Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

kaja wydaje mi się, ze chyba kazdego człowieka spotyka w jakimś momencie życia sytuacja, która przerasta, tylko ja nie wiem jak ludzie sobie po tym radzą, jak potrafia to ukryć gdzieś, żeby nie popaść w paranoję. nie raz szukając przeróżnych chorób o objawów na pewno natknęłaś się na ludzi chorych NAPRAWDĘ, czy też pomyślałaś jak sobie dają radę z tym wszystkim? wierzą w ozdrowienie? mają siłę na życie, na uśmiech?

a my przecież tak naprawde jeszcze na nic nie zachorowałyśmy, a już nie potrafimy życ normalnie. Strasznie boję się właśnie tego, ze w końcu mnie coś dopadnie i chyba...no właśnie co? umrę?

Kaju ja też jestem po cc, już drugiej i teraz może nie tak, ale za pierwszym razem wciąż macałam cięcie i bałam się, ze te zrosty to jakieś guzy, jeszcze nigdy nie miałam fazy węzłów, ale pamiętam, ze bywały momenty, ze czułam pod broda grudki, tylko że wtedy byłam zdrowa psychicznie i miałam to gdzieś a węzły same się pomniejszały, zapewne teraz zwariowałabym ze strachu.

Prawda jest taka, ze normalny człowiek widzi coś u siebie, notuje to gdzieś w głowie i idzie dalej, jak odczuwa jakieś dłuższe dolegliwości idzie do lekarza i nie myśli o raku a tym bardziej nie wchodzi do sieci po porade. uzyskuje od lekarza odp i nie drazy, tylko idzie zyc dalej a dolegliwosci przechodza. pewnie, ze zdarza sie, ze ktos nie zareaguje na czas, ze lekarz popelni blad w ocenie, o tym zazwyczaj pisza w sieci, o sytuacjach ekstremalnych i my chorzy na hipe tym sie własnie karmimy, tymi sensacjami, nakręcamy i się i szukamy jeszcze, a nasz mózg chory do granic wyłapuje tylko teksty ze słowem rak, śmierć, przerzuty itp.

Pmiętam jak w pierwszej ciąży chodziłam do gin to w poczekalni czasem siedziała kilka godzin, a co się nasłuchałam...wchodziłam chora do gabinetu. Kaju jeszcze dziś nie zlamałam się, więc jeden dzień zaliczony, muszę wytrwać by nie diagnozować się na google, muszę się uleczyć i zwalczyć to w sobie SAMA!

Co do dzieci, to z tym wyrostkiem uważam, ze poważna sprawa, tez bym dostała szału, wyobraź sobie ostatnio mój synek obudził się cały blady i niemrawy, ja już w panice, po jakimś czasie zaczął wymiotować i pokazywać na brzuszek, zę go boli, więc ja do google i oczywiście salmonella, przeróżne bakterie, prawie, ze egzotyczne, po godzinie czytania chciałam wzywać pogotowie, a syn po paru pawiach już zdrowy był :(

naprawdę ta nasza schiza to jest masakra dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a my przecież tak naprawde jeszcze na nic nie zachorowałyśmy, a już nie potrafimy życ normalnie. Strasznie boję się właśnie tego, ze w końcu mnie coś dopadnie i chyba...no właśnie co? umrę?

Prawda jest taka, ze normalny człowiek widzi coś u siebie, notuje to gdzieś w głowie i idzie dalej, jak odczuwa jakieś dłuższe dolegliwości idzie do lekarza i nie myśli o raku a tym bardziej nie wchodzi do sieci po porade. uzyskuje od lekarza odp i nie drazy, tylko idzie zyc dalej a dolegliwosci przechodza. pewnie, ze zdarza sie, ze ktos nie zareaguje na czas, ze lekarz popelni blad w ocenie, o tym zazwyczaj pisza w sieci, o sytuacjach ekstremalnych i my chorzy na hipe tym sie własnie karmimy, tymi sensacjami, nakręcamy i się i szukamy jeszcze, a nasz mózg chory do granic wyłapuje tylko teksty ze słowem rak, śmierć, przerzuty itp.

