Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

A najgorzej jest w nocy. Cała pościel do wymiany

ja tez mam problemy z poceniem sie, i tak jak Matsu, najbardziej w nocy, ale najbardziej pot mi sie zlewa doslownie strozkami, na klatce piersiowej, cala pizama i posciel jest mokra, ale mam tak, jakby co jakis czas, kilka dni, a potem spokoj, natomiast jesli chodzi o pocenie sie w ciagu dnia, to mam problem z dlonmi, ciagle zimne i mokre, akurat pocenie nadmierne pod pachami mnie niedotyczy, chyba ze jest naprawde upal, a ja naleze bardziej do zmarzluchow. mi lekarz powiedzial , ze takie pocenia nocne, moga byc przyczyna niedoboru zelaza w organizmie, oraz ogolnie niedobor niektorych witamin i mineralow, a awarto zaznaczyc, ze chorzy na nerwice, bardzo latwo "zuzywaja" witaminy, oraz mineraly, niz zdrowi ludzie, totez wskazane jest przymowanie zestawow, takich jak np centrum, lub inne. ja stosuje takie juz od 3 miesiecy i musze powiedziec, ze pocenie nocne, juz niejest takie intensywne jak przedtem.

pozdrawiam wszystkich sedecznie\

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)takie pocenia nocne, moga byc przyczyna niedoboru zelaza w organizmie, oraz ogolnie niedobor niektorych witamin i mineralow, a awarto zaznaczyc, ze chorzy na nerwice, bardzo latwo "zuzywaja" witaminy, oraz mineraly, niz zdrowi ludzie, totez wskazane jest przymowanie zestawow, takich jak np centrum, lub inne.
O! Jest jakiś trop. Już zainwestowałam w centrum.

 

Dzięki!

 

/Lidko, tak około tygodnia budzisz się kilka razy w nocy, cała mokra, potem parę dni przerwy, potem od nowa karuzela? Plus ja mam jeszcze w dzień jazdy./

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matsu, tak jak pisalam, najgorzej jest w nocy, i to wlasnie przychodzi, trwa kilka dni ale tak intensywnie ze moj maz budzi sie mokry odemnie :shock: ale odkad biore te zestawy witamin te pocenia naprawde nie sa juz tak intensywne. nadmierne pocenie moze wyplukac z naszego organizmu witaminki wiec musimy je uzupelniac. tak mi wyjasnila pani doktor ;)

pocenie sie moze tez byc "normalne" w pierwszych dniach brania lekow, takich jak seroxat np.

pozdrawiam was serdecznie

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

 

Wiem, co czujesz, bo sam odczuwam to samo. Nie mam chęci, by sie bawić tak jak inni rówieśnicy. Widzę po opisie że jesteśmy w tym samym wieku, a życie wymyka nam się spod nóg. Każdy, kto nigdy nie cierpiał na nerwicę odpowie zapewne, że w tym wieku należy się bawić, utrzymywać kontakt z rówieśnikami, lecz nie rozumie tego, co tak naprawdę dzieje się w naszych głowach, jak cierpimy zwykle w samotności. I ostatnią rzeczą na jaką mamy ochote jest wyjście na imprezę, lub na zwykłe zakupy. Świat nas przytłacza, ludzie są dla nas obcy jak nigdy. I w takiej chwili nie potrzebujemy kolejnych kazań naszych starych by wziąść się w garść, tylko wsparcia. Dlatego musimy trzymać się razem, i za wszelką cenę próbować zmienić swoje życie, leczyć sie i cieszyć z każdego następnego dnia. Jest to cholernie trudne, ale chyba nie mamy innego wyjścia. Młodość nie jest tylko uzależniona od wieku, lecz jest to stan ducha, który może utrzymywać się nawet do poźnej starości. Widocznie nasza młodość jest jeszcze przed nami! Trzymam za ciebie kciuki, pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może pomyśl o tym żeby się leczyć, jakieś leki terapia czyli regularne wizyty u psychiatry i terapeuty, jeśli tamten psycholog ci nie pasował poszukaj innego bo rezygnując z leczenia stoisz w miejscu a może nawet się rozwija choroba, wiesz co ja też mam takie zdanie jak ty że u mnie nie jest problemem nierozwiązywalny konflikt tylko po prostu pewne predyspozycje psychiczne osobowościowe sprawiły że mam nerwice, ja tak uważam i np myśle że terapia mi nic nie da....ale chodzę na nią bo chce mieć poczucie że zrobiłam wszystko co w mojej mocy żeby wyzdrowieć, a moja terapeutka uważa że muszę jeszcze raz przerobić wszystkie ważniejsze znaczące stany wydarzenia odczucia z mojego życia, bo niby przyczyną twojego lęku może być coś na co nigdy byś nie wpadł, a w moim przypadku przyczyną lęków jest podobno coś z czym jak całe życie myślałam świetnie sobie radzę, ona myśli inaczej i podobno rozmowy z nią mają sprawić że przestanę mieć pewne objawy, jeśli chodzi o mnie to nie wierzę w to ani trochę ale chciałam ci napisać że jest taka możliwość jak terapia, że wiele osób uważa, że im pomogła no i jak to jest z tymi konfliktami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewo ja chodze na terapie indywidualna i duzo niestety za to place :(Wczesniej chodzilam do panstwowego psychologa i bardzo mi sie nie podobalo! Bralam leki jeszcze rok temu ale naszczescie przestalam!bo w zasadzie nic mi nie dawaly zreszta byly to przeciwdepresanty wiec one nie zwalczaja lęków!

