Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Madzialenka, Ja mam już kolejny "nawrót" na lekach. A może przez ten cały czas wcale nie byłam zdrowa więc zwyczajnie było raz lepiej raz gorzej.

 

Mam nadzieję, że kiedyś z powodzeniem odstawię leki, a teraz powracam do dawki wenli 150mg, dojadam fluanxolem i żyję dalej. Ile to może trwać? Ile można brać wenlafaxyne? rok, dwa, trzy, stoooo? Ile czasu Wy już przyjmujecie ten lek?

 

Co do zamienników: Od dzisiaj biorę symfaxin , jest w tej samej cenie co chyba był faxigen w zeszłym roku. Za 3 opakowania zapłaciłam 27.87zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 lat na wenli i pol roku przerwy i spowrotem leki. podczas brania wenli mialam ataki wywolane kombinowanie i zmniejszaniem dawki albo braniem co drugi dzien. biorac caly czas jak sie powinno brac nie mialam zadnego ataku ale to nie znaczy, ze komus moze sie to nie przytrafic. czytalam tutaj wiele wypowiedzi ludzi, ktorzy brali wenle, bylo ok, a po jakims czasie tak jakby wszystko wracalo pomimo, ze brali caly czas lek (ale wiekszosc to tacy co tez kombinowali ze zmniejszaniem dawki kiedy jeszcze nie byl to dla nich czas)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 lat na wenli

Klaudia ,5 lat na jednym leku?Musi być naprawdę dobry ,ze sporym potencjałem.Brałem osobiście to lekarstwo w 2001 r. około 1 roku. Pamiętam tylko z tego ,że lek ten czynił mnie " nienormalnie" ,dziwnie i nadzwyczajnie odważnym.To dziś wydaje mi się z troszku niebezpieczne-łatwo popełnić lekkomyślną głupotę. Z natury jestem łagodny, ale jak pamiętam po tym leku miejscami tylko(na szczęście) mógłbym się z kimś nawet pobić (nawet z dobrym znajomym) i za bardzo się tym nie wzruszyć ,przejąc.Speedujące też to to było,a na dawkach 150 mg non stop hipoglikemia i jak dziś pamiętam -;śniadanie -czekolada,obiad -czekolada. Trzy lata temu lekarz też mi to przepisał,ale na wejściu silne szczękościski ,których nienawidzę ,totalny brak apetytu.Odstawiłem.Odstawiłem na długo ,bardzo długo... pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam w wątku wenlafaksyny, biorę ją od wczoraj w dawce 75 mg. Mam za sobą testowanie wszystkich dosłownie leków z grupy SSRI z miernym skutkiem. Mam nadzieję, że wenlafaksyna zadziała troche lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem na wenli 3 lata i przez ten czas było różnie, miewałem lepsze i gorsze okresy, ale lek dawał mi jakieś poczucie bezpieczeństwa, też coś w stylu dziwnej nadludzkiej mocy i nienaturalnej olbrzymiej pewności siebie i zapału. Emocjonalnie byłem zmrożony, ale skupiałem się dzięki temu na realizacji różnych założonych planów co przychodziło mi z wielką lekkością. Wszystko to na dawce 150mg. Lek jednak dawał mi coś istotniejszego, coś dzięki czemu nadal się nim leczę. Od dzieciństwa choruję na neurologicznie pokręcone schorzenie, które ogranicza mnie fizycznie poprzez wzmożone napięcie mięśniowe prawej strony ciała. Przez lata ciężko było mi przeskoczyć te ograniczenia. Na wenlafaksynie wszystko się zmieniło, lekarze sami byli zaskoczeni, że nie pomagały w takim stopniu leki specjalistyczne, a pomogło lekarstwo na depresje, dzięki któremu czuję się sprawny fizycznie a objawy choroby są zmniejszone. I choć na dawce 150mg czuję się jak android, to jednak jest to niska cena za tak zjawiskowy efekt. Dlatego też po półrocznym funkcjonowaniu na dawce 75, wracam do 150, mam jednak nadzieję, że nie na długo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W celu łagodzenia objawów brałem i biorę nadal Baclofen, ale dopiero wenlafaksyna dała pożądane rezultaty. Tylko powstaje błędne koło, bo nie wiem jak długo jeszcze będę ją brał, a wiadomo, że po długim zażywaniu leków powstaje ryzyko szybszego nawrotu depresji po zaprzestaniu leczenia. Organizm może się na tyle przyzwyczaić, że potem nie poradzi sobie w samodzielnym wytwarzaniu neuroprzekaźników. Mam kumpelę, która ponad 4 lata bierze wenlę, gdy lekarz wspomniał jej o powolnym wychodzeniu z leków, przestała do niego chodzić :shock: Teraz recepty dostaje od lekarza rodzinnego, a tłumaczy się tym, że pracuje zagranicą i nie ma czasu na wizyty u psychiatry. Tyle, że jest niepijącą alkoholiczką i prawdopodobnie wpadła z deszczu pod rynnę. Uważa, że dzięki lekom może utrzymać się na powierzchni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie po roku lekarz zapytał czy spróbujemy zejść do dawki 75mg, uznałam że to bardzo dobry pomysł, zwłaszcza, że zaczęłam wątpić czy te leki cokolwiek mi pomagają, ale wróciły mi niektóre objawy więc znowu biorę 150mg. Może za kilka miesięcy znowu spróbuję odstawić. Nie chciałabym latami brać leków, a tym bardziej wieczność całą. Bardzo chętnie je odstawię, ale o tym będzie decydował lekarz kiedy. Myślę że ten dzień kiedyś nastąpi, że odstawię wenlę i flupen i będę żyła normalnie. Baaaardzo bym chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również bardzo bym chciał kiedyś funkcjonować bez leków. Póki co potraktowałem chyba dawkę 75mg jako odpoczynek od tej mocniejszej dawki, żeby przez jakiś czas pobyć bardziej "ludzkim". Po takim czasie na wenlafaksynie i mianserynie człowiek tęskni za normalnością, choć nie powiem, że życie jest aż tak odrealnione. Leki jednak pozwalają patrzeć z dystansem i spokojem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki co potraktowałem chyba dawkę 75mg jako odpoczynek od tej mocniejszej dawki, żeby przez jakiś czas pobyć bardziej "ludzkim".