jovana masz swieta racje...ja tez tylko slysze wokol siebie o nowotworach, przerzutach itd. Kupie czasopismo, a tam historie o raku, siedze w pociagu- slysze rozmowy o raku, siedze u psychologa a tam ulotki z jakas infolinia o nowotworach...po prostu oszalec mozna :why::why: Przed swietami odbieralam synka z przedszkola i byla tam tez moja sasiadka, ktora placzac rozmawiala z jakas znajoma i moja pierwsza mysl jak ja taka zaplakana zobaczylam -pewnie dowiedziala sie, ze ma raka :why::why::why: To juz nie jest normalne :hide::hide:

Od doktora Googla trzymam sie z daleka choc co jakis czas niestety udaje sie do niego na konsultacje, co owocuje czasem nawet dwutygoniowym kryzysem, kiedy to ledwo sie zmuszam do zepchniecia czegokolwiek w domu :evil: , chodze z tlustymi wlosami w powyciaganym dresie, wyje, nie mam apetytu, boli mnie brzuch, bardzo zle sypiam i zasilam sie regularnie Hydroxyzina i ziolowymi lekami na uspokojenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash jeszcze powinni nam obciac rece,zeby sie nie macac i poukrywac lusterka,zeby sie nie ogladac :( ja to mysle,ze juz dawno bylabym tak chora jak teraz,ale mialam ta prace. Trzeba bylo sie umysc, ubrac, no i zawsze sie cos dzialo, nie mialam czasu na tyle rozmyslan, a teraz jak siedze w domu, to hulaj dusza. Nawet w komorce mam swobodny dostep do sieci wiec demony kusza mnie wszedzie....ardash a pomaga ci ta hydroxysina? Bo zastanawiam sie czy czegos w koncu nie zaczac brac. Ja po prostu chce sie cieszyc zyciem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash jeszcze powinni nam obciac rece,zeby sie nie macac i poukrywac lusterka,zeby sie nie ogladac :( ja to mysle,ze juz dawno bylabym tak chora jak teraz,ale mialam ta prace. Trzeba bylo sie umysc, ubrac, no i zawsze sie cos dzialo, nie mialam czasu na tyle rozmyslan, a teraz jak siedze w domu, to hulaj dusza. Nawet w komorce mam swobodny dostep do sieci wiec demony kusza mnie wszedzie....ardash a pomaga ci ta hydroxysina? Bo zastanawiam sie czy czegos w koncu nie zaczac brac. Ja po prostu chce sie cieszyc zyciem :(

 

 

No właśnie Jovana-za duzo czasu na rozmyslania ja odkąd urodziłam pierwsze dziecko(9lat temu)to siedze w domku i nie pracuje no i tym samym czasu na myslenie,oglądanie siebie i szperanie w internecie mam mnóstwo...

A jak tam Jovana dzisiaj?Dajesz rade bez google?:)Ja się jeszcze trzymam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj kaju z nowym dniem :) daje rade bez google, powiem ci,ze juz poprawe widze, informacje, oczywiscie zle, ktore wczesniej wyczytalam zaczynaja blednac w mojej glowie, coraz wiecej mnie nachodzi pozytywnego myslenia, co jest dziwne, bo przeciez jutro wizyta..nie wiem czy tez masz takie podejscie, ale mi sie wydaje, ze jak raz sie uspokoje i nastawie pozytywnie, to mnie jakas kara spotka i diagnoza bedzie miazdzaca :( dlatego profilaktycznie zawsze nastawiam sie le, by potem sie mile rozczarowac a nie odwrotnie. Zrobilam dzis zakupy, trzymam porzadek, zaraz lece zupe robic, wiec ciagne wcale nie najgorzej. Terapia odstawiania googla zaczyna naprawde dzialac :) kaju mysle, ze to ze siedzimy w domu to gwozdz do trumny, albo gwozdz do hipy HEHE, w sumie dziecmi trzeba sie zajac ale nie ma co porownywac do pracy poza domem. U mnie w biurze zawsze bylo wesolo, cos sie dzialo, albo zjebke dostalam od kogos jak zaczynalam wspominac o chorobskach, az samej chcialo ,i sie smiac....a teraz pozstalam zaniedbana kura domowa z bardzo niska samoocena :( zapomnialam dodac, ze w ciazy przytylam 32 kg i nie moge sie pozbyc, wygladam zle, wstydze sie wychodzic, zeby mnie nikt nie dojrzal i nie zobaczyl jak sie zmienilam...takze gdzie sie nie obejrze to niepowodzenia, oprocz moich dzieci oczywiscie, bo sa wspaniale :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj kaju z nowym dniem :) daje rade bez google, powiem ci,ze juz poprawe widze, informacje, oczywiscie zle, ktore wczesniej wyczytalam zaczynaja blednac w mojej glowie, coraz wiecej mnie nachodzi pozytywnego myslenia, co jest dziwne, bo przeciez jutro wizyta..nie wiem czy tez masz takie podejscie, ale mi sie wydaje, ze jak raz sie uspokoje i nastawie pozytywnie, to mnie jakas kara spotka i diagnoza bedzie miazdzaca :( dlatego profilaktycznie zawsze nastawiam sie le, by potem sie mile rozczarowac a nie odwrotnie. Zrobilam dzis zakupy, trzymam porzadek, zaraz lece zupe robic, wiec ciagne wcale nie najgorzej. Terapia odstawiania googla zaczyna naprawde dzialac :) kaju mysle, ze to ze siedzimy w domu to gwozdz do trumny, albo gwozdz do hipy HEHE, w sumie dziecmi trzeba sie zajac ale nie ma co porownywac do pracy poza domem. U mnie w biurze zawsze bylo wesolo, cos sie dzialo, albo zjebke dostalam od kogos jak zaczynalam wspominac o chorobskach, az samej chcialo ,i sie smiac....a teraz pozstalam zaniedbana kura domowa z bardzo niska samoocena :( zapomnialam dodac, ze w ciazy przytylam 32 kg i nie moge sie pozbyc, wygladam zle, wstydze sie wychodzic, zeby mnie nikt nie dojrzal i nie zobaczyl jak sie zmienilam...takze gdzie sie nie obejrze to niepowodzenia, oprocz moich dzieci oczywiscie, bo sa wspaniale :)

