Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli organizm tak bardzo źle reaguje na ten lek to raczej nie powinno się go brać. Wydaje mi się, że powinnaś przestać go brać,jak najszybciej pójść do psychiatry i mu o tym powiedzieć. Takie objawy jak nudności są akceptowalne jeśli nie powodują takich całonocnych "akcji". Ja jak na razie po żadnym leku nie miałem takich dziwnych objawów. Tylko, że jak na razie jakoś średnio na mnie te leki działają... pewnie znowu mi zmieni na inne. Kurcze pogoda taka ładna i mi tak jakoś wcale nie weselej. Za jakie grzechy? Pozdrawiam was i trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie... chcialabym powiedziec ze jest dobrze ale..... :(((( kurde ledwo spotkalam sie z kochaniem i juz juz przylazly mysli, przez cale nasze spotanie jednak zachowywalam sie normalnie czyli tak jak zawsze! ale mysli byly:( moze zadam dziecinne i glupie pytanie ale czy myslicie ze jak chcialam zeby mnie przytulal i sie sama inicjowalam wyglupy i smiechy to chyba cos znaczy prawda? to znaczy ze go kocham? nie robilabym tego tak prawdziwie jakbym go nie chciala? :( potem jak wracalam do siebie to jakis glos powiedzial mi zebym nie robila z igiel widel ;/ prosze napiszcie mi cos:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis wizyta u psychiatry. dowiem sie czy mam to brac....jest strasznie nie mam sily na nic...najchetniej polozylabym sie do lozka i tak zeby juz oztalo....czyje sie dokladnie jak rok temu......nie mam sily juz zyc.......gorzej juz byc nie moze! i po co ja to gówno bralam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aniu napisz jak bylo u lekarza! lucy apsik jak sobie radzicie? mieciu ma racje ze leki powoduja pogorszenie zwlaszcza ze wzielas odrazu 1 tabletke!

 

u mnie dzis niby dobrze... mysli byly ale zachowywalam sie normalnie....czasem mam tak ze jak mialam intensywne mysli w jakims miejscu boje sie np isc tam z chlopakiem ;/ tak samo z jakimis wyjazdami :( ehhhhhh tak bardzo sie boje ze przez moje mysli go strace:( potem jak sie juz rozstalismy przyszla mi mysl ze : przeciez bylo dobrze.... czego ty chcesz? :( modle sie o jutro, trzymajcie sie kochani!!!! papa bede jeszcze potem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

 

Ana takich objawów ubocznych nie powinno być, może być jakieś nasilenie, ale nie takie akcje...pikpokis musisz zacząć wierzyć, że Ty możesz na to wpłynąć! Nie czekać na cud z nieba czy działanie modlitwy. Pomyśl: sama mogę wpłynąć na to, co się dzieje...to tylko moje myśli.

 

Jutro będę na terapii, to babka ma mi dokładnie powiedzieć, jak sobie z tym radzić, jak hamować, to od razu tu napiszę. Generalnie jest dobrze, co pewien czas coś wyszukam, ale jak na taką ilość czasu, jaką ze sobą spędzamy jest naprawdę dobrze. Mam wrażenie, że pogoda trochę pomogła i bardzo pewna psychiczna separacja od rodziców. Mam wrażenie, że mama jest strasznie zazdrosna o Marcina, i być może nieświadomie podsyca te moje myśli :/ Czyli pomysł z terapią rodzinną nie był taki głupi...ale nie z moimi rodzicami. Marcin strasznie mnie wspiera, cieszy się, że powoli wracam do normy :) Jest naprawdę strasznie wyrozumiały :) To, że sobie zaczęłam radzić, to może też wreszcie spóźnione działanie leków, ale ja też staram się sama przekraczać te lęki. Mam lęk, jak się przytulę, to mogę nie być zadowolona, to pokonuję lęk i to robi i okazuje się, że problemu nie ma...i myśl była nieprawdziwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc!