 

W jaki sposób czujesz się bardziej ludzki? Osobiście bardziej ludzko się czuję biorąc dawkę 150mg. Przy 75 kurczy się mi przestrzeń, nie umiem tego wyjaśnić, ale jest to bardzo nieprzyjemne, bardzo przeszkadza. I chyba mam jakiś poważny problem z mobilizacją i z działaniem, nie wiem co się stało ale kiedyś taka nie byłam. Dużo robiłam, dużo działałam, przy dawce 75mg miałam powrót uwiądu i niemocy. Okropne to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paweł3, ja zaczelam brac na ataki paniki. nic innego, pewnie to tez ma znaczenie na co kto ja bierze. na depreche czy inne rzeczy moze miec inne dzialanie. nigdy mnie nie zawiodla. (w czasie brania) czulam sie dobrze, normalnie. "wyczesana" to co mniej wiecej opisujesz ty, to bylam po seroxacie. wlasnie rozne rzeczy potrafilam zrobic co normalnie bym nie zrobila. odwaga i uczucie sztucznosci. mysle wiec, ze jak to kazdemu wiadomo, kazdy lek moze miec rozne dzialanie na dany organizm. wiem np, ze wiekszoci kobiet NOSPA pomaga na bole miesiaczkowe a ja moge zjesc cale opakowanie i zero reakcji. dopiero jak walne ibuprom to przechodzi jak reka odjal.. a przeciez NOSPA jest typowo na takie bole........... wiec zalezy wszystko od kazdego organizmu.

aha, i nigdy nie bralam wiecej niz 75 wenli wiec moze 150 tez bymnie wystrzelilo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki co potraktowałem chyba dawkę 75mg jako odpoczynek od tej mocniejszej dawki, żeby przez jakiś czas pobyć bardziej "ludzkim".

 

W jaki sposób czujesz się bardziej ludzki? Osobiście bardziej ludzko się czuję biorąc dawkę 150mg. Przy 75 kurczy się mi przestrzeń, nie umiem tego wyjaśnić, ale jest to bardzo nieprzyjemne, bardzo przeszkadza. I chyba mam jakiś poważny problem z mobilizacją i z działaniem, nie wiem co się stało ale kiedyś taka nie byłam. Dużo robiłam, dużo działałam, przy dawce 75mg miałam powrót uwiądu i niemocy. Okropne to.

