Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Marzenko, przeszlam prawie dokladnie co Ty.Jezeli zechcesz to poczytasz moje pierwsze posty i dowiesz sie o mnie wiecej. Podobnie jak ty mam kochajacego meza i corke. I to dla nich postanowilam ze bede zdrowa. Nie wychodzilam z domu , nie pracowalam .Cokolwiek chcialam zrobic poza domem musial byc obok mnie maz.Kazde wyjscie za furtke bylo nie do pokonania.Nigdy nie bylam z dzieckiem sama na spacerze. Ostatni rok byl przelomem w moim zyciu. Mija dokladnie rok jak zaczelam leczenie i je juz zakonczylam. Pokonalam nerwice.Poruszam sie wszedzie sama.Jazda autobusem nie robi na mnie wrazenia, a i z corka same jezdzimy do kina. Udalo mi sie znalesc prace i czuje sie w niej swietnie. Czuje sie sie jakbym dostala nowe zycie. Jedno to co moge Ci poradzic to to abys podjela leczenie u psychiatry . Ja przez to przeszlam.Potem chodzilam na terapie.To co wydawalo mi sie nie mozliwe stalo sie faktem.Naprawde jestem innym czlowiekiem. Nawet znajomi zauwazyli zmiane i pytaja sie co sie dzieje bo jestem taka aktywana. Tak jak kiedys siedzialam w domu , taqk teraz wiecej jestem poza nim. Pomysl nad swoim zyciem i zacznij dzialac , bo nikt tego za Ciebie nie zrobi. Trzymam kciuki :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

splot,

czytajac twoja historie, naprawde sie wzruszylam, jestes bardzo wrazliwym i uczuciowym czlowiekiem, to bardzo przykre, ale wlasnie osoby z takim charakterem maja najciezsze zycie, wydazenia, ktore po innym czlowieku splyna jak woda po kaczce, na tobie pozostawia pietno, i ogromny stres i nerwy. noi ten swiat niejest laskawy dla tak wrazliwych ludzi. swiat i czasy w ktorym przyszlo nam zyc, zmuszaja nas do tego, zeby byc bezuczuciowym, bezwglednym, zeby spelnic swoje ambicje, czy marzenia trzeba isc po przyslowiowych trupach, ciagle czekaja na nas przeszkody, ktore trzeba przeskakiwac. bardziej odporni, zyja w takim swiecie, i jest to normalka, ale są osoby, dla ktorych taki swiat, niejest przystosowany, i dlatego jest tak ciezko.........

z tego co wywnioskowalam, caly czas martwiles sie o bliskich i o innych, zawsze na pierwszym planie byla troska o brata rodzicow, a kiedy zajmowales sie soba?

mysle ze objawy nerwicy o ktorych piszesz, to sygnal, ze powinienes pomyslec rowniez o sobie...

mam pytanie, czy o ciebie tez ktos sie kiedykolwiek tak martwil i troszczyl ?

splot, zycze ci naprawde duzo sily i wiary w siebie,mam nadzieje, ze sobie poradzisz, tutaj masz wsparcie u osob, ktore maja podobne problemy

pozdrawiam cie serdecznie

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwicę będziesz miała do końca życia. Podobnie jak choroby takie jak schizofrenia. Nerwica to wyrok i musisz się z tym pogodzić. Nigdy nie będziesz normalna, choćbyś bardzo się starała.

A kto Ci takich herezji naopowiadał??? :shock: Może to dotyczy schizofrenii, ale na pewno nie nerwicy. Da się ją wyleczyć, choć zdarzają się nawroty. Może ich w ogóle nie być, może ich być dużo. To w sumie zależy od tego (między innymi), jak została ta nerwica zaleczona i jaki tryb życia ktoś prowadzi. Na pewno nie można mówić o wyroku. Może pozostać skłonność do nerwicy, ale nie od razu wyrok i nerwica na całe życie. Jeżeli ktoś się wyleczy i będzie się pilnował i dbał o siebie, o psychikę, to może mieć z tym święty spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof miał chyba słabszy dzień;)

Mój ojciec miał 10 lat temu bardzo duże napady paniki jeżdżąc autem, mdlał itp. Ale pobrał leki jakiś czas i od tamtego czasu kompletnie nic mu się nie działo.

