Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja a narkotyki/alkohol


niezapominajka

Rekomendowane odpowiedzi

ja chruję na tą chorobe przez ok 2 lat, do tej pory nie chodził do psychologa ani wogóle się nie podejrzewałem o depresję... poprostu myślałem że tak ma każdy a ja poprostu trochę częściej tzn. smutek ciągły smutek, przygnębienie anhedonia, ciagłe zmęczenie, bezsenność, leki nerwy niemożność rozmawiania z ludzmi o czymkolwiek bo siedzisz martwo wpatrzony w jakiś punkt w końcu histeria i wrażenie że nie podołasz nioczemu, wszytko cie denerwuje że autobus za wolno jedzie żę zapomniałęś książek do szkoły, palisz po paczce marlboro dziennie i tracisz przyjació i kolegów bo zamykasz się w sobie... a potem jest taka chwila że sięgasz po alkohol albo uciupujesz się jakimiś prochami... ja tak miałęm miesiac temu to był pounkt kulminacyjny chba tej choroby bo sięgnąłem po alkohol nie mogąc sobie poradzić z nauką i wogóle życiem nachodziły mnie myśli samobujcze i chciałm skończyć naszczęście zabrakło mi odwagi... jak się czułem po jeszcze gożej, zjad po alkoholu jest gorszy od zjeżdżania po trawie na sankach... ma się poczucie że jest się smieciem i nie potrafi się sprostać problemowi, kac przez cały dzień stracony czasd a problemy z wczoraj nadal wiszą nam nad głową do tego jeszcze porzerażenie tego poczucia bezradności... jak ktoś już sięga po alkohol żeby uciec od problemó to powinien skontaktować się z psychologiem... bo tak długo nie pociągnie... :?:?:?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chruję na tą chorobe przez ok 2 lat,

 

sięgasz po alkohol albo uciupujesz się jakimiś prochami... ja tak miałęm miesiac temu to był pounkt kulminacyjny chba tej choroby

 

 

bo sięgnąłem po alkohol

 

czułem po jeszcze gożej,

 

ak ktoś już sięga po alkohol żeby uciec od problemó to powinien skontaktować się z psychologiem.
kasztan, zupełnie się z Tobą zgadzam, alkohol nigdy nie załatwi za nas żadnego problemu. Nie pozwoli racjonalnie myśleć, pragnąć i nawet tak prawdziwe cierpieć czuć nawet ból.

.

On jest największym podstępnym oszustem. On nigdy nie zaleczy nasze rany znajdujące się w naszych sercach. On nawet nie pozwala kochać prawdziwą miłością. Spoglądać na drugiego człowieka z przyjaźnią. A zobacz ilu dookoła znajduje się ludzi pragnący zagadać, pośmiać się.

 

Ale my możemy rozpocząć walkę jego bronią. Alkohol nie lubi ludzi odważnych, pragnących się go pozbyć. A dlaczego? Boi się bardzo że będzie samotnie stał na zakurzonej półce w kredensie i nikt nawet nie spojrzy w jego stronę. On tego panicznie się boi. Nienawidzi ludzi uśmiechających się tak naturalnie, spontanicznie ciepło.

 

A za największego wroga uważa psychologa, ponieważ jak tylko człowiek zaufa psychologowi, on stoczy się na dno i zniknie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIATR napisał: Alkohol nie lubi ludzi odważnych, pragnących się go pozbyć. A dlaczego? Boi się bardzo że będzie samotnie stał na zakurzonej półce w kredensie i nikt nawet nie spojrzy w jego stronę.