Ja własnie nigdy nie chciałam byc taka szara myszka z tłumu ludzi! i chyba to jest ten przewodni problem!Dobija mnie nawet to ze jade autobusem a nie własnym super autem!stac mnie na auto ale nie takie lepsze wiec stwierdzilam ze gruchotem nie bede jezdzila!chce byc ciagle najmądrzejsza... mądrzejsza niz inny i chce zeby to ludzie docenili!a tak nie czuje i chyba to mnie dobija!ze jestem taka pospolita i zwykła!poprostu SZARA! ale przeciez kazdy człowiek jest wartościowy! prawda?i ja tak traktuje ludzi z wyjatkiem siebie! i w zasadzie sama siebie niszcze! działam na siebie destruktywnie!

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malenstwo ja mialam identycznie. mialam ciagle do siebie pretensje ze cos nie tak zrobilam lub powiedzialam lub nie zrobilam i nie powiedzialam itd itd, a opinie ta uzaleznialam od opinii innych ludzi. porownywalam sie do nich ale tylko z tych zlych moich stron, ciagle myslalam ze ktos tam ma np. ladniejsze usta a nigdy nie myslalam ze np ja mam od tego kogos ladniejsze oczy. mysle ze to wszystko to sprawa akceptacji siebie i dostrzezenia w sobie oryginalnosci. kazdy jest inny ale to nie znaczy ze gorszy o ile nie krzywdzi innych. ja sie zmieniam. nie powiem ze juz nic ze starej mnie nie zostalo ale teraz jest juz inaczej. jezeli zrobie cos zle to nie robie sobie z tego wyrzutow, tylko ide dalej i o tym zapominam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widocznie nasza młodość jest jeszcze przed nami!

 

grzechu20 i tak trzymać :D Pozdrawiam

 

 

chce byc ciagle najmądrzejsza... mądrzejsza niz inny i chce zeby to ludzie docenili!a tak nie czuje i chyba to mnie dobija!ze jestem taka pospolita i zwykła!poprostu SZARA!

 

Ja też tak mam, nie wiem czy to za sprawą chorej ambicji czy czegoś innego(teraz powoli zaczynam szukać swoich mocnych stron i iść w ich kierunku). Właśnie przez te chore myśli objawy mojej choroby zaczęły się ujawniać. Gdy dorastałam i wchodziłam w coraz to nowe środowisko, spotkałam dużo utalentowanych ludzi którym nie mogłam dorównać w każdej dziedzinie i powoli się załamałam i zatraciłam poczucie swojej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

re- matsu

Napisz coś o tym gruczolaku tarczycy. Bo lekarz do świętego spokoju kazał mi zrobić badania tarczycy żeby być pewien że to na 100 % nerwica.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:57 am ]

Nerwica to obrzydliwy stwór, jedyna rada to nie myśleć o tym, nie koncentrować sie na tym,TO POMAGA!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to jak cos tam masz, to badania wykażą. Zrobisz krew i usg jeśli coś będzie w krwi nie tak i si.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:49 am ]

