Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestescie uzaleznieni od...


VTEC

Rekomendowane odpowiedzi

No tak jest niestety, ja sobie nawet ustawiłem na pulpicie tapetę odganiającą od komputera, tu w stopce też, ale przyzwyczaiłem się i początkowe pozytywne efekty szybko zanikły :?

Jak mi się limit kończy na internet to dopiero staram się wychodzić do ludzi i robić coś konstruktywnego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w poniedziałek zaczynam po miesiącach separacji od społeczeństwa nową pracę, w weekend jadę po wpisy do szkoły, więc siłą rzeczy zobaczę się z jakimiś ludźmi, i po 3 miesiącach zobaczę się w końcu z przyjaciółką na którą "nie miałam ostatnio czasu przez moje zabieganie i zalatanie". może coś się zmieni teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie to zakrawa o jakieś absurdy, bo zawsze byłam towarzyska bardzo, poza tym pracowałam kilka lat w branży eventowej, w teatrze etc więc tym bardziej na codzień obcowałam z ogromną ilością osób, ciągłe spotkania, telefon non stop. na wiosnę zeszłego roku dopadła mnie straszna depresja. nie chciałam w ogóle widywać się z kimkolwiek, do tego zachorowałam dosyć mocno (chociaż teraz uważam, że to była wyimaginowana choroba) więc miałam pretekst, żeby skończyć z takim życiem i zaczęłam coraz mniej wychodzić z pokoju. poznałam swojego obecnego narzeczonego, w międzyczasie milion osób mnie zawiodło i przestałam nabierać ochotę na spotkania w szerszym gronie znajomych. przestałam pracować. z jednej strony cieszyłam się Nim, spokojem jaki mnie nastał, i odpoczynkiem. czasem dla siebie, dla niego i na pozbieranie myśli. minęło kilka ładnych miesięcy i z jednej strony trochę brakuje mi ludzi, a z drugiej przestałam im całkowicie ufać i nie mam ochoty się z nimi widywać. to też oczywiście nie tylko przez komputer, aczkolwiek wolę mieć z nimi kontakt czasowy, raz na jakiś czas, kliknąć "lubię to" na facebooku komuś, żeby wiedzieli, że żyję, ale ogólnie mam ich teraz wszystkich w dupie. sama nie wiem czego chcę :

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mhm :) tzn u mnie to było bardziej skomplikowane, bo rok temu zakończyłam bardzo toksyczny 4 letni związek, który wyniszczył mnie psychicznie i pewnie on się powodem mojej nerwicy lękowej, byłam wykorzystywana i pogrążana, mój były był emocjonalnym wampirem, zatraciłam całą siebie, ale trwałam w tym związku, bo bałam się odejść, w końcu rok temu kumpel pomógł mi skończyć to, mieliśmy mały romans, który pozwolił mi uwierzyć w siebie i w to, że zasługuję na godne traktowanie i bycie z kimś kto da mi prawdziwe szczęście, krótki romans dał mi siłę na definitywne zakończenie związku, które nie było takie proste, bo mój były nie poddał się tak łatwo, śledził mnie, nie dawał spokoju, wydzwaniał, przychodził, nachodził, wytatuował sobie nawet mój portret na sercu O_o, robił wszystko by mnie zatrzymać, romans z kolegą się skończył, a ja potrzebowałam kogoś kto pomoże mi stanąć na nogach, wtedy poznałam kolegę mojego kolegi z którym byłam w 5 miesięcznym całkiem fajnym związku, trochę się podleczyłam, ale cały czas czułam, że to nie to, że niby jest fajnie, ale to nie było jakieś wielkie uczucie, raczej zauroczenie i miłe spędzanie czasu, mój tokstyczny były trochę się wtedy odciął ode mnie i dał mi spokój, podczas tego kilkumiesięcznego związku poznałam mojego obecnego narzeczonego z którym przez cały ten czas rozmawiałam, zaprzyjaźniałam się, poznawałam aż w końcu zakochałam :) jesteśmy razem od 7 miesięcy i nigdy nie byłam tak szczęśliwa, nigdy nie miałam kogoś kto byłby dla mnie taki dobry, kto by mnie tak kochał i wspierał i do kogo bym czuła to co czuję :) wiem, że jest to facet z którym spędzę resztę życia i który sprawi, że to życie będzie coś warte :) poza tym dobrze na mnie wpływa, bo uspokajam się przy nim, wyciszam, zwalniam tempo i czuję się znacznie lepiej :) i zdecydowanie jestem szczęściarą pod tym względem :)