 

noo, tak napisałeś o tej biednej butelczynie samotnej, że mi jej się żal zrobiło :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że mi jej się żal zrobiło
, nie ma kogo żałować i rozczulać się nad tą butelczyną. Skoro przynosi zło tak wielu wspaniałym ludziom, nie należy żałować. Najlepiej spojrzeć w lustro na tych którzy kochają , lub już tracą siły by pomóc , komu człowiekowi,który potrafi kochać, byc wrażliwym na drugiego człowieka, ma uczucia)

Jakie wartości posiada

tej biednej butelczynie
jakie? niszczy człowieka , podstępnie, pomalutku stopniowo. Nie wydaje mi się , by trzeba było go żałować. Przecież ono nie myśli. Natomiast wszystko zależy tylko od nas samych.To my jesteśmy najważniejsi, a nie używki. To my zawsze, w każdej chwili możemy dokonać 100% wyboru. Wyboru siebie na lepsze jutro. Ja jestem najważniejszy i to ja będę decydować o sobie i tylko ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie że ja sobie też nie zdawałam sprawy z tego że pije za dużo a raczej nie dopuszczałam tej myśli do siebie. Kasztan napisał swój post a ja poprostu czuje dokładnie to samo.Tyle że ja pije w ukryciu. Mój mąż pracuje jako kierowca nie ma go w domu ale on dowiedział sie o tym dopiero tydzień temu. Niestety nie mogę na niego liczyć dla niego jest coś albo czrne albo białe zresztą on nie lubi gadać o moich dołach.Czuje sie potwornie i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Ostatnio to już mi się w ogóle wstawać nie chce gdyby nie praca nie wychodziłabym z łóżka bo i po co.Śpię po 2-3 godz. dziennie i jestem wykończona.Niem mam w ogóle ochoty na kontakty ze znajomymi rodziną poprostu nikim.Nie odsłaniam już rolet.Nadal licze że stanie sie cud ale jestem głupia. Parę dni temu zginęło w wypadku dwoje moich znajomych to mnie jeszcze bardziej dobiło.Ja nie wiedze sensu życia to inna sprawa.Nie mamy dzieci bo nie możemy ich mieć. Mojemu M. wydaje sie że to nie jest taki problem że można tak się zachowywać jak ja.Dzisiaj miałam taki koszmarny nastrój i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki która wyprowadziła sie daleko i taka rozćwierkana oznajmiła mi że jest w ciąży. Rozjebało mnie to kompletnie nie radze sobie z tym.Moje dwie kuzynki zaszły niemalże równocześnie a że to są siostry to wpadają z rodzinkami czasem w niedziele.Wmawiam sobie że się pozbieram że wszystko sie ułoży ale jest jeszcze gorzej.Wszedzie widze tylko dzieci i wózki i kobiety w ciąży nawet w tej nie zaawansowanej ciąży. Tylko to widze nie chce mi sie nigdzie wychodzić.Jeżeli ktoś ma podobny problem proszę o odzew.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana sinema

gdyby nie praca nie wychodziłabym z łóżka
i dlatego dobrze,że masz pracę. Staram się zrozumieć Ciebie jak się czujesz.

Wiem, zdaję sobie sprawę że nie ma na świecie kobiety która by nie chciała by mieć dziecko. Wiem, wiem, jest Ci bardzo ciężko.

Sory .jak długo jesteście małżeństwem ( jeszcze raz przepraszam, nie musisz odpowiadać jak nie chcesz )

 

ja pije w ukryciu
i bardzo, a to bardzo Cie proszę wylej to dziadostwo. Kochanie, czy kiedykolwiek próbowałaś skontaktować się z psychoterapeutą. Spróbuj, on pomoże Ci uporządkować i przywrócić radość życia. Nie zadręczaj się, a to coś wylej. Alkohol nigdy, a to nigdy nie pomaga i nie pomoże w niczym. Nie pozwól na to

.Bardzo Cie proszę, zrób to dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sinemo - myśle że jest Ci potrzebna rozmowa z jakimś psychologiem. Alkohol pogarsza tylko stany nerwicowe. W pierwszym momencie rzeczywiście przynosi ulgę ale później jest jeszcze gorzej. Myśle że powinnaś zrobić porządek ze swoim życiem-psychiką, a wtedy będziesz mogła pomyśleć z mężem o dziecku. Jeśli nie możecie mieć swoich dzieci to przecież można adoptować dziecko. Ale do tego musisz być zdrowa i silna. I tego Ci życzę.

