Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawy dzień, minął w pozytywnych emocjach. Pogoda taka sobie lecz ja powiedziałem, czemu nie miał by być to fantastyczny dzień. Tak sobie powiedziałem trochę zaangażowania i tak się stało. Jeśli jutro również coś dołożę od siebie wierzę że będzie podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mightman, może siła mojego wieku działa :D ...doświadczenie, zrozumienie i chęć pomocy???

Odbierasz na mojej fali, być może, jakkolwiek to brzmi, i ufasz szczerości moich słów...co jest dla mnie zaszczytem i wielką radością, bo o to mi w życiu chodzi, chociaż

nie wszyscy to widzą i nie rozumieją mnie....!!!!

Pozdrawiam serdecznie :!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mightman,

Idź sprawdz , powiedz lekarzowi wszystko a ,e jesteś najmłodszy to co z tego ludzie różne maja dolegliwości w różnym wieku, boisz się to normalne a jak sobie wkręcasz to trudno to tez choroba natręctwo, przezwyciezaj to a bedziesz z siebie dumny i daj znac co wyszło badaniach.Lęk jest czymś co jest twoja nieodłaczną stroą zycia nie jest to fajne, ale ja Cie potrzymam za rekę i juz bedzie lepiej.

msauto,

Fajne,ze miałeś pozytywny dzień,ze sobie powiedziałeś ze taki bedzie i dałeś rade to cos pieknego, takie przekroczenie granicy własnego mroku, pozdrawiam Cię serdecznie.

 

-- 09 sty 2012, 22:45 --

 

petruszka30,

Hejka Marta, to pewnie dlatego,że o pólnocy straszą, poboje sie z Toba będa nas straszyć a my będziemy uciekać :D , to do północy :105: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednostajna muzyka.

Melodia przyjemna dla ucha.

Małe pomieszczenie oświetlone od góry.

Winda.

W środku para, mężczyzna i kobieta.

Stoją obok siebie udając, że nie zauważają swojej obecności.

Oboje patrzą się przed siebie.

Nie uśmiechają się.

 

Mężczyzna chrząknął.

Kobieta udała, że nie usłyszała chrząknięcia.

Winda zatrzymała się.

Do środka weszła cyfra 4.

Przycisnęła numer wybranego piętra.

Odwróciła się plecami do pary stojącej windzie.

Żadne się nie odezwało.

 

Jednostajna muzyka.

Melodia przyjemna dla ucha.

Małe pomieszczenie oświetlone od góry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, kochana jak to nikogo? jestes dla mnie ogromnie wazna, wypełniasz moj cały dzien kiedy jestem w pracy, wracam jak wariat z mysla kiedy bede mogła odczytac twoj post :D

a ja nie jestem nikim, zapamiataj :!:

nie mow tak do mojej Mirabele!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

petruszka30, wielbię.

I like it

 

-- 10 sty 2012, 01:58 --

 

-- 10 sty 2012, 02:31 --

 

Mirabeleee, nie mam tu nikogo. Tych kilka chwil, kiedy Petruszka dziękuję mi za posta jest dla mnie wszystkim. Wal się.

co sie dzieje? samotnosc ci dokucza? co moge zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej:) na forum jestem zalogowana od kilku lat, odkąd wystąpiły u mnie pierwsze lęki. tak początkowo radziłam sobie z zaburzeniem i probowałam sobie to jakoś wyjaśnić. powiem wam,że staram się tutaj rzadko zaglądać i czytać posty, bo wiem, że w pewnym momencie bardzo wciagaja i powodują, że wiele rzeczy sobie wkręcam, ale to też jest częścią mojego świata. Potem podjęłam psychoterapię - już leci chyba 4 rok. Raz było lepiej, raz gorzej... Są momenty, kiedy naprawdę czuję, że żyje, a czasem.... tak jak od kilku tygodni.... nie mam sił do tej cholernej, popapranej, nie dającej wytchnienia "choroby duszy" :( mogę powiedzieć, że znów ona wychodzi na wierzch i się jej poddaję. Leków nigdy nie chciałam brać, bo wierzę w siłę człowieka, a nie chemii, która nas omamia i częściowo niszczy organizm.

 

Dzisiaj jest to moja ściana płaczu, bo już nie mogę sobie z tym poradzić w samotności, a to boli - zarówno te objawy, jak i samotność.

 

Mając 23lata, czasem myślę i zachowuję się jak staruszka, która czuje, że przegrała swoje życie. Mam ochotę usiąść i płakać, ale życie wymaga, żebym się ruszyła z miejsca i wzięła w garść. Walczę o siebie i walczę. Tylko ile razy można upadać? Do którego momentu można mieć nadzieje? Czy ona faktycznie umiera ostatnia? Czy przyjdą takie dni, miesiące, lata, że nie poczuję tych bolesnych i męczących lęków?

 

Ostatnimi tygodniami to nawet pogoda jest przeciwko nam – nerwicowcom. Co chwila zmiany ciśnienia, raz deszcz, raz śnieg, raz słońce, raz wiatr, a zimy nie ma. Nawet to mnie doprowadza do nerwów. Po prostu czuję się, źle na takie zmiany i nic na to nie poradzę, chociaż bym chciała. Przychodzą rożne lęki, objawy – kołatania serca, słabość w nogach i rękach, bóle głowy, drętwienia, wybuchy złości… Mnie to już przerasta :( Mam tego k… serdecznie dość, choć już kilka lat z tym żyję.