jednak tokstyczny związek i rzeczy, które się wtedy działy we mnie cały czas siedzą, miałam duże problemy w kontakcie z mężczyznami, byłam wycofana, długo bałam się seksu, jak mój narzeczony przyniesie mi herbatę do łóżka, albo zrobi coś dla mnie, to czuję się źle, bo mam poczucie, że to ja powinnam latać za nim, być posłuszna, robić to co mi każe.. on walczy z tym moim podejściem i i tak już jest znaczna poprawa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hahaha :D no sporo trochę ;) w ciągu ostatniego roku przewijało się więcej mężczyzn niż przez całe moje życie :P aczkolwiek była to dla mnie dobra terapia i próby dojścia do siebie, dowartościowania się, że nie jestem wcale taka beznadziejna i nic nie warta :) teraz jest cudownie, gdyby nie te cholernie lęki... :

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

źle się może wyraziłam: jak zobaczyłam, że inni mężczyźni mnie szanują, to uświadomiłam sobie, że nie jestem taka beznadziejna, jak przez te kilka lat myślałam i mi wmawiano. bałam się mężczyzn dopóki nie spróbowałam za pierwszym razem, potem to wiesz jak to jest "pozwolić dziecku jeden raz....". za pierwszym razem to był dla mnie szok, że w ogóle odważyłam się na coś takiego. w sumie dla pierwszego faceta zostawiłam tego strasznego tokstyka. ugryzłam zakazany owoc i poczułam się swobodnie. potem coś trochę poważniejszego, aż w końcu doszłam do siebie i byłam gotowa na kolejny poważny związek, ale tym razem bez elementu tokstyczności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wtedy kiedy ktoś nie daje Ci szczęścia tylko wysysa z Ciebie cała energie, niszczy Cię, pogrąża, kiedy ktoś "rośnie w siłę" kosztem Twojego nieszczęścia, a Ty nie potrafisz się od tego uwolnić, czujesz się winna jeśli spróbujesz się postawić takiemu człowiekowi, za wszystkie krzywdy obwiniasz siebie itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wpada w ataki paniki na Twój widok, poniża się kosztem własnego samopoczucia (np. kłótnia jest ewidentnie z Twojej winy, a ta osoba na kolanach błaga Cię o wybaczenie, bo czuje się winna całej sytuacji?), chodzi ciągle struta, widać, że jest zmęczona przebywaniem z Tobą i jest zadowolona zawsze gdy jest ktoś inny w pobliżu itd. jeżeli czujesz jakieś niepokojące objawy między innymi takie jak wymieniłam to spróbuj też porozmawiać, zapytać, czy ta osoba nie czuje się przytłoczona i czy czuje się ok w związku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, jest w moim towarzystwie szczęśliwy i cieszy się na mój widok. Chyba, że źle się czuję, to wtedy się smuci. Czyli chyba nie jest źle? Wiem, że mu ze mną ciężko, ale nigdy nie mówi o emocjach :?

 

Dobra, żeby dłużej nie off-topować dodam, że ewidentnie jestem uzależniona od forum ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się uzależniam od forum, ale nie przeszkadza mi to uzależnienie ;)

 

z tego co opisałaś to nie masz się czym martwić, nie jesteś toksyczna ;) poza tym nikt nie jest idealny, każdy sprawi drugiej osobie kiedyś przykrość, sprawi, że ktoś będzie smutny, zły, niezadowolony.. ale widzę teraz po sobie, że w każdej sytuacji najważniejsza jest rozmowa! Jak będziecie ze sobą rozmawiać to wszystko będzie ok :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Midas, jak to u Ciebie wygląda? bo ja mam dwubiegunowa (chociaz sama juz nie wiem co mam a czego nie) kiedy miałam górkę to najczęściej uzalezniałam się od substancji, ludzi i generalnie silnych doznań, a kiedy dołek to najczęściej jedzenie niestety. Ogolnie ciągle wpadam z jednego w drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×