czy kiedykolwiek próbowałaś skontaktować się z psychoterapeutą. Spróbuj, on pomoże Ci uporządkować i przywrócić radość życia. Nie zadręczaj się,
Przede wszystkim musisz zacząć od siebie. Jak będziesz zdrowa to i poprawią się stosunki z mężem i będziecie mogli planować dalsze życie. Śmiało do boju. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cię Gracjo masz racje z wszystkim co napisałaś. Ja jestem zmęczona tak bardzo zmęczona.Moje starania o dzidzie trwały 1,5 roku w tym czasie spłukalismy sie doszczętnie a nawet zapożyczaliśmy się a mnie nie obchodziło nic żyłam od cyklu do cyklu.Skończyłam z tym bo po 1 popaprało nam się z finansami a po drugie czułam się podle ponieważ ze wstydem przyznaje iż mąż w tym czasie istniał tylko w dni płodne.Życie od nadziei do nadziei mnie wykończyło.Jestem osobą rozsadnie patrzącą na życie i kwestie adopcji rozważaliśmy wielokrotnie jednakże jest pare warunków że nie sprostamy ich wymaganiom(narazie).Wierze że będzie co ma być.Narazie próbuje dojść do jakichś wniosków a co jeśli dziecka nie będzie wcale czy będę potrafiła to życie jakoś pięknie przeżyć.Pozatym teraz nie jest mi lekko bo jestem w wielku gdzie moi rówieśnicy rozmnażają się jak króliki.Pozdrawiam Cię gorąco

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:44 am ]

Witaj Wietrze. Dlaczego nie miałabym ci powiedzieć ile jesteśmy małżeństwem.Otóż w lipcu mija 5 lat ale ogólnie staranka zaczeliśmy już przed ślubem tz.rok wcześniej.A co do alkoholu masz całkowicie racje.Dobrze że do was trafiłam teraz zamiast do księżyca w samotności z alkoholem mogę powyć do monitora ale z wami.Do takich oto doszłam wniosków. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

posiadanie dziecka niczego wielkiego nie wnosi, tzn wnosi wiele zmian, ale to nie jest jakieś wielkie spełnienie, po którym będziesz szcześliwa

 

każda kobieta ma w biologii to 'wbudowane' - chęć urodzenia dziecka, prędzej czy później każda tego chce, ale to się nie przekłada na szczęście... możesz mi wierzyć lub nie, ale posiadanie dziecka mimo pięknych chwil niesie ze sobą też mnóstwo stresów

 

jeśli chcesz mieć dziecko to powinnaś się wg mnie zastanowić 'dlaczego' chcesz je mieć? jaki masz motyw? to bardzo istotna kwestia wbrew pozorom... kilka pytań (odpowiedz sobie sama)

chcesz mieć dziecko, bo:

- nie czujesz się spełnioną kobietą

- zazdrościsz kobietom mającym dzieci

- chcesz mieć kogoś do kochania, opieki

- chcesz mieć zabawkę

- dziecko rozwiąże jakieś Twoje własne problemy

- mąż odejdzie jak nie będzie miał dziecka

- chcesz pozostawić potomka

itp

widzisz tutaj jakiś sens? w tych pytaniach jest jeden główny sens - TY, tutaj nie liczy się dziecko, liczysz się TY, twoje pragnienia, dziecko jest tu tylko 'narzędziem' do spełnienia twoich 'zachcianek', 'marzeń', 'oczekiwań'

