Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związki


Jack18

Rekomendowane odpowiedzi

Ja celowo zakończyłem swój związek ze względu na mój stan. Nie mogłem dłużej żyć z tym, że moja kobieta cierpi przeze mnie. Z perspektywy czasu wiem, że na dobre to dla niej wyszło, dla mnie chyba też. Presja tego żeby sprawiać jej radość, jednocześnie samemu nie potrafiąc cieszyć się z niczego jest zbyt duża i jeszcze bardziej wpływała na zdrowie nie tylko moje, ale i jej.

Wiem też, że póki nie ustabilizuję swojej psychiki i nie poukładam życia póty nie zaangażuję się w żaden związek. Bo ja bym brał, a co ta osoba brała by ode mnie? Takie relacje zwykle nie są zdrowe i kończą się kłótniami i nieszczęściami.

 

Jack18, że masz nerwicę to nawet nie będziesz musiał jej mówić szybko wypłynie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica zdeko utrudnia życie, ale nie jest przeszkoda w kontaktach miedzyludzkich, jest problemem wtedy gdy ktos uważa , że jest gorszy z tego powodu i wpada w kompleks a jak sie do tego podchodzi jak do czegoś normalnego to jest to zupełnie bezproblemowe.Oczywiście zycie utrudnia , odrazu z mostu nie trzeba mowic mam nerwice,ale po paru miesiącach no problem, jak sie juz kogos lepiej zna.

 

-- 04 lut 2012, 17:44 --

 

Związku se nie tworzy na nerwicy tylko na innych podstawach na innych rzeczach ,zreszta tak jest ze wszystkimio chorobami po prostu czasami sie trafiaja i czasem człowiek chory moze byc jako partner duzo ciekawszy niz ktos kto jest zdrowy, depresja jest natomiast juz czyms co wyklucza z życia a wachania nastrojów tez potrafią wykończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi ma nerwicę w dzisiejszych czasach. Także co to za problem. :mrgreen:

 

To nie wiem, może nie mam nerwicy, a zwykłego świra.

 

-- 04 lut 2012, 18:48 --

 

A może warto sobie uświadomić, shinobi, że kiedy się kogoś kocha, to chce się mu pomóc, być z nim na ,,dobre i złe"? Więc przestań, za przeproszeniem, pieprzyć, wmawiać nam, że nasze życie jest upaprane, skoro nerwica to po prostu doświadczenie, które trzeba przeżyć, przeszkoda, którą trzeba przeskoczyć, by być zdrowym i zacząć doceniać życie tak, jak zdrowe osoby nigdy nie będą doceniać.

Uważam, że prawdziwa miłość pokona każde zło. I że w związku warto rozmawiać szczerze, ale przecież nie każdy musi od razu opowiadać całe swoje życie. Wszystko z czasem, pomalutku.

I proszę Cię, shinobi, nie dawaj nikomu więcej takich rad, bo są g*wno warte. Życzę Ci powrotu do zdrowia i więcej zapału do walki.

 

Ament.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ta osoba jest w moich oczach 'normalna' i naprawde chce byc w zwiazku ze mna to mowie. Nikomu z kim bylem w zwiazku to nie przeszkadzalo.

 

Gdybym powiedzial jakies dziewczynie o swoim problemie i ona by mnie wysmiala lub dostalbym zlewkę (chociaz wątpie ze takie cos by sie zdarzylo) to co z tego? Opinie innych mam gdzies, jest MNÓSTWO świetnych kobiet ktore mnie takiego zaakceptują jakim jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam, że dopóki człowiek nie doprowadzi się do porządku i się nie upora z własnymi problemami powinien trzy razy przemyślec wejście w jakikolwiek związek bo rzeczywiście, można nieumyślnie ranic osobę, której na nas zależy a czemu ona winna? Poza tym nie chciałabym byc z kimś cierpiąc na jakieś zaburzenie bo automatycznie wprowadzałoby to podział 'osoba chora' 'osoba lepsza, bo pomagająca'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam, że dopóki człowiek nie doprowadzi się do porządku i się nie upora z własnymi problemami powinien trzy razy przemyślec wejście w jakikolwiek związek bo rzeczywiście, można nieumyślnie ranic osobę, której na nas zależy a czemu ona winna?

 

O to mi właśnie chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shinobi, nie chciałam sprawić Ci przykrości, tylko zwrócić uwagę na fakt, że mogłeś inaczej sformułować swoją opinię - bo przecież wcale nie musimy brudzić życia innym naszymi problemami, a może nawet z ich wsparciem je zwalczyć :) Ale przyznaję, że mnie poniosło. Wybacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zawsze jest byl i bedzie problem.

 

A może warto spróbować tak jak Thazek rozpocząć życie z osobą mającą również nerwicę, bo wtedy jest najlepsze zrozumienie niż przekreślać od razu wszystko..