Ale to nie wykluczyło nerwicy. Wyjaśniono tylko skad wzieło się uporczywe pocenie sie i wiem, że kulka w gardle nie jest wymyslona (co mnie szczególnie cieszy, bo przestałam się czuc jak hipochondryk)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja samoocena to przede wszystkim efekt coraz to innych porównań z różnymi ludźmi, jesli z tych porównań wychodzę zwycięzko to jest w miarę ok. a jeśli zdarzy się coś, co innemu wyjdzie lepiej, moja samoocena spada na łeb na szyję i czuję się jak ostatnie gu***, zupełnie bezwartościowe. To jest bardzo męczące i chciałabym się od tego uwolnić. Fajnie by było wreszcie zaufac swoim zdplnościom, mocnym stronom i dzięki nim czuć się pewnie, a nie zadręczać się bzdurami. Taaaa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I znów o jeden krok za Tobą :D (czytaj - o jeden post). Nie żebym Cię prześladował :P

Co do samooceny - sama widzisz. Jeśli zrobisz coś dobrze - to jest tylko ok. Jeśli źle, to już klapa, lecisz na łeb na szyję, jest fatalnie. Przypomniał mi się kolega, który wracając z piątką ze szkoły słyszał odpowiedź - to dobrze. Gdy wracał z 2,3 - "Nic się nie uczysz! Nic nie robisz! Weź się za naukę!" itd. Czyli mamcia mojego kumpla skupiała uwagę na porażkach, a sukcesy olewała. Podobnie Ty myślisz o sobie. A spróbuj to zmienić na "HURRRRRA!!!" przy sukcesie i "mogło być gorzej, następnym razem się poprawię" przy porażce. Pomaga :D Ja się staram to samo w sobie zmienić - na razie jeszcze mam wiele pracy przed sobą, ale trzeba to w sobie ułożyć w końcu :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego odczówamy takie małokomfortowe objawy jakis kołatania serca, mdłości , lęki w autobusach...itd...?!! to jest dla mnie bardzo dziwne!!przeciez chyba przez to najbardziej cierpimy!a moze jest to taki rodzaj wskażnika jak rtęć w termometrze>? ja wczoraj miałam w sumie cieżki dzień byłam w Łodzi i miałam juz ta strasznie dośc tej podróży w ta i spowrotem bo moj narzeczony ma stuningowane auto i przy ok 300 km w jedna strone ma sie juz dość!a pozniej zamarzłam i zrobiło mi sie az słabo! a powodem tej podróż były interesy...a póżniej kołatania serducha w nocy :( i dlaczego tak się dzieje!dlaczego czuję się zle :( nie umiem sobie na to odpowiedzieć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyczyną twojego lęku może być coś na co nigdy byś nie wpadł

Dokładnie! jest tak ,że takie właściwe przyczyny lęku są nieświadome, często nawet okazuje się,że to co powodowało ogromny lęk w rzeczywistości nie jest takie straszne. Problem w tym ,żeby sobie to uświadomić i zaakceptować.

A u mnie to chyba jest głównie strach przed chorobami psychicznymi i takimi dziwnymi zachowaniami.

Można powiedzieć,że lęk, to taki strach, o którym nie możemy powiedzieć czego się boimy. My sobie możemy mówić,że boję się zachorować, boję się ze komus zrobię coś złego, ale tak naprawdę te natrętne myśli, które mamy są po to,żeby nie uświadomić sobie tego lęku podstawowego. ;)

 

 

Piotr, teraz ja jestem jeden krok za.... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja borykam sie z lekiem przed "shizofrenia" ...

trwa to od kilku lat jednak wiem gdzie przyczyna tez naocznil mi to terapeuta , bo dawniej zylam w poczuciu winy ze sama prowokowała pewne sytuacje a rodzice zastraszali mnie "nie bedziesz grzeczna to skonczysz u czubkow" fakt ze mieszkam 2 ul od psychiatryka tylko potegował to odczucie , idac na spacer obserwowałam TYCH ludzi a matka zamiast wytłumaczyc ze to tacy sami tylko chorzy straszyła mnie nimi i mowiła ze jak bede niegrzeczna tez tak skoncze...

 

paradoksalnie lata mijały ale ten lęk narastał potem było gorzej w zyciu doroslym nie byłam pewna czy zachowania moje sa adekwatne czy moze juz poza normami jak to mi wmawiano

POSZŁAM DO PSYCHIATRY zeby zrobił mi wszystkie tesy zbadał czy mam predyspozycje...wrociłam do domu i opowiedziałam rodzinie ze mam NN niestety odebrali to stereotypowo dla nich nie ma roznicy depresja czy psyhoza a niejednokrotnie matka w czasie konfliktow wypominala mi ze lekarze sie pomylili ze napewno nie wykryli.....