 

przemyśl to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sory ze się wtrące do wyszczegolnionych pytań - Dlaczego kobieta chce mieć dziecko, no chyba nie tylko kobieta :roll: . Poprostu małżeństwo. Kobieta natomiast bardziej emocjonalnie przeżywa czas oddalający bez dzieciątka. Nie wydaje mi sie by to miala by byc spełnienie. To radość, odpowiedzialność. Oczywiście nie należy mylic uchowanie od wychowania. I to jest najpiękniejsze dla każdej kobiety ,która staje się matką a współmalżonek ojcem. Doskonale rozumie kobiety które tęsknią za macieżyństwem. Ojciec co prawda w pożniejszym okresie dorastania dziecka zaczyna calkowicie się wlanczać w wychowanie dziecka. Na szczęście są inne drogi by mieś wlasne dziecko, które zacznie na naszych oczach dorastać, rozwijac sie. I nie dobrze jest jak zaczynamy uciekac po środki odużające, one nmie pomagają w niczym, tylko odurzają, otumiają. I nie sądzę by dziecko było zachcianką, przecież to malutki człowiek.......................za którego pragniemy być odpowiedzialni, pomó w rozwoju i wkroczyć w dorosle życie. I tylko dlatego wylac należy wszystkie używki.

Jeśli nie możecie mieć swoich dzieci to przecież można adoptować dziecko. Ale do tego musisz być zdrowa i silna.

 

Dobrze że do was trafiłam teraz zamiast do księżyca w samotności z alkoholem mogę powyć do monitora ale z wami
i tylko jak będzie Ci ciężko to natychmiast wpadaj na forum masz tu wielu przyjaciól
teraz nie jest mi lekko
zdaję sobie całkowicie sprawę jak możesz się czuć . Tak mi przykro. Ale jak tylko to dziadostwo odrzucisz zacznie się pomalutko wszystko ukł
Otóż w lipcu mija 5 lat
, a cha jeszcze jedno , osobiście znam wiele par , jedne żeczywiście zaczęly starać sie o adopcję, a inne również o tym myślalo i tak myślalo ok.7 lat i mają wlasne dziecko. Nie mam pojęcia jak to się dzieje. Ale psychika skoncentrowala się w innym kierunku. bynajmniej tak mi opowiadali. Ale z tego co mi mówili korzystali , a szczególnie znajome z porad psychoterapełty, by się wyciszyć, pozbierać Pa. serce ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcieć dziecka może każdy, ale ja mówiłem tylko o biologii w tej kwestii

może się mylę (wątpię), ale w przypadku kobiet tak jak przychodzi pierwsza 'miesiączka' tak też przychodzi pragnienie rodzenia dziecka, to jest biologicznie jakoś zaprogramowane

 