Czyli iskierka nadziei zawsze zostaje:)

Pozdrawiam, idę do pracy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć mam 16 lat i półtora roku temu zaczęło sie moje piekło związane z nerwicą lękową... Byłem na feriach gdy nagle zle sie poczułem , głowe miałem cięzką (pewnie wysokie cisnienie) calutki dzień. W końcu w samochodzie poczułem ucisk na klatkę piersiową i tak jakby poczułem w środku fale ciepła. Pojechałem na pogotowie. Wyglądało to jakbym miał zawał czy coś. Lekarz sie mna od razu zajął. Tetno miałem 160 , cisnienie 180 na 110. EKG niczego nie wykazało. Czułem lęk nie do opanowania. Podali mi propranolol. Po 5 godzinach mnie wypuscili. Byłem w kedzierzynie kozlu a mieszkam w lublinie wiec mialem jeszcze drogi przed soba. Czułem straszny lęk i napięcie po prostu okropne!! Jakos zasnalem i dojechałem do domu. W celu sprawdzenia czy rzeczywiscie nic mi nie jest zostałem umieszczony w Dzieciecym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Bylem badany od Echa serca do USG. Narżady OK , serce też. Wypuscili mnie i zdiagnozowali nerwice. Przepisali mi propranolol w razie napadów lęku. Głowy nie czułem jakbym jej nie miał , ręce tez jak powietrze. Mam lęk przestrzenny jak jade autobusem czekam tylko jak dzrwi sie otwarza zebym mial droge ucieczki.

Byłem u wielu psychologów. Przepisywali mi leki na uspokojenie co pomagało na pare godzin. W końcu udałem się do psychiatry który przepisał mi bioxetin. Po nim mam mniej czeste napady leku ale jak mnie dorwie jest tak samo tylko ze uspokajam sie szybciej. Ale objawy zostały. Nie mam siły chodzic do szkoly juz rok z rtym walcze i są małe efekty. Nie wiem co mam robic. A chciałbym sie wykształcic ale to nie daje mi spokoju nie wiem co robic samemu sobie chyba nie poradze z tym. Troche sie polepszyło ale chce zeby było jak dawniej. Mam inne spojrzenie na swiat. Dzien licze jakbym mial umrzec i nie mysle o przyszlosci o dniu nastepnym. Nic mi sie nie chce.

Co robic ???

serce ok wszystko ok jestem zdrów jak ryba EKG robiłem kilkanascie razy...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:13 pm ]

Taka mała informacja bioxetin biore 3 miesiące...

Musze jeszcze pół roku...