 

Ja właśnie mam teraz taki powrót niemocy i uwiądu. Od sierpnia jestem na dawce 75mg i przez pierwszy miesiąc było świetnie, poczułem się odblokowany, do mojej świadomości docierało więcej wrażeń z zewnątrz, emocji, pozbyć się tego emocjonalnego zmrożenia, no i się udało, choć przez pierwsze 2 tygodnie praktycznie nie czułem żadnej, absolutnie żadnej różnicy po zmianie dawki. Potem po miesiącu zacząłem stopniowo zjeżdżać w dół, działo się to bardzo dyskretnie, ale skutecznie. Zacząłem wycofywać się z wcześniej postawionych planów, twierdząc, że nie podołam wyzwaniom, że nie dam rady, jakoś było we mnie coraz mniej zapału, entuzjazmu, mobilizacji, siły. Funkcjonuję normalnie, wypełniam obowiązki tzn. pracuję, spotykam się ze znajomymi itd. ale już bez takiej werwy. W planach miałem jeszcze ambitne studia, ale wszystko mi się rozmyło i ograniczyłem swoje działania do minimum. Poza tym moja emocjonalność zaczęła mnie drażnić, bo mnie blokuje. Jeszcze przez 2 tygodnie będę brał tą dawkę, którą biorę, mam jeszcze 2 całe opakowania efevelonu, więc sam zwiększę dawkę do 150mg, a w lutym wizyta u lekarza.

A jeśli chodzi o tą dawkę 150 i bardziej ludzkie czucie na 75 to z perspektywy czasu stwierdzam, że jednak nieporównywalnie lepiej czuję się na 150. Może i jest to trochę sztuczny, robotyczny stan, bez większych emocji, czasem czuję się jak za kratami, ale za to daje mi moc działania, jasność umysłu, pełną mobilizacje i ogólny lepszy nastrój. Tyle, że jak brałem tą dawkę 2,5 roku byłem lekko zmęczony, chyba tej wenlafaksyny było za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wenlafaksynie wszystko się zmieniło, lekarze sami byli zaskoczeni, że nie pomagały w takim stopniu leki specjalistyczne, a pomogło lekarstwo na depresje, dzięki któremu czuję się sprawny fizycznie a objawy choroby są zmniejszone.

Potem piszesz Tracershy ,że nadal bierzesz baclofen ,ale to dopiero wenlafaksyna dała pożądane rezultaty .

Wiesz ,większość ludzi nie wie chyba jak złożonym i ciekawym (bo nie znajduję innego określenia) lekiem jest baclofen.

Ba ,ma on tak wielki potencjał,że udowodniono nim,że trwale leczy z alkoholizmu!!!( Olivier Ameisen),ale ma i inne do końca niepoznane właściwości.Biorę go od roku w dawkach ok.25mg /rano i powiem Ci szczerze ,że jest niejako wyzwalaczem dla innych leków(u mnie metylofenidat).Naturalnie uspokaja(wycisza) i nie ma po nim "nerwów". W medycynie używa się go tylko do rozlużniania mięśni szkieletowych.OK. Chodzi mi jednak bardziej o jego "działania niepożadane",skutki uboczne w pozytywnym znaczeniu tego słowa.Zastanawia mnie tylko jedno ,czy równie dobrze zadziałała by na Ciebie sama wenlafaksyna jak zadzialała, bez baclofenu.No bo przecież ,uczyniła prawie rzecz "cudowną" ,aż sami lekarze byli zaskoczeni.Śmiem w to wątpić ,ale oczywiście mogę się mylić. A Ty sam jak uważasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baclofen brałem kilka lat temu jeszcze przed leczeniem wenlafaksyną, ale po jakimś czasie przestał działać i został zamieniony na Sirdalud. Po baclofen ponownie sięgnąłem już w trakcie leczenia wenlafaksyną, biorę go od 2 lat w dawce 25mg razy dziennie. Co jakiś czas dawki reguluję, żeby organizm się nie przyzwyczajał, choć to trudne przy tak długim leczeniu. Zgadzam się z Tobą, że Baclofen to świetny lek nie tylko na rozluźnienie mięśni szkieletowych. Uważam, że bardzo dobrze uzupełnia się z wenlafaksyną. Już dawno zauważyłem, że wpływa również na dobry nastrój, zresztą gdzieś czytałem, że podejrzewa się baclofen o działanie przeciwdepresyjne. Jeśli zmniejszam dawkę do minimum, pogarsza się również nastrój. I choć w tej chwili baclofen nie ma już tak znaczącego wpływu przy rozluźnieniu mięśni, to jednak faktycznie jestem po nim bardziej zrelaksowany i chyba wpływa również na kojenie nerwów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak długo czekaliście na poprawę samopoczucia po zwiększeniu wenli z 75 na 150? Czy skutki uboczne były równie uciązliwe jak na początku,czy może wcale nie wystąpiły? Zwiększam dawkę po 5 miesiącach łykania 75. Trochę się boję jak będzie, bo na 75 poprawa była jakieś 60% i nie wiem czy dobrze robię zwiększjąc . Sama zasugerowałam lekarzowi, a on stwierdził że skoro tak chcę, to ok. I mam dylemat, bo pierwszy miesiąc łykania wenli był okropny.Boję się powtórki z rozrywki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elissa, Już po raz drugi przechodzę z dawki 75mg na 150mg. Jedyne co teraz zauważyłam to powiększone źrenice i zmniejszony apetyt, ale to raczej minie. Na samym początku brania leku miałam zdecydowanie więcej skutków ubocznych niż przy zmianie dawki. Nawet nie pamiętam, aby działo się coś przy wskakiwaniu na dawkę 150mg, to chyba dobrze bo koszmarne skutki uboczne leków zostają mi w pamięci. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wenlafaksynie wszystko się zmieniło, lekarze sami byli zaskoczeni, że nie pomagały w takim stopniu leki specjalistyczne, a pomogło lekarstwo na depresje, dzięki któremu czuję się sprawny fizycznie a objawy choroby są zmniejszone.