mój post w całej reszcie był tylko do zastanowienia, ja nikogo nie chcę oceniać, czy też denerwować, po prostu sądzę, że takie decyzje powinny być przemyślane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój post w całej reszcie był tylko do zastanowienia, ja nikogo nie chcę oceniać, czy też denerwować, po prostu sądzę, że takie decyzje powinny być przemyślane
oczywiście zgadzam się z Tobą i nie myślę bys kogo kolwiek zdenerwował, ja natomiast tylko rozwinęlam temat pragnienie dziecka . Sama jestem płlci żeńskiej :mrgreen: Ach my kobiety ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzicie bo ja mam tego wszystkiego po trochu.Najbardziej chciałabym nauczyć dziecko wszystkiego co juz sama wiem.Dziecko to nie zapisana biała kartka a ja zawsze miałam chec i zapał by wnieść do życia dzieci radość i miłość przede wszystkim.Dzieci garną do mnie ja do nich.W mojej rodzinie już tak się utarło że jestem najlepszą ciocią na świecie(i nie dlatego że na wszystko pozwalam lub wszystko kupuje) .Chciałabym bo wiem(jestem pewna) że stanęłabym na wysokości zadania.Nie dlatego że nie mam własnych jestem taka fajna ale od 5 lat moją pasją jest psychologia dziecięca.Zajmuje mi to czas w wolnych chwilach.Wiem też że dzieci to nie tylko szczęscie to są też kłopoty i stres.Długo zastanawiałam się nad tym co powoduje chęć posiadania dziecka.I wiem jedno jeśli będzie kiedykolwiek naturalnie poczęte lub adopowane będzie wartościowym człowiekiem. I dam mu tą miłość i pewność siebie której ja nie dostałam od nikogo.Duża różnica jest między rodzicem a rodzicem świadomym.Co o tym sądzicie?.Pozdrawiam i dziękuje za zainteresowanie jesteście naprawde kochani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana sinema doskonale rozumię cię i nie mam żadnych wątpliwości bylabyś rozsądną mausią. Doskonale zdajesz sobie sprawę ,że to czlowiek. Tylko tak naprawdę to rozumie kobieta, przecież to jest instynkt. Tego przeciez sie nie uczymyto przychodzi samo w odpowiednim czasioe. Na litość boską każda para ktora sie pobiera o niczym tak naprawde nie myśli tylko o powiększenie rodziny. Stworzenia ogniska rodzinnego. Przecież tak naprawdę wowczas jsest to rodzina. I naszczęście istnieją różne możliwości by mieć dzieciątko. I będzie ono , wcześniej czy póżniej. Jeśli ktoś bardzo czegoś pragnie, otrzyma to czego pragnie całym sercem. Zdrowie, zdrowie sila daje wytrwałość.

I wiem jedno jeśli będzie kiedykolwiek naturalnie poczęte lub adopowane będzie wartościowym człowiekiem. I dam mu tą miłość i pewność siebie której ja nie dostałam od nikogo.Duża różnica jest między rodzicem a rodzicem świadomym.Co o tym sądzicie
ja dokładnie tak samo myślę, nie wręcz jestem pewna.Pa serce ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj kochany wietrze! Dziękuje za słowa otuchy. Nie pisałam bo moja siostrzenia była u mnie na króciutkich wakacjach. Ona jest obsesyjnie zakochana w komputerach a ja nie pozwalam za duzo jej się zbliżać bo mimo że są gry edukacyjne nic nie zastąpi bycia z kimś i rozmowy. Otóż biegałyśmy po naszym slicznej mieścince i strzelałysmy fotki.Uwielbiam jak do mnie przychodzi.Ma 5 lat.Jest cudowna.Pozdrawiam cie cieplutko i pamiętam o tym wszystkim co powiedziałaś.DZIĘKUJE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drogi BlueOrange otóż zdaje mi się że jeśli masz dziecko(dzieci) to nie miałeś problemów ze stworzeniem ich.Mam wrażenie że kompletnie nie zrozumiałeś tego co pisałam.Opisujesz dziecko jako narzędzie.... a przeciez ja w życiu nie pomyslałabym tak.W związku moim raz grzmi raz świeci słonko(myśle że jak w każdym).Nigdy nawet nie pomyslałam że mogłabym to zrobic ze względu na to że facet mnie zostawi.Nie żartujmy sobie bo albo jest miłość w związku albo nie.Prawdą jest że on nie pomaga mi tego przetrwać dla mnie jest wiele przyczyn(gdybym miała życie takie jak on to już by mnie chyba nie było).On trwał i czekał(z wszystkim na tę jedyną).JESTEŚMY i jednego jestem pewna miłość miłość przede wszystkim!!!.Nie za coś a po prostu!!!.Bardzo długo nie chciałam mieć dzieci(wiedziałam dawno już że to nie będzie proste).Staram się być twarda wobec niego bo wiem że jego nie zdolność boli go bardziej niż moja(zrozumiałe).Lecz pomyśl gdyby zdarzył sie cud nie znalazłbyś większego szczęścia niż wtedy u nas.Pomyśl jak wielu ludzi byłoby szczęśliwych z głównej wygranej w totka.My choć nie mamy nic mamy wszystko oprócz...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:53 pm ]