wlasnie jestm po kroplówce...mam anemie i jestem zdeka odwodniona...fevarin mam brac bo jak sie okazało to chyba przez Yasmin i estrogeny ktore po operacji mi podają dożylnie. Skojarzyłam ze w tym samym dniu kiedy rozpoczelam fevarin zacze;lam dozylnie hormony i w godzine po zastrzykyu zaczynała sie jazda,,, prztjechal dzis do mnie psychiatra i obgadalismy moje samopoczucie. nadal mam brac 50 mg. powiedzial ze przykjedzie za 2 tyg i pogadamy jak sie bede czula....a deprecha po estrogenach....juz tym wszystkim rzygam.....nawet nie wiem czy dam rade isc na terapie w czwartek....a po fevarinie rzeczywiscie jestem bardziej pobudzona....i jak narazie to chyba jedyna zmiana odczuwalan zmiana no i chyba to ze mam bardziej plytki sen i spie mnie, choc caly dzien ziewam, trzymajcie sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aniu trzymaj sie mocno i zdrowo najwazniejsze ze niejestes sama i masz przy sobie wsparcie i dobra opieke! teraz widzisz kochana wszystko sie skumulowalo i stad byly te wszystkie objawy, wszystko bedzie dobrze, najwazniejsze ze organizm pokazal co mu nie pasuje! ja tez mialam anemie i nadal chyba mam;/ wiem jak to jest, bralam caly czas zelazo, aniu jesli bedziesz sie w miare czula idz na terapie a my trzymamy za ciebie kciuki i zyczymy zdrowka i milosci z twoim kochaniem :))))

 

 

lucy! dziekuje ci :P tez doszlam do tych wnioskow a ty to potwierdzasz:) wiesz co wlasnie to jest moj problem najwiekszy z tym np. przytulaniem, boje sie tego poprostu bo pamietam jak kiedys nie bylam zadowolona i teraz przy kazdym przytulaniu SPRAWDZAM swoje odczucia zamiast cieszyc sie z tego.... sama wiesz jak widze jak to jest :))))) oby dzis znowu sloneczko dalo nam pozytywne mysli ! papa!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:00 pm ]

jutro mam wizyte u psychologa.... kurde a dzis bylo dobrze do ostatnich minut az nagle : zostalam wrecz owiana atmosfera ze go nie kocham;/ to bylo straszne nie wiedzialam co robic;/ pocieszalam sie ze nie zawsze musze miec ochote na przytulanki;/ ide juz spac zeby o tym zapomiec:(

 

kurde skad sie bierze takie obsesyjne natretne myslenie?! co jest z nami nie tak! normalni ludzie mysla realnie;/ nawet jak im cos glupiego strzeli do glowy panuja nad tym! a nie ze jedna mysl powoduje ze miesza rzeczywistosc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej...normalnie chyba coś sobie zrobię...do dzisiaj rano było wszystko dobrze, poszłam do psychiatry po leku i po wyjściu stamtąd zaczęło się nasilać :/ tak naprawdę wróciłam do punktu wyjścia ze wszystkimi natręctwami...w dodatku nasiliły się myśli samobójcze. Mój chłopak poszedł już do siebie do domu, chyba miał już dość mojego zachowania. Dostałam dwóch ataków płaczu, nie mogłam się za nic wziąć, a jak się nie brałam to stwierdzałam "nie mamy co razem robić", zaczęliśmy się uczyć historii myśli psychologicznej na moje zajęcia. Marcin w miarę szybko załapał, o co w tym chodzi i zaczął mi tłumaczyć. Na początku byłam zadowolona i dumna, a potem stwierdziłam, ale mnie to nie interesuje. Normalnie koszmar :/

 

