Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Thazek tak mam uciski w głowie, przeszywające bóle, czasami tak jakby bolało mnie pół czoła albo głowy, najgorzej jest wieczorem bo tak jak już wczesniej pisalam boje sie zasypiac i wlasnie jak juz zamykam oczy to sie zaczyna od potliwosci rak i stop bo dzine uczucie w glowie i czekam.. czekam az nadejdzie koniec... tak samo jak Ty mowie sobie dlaczego mnie to spotkalo...moze to glupie ale nawet jak sie kocham z mezem to o tym mysle... mysle o tym ze zaraz peknie mi tetniak i bedzie po mnie... ja juz chyba zwariowalam...

 

jakubkowa ja chyba po malu zaczynam na prawde odczuwac te wszystkie stany nerwicowe, ale i tak dla pewnosci pojde zrobic badania zyje powiedzeniem 'co ma byc to bedzie' moze glupio zabrzmi ale wkrecam sobie ze jakbym byla na cos bardzo powaznego chora to znaczy ze Bog nie chce zebym dlugo zyla i zasmakowala zycia... serio do mnie nie moze trafic to ze nerwica moze byc tak wstrętną i ze moze miec takie objawy... ze czlowiek musi sie tak meczyc z tym go*nem !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwiazdka0911, Wiesz ja na samym początku swojej nerwicy to nie miałem ochoty na seks...

później nastał etap ,że miałem lęki podczas seksu.

Teraz już mnie uspokaja :mrgreen:

Spokojnie co najwyżej może Ci pęknąć to "gumka" 8) nic się nie stanie. Taka jest właśnie ta nerwica.

Trzeba pracować nad sobą. Mnie też często pulsuje w głowie,oczy bolą czy łzawią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda jakubkowa ma rację, jak kiedyś głowa mnie bolała to bolała zła była i wkurzało nie to ale nie miałam lęków, ze umieram, że mam wylew itp. a teraz od razu panika - nerwica to jest taka nasza wredna nielubiana koleżanka na którą trzeba znaleźć sposób, żeby do końca nas nie wykończyła. Najlepiej jednak wziąć sie pożądnie za siebie i leczyć - nie czekać aż bedzie gorzej - tylko od razu do dzieła i pozytywne nastawienie w ramach możliwości bo wiem , ze trudno wtedy o nie. Ja ostatnio staram się zmienić swoje nastawienie do pewnych spraw, nie przejmować się tak do końca jak coś wyjdzie bo swiat się od tego nie zawali a szkoda naszego zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaka1 masz rację w 100% że trzeba się wziąć za siebie

Widzicie ja zamknęłam się w domu mam 23 lata a z mężem nigdzie nie wychodzimy, spotykam się tylko z rodziną i to nie z rodzeństwem bo oni prowadzą rozrywkowy tryb życia a ja nudny w domu;/ w dodatku katuje męża i on przeze mnie też traci powoli znajomych... nic nie mówi ale wiem że go męczę i wszystkich dookoła... Wiem też że moje dziecko będzie nieszczęśliwe bo skoro nie dbam o siebie to skąd moje dziecko będzie miało koleżanki i kolegów? Jak ich pozna skoro tak mało wychodzimy?? teraz ma pół roczku i jest zima więc ok ale co jak będzie wiosna?? Muszę coś zrobić... kiedyś jak spotykałam się ze znajomymi to aż tak źle się nie czułam ale niestety zamknęłam się w domu;/ Teraz walczę z tym... W czwartek byliśmy na kręglach i pizzy a w sobotę spotkaliśmy się z siostrą i jej 8 miesięcznym dzieckiem ach jak nasza mala się cieszyła jak zobaczyła drugiego takiego małego człowieka jak ona:)

Życzę Wam wszystkim powodzenia we wprowadzaniu zmian:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam kto z was ma Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.Właśnie natkałem się na to w internecie i niestety objawy pasują do mnie.