Witam Cię jovana:)No popatrz-wydaje i się,ze my to bardzo podobne do siebie jesteśy-ja w pierwszej ciązy tez przytyłam 33 kilo i nie mogła zgubic,w drugiej troche schudłam ale jeszze duzo do zrzuenia zostało...

 

A z tym nastawianiem się to mam identycznie ,wole się dołowa przed jakimś badaniem i nie tylko zeby potem móc się mile rozczarować.

 

Dziś u mnie tez lepszy dzień(oby cały)juz posprzątalam,jak mlody zasnie to robię obiadek i maluje pazurki bo trochę zaniedbałam,niby nic a cieszy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i tak trzymac kaja! Wiesz wychodzi na to,ze zamaist o chorobach to porozmwiajmy lepiej o jakichs dietkach dla siebie hihihiihi w tym temacie jestem rowniez chodzaca encyklopedia :) zamierzam po badaniu troche ruchu zarzyc, przed schiza z krosta biegalam i orbitka odkurzylam a teraz zalamka, dobrze ze chociaz nic nie jem prawie :) a wiesz kaja dziwne jest to,ze tak szukamy sobie rakow, a nie myslmy, ze z powodu tuszy dopadnie nas cukrzyca albo jakies inne cholerstwo, a jesli juz mysle, to na ostatnim miejscu bo lubuje sie w jakichs rzadkich chorobach malo uleczalnych :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie cukrzycy i nadciśnienia się nie obawiam tak jak jakichś nieuleczalnych chorób.Co do diet to juz tez mam sporą wiedzę,choć u mnie najlepiej sprawdza się ograniczenie jedzenia,a stepperki,rowerek i bieżnia kurzą się w piwnicy...Jak porobię badania i będzie o.k. to wyciągam i biore się za siebie bo juz najwyzszy czas wziąć się w garść i podobac sie sobie przede wszystkim,a i mężuś skorzysta i dzieciaki będa mialy w koncu zadbaną i pełna zycia mame a nie koputerowca przeglądającego non stop internet:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha kaja ja juz nie wiem czy to moje posty czy twoje :) wypisz wymaluj JA! Oczywiscie tez po badaniach zabieram sie za siebie. MOMMojemu mezowi nie przeszkadza moja tusza, pewnie twojemu tez, ale ja siebie nie akceptuje i jesli juz tak piszemy to ciekawi mnie czy twoje zycie seksualne tez podupadlo z powodu chorob i wygladu? Moje strasznie, nawet podczas seksu musze udawac i ciezko mi sie skupic, bo mysle ze umre i zastanawiam sie czy to przypadkiem nie nasze pozegnalne zblizenie :( dlatego tez te nasze intymne sprawy sa corraz rzadsze, a jak nie mysle o chorobach to mysle jak ohydnie wygladam i co by nie mowic naprawde sama sobie pierd..le to zycie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha kaja ja juz nie wiem czy to moje posty czy twoje :) wypisz wymaluj JA! Oczywiscie tez po badaniach zabieram sie za siebie. MOMMojemu mezowi nie przeszkadza moja tusza, pewnie twojemu tez, ale ja siebie nie akceptuje i jesli juz tak piszemy to ciekawi mnie czy twoje zycie seksualne tez podupadlo z powodu chorob i wygladu? Moje strasznie, nawet podczas seksu musze udawac i ciezko mi sie skupic, bo mysle ze umre i zastanawiam sie czy to przypadkiem nie nasze pozegnalne zblizenie :( dlatego tez te nasze intymne sprawy sa corraz rzadsze, a jak nie mysle o chorobach to mysle jak ohydnie wygladam i co by nie mowic naprawde sama sobie pierd..le to zycie :(