Pomaga ale czy napewno nie chce stracic kolejnego roku :( :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuba,przeczytaj koniecznie posty z "Kroki do wolności".Myślę,że znajdziesz tam wiele wskazówek.Na pewno jesteś w takim stadium nerwicy,że wymagasz pomocy leków i psychiatry,a przede wszystkim psychologa i psychoterapii.Jest w Lublinie Poradnia na Wojska Polskiego 1,w której prowadzone są terapie grupowe dla młodzieży.Zgłoś się do mgr Gryniuk-Toruń,która je prowadzi.Zadzwoń we wtorek lub środę w godz.16-19 lub w piatek 8.30-12.Tel.532-48-22,wewn.16.Dowiedz się co i jak.Taka terapia bardzo by ci pomogła,namawiam.Trzymaj się mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kubuś w Twojej sytuacji widzę dużo pozytywnych rzeczy. Twoje zdrowie się polepszylo, jest już lepiej. Piszesz, że są male efekty, ale najważniejsze, że są. Czasem trzeba dlużej poczekać na pożągany efekt. Ale jesteś mlody, masz w sobie dużo sily i na pewno sobie poradzisz. I wyjdziesz z tego. Widać, że chcesz i Ci zależy, a to jest duży krok do sukcesu. To jest normalne, że po takim okresie czujesz się niepewnie, ja też tak mam. Idź pewnie przed siebie, nie poddawaj się, a wszystko zacznie się zmieniać na lepsze. Wierzę w Ciebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Kasia, fajnie piszesz :) nie wiem dlaczego ale mi się to spodobało. Wydajesz się dużo bardziej otwarta i "normalna" niż większość ludzi których spotykam. Samo to że tak swobodnie piszesz o sobie to już połowa sukcesu, teraz tylko musisz troszkę skorygować widzenie siebie i będzie ok :) Ja też mam charakter nerwicowy od dziecka i przedszkole dla mnie to był koszmar a co dopiero reszta ale chyba aż do dziś po wielu latach terapii nie potrafił bym tak swobodnie o tym powiedzieć jak Ty napisałaś. Pozdrawiam serdecznie i jak dla mnie to jesteś poprostu zajebista!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po nitce do klebka doszlam ze meczy mnie hiperwentylacja oddechowa. Straszne cholerstwo. Prawdopodobnie jest wynikiem mojej nieleczonej nerwicy. Nie ma na to konkretnego lekarstwa,leczy sie przyczyne czyli nerwice plus odpowiednia technika oddychania ktora przywroci normalny oddech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamy, które mają niespełnione życie i wysysają z człowieka energię - moja mama - również, nawet teraz, kiedy mieszkam z moim narzeczonym, potrafi jak nikt popsuć dzień z powodu jakiejś pierdoły; a nie daj boże jak słyszę jak to rodzinie z jej stromy materialnie sie dobrze powodzi; ona to robi nieświadomie - wiem o tym, ale i tak mnie nerwy tłuką; dobrze, że rodzice mojego narzeczonego są dla niej kimś "lepszym" (inteligenci itd., chociaż to dla mnie bzdura, bo ważne jakim sie jest człowiekiem, a nie to jakie ma sie wykształcenie albo stan konta), bo pewnie nie dała by mi żyć, że chcę za mojego ukochanego wyjść, ale sie zrymowało; moja rada - zdystansować sie do rodziców, żyć własnym życiem i nie dać się głupim myślą, że nie damy rady itd. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana kacha18PK nie ma na świecie ludzi idealnych. I to bardzo dobrze. Przeciez bylibysmy narcyzami, zapatrzeni w sobie, zadufani i egoistami. Każby człowiek jak czasami dostrzega w sobie jakąś niedoskonalość to dobrze i jest to zdrowe. Należaloby tylko tą niedoskonalość zaakceptować i ją polubiś. Wówczas nasze samopoczucie wzrasta z podwójną mocą. Napewno jedną wartość jaką posiadamy to wrażliwość na drugiego człowieka. Objawia się ona tu na forum. Jesteśmy otwarci, szczerzy , budujemy samych siebie pozytywnymi slowami, których tak bardzo nam brak w realu. Niejeden z nas wyjkonuje ogromną pracę nad sobą. Udaje się czego dowodem są posty. I to jest piękne. Cieszymy się wraz z tą osobą, że dał radę wyjści z tego doła, z tej nicości, pustki. Będą nie nieraz pojawialy chwile zwątpienia. Ale nie należy się nad nimi zastanawiać lecz zmieniać tok myślenia na tory pozytywne. Dostrzegać siebie w jak najleprzym światle. Na szczęście nikt nie jest doskonaly. Kazdy ma prawo do popelniania blędów i nie ważne jest kto w jakim wieku jest. Nie jest to ważne.Pa. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście jesteśmy bardzo emocjonalnie związani z naszymi rodzicami, nawet wówczas gdy mamy wlasne rodziny. Placimy niejeden raz naszym zdrowiem. Ja obralam taką teorię , wprowadzilam ją w życie. Powiedziałam sobie dość. Minął już czas by rodzice ingerowali w moje życie. Pouczali mnie jak postępować jak wychowywac wlasne dzieci. Dość. To ja jestem wraz z mężem odpowiedzialna za wlasne dzieci. To my musiemy podejmowac decyzje. To my mamy prawo do blędnych decyzji. One nas wzmacniają poprzez wyciąganie wniosków na przyszlość by drugi raz tego samego błędu nie popełniać. Jak bylam nieletnia( mała dziewczynka ) mieli pełne prawo mnie kształtować, pouczać a nawet ganić. Jednym slowem myśleć za mnie. A tera. Dość. Tylko poatrzę na mamę czy jest zdrowa, jeśli tak . Oznacza to że nie poczebuhje mojej pomocy. Jest dorosła doświadczona. Pomocy potrzebują maje dzieci i muszę być zawsze gotowa wraz z mężem by udzielić im tak jak tylko potrafimy. Przygotować do życia dorosłego. A jak nam to wyjdzie czas pokarze. A puki co oduczylam się ciągle myśleć o mamie, sluchać pouczeń. Zbyt wiele mnie to kosztowalo zdrowia. Wieczyn stres, a zawsze i tak było żle. A teraz tylko kontaktuję się czasmi telefonicznie z zapytaniem jak się czujesz? Jeśli tylko uslyszę że dobrze. To na tym kończę rozmowę.Ale to moja teoria, ktorą wprowadzilam w życie. Odczuwam wielką ulgę. Na glowie mam tylko mój dom i staram się by wszyscy jego domownicy nie wprowadzali atmosfery nerwowej. Ja już wiem, nikomu ona nie sluży. Ale nadal muszę pracować by moj dom stal się oazą dla wszystkich. Bysmy nauczyli się ze sobą rozmawiać, a szczegolnie gdy któryś z nas ma problemy i by nikt z tym problemem nie zostal sam.