I pomyśleć, że jeszcze wczoraj myślałam o wspólnym zamieszkaniu...i co to do cholery wywołało???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lucy witaj kochana! no wlasnie kurde co wywoluje te gowniane nawroty:( raz jest dobrze ale chwile pozniej juz zle! dzis bylam u psychologa, naprawde wszystko bylo super, moglam sie wygadac a i pani mnie wspierala.... wracajac do domu to gowno wrocilo! to co ze szlam do domu zadowolona w jednej chwili wszystko leglo w gruzach:( lucy kochana a pamietasz jak on ci przysylal e kartki ? tez napoczatku bylas zadowolona a potem wiesz co bylo.... tak jak teraz opisujesz... moze masz tak jak ja, a mysle ze napewno ze juz jak jest dobrze, przypomina nam sie co nas dreczy i nagle zamieniamy ta duper chwile w dreczace nas mysli! a kiedy bylo tak dobrze:(((( bede jutro lucy i pozdrawiam wszystkich!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem rzecz oczywistą: mam tak samo. Jak już minie dużo czasu i wydaje się, że idzie ku lepszemu to to gówno potrafi wrócić do punktu wyjścia albo nawet cofnąć się jeszcze. Skąd to się do cholery bierze? Żeby tak można było wyciąć kawałek mózgu, który za to odpowiada...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lucy ja mam identycznie.... dzis tez mialam dobry poranek z kochaniem ale juz juz przyszly mysli co bedzie jak zobaczymy sie pozniej..... czy bedziemy mieli o czym gadac, czy ja bede zadowolona z tego co on mowi, czy sie zasmieje.... ale czasem jest tak lucy ze nasz strach ma wielkie oczy, pamietasz jak bardzo sie balas co to bedzie jak marcin wroci? a potem sie cieszylas ze bylo super:) ale niestety czasem jest wlasnie tak ze nasze mysli stana sie realne, bo za bardzo bedziemy o nich myslec juz w trakcie spotkania, wplywa na to wiele czynnikow np dana sytuacja, maly stresik i juz mamy gotowe trwale mysli.... powiedz lucy co o tym myslisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

doszlysmy do tego ze boje sie stabilizacji, normalnego zycia, a chce tylko przytulań, ze chce caly czuc milosc do niego. W kazdej sytuacji (bo np jak mnie przytula to ja chce czuc fajerwerki a wiadomo ze ich nie ma ) i wtedy mam mysli ze go nie kocham, pani powiedziala wlasnie ze tesknie do czasu kiedy bylam bardzo zakochana i ten etap mnie przeraza... i ze musze nauczyc sie zyc w tym etapie. Dlatego dzis wcielilam jej rady w zycie i jakos mi poszlo ale wiadomo:P to dopiero pierwszy dzien a mysli i tak potem przylazly! wiecie co ja mam jedno marzenie: zeby ktos mnie zapewnil ze do konca zycia bede szczesliwa z moim chlopakiem i ze bede go kochala, jesli sam Bog by mi to powiedzial dopiero wtedy ustaly by moje obawy i mysli....

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:01 pm ]

pamietam jak wyszlam od psychiatry i ona powiedziala mi ze to typowe natrectwa: mysle sobie : jak ona to powiedziala to napewno tak jest... wracalam szczesliwa do domu.... potem przylazla mysl ze: a skad ona moze wiedziec na 100% no i ciagnie sie to do dzisiaj... tak samo kochani bylo jak tu przyszlam na forum... mysle sobie: skoro tyle osob mowi ze tak ma i sa ze mna, wspieramy sie to powinnam sie ucieszyc na maxa ze to choroba... i tak bylo.. ale tez krociutko:( mieciu i wszyscy zycze dobrego dnia!!!! juz niedlugo Swieta pomysle sobie zeby wszystkim nam zając przyniosl dawna radosc i zeby zabral nasze glupie lęki i wywlukł je do lasu..... zakopal w ziemi i nasrał na nie hehe:P sorki hehehe ale kurde!!!!!! niech to spada skad przyszlo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:04 pm ]

a i marze jeszcze zeby sie okazalo ze Bog mial dla mnie takie doswiadczenie zebym nauczyla sie siebie i zeby zylo mi sie lepiej po tej calej męczarni.... zeby ten psycholog, leki, wiara okazalo sie tym czego bylo mi trzeba..... i zycze sobie i wam zebysmy kiedys sie smieli z tego co teraz przezywamy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... a i marze jeszcze zeby sie okazalo ze Bog mial dla mnie takie doswiadczenie zebym nauczyla sie siebie i zeby zylo mi sie lepiej po tej calej męczarni.... zeby ten psycholog, leki, wiara okazalo sie tym czego bylo mi trzeba..... i zycze sobie i wam zebysmy kiedys sie smieli z tego co teraz przezywamy....

