Skocz do zawartości
Nerwica.com

czego się boimy? Lęk przed.................


mysia

Jaki jest Twój lęk?  

208 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki jest Twój lęk?

    • boję się śmierci
      49
    • ..zdrady
      9
    • przed bliskością- nie umiem okazywać uczuć
      17
    • dotyczący obrazu własnej osoby (związane z niską samooceną
      35
    • lęk przed nieznanym otoczeniem
      18
    • lęk przed chorobą i cierpieniem
      65
    • lęk przed przemocą w domu
      1
    • lęk przed niezaspokojeniem potrzeby akceptacji, osamotnienie w rodzinie
      6
    • lęk moralny ; lęk przed superego czyli własnym sumieniem; poczucie winy, wstyd;
      22
    • lęk anankasytczny; związany z poczuciem przymusu wykonywania czynności, pod wewnętrzną groźbą kary za ich niewykonanie;
      6


Rekomendowane odpowiedzi

ja ogolnie mam niska samoocene, ja jednak jako człowiek z humorem, bo tak naprawde w gronie znajomych jestem smieszny i w ogole, czasem ktos zazartuje ze mnie, a czasem ja z kogoś, i ja ogolnie nie biore tego do siebie, przyjmuje z dystansem i pozniej zastanawiam sie nad tym i próbuje poprawic ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tu wydzielił 3 rzeczy:

1. Żart - spoko - jest ok, można zawsze pożartować, choć mam problem czasem z rozróżnieniem czy to krytyka czy żart - widać moi znajomi to dobrzy aktorzy :P ;

2. Krytykę - tu nie ma za bardzo żartów i trzeba trochę się nad sobą zastanowić, czy się dobrze robi czy nie;

3. I to co mnie najbardziej trapi. Czasami ludzie chcą nam - za przeproszeniem - po prostu do**bać. Bo tak. Nie podobamy się im, nie mają podstaw, ale robią tak bo im się podoba. I jak to rozróżnić od powyższych, i jak się przed tym bronić - agresją (słowną) czy ignorancją? To mnie najbardziej trapi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie będę wyjątkiem, ale bardzo specyficzny wpływ ma na mnie słońce. Zazwyczaj wszystkie depresje czy nerwice nasilają się jesienią, a u mnie pojawiają się dziwne lęki, gdy..wyjdzie pierwsze słońce i zaczyna się wiosna. Wszyscy wtedy się cieszą, a ja źle się czuję. Najlepiej jest mi jesienią i zimą, wtedy jestem najweselsza, Słońce budzi we mnie obawy. I cały czas zadaję sobie pytanie: dlaczego akurat słońce i pogodne dni? Może macie na to jakąś teorię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam tak jak ty i dziwiłam się dlaczego :? Potem zaczęłam chodzić na terapię i śwadomość siebie i motywów własnego zachowania trochę mi się zwiększyła. Nagle już wiedziałam dlaczego tak mnie smuci nadchodząca wiosna i radość ludzi dookoła, zakochane pary itp. Okazało się, że lepiej czulam się jesienią i zimą, bo w moim serduchu też zapanowała taka właśnie zima, szaruga i mrok. Jesienią i zimą jest któtszy dzień i nie przebywa się tak długo na dworze, często jest brzydka pogoda, leje jak z cebra, wieje i............nie trzeba się ruszać z domu, można zaszyć się w kącie i nie musieć wychodzić na świat i do ludzi, wymówką może być mróz za oknem albo to, że już się ściemniło.... :roll: Wiosną wszystko budzi się do życia, także wielu ludzi budzi się z zimowego zastoju. Nagle robi się cieplej, dzięń dłuższy, wiara wylega na ulicę, śmieje się, bawi...........Pasowało by wyjść z domu przyłączyć się do życia, bawić się, cieszyć wiosną z innymi.............ale jeśli się ma przed tym opory, a w środku trochę za dużo smutku, to taka wiosna zamiast cieszyś, smuci jeszcze bardziej :cry:

Nie wiem jak to jest u ciebie, ale radziłabym ci poszukać przyczyn swojego złego samopoczucia i smutku nie w porze roku, ale w swoim wnętrzu i starała się temu jakoś zaradzić;)

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię słonca, nie lubie pogodnych dni.