Do lekarza na razie się jeszcze nie mogę wy brać z powodu takiego że jestem za granicą-ale nie musicie mnie przekonywać abym tam się udał.Już naprawdę nie obchodzi mnie co pomyślą inni chcę tylko sobie pomóc.Ale na to jeszcze muszę poczekać aż wrócę do kraju-albo podszkolę angielski na tyle abym mógł się dogadać :smile: .

Z tego co widzę w necie to tych nerwic jest parę rodzajów,ja mam ten co się bardzo często myje ręce albo sprawdzam czy gas zakęcony,dom na pewno zamknięty.Jeśli macie podobne objawy i się leczycie albo zostaliście wyleczeni,podzielcie się tym czego nauczyliście się na trapi.Jeśli posiadacie książki na ten temat proszę podać tytuły.Naprawdę każda pomoc się przyda.

Wiem że niezbędna będzie pomoc lekarza.Ale na razie jestem zmuszony radzić sobie na własną rękę.Jak lęk staje się silniejszy zażywam bellergot.

Ps. Pozdrawiam i czekam na wskazówki,ciekawe linki,książki i wszystko co może mi pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie jest tak ze mnie boli glowa i przy tym mysle ze umre.... mnie bez bolu glowy tak sciska na srodku itp... a w nocy to sie boje zasnac... serio mam glupie mysli... a jak juz 'biore' sie za meza to mysle sobie a w du*e bedzie dobrze - i jest... ale w dzien dalej takie sciski, obrecz w okol glowy itp...

 

chocovanilla ja mialam IDENTYCZNIE!!! najlepiej to bym siedziala w domu! ale sobie mysle ze tak nie moze byc!! mam dopiero 23 lata a zapuscilam sie jak za przeproszeniem stara baba!! przestalam dbac o siebie, nic mi sie nie chcialo, doslownie zapuscilam sie strasznie! ale doszlam do wniosku ze jezeli ma cos mi byc to chcem korzystac z zycia ile sie wlezie i nie imprezuje jak jakas nastolatka, tyle ze spotykamy sie z przyjaciolmi bo strasznie ich zaniedbalismy przez nasza tragedie, zaczelam sie ubierac jak kobieta i zachowywac jak kobieta choc czasami miewam dni w ktorych nie ciesze sie zyciem, tak jak teraz gdy mam jakies sciski w glowie....

 

Thazek hahahha dobre to co napisales :D i zazdroszcze ze masz taka luzna prace :) pewnie w pracy 'zapominasz' o nerwicy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwiazdka0911 ja też teraz wzięłam się za siebie ale kontaktów z przyjaciółmi po 4 latach raczej już nie odbuduje... nawet nie mam z nimi żadnego kontaktu.. na szczęście maż ma jeszcze kolegów z którymi możemy wychodzić i wiem że tych kontaktów już nie możemy stracić ajjj wiem o co chodzi z tymi ściskami w głowie raz tak miałam i nie wspominam tego dobrze;/

My z mężem jakoś do tego się oddalamy od siebie.. Brakuje mi jego ciepła, żeby pogadał ze mną lub w jakikolwiek sposób pokazał że mu zależy a on codziennie wieczorem karze się przytulić i zasypia a ja głupia czekam nie wiadomo na co... jesteśmy młodzi a żyjemy ze sobą jak dziadkowie.. taka chora rutyna;/ dla mnie najważniejsze jest spędzić z nim czas pogadać a dla niego atrakcje parków rozrywki;/ ahh szkoda gadać;/ ale zazdroszczę innym parom że szok;/ a i dodam że rozmawiam z nim ciągle ale to jak grochem o ścianę:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwiazdka0911 ja też teraz wzięłam się za siebie ale kontaktów z przyjaciółmi po 4 latach raczej już nie odbuduje... nawet nie mam z nimi żadnego kontaktu.. na szczęście maż ma jeszcze kolegów z którymi możemy wychodzić i wiem że tych kontaktów już nie możemy stracić ajjj wiem o co chodzi z tymi ściskami w głowie raz tak miałam i nie wspominam tego dobrze;/