 

pozniej studiowałam starałam sie odseparowac ale wszystko sprowadzało sie do obsesji lęku czy nie ZWARIUJE

tak jest do dzis biore leki chodze na terapie ale nawet siedzac i to piszac mam mysli i łapie sie czy aby nie słysze głosow i pisze do rzeczy

 

WIERZCIE MI ZE TO MNIE WYKANCZA pier... to wszystko chętnie bo nerwowo nie wyrabiam.

bedac w szkole w kosciele boje sie ze strace kontrole swiadomosc i jest coraz gorzej :((

czy mozna samemu wywołac psyhoze? czy taka nerwica moze poprzedzic to czego tak sie boje?

byłam u 8 psychiatrow po diagnoze sama juz mysle ze uwazaja mnie za kompletna wariatke... niby twierdza ze nerwica to zupełnie inna rzecz jednak ja tak bardo sie boje shiz ze sama juz nie potrafie zyc

MOZE KTOS POWIE JAK Z TYM WALCZYC?

a jak juz pisze niedorzecznie to tez dajcie znac jak widzicie ze to cos powazniejszego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę,że to co piszesz nie jest niedorzeczne. Jesteś po prostu przerażona i wcalę ci się nie dziwię, w końcu twoja matka wielokrotnie ładowała ci do głowy tego typu okropne groźby. To było okrutne z jej strony :!: Bardzo dobrze że jesteś tego świadoma, łatwiej ci będzie teraz zrozumieć własne lęki i obawy. Destrukcja nie zwariujesz! jestem tego pewna, a te obawy,że chyba słyszysz głosy, to tylko natrętne myśli, spróbuj je odpędzać. Jeszeli będziesz miała jeszcze mzlwość idź do psychologa albo psychiatry z licencją psychoterapeuty, sam psychiatra niewiele może pomóc, jeśli chodzi o wyleczenie nerwicy.

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Justyna dziekuje bardzo mnie budują takie słowa ..PO WIZYCIE JAK LEKARZ NAGADA MI ZE NIE ZWARIUJE CHWILE JEST DOBRZE POTEM TO SAMO...

 

co do terapeuty to kasy stracilam a od roku korzystam z wiedzy kobiety z 25 letnim stazem i wnosze ze mi pomaga ..jednak teraz jest jakis kryzys

 

przeszlam takze terapie rodzinna a raczej kilka sesji bo byłam juz po 20r zycia i rodzice stwierdzili ze tylko obarczam ich wina za moja chorobe i powinni mnie zamknac a nie płacic za godz gadania o przeszłosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korzystam z wiedzy kobiety z 25 letnim stazem i wnosze ze mi pomaga ..jednak teraz jest jakis kryzys

Taaa wiem coś o kryzysach.......akurat sama utknęłam w miejscu :( No ale trzeba wierzyć że kryzys nie może trwać wiecznie i w końcu przeskoczymy tą kolejną górkę :mrgreen:

 

rodzice stwierdzili ze tylko obarczam ich wina za moja chorobe i powinni mnie zamknac a nie płacic za godz gadania o przeszłosci

Niech sami się zamkną ci twoi rodzice, to ci dopiero wymyślili........... :evil:

Nie ma sensu się przejmować tym co gadają, ja też nawet nie staram się poruszać kwestii związanych z tym jak rodzice traktowali mnie w dzieciństwie i jaki to ma związek z moją nerwicą, bo wiem że zupełnie nie dostrzegliby problemu, bo musieliby się zmierzyć z faktem,że jednak nie byli takimi wspaniałymi rodzicami, którzy nie popełniają błedów, to by ich przerosło.

Myślmy jak najlepiej Destrukcja!

Najlepsze wciąż musi przyjść. Na lepsze wciąż czekasz ty............taka była raz piosenka :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego odczówamy takie małokomfortowe objawy jakis kołatania serca, mdłości , lęki w autobusach...itd...?!!

 

Ja gdyby nie objawy (których nie znoszę a szczególnie tych związanych z brzuchem) to nigdy bym nie pomyślała- albo może inaczej zainteresowała się- tym że jestem chora. Po prostu bym myślała że mam takie myślenie, taka jestem i kropka. A objawy zmusiły mnie do zmiany wszystkiego i przede wszystkim uświadomiły mi że moje życie leciało według schematu, choroby, że żyłam wbrew sobie mimo że byłam szczęśliwa (na pozór). Że moje dotychczasowe wybory i postępowania miały związek z chorobą a nie z moimi pragnieniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja gdyby nie objawy (których nie znoszę a szczególnie tych związanych z brzuchem) to nigdy bym nie pomyślała- albo może inaczej zainteresowała się- tym że jestem chora. Po prostu bym myślała że mam takie myślenie, taka jestem i kropka. A objawy zmusiły mnie do zmiany wszystkiego