Najgorzej jest w wakacje kiedy jest dlugi zachod i szybki wschod. Ogolnie staram sie nie wychodzic w takie dni z domu. Zasłaniam okno i staram sie nie dopuszczac promieni do pokoju w ktorym przebywam.

 

Lubie zimę, dlugie wieczory, pochmurne dni, mrok . Słonce mnie "razi" nie pasuje do niego.

a wiosna to najgorsza pora roku, wszyscy się cieszą nie wiadomo czym, że im cieplej i kwiatki rosną

:roll:

 

 

znowu co niektorzy mnie do konca nie zrozumieja

pozdrawiam

 

 

 

dark.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krytyka... Ehh przez nią niemal się nie przewinęłam :| My nerwuski jesteśmy chyba zbyt delikatni by nam wypominać błędy i wady. Właśnie przez krytykę miałam półroczną lukę w życiorysie - to czas w którym zamiast chodzić normalnie do szkoły zaszyłam się w domku i odciełam od wszystkich... Heh żeby było ciekawiej spowodowała to głupia spekulacja w moim kierunku - ktoś zasugerował,że jestem głupia i naiwna... Chyba jest w tym trochę racji, bo mądra osoba nie przejęłaby się aż tak tago typu błachostkami ;) Zato teraz czuję się świetnie! Pokonałam lęki, wróciłam do życia, doświadczyłam miłości :))) jednak trochę czasu mi to zajęło... I tak czuję się wygrana! Musimy być silni i uodpornić się na krytykę złego świata ;)

Ściskam mocno wszystkich nerwusków!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pierszym spotkaniu, gdy zapytał mnie o rodzinę... okłamałam go. Powiedziałam, że rodzice są po rozwodzie. A prawdą jest, że nie znam mego ojca:)

 

mam bardzo podobnie ,a czasami moje wypowiedzi przypominaja propagande sukcesu :) Własnie zabieram sie za ten list bo widze ze innego sposobu zeby przekazac te informacje.Tylko sie moj terapeuta maxymalnie zdziwi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem osoba przewrażliwioną jak nie wiem co na krytykę ze strony innych, w sumie z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że krytyka mi się należała, bo w pewnych momentach postępowałem nie do końca rozsądnie i podjąłem kilka decyzji zbytnio nie uświadamiając sobie ich konsekwencji. Naiwny byłem i to bardzo(w sumie nadal jestem)ale te życiowe wpadki mają to do siebie, ze uczą nas na przyszłość.W sumie ważne jest sprzężenie zwrotne-warto mieć dobrego przyjaciela, który wyrazi swoje zdanie na dany temat i potrafi czasem nam zasadzić zdrowego kopa w tyłek jeśli zajdzie taka potrzeba i zaprowadzić nas na odpowiednie tory. Co do krytyki to trzeba się nauczyć się ją odbierać i dokonywać selekcji, bo nie oszukujmy się,tak jak pisze Piotrek zawsze znajdzie się osoba, która tak dla sportu będzie chciała nas zmieszać z błotem i się dowartościować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, z tym, że to zwykle mija po pierwszych tygodniach wiosny.

Dni takie jak obecnie są jednymi z najgorszych dla mnie.

te promienie słońca powodują, że czuje się nieswojo. Na szczęście, to mija po kilkunastu dniach. Dawniej utrzymywało się to sporo dłużej. Uświadomiłem sobie, że skoro na innych słońce działa jak na mnie zima, to na mnie korzystnie będzie działać i to, i to. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha ha z kąd ja to znam. Wiele osób traktuje krytykę jako rodzaj wyroku.Walczą z krytyką ponieważ często łączą treść krytyki z poczuciem bycia nie w porządku.

