Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Jest coraz gorzej... siedziałam dzisiaj godzinę w samochodzie i patrzyłam na zamarzniętą Wisłę, biel uspokaja, ale pojawił się dziadek z wnuczkiem i zaczęli łazić po lodzie (ok, jest lód nieprzewidywalny a pod spotem mocny nurt rzeki), wysiadła i zwróciłam Panu uwagę, żeby zaczną myśleć jak opiekuje się wnuczkiem i jakie są zagrożenia sytuacji, Pan po postraszeniu policja zszedł z lodu. Ale Ja jak wsiadłam do samochodu niemalże potrzebowałam karetki, byłam tak zdenerwowana, że ledwo mogłam oddychać i na deser atak lęku ... FUCK co się ze mną dzieje.

 

Jeszcze jedno mam wizytę w czwartek u psychoterapeutki, to jej opis: Jest adiunktem Katedry Psychologii Społecznej (specjalizacja w psychologii międzykulturowej) Instytutu Psychologii Stosowanej Akademii Pedagogiki Specjalnej. Posiada tytuł naukowy doktora nauk humanistycznych (Wydział Psychologii, UW), wiedzę psychologiczną zdobywała również na Uniwersytecie Wiedeńskim. Odbyła staż zawodowy w przychodni zdrowia psychicznego. Od kilku lat współpracuje z Centrum Praw Kobiet, gdzie prowadzi terapię osób, które min. doświadczyły przemocy domowej.

 

Obecnie jest w trakcie szkolenia w Instytucie Analizy Grupowej Rasztów w Warszawie, rekomendowanego przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne. Jest członkiem kandydatem Instytutu Analizy Grupowej RASZTÓW.

 

Ponadto, ukończyła studia magisterskie w zakresie International Commerce na Uniwersytecie Korei oraz studium podyplomowym w zakresie bankowości Polskiej Akademii Nauk. Ma kilkuletnie międzynarodowe doświadczenie w biznesie (Polska, Austria, Korea), które wykorzystuję w prowadzeniu treningów międzykulturowych. Jest również wykładowcą akademickim.

 

 

Zastanawiam, się czy jest sens iść, jakoś nie przekonuje mnie ten opis jako specjalistki od Nerwicy Lękowej .... co wy na to ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dzisiaj byłam na dniu próbnym w nowej pracy - słynne odpisywanie na sms towarzyskie :D było zabawnie, ale z drugiej strony nie wiem ile wytrzymam, odpisując na sms jakiś zboczeńców i wysyłając hot fotki jakiś panienek :D ale dałam radę! jak jechałam tramwajem do pracy to dostałam ataku, ale jak usiadlam to przeszło. przez pierwsza godzinę pracy jak kobitka tłumaczyla o co w tj pracy chodzi, pokazywała programy itd to myslalam, ze zwymiotuje, a potem przeszło. :) tylko czekanie aż dostanę jakiegoś sms było męczące i stresujące, bo siedziałam i czekałam jak na zbawienie :) no i jak nie miałam smsów to czytałam reguły pisania na czatach ezoterycznych:D boże jaka masakra...w jakich czasach żyjemy, że żeby zarabiać na życie trzeba ściemniać zboczonym facetom i podawać się za transa np O_o :P

Skąd wiesz co pisać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisanka , to prace masz w sumie zabawna moj kumpel pracował kiedys w pałacu kultury na seks telefonie, jak opowiadał to polewalismy mowił ,z esporo zananych osób tam pracowało dla jaj, ech czasy jak każde inne tylko technika poszła do przodu i stwarza mozliwości, których nie byłó kiedyś.

