej, choć nadal jestem bardzo spuchnięta, boli i pluję krwią. :evil:

polecam najlepszy sposób na schudnięcie - chirurgiczne usuwanie zębów mądrości. :twisted::pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mightman, jeśli nie spodobała Ci się p. psycholog, może trzeba poszukać w innym miejscu, w końcu to ma być ktoś, z kim nie powinno być problemów w komunikacji...????

 

Tu już nie chodzi nawet o komunikacje, bo bardzo się nastawiałem na rozmowe i że ten ktoś mi pomoże, poszedłem do niej całkowicie otwarty odpowiadałem szczerze i szczegółowo, czekałem na wizytę miesiąc a ona mi po 40 minutach mówi że jednak nie podejmnie się i przeprasza bo ze względów osobistych nie wie czy będzie pracować dłużej niż do maja, a terapia w moim przypadku nie będzie trwała na pewno 2 miesiące :( Poprostu czuję się wychu*any.. :why::why: Teraz od nowa do psychiatry po skierowanie, potem szukanie nowej placówki a tam znowu termin oczekiwania z pół roku :why::why: a ja tak nie chce tych leków od psychiatry bo chce w 100% świadomości zabić tą nerwice, te lęki uporać się z nimi na czysto :why::why: Jakby to była kwestia do pół roku terapi to może bym udźwignął np 4xspotkanie po 100zl w miesiącu ale na więcej pewnie nie miał bym pieniędzy :why::why::why:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie wyrabiam od ok 2 tygodni jestem w rozsypce a dokładniej na równi pochyłej. Jeszcze 2 tygodnie temu byłem "zdrowy" żadnych objawów nerwicy, ciśnienie idealne i zadowolony z życia. 2 i pół tygodnia temu miałem atak paniki, pierwszy od półtora roku. To był chyba moment przełomowy. Od tamtego momentu nie umiem się pozbierać. Jest coraz gorzej pomimo, że od 2 lat uczęszczam na psychoterapię.

 

Wykańczają mnie ciągłe stany lękowe i skoki ciśnienia do 160/110 i wysoki puls ok 100 wcześniej miałem książkowe 120/80 i 75 ( pomimo, że biorę leki na nadciśnienie ) Porobiłem wszystkie badania. Wyszły oczywiście OK. Od tego czasu byłem już kilka razy u kardiologa ale nie stwierdził zaburzeń krążenia. A ja już jestem tak zmęczony, na skraju wytrzymałości. Non stop ściska mnie w żołądku i czuję te okropne napięcie wewnątrz ciśnienie mnie rozsadza. Nie wiem co mam robić. Nie chcę wracać do psychotropów a psychoterapia chyb przestała działać.

 

Chodzę jak zombi z zawrotami głowy nie wiadomo czy z lęku czy od ciśnienia.

 

Gdybym miał więcej odwagi to jebnął bym sobie w łeb.

Najwidoczniej potrzebujesz jeszcze terapii.Może zmień nurt? Z nastawieniem tylko i wyłącznie na radzenie sobie w sytuacjach ataków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś spięty chodzę, bo wczoraj miałem pierwszy atak paniki od ponad dwóch tygodni. Nie mogę tego zrozumieć, 14 dni chodzę wyluzowany, nie stresuję się niczym, no może oprócz paru cichych dni z dziewczyną, i nagle wali mnie ta nerwica jak bezbronnego okularnika. Paranoja. Niby jakoś uporałem się z atakiem ale wciąż nie mogę sobie uświadomić, że moje serce jest w pełni zdrowe. Dobrze, że w środę mam 3 wizytę u psychoterapeuty, wierzę że będzie kolejny przełom...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś udało mi się przeżyć 2 godzinną jazdę pociągiem bez napadu paniki :)) Nawet nie zdenerwowałam się, że pociąg miał 2 godziny opóźnienia:/ Jutro czeka mnie powrót, mam nadzieje, że również się uda :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oleńka i widzisz, mówiłam, że się uda ;)

 