Osoba krytykowana jest zaskoczona wypowiedzią i nie ma gotowej odpowiedzi. I tu pomaga asertywność. Nie wiem czy o niej słyszeliście. Można wtedy odpowiedzieć asertywnie np: - "nie wiem co powiedzieć, jestem zaskoczony, chciałbym sie chwile zastanowić nad tym co powiedziałeś zanim odpowiem" I wtedy mamy czas na sformułowanie odpowiedzi. NP - "jeśli nie podoba ci sie coś w moim zachowaniu-powiedz mi, co konkretnie ci przeszkadza.Chętnie porozmawiam na ten temat.Ale zdecydowanie nie pozwalam abyś tak sie do mnie zwracał i nazywał mnie -"tak" czy "tak">

Lub np: " Ja myślę o sobie inaczej"

"Mam inne zdanie na swój temat"

"Ja tak nie uważam"

Proponuje np nauczyć sie takich kilku formułek i stosować w odpowiednim momencie. Ja to pare razy zastosowałam i wierzcie mi reakcje były zaskakujące. Osoba która krytykowała nagle robiła obrót o 360 stopni.

ASERTYWNOŚĆ- TO : umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną osobą czy osobami. Zachowanie asertywne oznacza bezpośrednie uczciwe i stanowcze wyrażenie wobec innej osoby. Oznacza ono korzystanie z własnych praw bez naruszania praw innych osób. To trudne ale tego mozna sie nauczyć.

Przede wszystkim nie bać sie, reagowac od razu, nie zostawać z problemem do jutra.

Ja kiedy nie zareaguje od razu na krytykę to mam przechlapane na pare dni. Mam wtedy pretensje do siebie że jestem tchórz, fajtłapa, itp. A przy następnym spotkaniu z osobą która mnie skrytykowała postrzegam ją jakby była przestępcą. A przecież gdybym zareagowała od razu - nie byłoby juz problemu. Uczcie sie asertywności. To naprawde wspaniała sprawa. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno nasze lęki powstają gdy w nieświadomości skupią się różne przykre wydarzenia i w pewnym momencie 'wybuchają', przez to czujemy sie źle, urajamy sobie złe samopoczucie itp. Ciekawe dlaczego samemu ciężko sobie poradzić z tym wszystkim i popadamy w błędne koło?

Myśli w stylu, że zwariujemy, derealizacja, napady lęku panicznego, lęku przed stratą kontroli nad sobą itp. Czy to w końcu minie samo gdy uświadomimy sobie, że to urojenia? Skoro wmawiamy sobie, ze to nerwica to czemu wciąż czujemy się kiepsko? Czy myślicie, że obawa o siebie o swoją psychikę, o to że stracimy nad sobą kontrolę, że stracimy osobowość i staniemy się 'warzywem', że to kiedyś minie? Czy takie obawy mogą jednak stać się rzeczywistością? Jak długo wytrzyma świadomość i nasz wewnętrzny cichy głos, który mówi 'to nerwica, nic się nie stanie, to tylko lęk - nie potrzebny ale cóż jest :('

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle, ze trudno uwierzyc, ze to "tylko" nerwica, w momencie kiedy fizycznie czujemy sie zle. to bardzo wredna choroba... bo jesli nas naprawde cos boli, mnie np czesto serce, to jak mam sobie wmowic ze nic mi niejest, skoro czuje to!! ja mysle, ze i u zdrowych osob, ludzie maja strach, kiedy cos ich boli, tyle ze my ten bol mamy od nerwicy podobno.... hmmm pokrecone to bardzo, ale chyba na tym polega wlasnie trudnosc tej choroby

pozdrawiam

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak asertywność to dobre wyjście, ale nie każdy potrafi zachować zimną krew gdy ktoś obrzuca go błotem. Szczególnie my neurotycy, którzy mamy tyle słabych punktów i tak łatwo nas zranić zwykłą życzliwością a co dopiero krytyką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego tez proponuje asertywnośc. Uczmy się jej. Można to przecież stosowaćn nawet tu na forum. To nie sztuka odrazu mówić niw aleprzemśleć temat i spróbować. Jeśli mamy problemy z komunikacją z drugą osobą to znaczy że trzeba to zmenić. Asertywność w tym pomaga,

Nie mów odrazu nie. Jeśli ktoś naprawde chce sie wyleczyć z nerwicy to podejmie każdą próbę. Nigdy nie mów nigdy. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Mam dzisiaj zły dzień. Jeden z tych kiedy koleżanka nerwica okazuje się silniejsza ode mnie. Znów wrócióła. Drży żołądek, pow=dwyższa się ciśnienie, boli głowa, ściska w gardle.

