Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

To chyba taki luźny wątek, więc zapytam tutaj. Czy też macie z nerwicą tak, że z rana jest zdecydowanie lepiej a dalej, wraz z przemijaniem dnia robi się tylko gorzej i wszystkie objawy się nasilają? Jak się tak teraz nad tym zastanawiam, to chyba żadnego większego ataku nie miałem wcześniejszą porą, jedynie po nocach, wieczorach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Introvertic, Mightman, U mnie poranki super, pózniej jest coraz gorzej , aż do wieczora, pózniej znowu zaczyna być lepiej. Północ to pora kiedy czuje sie rewelacyjnie, spać chodzę około 2-3 , śpię do 7 rana tedy wstaje na śniadanie, o 8 sie kladę i śpię do 11 , od 11 do 16-17 jest zajebiscie i to jest czas kiedy normalnie funkcjonuje , pózniej znowu robi sie zle wiec sie kladę i zasypiam na godzine i znowu jest dobrze ,aż do momentu kiedy ide spać czyli 2-3 i tak w kółko :mrgreen: Jak tu normalnie żyć , żyjąc w takim trybie ?? Bo ja nie wiem :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michał 1972, pomijając te ciekawe nawyki przesypiania złych stanów, to przynajmniej prowadzisz regularne życie :). Ja niestety mam totalnie rozregulowany zegar biologiczny i pewnie był to jakiś czynnik wpływający na pojawienie się u mnie nerwicy. Dzisiaj np. najprawdopodobniej zasnę koło 6 nad ranem. Ogólnie nie potrafię ot tak zasypiać, zazwyczaj po prostu kiedy jestem już wycieńczony ze zmęczenia, wtedy dopiero padam usnąć w jednym momencie. Przez to też zazwyczaj kładę się każdego dnia godzinę lub dwie później. Błędne koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako że wizyta u psychiatry cały czas przede mną, to w zasadzie mam jeszcze jedno pytanie o nerwicę. Czy u Was też spożywanie produktów, które zawierają znaczące ilości cukru lub po prostu działają pobudzająco, nasila nerwicowe objawy? Bo w zasadzie na chwilę obecną nie wiem, czy wynika to z faktu, że mój pierwszy atak, przy którym byłem pewien, że padłem ofiarą wylewu połączonego z postradaniem zmysłów, miał miejsce właśnie po wypiciu dwóch litrów coli i spożyciu całego opakowania wafelków w czekoladzie i teraz mam do tego jakiś uraz, czy też po prostu tak to działa.

 

Teraz czy to kawa, czy puszka coli, czy czekolada - wszystko powoduje nasilenie bólów/mrowienia głowy, uczucie podwyższonego ciśnienia i zatkanych uszu, nawet gdy ciśnieniomierz wskazuje je w normie, i wielu innych. W zasadzie trochę to upierdliwe, zwłaszcza, gdy colę i słodkości się lubiło :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, przepraszam zatem za podejrzenie :). I z jednej strony to ciekawe, jak bardzo kondycja fizyczna (tutaj dieta) wiąże się z kondycją psychiczną, z drugiej - nie mogę jakoś wyrzucić z głowy wizerunku stereotypowego amerykanina, który big maca na obiad zagryza drugim big mac'iem i przez całe, krótkie bo krótkie, życie żyje w radosnej otyłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×