Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Kochana

Odganiam od siebie te niefajne, niszczące myśli i idę do przodu

 

Ale czy dam radę?? Dam!?

Kaju007 i ja wierzę w Ciebie że dasz radę, gdyż nabralaś ogromnego doświadczenia i dlatego wierzę że dasz radę.

Dam!?
, widać wiarę tak głęboką w tobie i by ona się głęboko zakorzeniła. Jeśli bardzo głęboko wierzysz, dasz radę iść do przodu.Pa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaja, pewnie że dasz radę. Nawet nie próbuj w to wątpić. Dziś zaczęłam planować sobie urlop i pojadę na niego choćby się waliło i paliło. Jesteśmy silni i tacy będziemy zawsze. Dziękuję Wam Wiaterku kochany i Różo kochana za słowa wsparcia. To dzięki takim ludziom jak Wy chce się żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dostrzegliście pewną ciekawą właściwość. Staram się wchodzić na forum dość regularnie, rano i wieczorem. Pojawiam się tu od lutego i zauważyłam, że z czasem jakby ubywa wpisów. Zastanawiam się czy moja interpretacja jest słuszna. Wygrywamy naszą walkę, stajemy się coraz bardziej silni. Oby tak dalej. Powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygrywamy naszą walkę, stajemy się coraz bardziej silni.
,żeczywiście widać jak napraw na poważmie ludzie walczą z własnymi emocjami. Zmierzają do spokoju ducha, zrownoważenia. Lekarstwem dla wielu jst zapewne to forum. Regularne kontaktowanie się z ludżmi zmagających się z tymi czy podobnymi dolegliwościami, wiele daje dla nas samych, a chyba najważniejsze jest wlaśnie dla nas to, że dowodem namacalnym jest jak wielu dało sobie radę pokonanie zlych dolegiwości. Owszem, jest to ogromna orka, ale warto ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Od jakiegoś czasu często zaglądam na to forum bo niestety pod koniec września tamtego roku dołączyłam do grona "nerwicowców". Pewnego ranka obudziłam się z trzęsącymi rękami, okropnym lękiem i uczuciem że umieram... Zresztą każdy z nas przerabiał to uczucie z 1000 razy...Chciałam Wam opisać pokrótce moją historię bo wiem jak sama przez cały ten czas szukałam takich postów. Szukałam wypowiedzi, które dawały mi nadzieję i wiarę że tą wstrętną nerwicę da się pokonać! I dzisiaj kiedy sama już jestem przekonana że się da chciałam podzielić się z wami tym wszystkim co przeżyłam.

Zacznę od tego że sama na to wszystko sobie zapracowałam - ciągłym zamartwianiem się na zapas, przejmowanie się każdym szczegółem no i niestety w jednym czasie zbiegło się wiele sytuacji: ślub (ciągłe kłótnie z mężem), studia magisterskie i remont zarazem, wykańczająca praca i niestety rak taty. Najpierw trafiłam do neurologa który przepisał mi xanaxs i dopiero się zaczęło... Kiedy próbowałam go odstawić to dopiero zaczęły mi się jazdy!!! Przeczytałam, że można te leki zastąpić lekami nieuzależniającymi i trafiłam do psychiatry który przepisał mi seroxat, po którym tak strasznie bolała mnie głowa że wolałabym nawet sobie o tym nie przypominać... I jedynym trafnym wyborem była psychoterapia. Wiem że czasem się nie da bez leków ale naprawdę inaczej z tego wyjść się nie da!!! Ja w ciągu tego pół roku przerabiałam: kołatanie serca, tygodniowe bóle głowy, straszny lęk nie wiadomo przed czym, ciągłe skoki ciśnienia nawet do 170/110, drętwienie różnych części ciała, tygodniowy płacz i wiele innych i tylko dzięki psychoterapii wierzę że teraz będzie już tylko dobrze. Xanaxs odstawiałam redukując dawki o maleńkie ćwiartki bo inaczej nie mogłam a i tak bez rewelacji się nie obyło, a seroxat odstawiłam po czterech tygodniach. Dzisiaj znów cieszą mnie drobne rzeczy, nie mam już strasznych napadów lęków. Ciśnienie od czasu do czasu jeszcze podskoczy ale najważniejsze jest to że to cholerstwo można wyleczyć!!!!!!!! Wiem że wielu z was boi się albo wstydzi iść na psychoterapię ale według mnie to jedyny sposób żeby pokonać to naprawdę i do końca a nie tylko przytłumić lekami. Dzięki psychoterapii diametralnie zmieniły się moje stosunki z mężem, inaczej zaczynam postrzegać świat, powoli potrafię oprzeć się temu wirowi naszych czasów, który dla mnie okazał się zgubny! Ja staram się codziennie siadać nad moim zeszytem i rozpatruje wszystkie wspomnienia z przeszłości i staram się je nazywać po imieniu i wiem że dzięki temu z coraz większym spokojem spoglądam w przeszłość i ufniej patrzę w przyszłość... Wiem że jeszcze daleka droga przede mną do pełnego zdrowia ale teraz już wiem że idę dobrą drogą! Najważniejsze to nie poddać się! Trzymam za Was kciuki !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sobie myślę że to że mnie to wszystko spotkało nie do końca jest pozbawione sensu. Bo dzięki temu musiałam się zatrzymać, zastanowić nad swoim życiem i nad tym wszystkim co się już wydarzyło i myślę że " dzięki nerwicy" moje życie będzie jeszcze lepsze niż dotychczas. I naprawdę wierzę że każdy z was może tą słabość zmienić w siłę patrzenia na świat może inaczej niż wszyscy ale tez więcej widzimy i mocniej potrafimy przeżywać i można to przemienić w naszą zaletę!!! Za niedługo chcemy się starać z mężem o dzidziusia i naprawdę z każdym dniem moja nadzieja i optymizm rosną i tego wam wszystkim też życzę!!! Wierzę że już niedługo moja nerwicą będzie już tylko wspomnieniem ku przestrodze na przyszłość bo życie jest zbyt krótkie żeby się tak zadręczać!!! Pozdrawiam wszystkich pa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam pewną myśl. My nie jesteśmy słabi. My tylko mamy inne spojrzenie na świat. Dopada nas to nie dlatego, że jesteśmy słabsi od innych. My jesteśmy tak samo silni jak oni. Ale widzimy więcej. To tak jakby zarazem dar i przekleństwo. Przekleństwem jest to,gdy przechodzimy przez nerwicę, depresję itd. I mam wrażenie, że gdy już z tego wychodzimy, staje się to darem i jesteśmy o wiele silniejsi od ludzi, którzy tego nie przeszli. I może wtedy z wiedzą, siłą i bagażem doświadczeń będzie nam wszystkim łatwiej niż tym "niedoświadczonym". Ja tak to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek: Przez sam fakt nerwicy "nie widzimy więcej niż inni", to nerwica nasz oszukuje, zniekształca nam odbiór rzeczywistości, wywołuje w nas niewspółmierne do faktów myśli, emocje czy reakcje somatyczne organizmu. Zdaniem specjalistów nie można porównywać "wrażliwości" człowieka z nerwicą do wrażliwości artystycznej itp. To nie to. Oczywiście można np. być artystą i mieć nerwicę, ale nie dzięki nerwicy, jeśli już to - pomimo nerwicy. Nerwica może uniemożliwić pracę, zabić siły twórcze, doprowadzić do wypalenia. Nerwica może prowadzić do egzaltacji, manii, ale to nie wnosi nic pozytywnego.