Bardzo dziwne uczucie, ale to forum wiele mi daje do myślenia. Jak pracowac nad sobą by inni czuli się ze mną dobrze i ja sama.Pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpadłem na taki pomysł żeby zaproponować Wam przytaczanie tutaj wypowiedzi forumowiczów, które waszym zdaniem zasługują na wyróznienie z różnych powodów np. pocieszają, wyjaśniają, wykazują zrozumienie, pomagają itd. Byłby to zbiór naszych własnych sentencji, które mogłby w mig poprawiać nam nastrój.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:58 pm ]

autor: Bulion

"Nerwica, jak powiedział moj terapeuta, to małpa wszystkich chorób..."

 

całość:

< http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=4480&highlight=nerwica+ma%B3pa >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozdrowienia dla nerwicy (temat: PANI NERWICO! Chcę ci coś powiedzieć! ):

 

no wlasnie gdybys byla postacią fizyczna powiedzialabym ci powiedzialabym ci zebys sie odemnie odp******** raz ba zawsze, ale niestety niewidac cie a jednak jak straszne sa twoje poczynania. Spojz tylko, ile ludzi starasz sie zniszczyc ilu osobom marnujesz zycie, co ci to daje? po co to robisz? Jakim prawem wkradasz sie w nasze zycie i jak smiesz tak uporczywie nas gnebic do tego stopnia ze stajesz sie dla nas wazniejsza niz nawet najblizsi........... jesli masz troche honoru to wynos sie najlepiej gdzies w kosmos dreczyc obcych , a nam daj zyc normalnie , bo zycie mamy tylko jedno i napewno niechcemy CIE , jestes niemeldowanym intruzem w naszych umyslach i nikt cie nielubi, wiec dobze ci radze... SPADAJ !!!!!!!!!!!!

tak czy siak i tak sie niepoddam wiec nieludz sie nadzieja ze mnie wykonczysz!!!!!!!