 

 

Będziesz zmuszona nauczyć się siebie, aby normalnie żyć z twoim chłopakiem no i nerwicą. Na pewno też psycholog i leki są tym co ci teraz trzeba. Na dzień dzisiejszy nie ma szans na całkowite wyleczenie tej choroby. Ale każdy z nas będzie musiał nauczyć się z nią żyć. Trzeba mieć świadomość istnienia w nas tego gówna. Kiedyś faktycznie będziesz się śmiać z tego, co teraz jest dla ciebie koszmarem. Wiem to po sobie. Musisz być silna, a raczej będziesz zmuszona do tego, żeby być silna bo nie doprowadzisz do rozstania z chłopakiem. Buduj wasz związek :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Dziś było naprawdę kiepsko, dopóki nie wzięłam Alproxu...chyba się już od niego uzależniłam, ale mam to w d..., przynajmniej dobrze się czuję. Byłam dziś nawet w kapliczce koło kościoła, ale pomogło na krótko...co za życie :/ i to gorzej po wizycie u psychiatry :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lucy wiesz co, jak bierzesz alprox to znikaja twoje mysli na temat chlopaka czy takie objawy fizyczne? bo ja tez mam w zanadrzu lek Rudotel ale on nie likwidowal moich mysli:( ale kochana uwazaj!!!!!!!! ja tez raz wzielam od wplywem gniewu na to wszystko naraz 3 te tabletki a potem zalowalam! lucy prosze cie nie bierz ich tak duzo! lepiej sie czyms zajmij, posluchaj muzyki, wypij herbatke, wiem ze latwo sie mowi ale ja tez mialam tak ze w krytycznym momencie siegalam po ten moj rudotel ale cofalam sie bo wiedzialam ze cholerstwo uzaleznia!

 

 

prosze kochani mam bardzo bardzo wazne dla mnie pytanie: mieciu kiedys o tym wspomial!!!! otoz: czy np. jak jestem z moim kochaniem i usilnie chce zebym byla szczesliwa z tego ze np. spojzal sie na mnie to normalne jest ze to szczescie nie nadchodzi wlasnie z powodu tego ze chce tego na sile, ze chce sobie udowodnic ze go kocham??????? wiem ze to glupie ale ja sie tak zachowuje:((((((((( jak go przytulam to automatycznie sprawdzam co czuje:((((((((((( czasem jest tak ze zapominam sie sprawdzic i wtedy jest ok. PROSZE O ODPOWIEDZ NA TO GLUPIE PYTANIE! pozdrawiam was kochani !

 

 

 