W szkole średniej dziwnym jakimś trafem zostałem wybrany jako członek drużyny biorącej udział w "teleturnieju". Tzn. siedzieliśmy na takiej jakby scenie na sali gimnastycznej i na oczach całej szkoły odpowiadaliśmy na różne zagadki - to była taka zabawa z okazji jakiegoś dnia kobiet czy nauczyciela. Trwało to wszystko trochę. Ja potem dostałem krwotoku z nosa. Czy dlatego dostałem tego krwotoku że "widziałem więcej niż inni" - nie. Dostałem go ze stresu najprawdopodobniej. Nie za bardzo wiem do czego taki krwotok może się w życiu przydać i jak on moje życie ewentualnie ubogacił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marmarc uwielbiam kiedy ktos ma odmienne zdanie. Znów się z Tobą nie zgadzam ;) oczywistym jest, że nikt nie cieszy się z przykrych spraw. Ale wiadomo też,że co nas nie zabije to nas wzmocni.

dzięki temu musiałam się zatrzymać, zastanowić nad swoim życiem i nad tym wszystkim co się już wydarzyło i myślę że " dzięki nerwicy" moje życie będzie jeszcze lepsze niż dotychczas.
to jest sedno sprawy. Nerwicowe zmagania maja wiele etapów. Jednym z nich jest kompletne zalamanie i poczucie, że ona niszczy nasze życie i nie pozwala działac. Jednak dzięki terapii i lekom przechodzimy ten etap. Trzeba go po prostu przetrwać, przeczekać, przyjąć jak zimę i czekać na wiosnę. Dochodzimy po jakimś czasie do takiego w którym zaczynamy myślec co do tej pory było nie tak i staramy się to zmienić bo mamy na to siły, znów. Dostrzegamy jak łatwo można stracić radość życia i jak ważna jest każda chwila i każda pierdoła i cieszymy się z tego bardziej niż Ci, dla którzych życie zawsze było proste.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:53 pm ]

dla mnie na przykład teraz ogromną radościa jest zwykły spacer po mieście. Chyba nie powiesz mi, że ludzie którzy całe życie spokojnie wychodzą na zewnątrz nawet się nad tym nie zastanawiając cieszą się tym bardziej niż ja? I to jest właśnie ten wielki plus który dostałam od nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę do tej pory trudno było mi uwierzyć, że cokolwiek może się zmienić...

Od 15 marca jestem na leczeniu antydepresyjnym i już teraz wiem, że będzie dobrze. Każdego dnia budzę się i jest coraz lepiej :!:

Pozdrawiam wszystkich. 3majcie sie cieplutko. Buziaki :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×