Potem piszesz Tracershy ,że nadal bierzesz baclofen ,ale to dopiero wenlafaksyna dała pożądane rezultaty .

Wiesz ,większość ludzi nie wie chyba jak złożonym i ciekawym (bo nie znajduję innego określenia) lekiem jest baclofen.

Ba ,ma on tak wielki potencjał,że udowodniono nim,że trwale leczy z alkoholizmu!!!( Olivier Ameisen),ale ma i inne do końca niepoznane właściwości.Biorę go od roku w dawkach ok.25mg /rano i powiem Ci szczerze ,że jest niejako wyzwalaczem dla innych leków(u mnie metylofenidat).Naturalnie uspokaja(wycisza) i nie ma po nim "nerwów". W medycynie używa się go tylko do rozlużniania mięśni szkieletowych.OK. Chodzi mi jednak bardziej o jego "działania niepożadane",skutki uboczne w pozytywnym znaczeniu tego słowa.Zastanawia mnie tylko jedno ,czy równie dobrze zadziałała by na Ciebie sama wenlafaksyna jak zadzialała, bez baclofenu.No bo przecież ,uczyniła prawie rzecz "cudowną" ,aż sami lekarze byli zaskoczeni.Śmiem w to wątpić ,ale oczywiście mogę się mylić. A Ty sam jak uważasz?

 

 

Z drugiej jednak strony Baclofen stosowany samodzielnie nie dawał tak dobrych efektów. Jeszcze przed leczeniem wenlafaksyną, gdy go brałem, działał przez 2-3 miesiące. Potem redukcja spastyczności była znikoma. Po roku wróciłem do niego już na wenlafaksynie i teraz choć już nie rozluźnia mi mięśni biorę go nadal. A jeśli chodzi samą wenlafaksyna, dała mi w pewnym sensie kontrolę nad własnym ciałem. Potrafię kontrolować ruchy mimowolne i fizycznie czuję się sprawniejszy. Podam przykład. Przechodząc przez ulicę moje ciało reaguje na nagły hałas mimowolnym rzutem ręki, bądź nogi, w rezultacie by znaleźć się na drugiej stronie musiałem skakać na jednej nodze. Na wenli, zanim dotrze do mnie sygnał, że coś nagłego się stało już dawno jestem na chodniku. Wenlafaksyna poprzez ograniczenie dopływu wrażeń z zewnątrz sprawiła, że lepiej kontroluję ciało i szybciej działam. Im mniej dociera do mnie wrażeń wpływających na emocje, tym lepiej funkcjonuję fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie ludziki

 

prawdopodobnie bede brac efectin za pare tyg jak zejde z citalopramu

mam pytanie , sorry jesli juz o tym bylo ale od kilku dni czytam watek ale nie wyglada na to zebym przebila sie przez 280 str wkrotce wiec pozwole sobie zapytac

 

czy po wenli macie spadek lub zanik libido?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×