 

Moje lęki negatywnie odbijają się na moim codziennym życiu. Często zamykam się w sobie i w swoim pokoju, który wynajmuję i słucham swoich myśli. Jak ich słucham to czasem mam dość,bo w większości zaczynam sobie coś wymyślać i wyobrażać. Czasami potrafię wyobrazić sobie pozytywne rzeczy, sytuacje. Jednak ciężko mi je zrealizować na zewnątrz, z innymi. Jak mi już tak źle, chce wyjść do ludzi, ale za chwile przypominam sobie, że przecież mogę dostać lęków i wtedy zatrzymuje się i wstyd i strach nie pozwalają mi nigdzie wyjść. Jak już wyjdę, to myślę, tylko o tym, czy nie zacznie mi się coś dziać, że będę musiała wyjść z wykładu, z zajęć, że ktoś pomyśli, że jestem dziwna, albo że nikt mi nie pomoże, albo się przestraszy. Od kilku tygodni nie mogę już wysiedzieć na zajęciach, w duchu błagam, żeby jakies odwołali, albo były skrócone. Ze znajomymi słabo funkcjonuję, bo wiem, że zachowuje się sztywno, jakbym nie umiała z nimi rozmawiać normalnym językiem. Jestem jakąś kaleka społeczną. I to mnie też bardzo boli.

 

Ostatnio dominuje u mnie lęk przed schizofrenią – przeczytałam na jej temat wiele, co, jak wiemy, potęguje nerwy. Są momenty,że totalnie wierzę, że jestem chora (moja kochana wyobraźnia),ale jest cząstka mnie, która temu zaprzecza. Boję się, że jak sięzacznie to nie będę o tym wiedzieć,albo zacznie się tak, że inni się ode mnie odwrócą, bo będą się bali :(

 

Podobnie rozbraja mnie sytuacja, kiedy spotykam się ze znajoma osoba, chociażby ze swoim chłopakiem i mam takie poczucie, że go nie poznaje. Straszliwie przykre uczucie :( Albo kiedy idę sobie normalnie na uczelnie, czy do sklepu i zastanawiam się, co to za miejsce. Niby je znam, ale czuje się obco. I lęk narasta… Albo jak patrzę w lustro i pytam siebie, czy tak naprawdę wyglądam, czy to ja, taka zmęczona 23 latka. I przyprawia mnie to o nerwy.

 

Czy wy też macie co pewnie okres – np. na wiosnę, jesień, takie pokręcone objawy i macie tego serdecznie dość, chociaż wiecie, że dopiero co było dobrze i żyło się normalnie? Czy macie te momenty, że prawie macie ochotę już się poddać, płacz was ściska, a tylko mikrocząstka was mowi, że jeszcze może będzie lepiej i nadzieja jest nikła? Ja akurat teraz tak czuję i czuję się z tym zwyczajnie źle…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ochotę usiąść i płakać, ale życie wymaga, żebym się ruszyła z miejsca i wzięła w garść. Walczę o siebie i walczę. Tylko ile razy można upadać? Do którego momentu można mieć nadzieje? Czy ona faktycznie umiera ostatnia? Czy przyjdą takie dni, miesiące, lata, że nie poczuję tych bolesnych i męczących lęków?

 

Upadać pewnie można wiele razy. Najważniejsze czy ma się siłę żeby za każdym razem się podnosić. W sytuacjach kryzysowych często sobie myślę, że jak już zażegnam tą kłopotliwą sytuację bądź jakiś stan depresyjny to te momenty już nigdy nie wrócą. Niestety tak nie jest. Obawiam się, że nie ma czegoś takiego jak wyczerpanie porażek na jedną osobę. A może by tak spróbować wyciągnąć jakąś korzyść z tego złego stanu? Ja miałam coś takiego, że w okresach kiedy nie miałam chęci wstawać z łóżka prowadziłam ze sobą dialogi, które zawsze kończyły się stwierdzeniami typu: ,,Jestem beznadziejna'', ,,Nigdy nic nie odniosę'' etc. Zaskakujące, że zawsze były to te same myśli. Stopniowo, bardzo stopniowo zaczęłam kwestionować te myśli i tworzyć do nich kontrtwierdzenia. Na początku było to mówione na siłę, bez przekonania, ale małymi krokami trochę mi to pomogło nabrać do siebie dystansu i do swoich zawsze ,,obiektywnych'' myśli na swój temat.

 

Polecam krótki film na youtube:

http://www.youtube.com/watch?v=ujMP41Rphzc

 

 

Czy wy też macie co pewnie okres – np. na wiosnę, jesień, takie pokręcone objawy i macie tego serdecznie dość, chociaż wiecie, że dopiero co było dobrze i żyło się normalnie? Czy macie te momenty, że prawie macie ochotę już się poddać, płacz was ściska, a tylko mikrocząstka was mowi, że jeszcze może będzie lepiej i nadzieja jest nikła? Ja akurat teraz tak czuję i czuję się z tym zwyczajnie źle…

 

Tak sobie myślę, że fajnie że masz jeszcze tą mikrocząstkę, która pozwala wierzyć że będzie dobrze. Nie wiem, w sumie Twój post był o tym, że czasami nie masz już siły żeby walczyć z przeciwnościami losu, a z drugiej strony mam wrażenie że masz tej siły całkiem sporo. Mam nadzieję, że będzie lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ "Obawiam się, że nie ma czegoś takiego jak wyczerpanie porażek na jedną osobę."

 

Jeden z moich serdecznych znajomych ma permanentnie pod górę- nie skończył studiów przez ciemne interesy, w które się wdał, odsiedział za nie parę lat, mieszkanie stracił ( nie opłacał ), komornicy się między sobą kłócą ( który coś tam mu wyrwie ), żona znalazła sobie innego ( już są po rozwodzie )...

 

I gdy złapie doła powtarza- "Patrząc, co mnie spotyka, musiałem w poprzednim wcieleniu być kimś gorszym od Hitlera, Stalina, Pol-pota w jednym. Dziwne, że książki o kimś takim nie wspominają..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×