Przeglądając to forum stwiedzam że to wspaniałe z twojej strony że jesteś dla wszystkim podporą.Dajesz mi większą pewność siebie niż dała mi matka.Ps.Tylko na forum odważam sie pisać do ludzi(na ty) starszych ode mnie ponieważ w rzeczywistości nie potrafie nic załatwić.Mam zakodowane od dzieciństwa coś w stylu "dorosły twój Bóg" i mimo że nie jestem dzieckiem nadal czuje sie jak dziecko.Drże... z obawy o to ze sie ośmiesze.Jeśli się zbłażniłam prosze nie pisz mi tego.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nawet tak nie myśl, jesteś bardzo wartościową osobą, sama zaczynasz tą wartość u siebie wydobywać na światło dzienne

Tylko na forum odważam sie pisać do ludzi(na ty) starszych ode mnie
i większość z nas właśnie na forum się otworzyło. Wyrzucano z siebie to,,coś" co ciążyło.Rozpoczęli porządek w sobie by stanąć silnie na nogach w realu.

 

Bardzo dużo pracy wkładasz w samą siebie. Będę trzymała kciuki, byś z głową podniesioną i zawsze uśmiechnięta szła do przodu. Pa.

 

Natomiast bardzo dobrze ze odczuwasz ,że jesteś dzieckiem, bo dziecko zawsze ma marzenia i nie zabijaj w sobie dziecka, bez względu na wiek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drogi BlueOrange otóż zdaje mi się że jeśli masz dziecko(dzieci) to nie miałeś problemów ze stworzeniem ich.Mam wrażenie że kompletnie nie zrozumiałeś tego co pisałam.Opisujesz dziecko jako narzędzie.... a przeciez ja w życiu nie pomyslałabym tak.W związku moim raz grzmi raz świeci słonko(myśle że jak w każdym).Nigdy nawet nie pomyslałam że mogłabym to zrobic ze względu na to że facet mnie zostawi.Nie żartujmy sobie bo albo jest miłość w związku albo nie.Prawdą jest że on nie pomaga mi tego przetrwać dla mnie jest wiele przyczyn(gdybym miała życie takie jak on to już by mnie chyba nie było).On trwał i czekał(z wszystkim na tę jedyną).JESTEŚMY i jednego jestem pewna miłość miłość przede wszystkim!!!.Nie za coś a po prostu!!!.Bardzo długo nie chciałam mieć dzieci(wiedziałam dawno już że to nie będzie proste).Staram się być twarda wobec niego bo wiem że jego nie zdolność boli go bardziej niż moja(zrozumiałe).Lecz pomyśl gdyby zdarzył sie cud nie znalazłbyś większego szczęścia niż wtedy u nas.Pomyśl jak wielu ludzi byłoby szczęśliwych z głównej wygranej w totka.My choć nie mamy nic mamy wszystko oprócz...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:53 pm ]

Przeglądając to forum stwiedzam że to wspaniałe z twojej strony że jesteś dla wszystkim podporą.Dajesz mi większą pewność siebie niż dała mi matka.Ps.Tylko na forum odważam sie pisać do ludzi(na ty) starszych ode mnie ponieważ w rzeczywistości nie potrafie nic załatwić.Mam zakodowane od dzieciństwa coś w stylu "dorosły twój Bóg" i mimo że nie jestem dzieckiem nadal czuje sie jak dziecko.Drże... z obawy o to ze sie ośmiesze.Jeśli się zbłażniłam prosze nie pisz mi tego.Pozdrawiam

 

ja niczego nie opisuję, podałem tylko pytania do przemyślenia, które wg mnie są istotne, jeśli nie bardzo istotne;

 

mam dziecko, ale ja niczego nie stworzyłem, nie jestem Bogiem, po prostu miałem seks i dziecko się urodziło, a teraz się nim opiekuję - popełniam błędy i nie popełniam, różnie, ale dziecko to wielka odpowiedzialność i żadne "rozwiązanie problemów"

