Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Mi wlasnie tez sie nie chce wierzyc w to ze nerwica moze miec tak podle objawy... a tak na prawde zaczne w to wierzyc jak zrobie badania glowy, bo ciagle mi sie wydaje ze cos w niej mam nie halo bo mam czasami zawroty glowy, i wrazenie takiej lekkosci albo ze zaraz zemdleje chociaz nie jest mi slabo... i te plamy.. :( tak jak pisaliscie tez mam tak ze boje sie ze sie zaczne bac i ze umre w nocy, ze bede miala wypadek samochodowy, ze mi peknie cos w glowie.... ojjj duzo tego jest....

 

-- 03 lut 2012, 21:33 --

 

a co tych badan stacjonarnych to musialabym sie dowiedziec u rodzinnego tak?? to sie placi za to?? chodzi o to ze ja nie wyobrazam sobie spac bez meza, nie wiem ale on na mnie dziala tak jakby kojaco...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są państwowe placówki i prywatne. to zależy czy stać Cię na prywatną czy nie, ale jest masa państwowych klinik leczenia nerwic, więc ja bym w to celowała. skierowanie do takiej kliniki wypisuje psychiatra, trzeba wprawdzie poczekać czasami dłużej aż zostaniesz przyjęta, ale warto.

 

co do podejścia do męża, to wiem o co chodzi. ja mam tak ze swoim narzeczonym, ale nie możesz traktować jego jako swojej terapii, bo w pewnym momencie tylko i wyłącznie jego obecność będzie wyznacznikiem tego jak się czujesz. a to jest bardzo niezdrowe podejście. w pewnym momencie też tak już miałam, że nie mogłam się nigdzie ruszyć bez swojego faceta, bo dostawałam od razu ataku, jak zostawałam sama na weekend, bo miałam szkołę od rana do wieczora, to ta jedna noc była koszmarem, raz miałam takiego kaca od jednej lampki wina, że cały ranek wymiotowałam, raz dostałam takiego ataku, że myślałam, że mam zawał i prawie wzywałam już karetkę, a raz zjadłam za dużo lodów i cukier tak mi skoczył, że nie wiedziałam jak się nazywam.. a on się martwił, miał wyrzuty sumienia, że za każdym razem jak co te dwa tygodnie zostawia mnie na jedną noc samą to zawsze coś mi się dzieje. jak pójdę sama do sklepu obok to zanim zdążę wyjść z bloku to już chce mi się wymiotować.. musiałam to zwalczyć, bo nie byłam w stanie pójść na rozmowę o pracę jeżeli nie czekał na mnie pod budynkiem, nie byłam w stanie spotkać się ze znajomymi jeżeli on nie był ze mną. to jest chore, dlatego zaczęłam z tym walczyć. jest teraz lepiej, ale walczę cały czas. dlatego takie leczenie byłoby dla Ciebie dobre, bo musisz nauczyć się funkcjonować niezależnie od niego. wiedz, że to w pewnym momencie będzie dla niego uciążliwe, bo ma/będzie miał świadomość, że tylko od niego zależy Twoje samopoczucie. mój narzeczony tak miał. bał się zostawiac mnie na chwilę samą, dzisiaj cały dzień jest przygnębiony, bo jutro jadę do szkoły po wpisy i wracam do siebie sama. on dojedzie do mnie dopiero w niedzielę rano. nastawiłam się i jestem spokojna, myślę, że sobie poradzę. a on się boi, i przeżywa czy to dobry pomysł, czy nie jechać ze mną do szkoły...

rozumiesz, o co mi chodzi?

przemyśl to. może to będzie dla Ciebie dobre?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zdarzyło mi się jeszcze wymiotować w miejscu publicznym, ale jak za pierwszym razem brałam afobam, to tak się bałam (bo na ulotce w skutkach ubocznych było, że możliwe wymioty i mdłości :P) i tak mnie mdliło, spędziłam w łazience ze 2 godziny męcząc się, telepiąc, wyjąc z bólu, aż w końcu zwymiotowałam. potem okazało się, że sama do tego doprowadziłam bo tak się tego bałam, że uspokoiłam się dopiero jak wymiotowałam :P

potem jak się dowiedziałam, że to autowkręta to już nie wymiotowałam ;)

powodzenia w pracy i oby bez nerwowo :)

 

Czyli jednak wkrętka :) To masz trochę łatwiej niż ja, bo ja się obawiam czegoś co się już wiele razy przytrafiło ;|

 