My z mężem jakoś do tego się oddalamy od siebie.. Brakuje mi jego ciepła, żeby pogadał ze mną lub w jakikolwiek sposób pokazał że mu zależy a on codziennie wieczorem karze się przytulić i zasypia a ja głupia czekam nie wiadomo na co... jesteśmy młodzi a żyjemy ze sobą jak dziadkowie.. taka chora rutyna;/ dla mnie najważniejsze jest spędzić z nim czas pogadać a dla niego atrakcje parków rozrywki;/ ahh szkoda gadać;/ ale zazdroszczę innym parom że szok;/ a i dodam że rozmawiam z nim ciągle ale to jak grochem o ścianę:(

 

chocovanilla - ja w tej sytuacji poznałam prawdziwych przyjaciół, przy tej chorobie jak przy słynnym powiedzeniu " prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie ", ci co zostali i czekali i są nadal to przyjaciele, Ci o których ślad zaginął niech spadają na drzewo ;) ...

 

a co do kontaktów z mężem, miałam takie same potrzeby jak Ty, zresztą chyba każda z nas je ma, do tego kilka innych doszło, i okazało się że był to mój powód nerwicy ( drugiego nawrotu nerwicy, a miałam trzy, teraz przechodzę trzeci ), a co do męża, to już jestem po rozwodzie ;)

 

ale to ot tak, akurat jedna z tych samych sytuacji jakie opisujesz, u mnie miały wpływ na nerwicę :D

brak porozumienia i kontaktu z mężem, samotność, kiedyś nawet mówiłam sobie że to przez nerwicę straciłam małżeństwo i męża, teraz wiem, że nerwica mi otworzyła oczy na moje małżeństwo i na moje potrzeby :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chocovanillaa moze On po prostu przyzwyczail sie do Ciebie tej osoby ktora siedziala by ciagle w domu, ktorej nic sie nie chce, wydaje mi sie ze sa tacy faceci ktorzy nie lubia rozmawiac, tylko niby kiwaja glowa a tak na prawde jednym uchem sluchaja a drugim wypuszczaja... moj maz tez czasami taki jest :) a moze tak po prostu spróbuj sie nim jakos zajac?? :) jakas fajna pizamka czule gesty, pieszczenie... kiedys nawet mielismy taki maly kryzys miedy soba i myslalam ze wezmę jego takim sposobem, olewalam go tzn zero czulosci, milych slow, rozmowa tylko "sluzbowa" ale tym nic nie zdzialalam bo tylko sie od siebie oddalilismy.... Nie radze Ci tak robic zainteresuj sie mezem, ale nie badz nachalna poczekaj az on sam bedzie chcial z toba rozmawiac, macie pol roczna coreczke mimo ze dziecko jest najpiekniejszym prezentem to czasami oddala od siebie rodzicow przez te nocne wstawanie czy tez marudzenie albo chocby kwestii tego 'ze znowu trzeba kupic mleko lub pieluchy', wiem ze moze dla mnie to latwe tak pisac bo nie mam dziecka a BARDZO CHCIALA BYM MIEĆ, ale dbajcie o swoja milosc bo nie ma nic gorszego niz stracic oparcie w najblizszej osobie...

 

a ja sie czuje tak jak bym miala zaraz paść i nie wstać... znowu mnie ciągnie, rwie, pulsuje w glowie ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często zdarza się, że osoba, z którą żyjemy, nie jest w stanie pojąć tego, co się z nami dzieje, bo albo nie potrafi, albo jej się nie chce.

Ja, w swoim pierwszym małżeństwie, miałam właśnie taki problem. Mój pierwszy mąż niby próbował mi pomóc, ale przy okazji każdej kłótni wyrażał swoja prawdziwą opinię...jesteś jakaś dziwna, chyba psychiczna!!!! Kiedy usłyszałam to pierwszy raz, "lampka mi się zapaliła", wiedziałam już, z kim żyję pod jednym dachem. To był dla mnie szok, bowiem czemu miała służyć ta fałszywa pomoc???

