Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

Ja obecnie potrzebuje jakiegos rozmowcy/rozmowczyni teleonicznego. Mimo, ze tez sie stresuje czuje, ze potrzebuje z kims glosowo porozmawiac. Jesli ktos mialby ochote to prosze o PW. Mam srodki na koncie, ktore moge wykorzystac. :P

 

Sabaidee, fakt, sa one niezreczne, ale co tam. :smile:

 

-- 29 sty 2012, 17:27 --

 

Zabrzmialo chyba jak ogloszenie? :mrgreen: nie dostane osta? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, planuję iść w rosyjski, czytać już umiem pisać też, a to podobno wystarcza na grupę zaawansowaną na studiach ;) rozmowy są straszne, nie pomogę Ci, Julio :( z ludźmi na pewno mi zrobi dobrze kontakt, ale nie z tymi :roll:

 

Z resztą każdy tak super zna angielski, a jak chcą coś załatwić to dziwnym trafem zawsze ktoś musi za nich napisać :roll: dam radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siedem_zapalek, z wielką chęcią odstąpiłabym mój niemiecki za hiszpański. Bardzo chciałabym nauczyć się włoskiego lub hiszpańskiego właśnie. Na niemieckim mam nauczyciela bardzo ambitnego wobec mnie, sam wychodzi z założenia, że na lekcje przychodzimy nauczeni języka, a nie żeby się uczyć :mrgreen: Więcej się nauczyłam słuchając niemieckiej muzyki i wywiadów z kierowcą (tylko po to, żeby popatrzeć jak się uśmiecha i poczytać napisy po angielsku, który też nie jest ukochany przeze mnie :roll: ) niż u niego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wychodzi z założenia, że na lekcje przychodzimy nauczeni języka, a nie żeby się uczyć

I dlatego właśnie jestem w klasie z hiszpańskim, bo u mnie niemiecki wygląda tak samo ;) hiszpański trudny jest w sumie, słownictwo nie tak bardzo jak gramatyka, miliard form i wszystko na pamięć :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj dzisiejszy dzien hustawkowo bardzo czyli tak jak zwykle. Obudzilam sie szczesliwa, zeszlam na dol do kuchni i zaczelam plakac. Nastepnie pokrzatalam sie troche po domku, poogarnialam. Pozniej mialam goscia gdanskowego, ktory chce, zebym przyjechala do Niego na troche, ale no way. Wymigalam sie lekarzem, ktorego mam we wtorek. Wiem, ze malymi kroczkami sama bede musiala sobie pomoc, zajac sie czyms, bo ciagla bezczynnosc jeszcze bardziej dobija.

A jak Twoj dzien? Wydarzylo sie cos ciekawego? jak kontakt z rodzicami? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam wreszcie wyciągnąć się z domu i pójść na łyżwy, odpocząć od wszystkiego. Jednak gdy dotarłam na miejsce, ujrzałam z dziesięć osób, o dziesięć za dużo, wróciłam wystraszona do domu :roll: No ale wyszłam. Jutro też się przejdę, muszę kupić coś do jedzenia, bo w lodówce samo mięso :mrgreen:

Kontakty są takie, jakie były, czyli moje "porozmawiamy?", a ojca "nie mam ochoty" :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, ale wiesz co? dobrze, ze wyszlas z domu choc na chwile ja jestem z Ciebie dumna :)

ja jutro tez zamierzam przejsc sie do miasta na jakies drobne zakupy, jeszcze dokladnie nie wiem co kupie, ale czuje,ze musze wyjsc. Mam nadzieje, ze jutro mi sie nie zmieni.

No tak. Ty bezmiesna. A jak postanowienie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, lipaaaa, nie jestem sobie posłuszna i nadal to sobie robię. Jednak dzisiejszej nocy pomyślałam 'no a jak wdają się tam jakieś robaczki, zarazki, nabawię się choróbska i nici z wielkiej kariery na całym świecie i podrywu jakiegoś milionera?' :lol: może się przestraszę i sobie dam na luz? Grunt, że nie robię tego już głęboko, tylko powierzchownie, byle to zrobić. Myślę, że i to jest jakiś postęp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, póki co stoję w miejscu i stać będę jeszcze z półtora tygodnia - mam ferie przez jeszcze tydzień, zebranie jest w następną środę i to właśnie wtedy pedagog chce wezwać ojca, żeby przedstawić całą sytuację. Ja nie mam kiedy mu pogadać, przecież nie ma ochoty rozmawiać :roll: Ją raczej będzie musiał wysłuchać, czy mu się chce, czy nie.

 

A w szufladzie (jak i wszystkich szafach i innych przechowalniach) mam straszny bajzel, uciekłabyś z piskiem, nie znajdując tego, co chcesz. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×