a jeszcze jedno lucy! tak bardzo pokladamy nadzieje w wierze prawda:( kosciol kapliczka , nawet zwykly dom i nasze blagania... chcemy zeby zrobily tak zeby w danym dniu stal sie cud i bylo dobrze albo jeszcze lepiej: zeby w ogole to wszystko juz ustalo.....:( ehhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Chciałam poruszyć podobny temat niż wyżej, mianowicie coś dzieje się złego w mojej psychice...Może zacznę od początku, mam prawie 24 lata, wszystko zaczęło się od 16 roku życiu, był ciągły smutek, przybicie - często bez powodu, było to tak mocne jakby ktoś wbijał ciernie w moją duszę, zaczęłam się izolować, czułam się nieakceptowana przez otoczenie, wiadomo, że ludzie szukają przyjaciół "uśmiechniętych" ja byłam ciągłe przybita.....czasami spotykałam na swojej drodze dobrych ludzi, którzy podali mi swoją dłoń, jednak przyjaźń trwało krótko, nikt nie wytrzymał długo patrząc na moją pogrążoną w smutku w przepaści osobą, odchodzili wszyscy po kolei...cierpiałam po tym jeszcze bardziej, za każdym razem odbijało sie to na mojej psychice mocno. Sam smutek trwał jakieś 5 lat, później doszły dziwne lęki, co chwilę bałam się czegoś jakiś sytuacji, W wieku 19 lat pojawiła się na mojej drodze osoba, która mnie zrozumiała, jesteśmy razem do dziś, ale zaczyna sie dziać coraz gorzej....Po lękach, pojawiły się natrętne myśli, męczące pogrążające - potrafiłam wyciągać jakąś sytuację z przeszłości i myśleć o niej dniami, nocami, miesiącami.....jedyną ulgą było gdy opowiedziałam o tym osobie z którą jestem, wszystko wracało do normy, ale po chwili znowu to samo cos innego i tak w kółko...........Ciągłe myśli i tak w koło.....koszmar nie mogłam pozbyć się tego w żaden sposób. Wspomnę jeszcze, że te myśli często nie dotyczyły mojej połówki, tylko były innej treści, ale jedynym sposobem uwolnienia sie od nich było opowiedzenie partnerowi o nich. Następny etap to moja wielka "schiza" że nie kocham swojego partnera, pojawiała się to często, ale mijało, zawsze mu o tym mówiłam i mnie wspierał, jesteśmy ze sobą 5 lat, jesteśmy bardzo związani ze sobą widzimy się codziennie, nie mamy tematów tabu, zawsze się rozumiemy, wspieramy. Ale ostatnio dzieje się coś złego znowu mnie to dopadło "że nie kocham", czuję obojętność, wydaje mi się ze nie tęsknię jak wychodzi odemnie wieczorem, myślę że chcę być z kim innym, że chcę odejsc, że nie kocham, to jest takie silne i autentyczne, tak po prostu czuję mocno, mam takie napady jak opowiadam mu o tym wszystkim, płaczę, czuję lek, po prostu wariuję - najgorsze jest to, że to wydaje mi się takie prawdziwe i autentyczne - mocno autentyczne. Czasami trwa to parę godzin, a później jest wszystko oki, czuję że jest dobrze, że nie chcę się rozstawać z nim ani na chwilę, że chcę z nim zamieszkać, jest cudownie, a po chwili znowu to samo - zaczynam myśleć ze jednak go nie kocham, że nie chcę być z nim tylko z kimś innym....a potem znowu jest dobrze i tak w koło, czuję ze wariuję, nie wiem co się dzieje, to tak jakbym miała jakieś dwa światy, temu wszystkiemu towarzyszy silny lęk, stres, jeden wielki koszmar....rozmawiamy o tym, chcieliśmy nawet spróbowac zrobic przerwę w widywaniu się jeden dzień, w pewnym momencie wydaje mi się ze chcę, ale tak naprawdę czuję ze nie chcę i nie dam rady nie wytrzymam tak i że potrzebuję go przy sobie. Pojawiały się juz tego typu schizy- że nie kocham, ale ta jest koszmarna i zdecydowanie największa z dotychczasowych....!!!!! Chciała jeszcze dodac, ze ta schiza trwa juz ponad 2 tygodnie i pojawiła się nagle, bez żadnych powodów. Wybieram się do lekarza psychiatry bo czuję ze nie wytrzymam dłużej tak, to będzie moja pierwsza wizyta!!!! Po prostu czuję ze straciłam poczucie rzeczywistości, nie wiem co jest prawdziwe a co nie, czy ja naprawdę kocham????? Proszę napiszcie co sądzicie o tym wszystkim!!!! Wierzę, że wasze wypowiedzi cos mi uświadomią!!!!!!!! Dziękuję z góry!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochana mam podobny problem a raczej mamy.... poczytaj sobie temat : co by bylo gdybym przestala go kochac... masz IDENTYCZNIE!!!!!!!!!!!!!!!!! u mnie ta schiza tez przyszla nagle po wczesniejszych innych lękach!!! idz do psychiatry kochana! wszystko bedzie dobrze! i zapraszam do naszego tematu:) pomozemy sobie razem.... cos ci wysle na pw!!!! buziaczki!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no piko tak jest. Ja też miałam w sobie tą niecierpliwość: żeby już czuć! żeby to minęło żeby teraz... itd pytałam mamy czy wrócą dobre uczucia, jak nie wracały płakałam itd. Ale trzeba nauczyć się żyć bez ciągłych motylków w brzuchu;) to normalne, bo to następny etap... Na początku mojego "uświadomienia" (tego prawdziwego, bo niby wiedzialam ze taki musi przyjść...) bardzo się go przeraziłam, ale teraz już mniej lęku we mnie... kiedy się uspokoisz zaczną przychodzić dobre emocje, zaczniesz cieszyć się ze związku :) więc cierpliwości !! dużo pracy Cię czeka, ale uwierz mi, warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×