Właśnie, miałam dokładnie takie same spostrzeżenia! Nawet najgorsze objawy, które nam się przytrafiają, czemuś służą, zwracają naszą uwagę i mają nas zmobilizować do tego, żebyśmy wreszcie się sobą zajęli, zatroszczyli o swoje marne istnienie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyle ze zycie to nie piosenka a moje nuty są inne :/

 

nie chciałam "mieszac" w to rodzicow wiem ze to był bląd jednak bardziej zalezało mi na powrocie do zdrowia gdyz doprowadziło to do depresji czy agorafobii bałam sie wyjsc z domu "bo co bedzie jak strace swiadomosc"..... terapeuta zalecił taką forme terapii gdyz uznał ze tylko rodzinna zadziała.... potem jednak stwierdził ze NIEKTORYM DOMOM BRAK FUNDAMENTU I MAM PODWOJNEGO PECHA brak poczucia bezpieczenstwa a do tego zadnego oparcia wsrod bliskich były krzyki i obarczanie

 

...bo wiem ze to moj problem , moj rodzice nieswiadomie mi zaszczepili tyle lęku poprostu nie umieli innymi srodkami okiełznac niesfornej blondyneczki , z wiekiem konflikt narastał padały rozne epitety a wyimaginowana wizja choroby stała sie moim przesladowcą

WSZYSTKO UTOZSAMIAŁAM Z TYM czy aby nie zwariuje, popadlam w NN liczenie i liczne rytuały miały nijako "zaczarowac" i uchronic mnie przed tym ze nie strace kontrole

 

leki zniwelowaly kompulsywne czynnosci ale obsesyjna mysl ze wywołam psyhoze została

 

 

SPORO CZYTAŁAM I WIEM ZE TAKA OBSESJA MOZE WYWOŁAC SKRAJNOSC JEDNAK LEKARZ MNIE USPOKAJA ZE NIE ...lecz ja mysle ze specjalnie mnie pociesza, w koncu nikt mi da patentu ze bede NORMALNA [/color]

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:18 pm ]

wybaczcie pisownie ...ale procz OBSESJI mam wszystkie dyslektyczne wady swiata

(awar tez usiłuje zmniejszyc jednak co sie hula i nie usuwa sie z panelu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak odegnać myśli niechciane? wspaniale pytanie, czasem czujemy że jest wszystko ok że już będziemy się tej myśli trzymać, a tu nagle niepoodziewanie jakaś beznadziejna fala ścina nas z nóg... Myślę, że dobrym sposobem na odegnanie takich myśli, które nas niszczą jest wyobrażenie sobie, tego co nas dręczy w bardzo dobrym świetle, jak najlepszym. Że sprawa jest rozwiązana i jesteśmy bardzo zadowoleni. Poczuć to w wyobraźni ten stan ulgi spokoju i radości. I oddać się takim rozważaniom przez jakiś czas. Przecież wyobrazić możemy sobie wszystko. To nas zmotywuje do dzialania. Jak przyjdą negatywne myśli to musimy sobie te wyobrażenia przypomnieć i to doda nam pewności i sily bo wlaśnie do ich spelnienia dążymy. A Ty Lukasz masz jakiś sposób? chętnie skorzystam, bo też często miewam takie stany, buziaczek :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 23 lata juz prawie 24 i poczucie ,ze zycie ucieklo mi przez palce.W tym roku koncze studia a moja nerwica nadal trwa.Liczylam na to i marzyłam ,ze w tym wieku juz dawno ją pokonam ,będę wolna i szczesliwa ale tak sie nie stało.Najgorsze jest poczucie ,ze STRACILAM 3 LATA NA PSYCHOTERAPIE! Ludzie pisza,ze po krotszym czasie uzyskuja zdrowie.Tą psychoterapeutke polecil mi psychiatra ,wiec myslalam ze mi pomoze ale wszystko stoi w miejscu.Jak mialam fobie spoleczna tak dalej mam.Teraz płacze jak to pisze.Stracilam młodosc,najpierw liceum potem lata studenckie caly czas licząc ,ze w koncu bede miala normalne,swobodne kontakty z ludzmi i przyjaciol.Jestem jednak sama z nerwica,depresja ,lękami i łzami ,ze tak sie stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×