Istotnie, miaam ostatnio kilka przykrych zdarzeń w pracy, takich których szczególnie nie dostrzegałam ale gdy miarka się przebrał - przyszedł lęk . O wszystko , ale głównie o to, że zaraz coś złęgo mi się stanie. Nakręcam się i walczę z tymi myślami jednocześnie. To trudne i też czasem myślę , że skoro wiem , że to nerwica, to czemu tak się źle czuję. Przecież mam świadomość tego co się dzieje z moim ciałem i umysłem. Widocznie to jest właśnie chore, że świadomość słabnie i bierze górę nieświadomość. No bo jak byśmy razwytłumaczyli sobie co się z nami dzieje i złe samopoczucie by nie wrracało, to nie bylibyśmy chorzy na nrwicę ?!

Dziś od ok.17.00 moja świadomość i nieświadomość walczą ze sobą a ja cierpię.

Mam zamiar nie poddawać się, boję się bardzo! Pozdrawaiam Was gorąco!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Już od ponad roku męczę się z nerwicą lękową, od lutego uczęszczam na terapie i musze przyznać że jest już coraz lepiej...ale nie mogę się pozbyć paraliżującego lęku na przejściach dla pieszych, sama nie dam rady przejść... po prostu nie mogę dać nawet kroku. A jeszcze jak czekam na zielone światło to już koniec, strasznie się nakręcam. Już nie mam siły!!! Może macie jakieś własne sposoby jak okiełznać ten paraliż lękowy? I ile może trwać taka terapia, aby wreszcie pozbyć się tego lęku? Ja już po prostu nie mogę, chciałabym być już zdrowa... teraz.... zaraz.... Czy to jest w ogóle możliwe by wyjść z tego lęku?? Proszę o radę. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica to takie wredne cholerstwo-nie wiesz jak,gdzie,kiedy,dlaczego,skąd się bierze?

Słyszałam,że często chorują na to osoby bardzo wrażliwe i uczuciowe.Niekiedy jest to cecha wrodzona,która z czasem podstępnie"wybucha" lub ją nabywasz-gromadzisz pod wpływem otoczenia-różnych emocji,które burzą twoją delikatną psychikę.

 

:)WAJOR-odwagi! Mi też jest ciężko-dla mnie każdy dzień to lekcja przetrwania...raz lepiej raz gorzej ale nie warto się poddawać-choć wiem,że to trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro wszyscy tutaj wchodzimy musimy mieć jakieś obawy- każdy z nas ma inaczej, ale wszystko jest ze sobą powiązane..

jak sobie z tym radzić? może wspólnie dojdziemy do zadowolenia a wtedy.. życie zapachnie inaczej..

 

W aknkiecie zamiesciłam lęki jakie mogą nam towarzyszyć zdiagnozujmy czego my się boimy. Zapewne możemy obawiać się kilku rzeczy z wymienionych lęków. Zatanówmy się gdziej jest korzeń i to będzie naszym głównym punktem!

 

Jeśli z wyżej wymienionych lęków jednak nie widzisz swojego problemu. Wpisz w poscie inne to Ty decydujesz czy chcesz się tym z nami podzielić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaznaczyłem w ankiecie "Lęk przed chorobą i cierpieniem", mając na myśli choroby psychiczne... To chyba główny obiaw mojego znerwicowania... Poza tym lękiem dochodzi jeszcze niska samoocena (której nie mogłem już zaznaczyć). dodatkowo pojawiają się jeszcze myśli, że sobie w przyszłości nie poradzę i że praktycznie jestem do niczego... :( (powód znany wąskiemu gronu ludzi z forum)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×