 

bez urazy sinema - ale wg mnie sądzisz, że dziecko sprawi, że będziesz szczęśliwa, to jest to egoizm lub przynajmniej egocentryzm;

będąc szczerym do bólu - jeśli masz problemy ze sobą to jak wychowasz dziecko? dziecko to nie wygrana w totka, to nie rzecz, która ma Tobie coś dać... poza tym w swoim poście piszesz bardzo uczuciowe "głupoty" typu "miłość przede wszystkim","w życiu bym nie pomyślała", co znaczy, że nie jesteś dojrzała na tyle, żeby mieć dziecko wg mnie...

jasne, miłość, piękne słowo... nadużywane niestety; jeśli nie wiesz o czym mówię - nie powinnaś mieć dzieci wg mnie

 

nie chcę nikogo denerwować, wybacz mi sinema jeśli Cię to dotknęło, ale dzieci to nie zabawki i wychowywanie dziecka to nie zabawa, to ciężka praca; ma swoje fajne chwile, ale też ma dużo niepokojów i stresu; nie rób tego jeśli nie wiesz co robisz, bo dzisiaj możesz pragnąć dziecka jak cholera, a jutro będziesz miała go dosyć; bądź realistką

 

celowo podkreśliłem pewne słowa

 

btw - nie jestem dobrym ojcem, nie chiałem nim być też, tak się zdażyło, a moje problemy zaczęły się po zdradzie mojej żony z kimś, z kim wychowywałem się od małego; więc teraz jestem w sytuacji kiedy mam dziecko a nie mam już żony... cóż, shit happens

wspominam o tym, żeby nie było postów w stylu "sam miałeś problemy, a masz dziecko", bo wtedy problemów nie miałem, choć dziecko nie było planowane (przynajmniej z mojej strony) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piwo, wino, wódka...

może nie w epicentrum choroby ale przed...

towarzyszą mi nieodzownie.

śmieję się albo płaczę tak bardzo, że brakuje mi tchu...

moja mała ucieczka... jestem strasznie głupia... :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:03 pm ]

a do tego nauczyłam się tak pić, że nikt nie zauważa...

a może nie chce zauważyć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie to nie tak ze jestes glupia wcale nie bo chcesz uciec od tego wszystiego, ja przez dluzszy czas pilem i pije do teraz ale nie mam juz takich okropnych dni jak kiedy nie wpadam w te glupie uczucia ze niekt mnie tutaj niechce bo odczowam ze w kilku grupach jestem potrzebny to np klasa w ktorej sie ucze ludzie mnie tam szanuja bo jestem dusza towarzystwa i nie odtracaja...ale alkohol pozostal dawniej pijalem tylko okazyjnie puzniej zaczelo sie z kumplem co weekend i to w kosmicznych ilosciach od piva dostalem straszny "miesien pivny" puzniej przestawalem powoli ale wciaz mnie ciagnie i pijam co weekend. Miesien spada :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie umniejszając BROŃ BOŻE Twojego problemu z alkiem, upijanie się z kumplami, w weekendy nie jest niczym "innym". 99% młodzieży (niestety) prowadzi taki tryb życia...

niestety zaczyna być to problemem gdy zaczynamy "dorosłe życie" tj. chodzimy do pracy, planujemy rodzinę, dziecko...

na takim etapie jestem właśnie ja...

za chwilę będę miała ślub, potem chcę bardzo, bardzo dzidziusia (czuję, że będzie moim wielkim ratunkiem - w końcu ktoś bezwarunkowo będzie mnie kochał, będę miała dla kogo żyć) i w tym wszystkim co jakiś czas (w momencie gdy pojawiają się jakieś pierwsze oznaki depresji...) sięgam po alkohol.

zresztą właśnie wróciłam ze sklepu...

nie ma nikogo w domu...

nikogo nie skrzywdzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×