Zostałam sama z problemem, chociaż jeszcze długo byliśmy małżeństwem, oczywiście ze względu na dzieci. Żyłam we własnym świecie, miałam swoich przyjaciół, którzy, tak naprawdę, też nie wiele mi mogli pomóc...wiedza na temat nerwicy, w owym okresie, nie była powszechna...

Spotkałam w pracy Przyjaciela, który miał podobne problemy nerwicowe i domowe.

Wspieraliśmy się....po 10 latach wzięliśmy ślub i już jesteśmy razem 13 lat...teraz wiem, jak siła przyjaźni i miłości może ocalić człowiekowi życie...

Teraz, od ponad roku, mam silny nawrót nerwicy, ale, w związku z korzystną sytuacją, mogę sama nad sobą pracować, przy wsparciu osoby, która rozumie, chce pomóc i wspierać mnie.

Tego wszystkim osamotnionym i cierpiącym z tego powodu życzę serdecznie :!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw - też przeżyłam podobne teksty - że powinnam się leczyć itp., tak jak pisałam wcześniej, nerwica przynajmniej pomogła poznać człowieka i spojrzeć na nieudane małżeństwo,tez pierwszy raz zachorowałam też 13 lat temu, jak nie było jeszcze tyle mediów i dostępnych informacji, tak jak piszesz było trudniej, nie ma wtedy koło ciebie przyjaciół, bo przecież zdrowi ludzie nie kumają o co chodzi,... i też teraz od ponad roku mam znowu nawrót :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Fajnie że jest takie forum - czytając je uspokajam się :)

Moja nerwica zaczęła się w 2004 roku - dostałem ataku - myślałem że mam zawał serca i wylądowałem w szpitalu - wracając od teściów coś mnie zakuło w klatce i się zaczęło ( wcześniej 4 - mc wcześniej zawału dostał mój szef ), żona była w ciąży marudziła o tym że u niej w pracy nie ciekawie i na szczęście prowadziła samochód - atak wyglądał tak że mnie całego sparaliżowało nie mogłem mówić tylko bełkotałem, szczypałem się bo nie czułem skóry - jak dojechaliśmy do szpitala puściło mi - zrobili mi wszystkie badania - po 2 godzinach zmierzyli ciśnienie miałem coś ok 200 ... wszystkie wyniki ok z wyjątkiem ciśnienia - powiedzieli mi że to nerwica i stres - poszedłem do kardiologa zapisał mi bisocard, przez 2 lata miałem schizy ( bałem się jeździć samochodem jak żona prowadziła - musiała się co 10 minut zatrzymywać bo zaczynał się paraliż, nie mogłem spać bo przy zasypianiu napędzałem się i miałem bezdech - nie mogłem złapać powietrza, w pracy chodziłem do wc i trzymałem się zlewu żeby nie zemdleć bo wciąż myślałem że dostanę za chwile zawału - po jakimś czasie przestałem brać bisocard bo ciśnienie miałem ok i lekarz stwierdził że niepotrzebnie biorę to świństwo - męczyłem się tak 2 lata zanim jakoś sobie przetłumaczyłem że to stres i nerwica. Teraz jest już ok co prawda co jakiś czas mam lęki i serce zaczyna mi kołatać jak szalone (szczególnie przed zaśnięciem jak włącza mi się myślenie). Najlepiej się czuję jak jestem na wakacjach - zero nerwicy - no chyba że się kończy urlop i czas wracać do domu to dzień przed wyjazdem znowu powraca nerwica .... dzisiaj miałem zawroty głowy (wieczorem nie mogłem zasnąć bo włączyło mi się myślenie co będzie, jak sobie moje dziecko sobie by poradziło gdybym umarł - kuźwa nie wiem skąd mi się biorą takie schematy ... ) po przeczytaniu forum zawroty minęły :)

Więc trzymajcie się nerwuski z tym da się jakoś żyć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×