ja za to dzisiaj walczyłam ze sobą czy zostać z Nim, czy jechać do szkoły.. :P bałam się jechać po miesiącu przerwy do szkoły, wolałam zostać z Nim, ale rozum mi podpowiadał, że to pierwszy zjazd ostatniego semestru i, że jednak warto pojechać, serce mówiło zostań. do ostatniej chwili wahałam się co robić.. w końcu pojechałam. i mimo, że wolałam być z Nim to chyba dobrze zrobiłam, bo nie było tak źle :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie tak mi się wydawało, że znowu schowam się pod jego ramionka, gdzie czuję się bezpiecznie i dalej będę bała się sama przemieszczać się po mieście, siedzieć w szkole, wracać wieczorem z niej itd. i dałam radę :) przyjechałam sama do warszawy, potem pojechałam sama do szkoły, siedziałam w niej dzielnie od 12 do 19 w gronie kilku znajomych, których akceptuję i lubię (nie wiele jest takich osób, bo niestety ogólnie jestem negatywnie nastawiona do ludzi i jak kogoś nie znam to z góry go skreślam. taka chyba pozycja obronna...), potem wróciłam do domu sama, mimo, że było ciemno i musiałam przejść przez osiedle, które mimo, że jest bezpieczne, wieczorami wywołuje u mnie różne lęki (przede wszystkim zawsze boję się, że zaraz ktoś mnie napadnie, pobije, zgwałci, albo zamorduje..), i teraz wieczór spędzam sama w mieszkanku i jest ok :) posprzątałam, zjadłam, i teraz szykuję się spać, bo jutro na 8 znowu szkoła :P (nie wiem jak wstanę :< )

to chyba była jedyna opcja, która zadecydowała, że pojechałam do szkoły, mimo, że wolałam zostać z nim - potrzeba samodzielności. sprawdzanie swoich możliwości i próby pobycia samej ze sobą, albo samej w innym towarzystwie, w którym nie czuję się tak bezpiecznie jak z nim.

trzeba się hartować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w ostatnich dniach niestety nic się nie zmienia....teraz od paru godzin jest naprawdę nieźle jednak przez znaczną większość każdego dnia licząc od 7-go lutego to jest tragedia po prostu...Wielokrotne analizowanie takich banalnych rzeczy jak chociażby to czy mogę napisać do dziewczyny o tej, czy o tamtej godzinie SMS-a z pytaniem czy mogę do Niej przyjść, później czy mogę o tej czy o tamtej godzinie do Niej zadzwonić z pytaniem czy idziemy na dwór i czy w ogóle mam prawo tak dzwonić, czy nie jestem zbyt nachalny, czy na 100% myślę o tym o czym miałem myśleć w danym momencie, czy też może myślę o czymś innym a co za tym idzie zwariowałem, straciłem kontakt z rzeczywistością, wątpliwości i analizowanie czy aby na pewno na dachu samochodu który odśnieżałem widziałem lód i tak co chwilę coś wyskakuje....analizuję to wszystko po ładnych kilka razy i zazwyczaj pomimo tego dalej nie jestem pewien i żeby analizowanie jakiejś sprawy nie trwało wieczność muszę sobie mówić przed zanalizowaniem "To już na pewno ostatni raz" i staram się jak mogę być konsekwentny. Bywa jednak często że pomimo tego że nerwica z jakimś bzdurnym tematem odpuści, to zamiast tego pojawia się wątpliwość, czy aby na pewno to była jedyna rzecz jaką miałem zanalizować i mogę już normalnie funkcjonować? I wtedy analizuję to czy aby na pewno wszystko zanalizowałem... :( Tak naprawdę jedyne momenty w których mi się polepsza to te w których spotykam się z dziewczyną. Zawsze sobie myślałem że nie mam zamiaru ani chwili z Nią spędzonej marnować na analizowanie czegokolwiek...Staram się być więc do bólu konsekwentny i choćby nie wiem co się działo, choćby nie wiem jak mnie nerwica cisnęła to gdy jestem z Nią nic nie analizuję i wtedy zazwyczaj nerwica znacznie słabnie....:) Niestety nie potrafię na razie tego przełożyć na cały dzień...Od tych paru dni naprawdę bardzo intensywnie się męczę, mam częste lęki i chce mi się płakać... :( Potrzebuję pomocy, aktualnie jestem na etapie szukania jakiegoś ośrodka terapeutycznego i oby to wszystko sprawnie i szybko poszło....

 

Pozdrawiam wszystkich użytkowników forum!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

och, mam ogromną nadzieję, że będzie dobry. idę zaraz myć włosy i podejście kolejne do nauki, ale zdecydowanie przyjemniejszej i tak sobie marzę, że jakbym zdała jutro, to będę mieć wolny piątek i wtedy we czwartek pójdę do kina dwa razy pod rząd :105: cóż, zobaczymy, na ile mi się ziści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś udało mi się wrócić pociągiem bez efektów specjalnych w drodze tzn. ataków paniki :) Teraz czuje się lekko zmulona, zmęczona i senna. Ogólnie nie lubię niedziel i świadomości, że jutro znowu muszę iść do roboty :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Oleńka*, witam w klubie, nikt tego nie lubi :mrgreen:

 

Dzisiejszy dzień dotychczas spędzam na leżąco, aczkolwiek wiem że niebawem będzie trzeba się ruszyć. Chyba pojadę dziś po kanapę i prezent walentynkowy, bo nie wiem za cholerę co kupić i do teraz się zastanawiam... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×