W pracy dzisiaj na pełnym spokoju, dopiero na sam koniec jakiś mały lęk próbował dopaść ale nie było tragedii ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majkel, wiesz gdybym nie dowiedziała się odpowiednio wcześnie, że to wkrętka, to pewnie bym zwymiotowała w miejscu publicznym, najprawdopodobniej w autobusie, albo metrze, bo tego się najbardziej bałam, i wtedy myślę, że nigdy nie byłabym w stanie wsiąść do komunikacji miejskiej, albo nawet do samochodu :P wszędzie bym chodziła pieszo.. chociaż i tak jak mam dużo czasu to zamiast podjeżdżać autobusem (i nie pada) to idę pieszo :/ tłumaczę to sobie tak, że na pewno wyjdzie mi to na zdrowie ;) spacery nikogo nie zabiły :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie. Czy po ataku paniki czujecie się już po prostu normalnie i możecie normalnie funkcjonować, czy złe uczucia utrzymują się u was dłuższy czas? Mój problem to fakt, że ten strach, który mnie strasznie przymula, odczuwam cały czas. Gdy przychodzi coś na kształt ataku i jakoś sobie z nim poradzę, uczucie lęku pozostaje do momentu kiedy zasnę a i zdarza się, że z tym mam problem. Czy u kogoś odbywa się to podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie. Czy po ataku paniki czujecie się już po prostu normalnie i możecie normalnie funkcjonować, czy złe uczucia utrzymują się u was dłuższy czas? Mój problem to fakt, że ten strach, który mnie strasznie przymula, odczuwam cały czas. Gdy przychodzi coś na kształt ataku i jakoś sobie z nim poradzę, uczucie lęku pozostaje do momentu kiedy zasnę a i zdarza się, że z tym mam problem. Czy u kogoś odbywa się to podobnie?

 

Mam tak samo ale to chyba normalne, bo raczej trudno od razu zapomnieć o tak nie miłym przeżyciu. Cały czas się myśli by to się za chwilę nie powtórzyło itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak żyjesz przy tym lęku. Bo mnie chyba jakaś depresja łapie, siedzę patrzę się w jeden punkt i myślę, że nic mi nie pomoże. Nawet jak przychodzą znajomi czy współlokatorzy, to nie mogę się oderwać. A jak tylko się chwilę pośmieję, to zaraz mi gorzej. I znowu się wyłączam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namiestnik leki jak narazie w sumie mnie mega przymuliły, lęki trochę mniejsze ale za to nie myślę o niczym pustka w głowie, i brak siły. Mam termin z nfz dopiero za 3 tygodnie, więc zależało mi teraz na czasie. Panią psycholog mam bardzo fajną więc na pewno mnie trochę psychicznie podbuduje na jakiś czas jak będę w stanie normalnie rozmawiać. Tylko przez te leki mam straszne zwieszanie się i jakbym stanęła obok i patrzała z boku, ktoś coś do mnei mówi, ale jakby mnie nie było.

Barrios ja na początku po ataku paniki miałam 1-2 dni strachu, lęku, a teraz to cały czas jest panika z dużo większymi atakami, nie da się tak normalnie żyć i funkcjonować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi tak właśnie się wydaje, że panika łapie mnie coraz częściej. Tak jak wcześniej zdarzało się, że chwile napięcia zdarzały się co kilka dni, tak teraz mam wrażenie, że zdarza się to codziennie. Już nie pamiętam kiedy śmiałem się tak naprawdę szczerze, bez lęku. Chociaż nie wiem co mi dokładnie jest, bo nerwicy nie mam jeszcze zdiagnozowanej a swoj przypadek opisałem w innym poście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi troche pomogły wizyty u psychologa-nauczyłam sie oddychac w sytuacji gdy mnie lek dopadał

ale najbardziej pomogły mi leki-niestety uzalezniły mnie i gdy poszłam do psychiatry i ona usłyszała ze biore zomiren 0,5 codziennie juz od pół roku to za głowe sie złapała

ale ja nie umiałam bez niego funkcjonowac

z nim mogłam isc do pracy zakupy i te lęki były znacznie słabsze

teraz jestem w trakcie odstawienia zomirenu i przyznam szczerze

ze juz po miesiacu zaczełam brac połówke czyli 0,25 a w tej chwili czyli około 3 ni biore połowe tego 0,25-sukces

leki sa duzo słabsze

jedyny manakament ze biore depakine chrono 2 tabletki dziennie by moc odstawic ten zomiren ale moja poani doktor i tak była dumna ze tak szybko zmniejszyłam dawke-i drugi mankament to taki ze po tych lekarz przytyłam prawie 15 kg :cry: ale cóz zrobic

na wiosne sie zrzuci-chyba :hide:

 