Jesteś cienką, wredną małpą!
Droga NERWICO,

jesteś przebrzydłą gnidą

solą w oku

cieniem za dnia

zmorą w nocy

katem nad głową

szubienicą nad szyją

odejdź ode mnie

mnie nie zniszczysz

spie******, %$&()#%$#@

nerwico-specialnie pisze z malej litery-zycze ci ataku paniki, dusznosci, kolatania serca, skaczacego cisnienia i skrajnej depresji, a przede wszystkim zycze ci, mysle, ze w imieniu wszystkich Kolezanek i Kolegow z Forum, UDANEJ PROBY SAMOBOJCZEJ. zegnam, bez wyrazow szacunku i bynajmniej bez powazania.
A jeśli chodzi o mnie-to nawet nie chcę z ta k***ą rozmawiać.
nieodwiedzilas mnie przez kilka dni......... czyzbys wymiekla??/? Razz myslalas ze bede kolejną osobą z ktorej wyssiesz energie i checi dozycia, a tu co?? niespodzianka!!!! czujke jak sie dobijasz do mojego umyslu, ale uprzedzam juz niejestem tą sama slabiudka osobka co kiedys, musisz sie liczyc z tym ze napotkasz ogromny opor z mojej strony, najlepiej to wyp****** i sie wiecej niepokazuj, dobze ci radze!!!!!!
Nerwico jak cie kiedys spotkam to ci nogi z du** powyrywam!! Tylko sie tu pokaz a ja pokaze ci to znaczy sie bac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Kasia! Słuchaj ja wiem co piszę, wiele lat temu też myślałem że jestem beznadziejny i czułem sie okropnie, aż nie mogę się nadziwić jak mogłem takie rzeczy o sobie myśleć. To czy jesteś ładna czy nie to coś bardzo subiektywnego ale Ty w tej chwili swoim podejściem nie pomagasz swojemu wyglądowi. Są dziewczyny wg. mnie poprostu brzydkie ale umieją się uśmiechać, nie wstydzą się swojego ciała, są seksowne i mają dużo większe powodzenie niż wiele ładnych dziewczyn które nie umieją się pokazać. Tak naprawdę liczy się uśmiech, błysk w oku, trochę pewności siebie i można podbijać świat.

Z tego co piszesz to niezależnie od Twojej urody nie masz prawidłowego obrazu siebie. Musisz siebie polubić, zaakceptować i wtedy zobaczysz że wygląd nie ma wpływu na ilość przyjaciół i kontakty z ludźmi. W dodatku wiele ładnych dziewczyn ma wielkie problemy ze znalezieniem "właściwego" partnera bo interesują się nimi w większości faceci którzy lecą tylko na wygląd a po czasie się okazuje jakie wychodzą problemy w związkach. Mądry facet zwraca uwagę na całość bo wie że nie wystarczy żeby kobieta była ładna żeby czuł sie przy niej dobrze i ją kochał. A jeszcze z ciekawostek to dla faceta liczy się głównie sex a to jest w 90% zależne od umysłu i to jest piękne bo można to zmieniać.

Jeżeli tylko masz taką możliwość to skorzystaj z pomocy psychologa a zobaczysz za jakiś czas będziesz się śmiała z tego co tu napisałaś bo w moim odczuciu masz zadatki na taką kobietę która będzie wzbudzać zainteresowanie, taka otwartość to prawdziwy dar musisz to tylko wykorzystać.

Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia w budowaniu nowego obrazu siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Beti89 jestem kacha mam tez 89 rocznik i wiesz tez mam dziwne uczucia nie wiem czy to ataki jak siedze a raczej siedzialam w autobusie szkolnym, w kosciele to bylam chyba rok temu;/ o szkole wole nie wspominac ale nie chodze od listopada, pozdrawiam trzymaj sie cieplusio ;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam u siebie nerwicę! Ataki zdarzają się praktycznie co tydzień w kościele. Zaczyna mi się kręcić w głowie, widzę dosyć nieostro, kiedyś miałam nawet kołatania serca i uderzenia gorąca. Myślałam, że zaraz zemdleję. Najgorsze jest to, że obawiam się chodzić do kościoła czy występować na różnych uroczystościach, gdyż boję się kolejnych ataków. Wszystko zaczęło się prawie rok temu. Prawie codziennie boli mnie głowa i oczy. Co mam robić, by jakoś temu zapobiec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×