 

-- 04 lut 2012, 22:07 --

 

 

Jack18, że masz nerwicę to nawet nie będziesz musiał jej mówić szybko wypłynie.

 

Dokładnie hehe :lol: szybciej niż nam się wydaje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale bycie samotnym człowiekiem pogłębia wszystkie złe nastroje nie pozwala przeżywać szczęścia jakie daje bycie z drugą osobą ,radości z dzieci życia rodzinnego pewnego spełnienia się człowieka.

Na terapii psychiatra i terapeutka w jednej osobie powiedziała mi ,, nich się pan zastanowi nad swoją samotnością '' .

Ja w każdą niedziele mam doła jak widzę rodziny z dziećmi na zakupach czy spacerach i zazdroszczę im tego .

Człowiek nie jest stworzony do bycia samotnym .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi psycholog mowila ze kobiety maja lepsze podejscie do faceta z nerwica niz facet do kobiety znerwicowanej, mowila o instynkcie opiekunczym cos. to mi dalo do pomyslenia. podobno poczucie bezpieczenstwa dla kobiety to wtedy gdy facet zawsze przytuli gdy ona ma ochote czyli wg pani psycholog bylbym w stanie dac poczucie bezpieczenstwa kobiecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jack18 - Tobie polepszy się, a komuś pogorszy ;)

 

Sebastian, a to mnie zaskoczyłeś bo ja jako osoba bi nie zauważyłam takiej różnicy a jeżeli już to może na niekorzysc kobiet, wśród mężczyzn jest chyba większa ilosc masochistów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale bycie samotnym człowiekiem pogłębia wszystkie złe nastroje nie pozwala przeżywać szczęścia jakie daje bycie z drugą osobą ,radości z dzieci życia rodzinnego pewnego spełnienia się człowieka.

Na terapii psychiatra i terapeutka w jednej osobie powiedziała mi ,, nich się pan zastanowi nad swoją samotnością '' .

Ja w każdą niedziele mam doła jak widzę rodziny z dziećmi na zakupach czy spacerach i zazdroszczę im tego .

Człowiek nie jest stworzony do bycia samotnym .

 

Jak widze małżeństwa z dziećmi to też im zazdroszczę, ale jak pomyślę że miałabym mieć dzieci ze swoimi skłonnościami do nerwicy i depresji to ciężko to widze. A jeszcze jakby mąż miał wszystko w czterech literach i musiałabym tylko ja robić przy dzieciach mając np. nawrót choroby to nie wiem jakbym się z tym uporała. Teraz nie mając takiej odpowiedzialności za kogoś ciężko sobie radzę a co dopiero jeśli ma się pod swoimi skrzydłami człowieka, którego trzeba wychować i otoczyć opieką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pewnym sensie lubie swoja samotnie....nie mam sily wciaz sie rozczarowywac....bo kogos przerasta bycie ze mna.....po co sie ludzic?czy w zwiazku nie czujemy sie samotni?no wlasnie..nie gwarantuje nam on niczego....

Jednak takze uwazam,ze samemu nie jest dobrze,ze powinnismy szukac chcec milosci...

Tyle,ze akurat mnie to nie dotyczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawsze rodzimy się i umrzemy sami, jestesmy pojedynczą jednostką, która jak wiadomo gorzej radzi sobie w pojedynkę, nie jesteśmy stworzeni do samoistnienia do samotni.

też często uciekłąbym przed całym światem ale tak się nie da, tu i teraz, tak jak żyjemy zależy tylko od nas :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście,że od nas tyle ze po co sie oszukiwac,lub zyc w iluzorycznym swiecie złudzen ,ze druga osoba wypelni nasza samotnie?

Za zludzenia płaci sie rzeczywistościa.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich dawno nie pisałem tutaj ale jestem już tu od przynajmniej półtora roku.

Wtedy właśnie poznałem pewną piękną kobietę w której się bardzo szybko zakochałem niestety zrobiły się problemy bo ona jest chora na to samo co ja czyli nerwice lękową i obaj jesteśmy po przeżyciach(w młodości) nigdy we związku nie byliśmy:D.Więc jakoś tak dziwnie nam ten kontakt szedł ona mnie widzi negatywnie także mnie nie lubi a to jest normalne przy tej chorobie.Jenak u mnie jest odwrotnie ja ją uwielbiam i dobrze się przy niej czuję.Poza tym ona nie wie że jest na to chora i zastanawiałem się czy oraz jak mam jej o tym powiedzieć i jak zareaguje zastanawiam się również czy mogli byśmy być ze sobą razem bo jej obecny partner wywołuje u niej poczucie bezpieczeństwa więc jest ciężko go przebić.Może ktoś mi da jakąś cenną poradę typu "Idź na całość":D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×