-- 04 lut 2012, 14:59 --

 

ja wychodziłam z domu i pod klatka wracałam spowrotem

miałam wrazenie ze za chwilę umre-pociłam sie wszystko mi wirowało do tego kołatanie serca-masakra

a nie daj boze jak w domu była córka to jeszcze bardziej miałam leki ze cos mi sie stanie a ona nie bedzie umiała nic zrobic bo ma 8 lat-ze sie przestraszy

dopiero pani psycholog mim uswiadomiła ze od nerwicy lekowej sie nie umiera :shock: i jakos narazie sobie radze-cóz zrobic-trzeba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Barrios, na początku ataków paniki umiałem je opanować np. zadzwonieniem do dziewczyny, czy rozmową z jakimś kumplem. potem już nic nie pomagało. potrafiłem myśleć o tym czy będę miał zawał nawet podczas seksu. to była najgorsze. największe lęki miałem podczas odstawiania Lorafenu, non stop panika, wsłuchiwałem się w serce jak palant, niepotrzebnie zupełnie. obecnie czuję tylko lekki niepokój, staram się nie skupiać na sercu, leki (Seronil) widocznie pomaga, a w środę czeka mnie druga wizyta u psychologa. więc nie martw się, na pewno masz nerwicę i na pewno z niej wyjdziesz tylko troszkę to zajmie :) najważniejsze to szybko zgłosić się do jakiegoś specjalisty w tych kwestiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi. Tak chyba będę musiał zrobić (wizyty u specjalisty), tylko najpierw wizyta u kardiologa i to echo serca które mam przepisane na 22 lutego.

 

Co do ataków to zdarzają mi się ale tylko jak siedzę i nic nie robię, albo gdy staram się na czymś skupić, np na czytaniu książki, obejrzeniu filmu (raz miałem mały atak w kinie, nie było fajnie) albo graniu w jakies gry. Czuję się lepiej gdy wychodzę z domu i po prostu idę przed siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak żyjesz przy tym lęku. Bo mnie chyba jakaś depresja łapie, siedzę patrzę się w jeden punkt i myślę, że nic mi nie pomoże. Nawet jak przychodzą znajomi czy współlokatorzy, to nie mogę się oderwać. A jak tylko się chwilę pośmieję, to zaraz mi gorzej. I znowu się wyłączam.

 

Jest trochę ciężko ale nie można się w tym zagłębiać bo to tylko pogarsza sprawę, trzeba się ruszyć i coś zrobić, przestać o tym myśleć, ignorować negatywne myśli bo one sieją tylko spustoszenie ale nigdy nie mówią prawdy, nie można im wierzyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się lepiej gdy wychodzę z domu i po prostu idę przed siebie.

 

heheh, miałem identycznie na początku, uwielbiałem poruszać się niemalże marszobiegiem. wszędzie starałem się chodzić na piechotę, byle być w ruchu. totalnie mi przechodziło wszystkie nerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się lepiej gdy wychodzę z domu i po prostu idę przed siebie.

 

heheh, miałem identycznie na początku, uwielbiałem poruszać się niemalże marszobiegiem. wszędzie starałem się chodzić na piechotę, byle być w ruchu. totalnie mi przechodziło wszystkie nerwy.

 

Każdy wysiłek dobrze działa bo spalamy adrenaline :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A właśnie, kiedy silniej odczuwacie lęk? Mi się wydaje, że wieczorami jest mi gorzej i boję się, że będe miał problemy z zaśnięciem, a w bezsenną noc zdaję się wyjątkowo podatny na ataki.

 

 

Barrios to mój drugi nick, okazało się, że link aktywujący przyszedł długo po tym jak założyłem konto na emailu google.com.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jak wstaje wcześnie rano to jest ok, po jakimś czasie gdy oprzytomnieje to trochę gorzej, zależy też od dnia... jak się kładę spać to już jest mega dobrze bo wtedy się właśnie uspokajam najbardziej, chyba moje najbezpieczniejsze miejsce to łóżko i sen :D

 

Zauważyłem też, że jak siedzę w domu bezczynnie cały dzień to lęk narasta, najlepiej jest wiosną-latem bo wtedy można aktywniej spędzić czas, rower jakaś trasa i od razu lepiej się człowiek czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam najgorsze wieczorem-do tego stopnia ze około godziny 17 juz kładłam corke do łózka robiłam jej kanapki na kolacje i juz ja uprzedzałam ze bede musiała wyjsc-zakładałam buty i czekałam-czesto zdarzało sie ze jechałam na pogotowie a tam szereg badan i to samo napad leku-lek i dodzenia-zalecali wuzyte u psychiatry

był taki moment ze na poogotowiu kiedys lekarz mnie opierdzielił tak mi sie wstyd zrobiło bo w ciagu miesiaca byłam tam kilka razy-ale coz zrobic było jak miałam wrazenie ze mam zawał,ze sie duszę i to kołatanie serca-masakra

na sxzczescie powoli wychodze z tego-miewam leki malutkie juz rzadko

teraz wlasnie wychodze z leków

i mam nadzieje ze juz to nie wroci do mnie.....az tak jak było

psycholog pomogł mi kontrolowac to.... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×