Czuje ze mam znowu cos gorzej a w dzien było ok a teraz cos gorzej

 

-- 07 lut 2012, 19:49 --

 

wujekEgonDaCiKlapsa, moj kolega tez fajnie wspomina pracę na seks telefonie, nawet gadał z facetami hetero, mowił ze duzo ludzi dzwoniło zeby sie wygadac i napalone baby , on taki grubszy jest a mowił jestem wysokim przystojnym brunetem, zreszta czesto to puszczali na cąły głos i cała ekipa polewała, mowi ze to jego najlepsza praca była i nigdy tak łatwo nie zarabiał pieniedzy i jeszcze taki ubaw

 

-- 07 lut 2012, 19:52 --

 

Anielica,

ale znowu fajny awatar masz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja, dzisiaj miałam kolejny paskudny dzień :( Jak się obudziłam czułam się w miarę ok, tradycyjne zmusiłam się żeby iść do pracy. Do 11 dawałam radę, ale później zaczęłam się nakręcać, że się trzęsę i ktoś to zauważy, że mam dziwne uczucie "szczękościsku" - paranoja. W pewnym momencie nie mogłam już nad tym zapanować i znowu musiałam wziąć xanax, bo inaczej zwiałabym chyba z pracy. Przez mój obecny nawrót choroby każdy dzień w pracy jest dla mnie katorgą. Cały czas patrzę, która godzina i kiedy będę mogła wyjść :( No i dobija mnie fakt, że muszę wspierać się xanaxem, a on uzależnia :( Czekam na cud aż wreszcie zadziała seroxat - a tu dupa poprawy jak nie ma, tak nie ma. Jeden wielki dół :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ponownie, ostatnio nie pisałem za wiele. Ostatnie bodajże dwa tygodnie były niezłe jeśli odliczyć kucie po nocach na egzaminy których i tak się nie zdało...Ostatnie dwa dni to natomiast praktyczne odzwierciedlenie powiedzenia że "musi istnieć równowaga w przyrodzie". W dniu wczorajszym pod wieczór czułem się po prostu znakomicie, aż sam się dziwiłem brakiem chęci analizowania czegokolwiek, mogłem po prostu funkcjonować normalnie co mnie bardzo ucieszyło :D W dniu dzisiejszym nerwica w ramach zachowywania równowagi w przyrodzie, przerzuciła mój nastrój na drugi biegun. Analizowanie wszystkiego po kilkanaście razy bez jakichkolwiek efektów w postaci braku dyskomfortu i poczucia, że wszystko zostało odpowiednio w 100% zanalizowane doprowadzało mnie do szału... :( Męczące strasznie :? . Z każdą przeanalizowaną dogłębnie sytuacją, myślą czy SMS-em czułem się coraz gorzej. No ale na szczęście to już minęło i jest przyzwoicie. Jutro mam zamiar wybrać się na narty z dziewczyną, siostrą i koleżanką, mam nadzieję więc że będzie lepiej:)

 

PS: Tak naprawdę wczoraj oznacza przedwczoraj, dziś oznacza wczoraj a jutro to dziś, a to dlatego że jest już po północy ale nie ma sensu zagłębiać się w takie szczegóły :D

 

Pozdrawiam wszystkich! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, zgadzam się z Tobą w 100%, nie raz mogłam się o tym przekonać w życiu w ogóle...

Szczególnie w zawodach, które dotykają tak delikatnej, wrażliwej i kruchej materii, jaką jest nasza psychika .... powołanie, umiejętności, serce - to cechy wręcz konieczne. Jeśli psychoterapeuta, czy psychiatra, tylko wykonuje swoją pracę, na efekty trzeba długo czekać...

 

-- 08 lut 2012, 02:48 --

 

A tytuły muszą być poparte praktyką, by miały znaczenie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się jeszcze zapytać o jedną rzecz. A mianowicie pomimo tego iż bym chciał to terapii ze swoją psychoterapeutką zacząć nie mogę, gdyż aby rozpocząć terapię indywidualną muszę być niezależny finansowo tj. muszę mieć pracę i sam zarabiać na terapię. Nawet zapewnienie że mógłbym mieć opłacone wszystko przez rodziców nie pomaga i w takiej sytuacji mogę brać udział tylko i wyłącznie w terapii rodzinnej w której nie chcę brać udziału. Czy we wszystkich prywatnych ośrodkach psychologicznych tak jest? Czy wie ktoś coś na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie moge spac najadłam sie tej hydroksyzyny i lipa po całości na dodatek płaczę i nie moge przestac, troche poczytałam,ale tez nie pomogło, zreszta czytanie jest ciekawe i nie usypia :-|:why: .

 

-- 08 lut 2012, 03:39 --

 

Michał1990, dla mnie to dziwne , moim zdaniem terapie mogłby Ci opłacic wujek z AustraliI, którego na oczy nie widziałes, ale jest bratem poiedzmy Twojego dziadk ai nikomu nic do tego, z czym takim o czym piszesz pierwszy raz sie spotykam, chyba w innych osrodkach jest inaczej, popytAJ SIE ELEKTRONICZNIE LUB TELEFONICZNIE ZEBY CZASU NIE TRACIC NA ŁAŻENIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, U mnie też (co prawda wczoraj wieczór) ale też płaczliwy. Powód- mój ex mąż :/

Długo nie mogłam pozbierać myśli do kupy po naszej burzliwej rozmowie,zakończonej oczywiscie kłótnią.

Mam nadzieję ,że dzisiejszy dzień będzie przeciwieństwem wczorajszego.

Tobie tego też życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasaw, ja kiedys chodzilam na terapie do psychoterapeutki, ktora nie miala super doswiadczenia zawodowego, bo dopiero zaczynala prace w branzy. pracowala dopiero rok, czy 1,5.. a byla tak swietna terapeutką. bardzo lubilam do niej chodzic, ufalam jej itd, ale przeprowadzila sie do innego miasta i dupa wyszla z terapii.

 

Michal, to nie ma znaczenia. idz do innego osrodka, albo sprobuj panstwowo. ja leczylam sie w prywatnym osrodku i ich gowno obchodzilo skad mam kase, a bylam niepelnoletnia. oczywiscie rodzice mi placili, ale dostalam kase do reki od nich, przychodzilam i placilam. w recepcji pani nie pytala czy to moje zarobione, czy ukradzione czy wyprodukowane :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja się bardzo boję krwi i tych odgłosów... :( no i tego, że to ma trwać aż 1,5 h, bo strasznie mi skomplikowanie ta ósemka siedzi. :why:

 

-- 08 lut 2012, 10:57 --

 

_asia_, lady ma racje, nic nie boli. Też właśnie ósemke mi wyrywali. Potem Cię zszyją i git. Leki dostaniesz i prawie że zero bólu.

 

a jak było po zabiegu, bardzo krwawiłaś? bolało Cię? mogłaś jeść? bardzo spuchłaś? potrzebny był antybiotyk? jakie są ogólnie zalecenia po zabiegu? przepraszam, że zarzucam Cię pytaniami, ale straszliwie się boję, nie śpię prawie od kilku dni. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_,

1. krwawiłam minimalnie, nie było to uciążliwe

2. boleć nie boli bo cholernie mocne znieczulenie

3. jeść nie mogłam w dzień zabiegu i drugiego(?) chyba też, manna rulez ;3

4. trochę spuchłam, wyglądałam jak chomiczek w jabłkiem w buzi

5. dostajesz antybiotyk i coś przeciwbólowego, musisz

6. nie nadwyrężać, nie spać na tej stronie, okładać zimnym mopem ;3

 

Ja miałam równo tydzień temu wyrwane i wszystko ok, w sobote byłam już na zajęciach.

 

-- 08 lut 2012, 11:03 --

 

ladywind, mi tam ogłosy nie przeszkadzają. Oto pseudo rozmowa z dentystką gdy miałam szczypce w buzi i się nade mną wyżywała.

[D] *szuru szuru* ups, ajj

[Ja] hahahehe

[D] śmieje się pani?!

[Ja] hahah, uhm. ;3

 

_asia_, jakbyś cokolwiek poczuła to powinna przerwać, przynajmniej u mnie tak robiła jak wydałam z siebie jakikolwiek dźwięk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×