 

Jovana no teraz to naprawde się uśmiałam bo naprawde u mnie jest identycznie i nasze zblizenia to naprawde rzadkość a too wszystko właśnie przez moje wyimaginowane choroby i strach przed smiercią w trakcie:)Oczywiscie męzowi nie przeszkadza moj wygląd i zapewnia mnie,ze jestem piękna,ale ja tam swoje wiem:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jovana Hydroxyzina troche pomaga, ale jakis cudow nie ma... Moze gdybym brala ja codziennie, regularnie bylby lepszy efekt, ale ja staram sie unikac lekow, wiec biore ja tylko wtedy kiedy leki i moje schizy daja mi sie porzadnie we znaki.

 

kasia000 a jak twoje dziaslo, zagoilo sie????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie koniec tematu pt.poprawa humoru. Znow sie sypie....wyje i nie widze szans, boje sie badania,a zarazem chce juz miec za soba. Widok dzieci dziala na mnie tak jakby mi ktos w serce wbijal noz i przekrecal. Strach jest tak wielki, ze czuje jakby cos mialo za chwile eksplodowac. Zero racjonalizmu, jestem tylko ja i moj problem. Nie chce umierac, musze wychowac dzieci, sa takie malutkie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już kiedyś o tym pisałem ale pozwolę sobie jeszcze raz zacytować:

 

"Niekiedy nerwice hipochondryczne bywają niezwykle uporczywe. Zdarza się, że chorzy latami nie pracują, nie wychodzą z domu, a nawet nie wstają z łóżka. W Polsce tego typu nerwice są nierzadkie wśród ludności wiejskiej, stąd ich żartobliwa nazwa ,,neurosis rusticana"(nerwica wieśniacza). Zwykle w takich przypadkach do utrwalenia się nerwicy przyczynia się swoi­stość roli chorego. Fakt, że jest: się chorym, niejednokrotnie broni pacjenta przed poczuciem klęski życiowej, np. w wy­padku niepowodzenia w studiach, gdy trzeba wracać z po­wrotem do rodzinnej wioski, w wypadku perspektywy staro­panieństwa itd, Czasem swą pozycją chorego pacjent pod­świadomie mści się na swoich najbliższych, np. rodzicach, współmałżonku. ,,Byliście dla mnie niedobrzy, to teraz pa­trzcie, jak ja cierpię"."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie koniec tematu pt.poprawa humoru. Znow sie sypie....wyje i nie widze szans, boje sie badania,a zarazem chce juz miec za soba. Widok dzieci dziala na mnie tak jakby mi ktos w serce wbijal noz i przekrecal. Strach jest tak wielki, ze czuje jakby cos mialo za chwile eksplodowac. Zero racjonalizmu, jestem tylko ja i moj problem. Nie chce umierac, musze wychowac dzieci, sa takie malutkie :(

 

Jovana-trzymam kciuki i wiem,ze jutro na stówę będzie dobrze,wiem,wiem,dobrze mi radzić-zdaję sobie sprawe co przeżywasz bo jak mam takie napady(bardzo często)to tez jak patrze na dzieciaczki to serce mi pęka i mam ochotę wyć.Wez sobie cos na uspokojenie i jakos dotrwasz do badania a potem będzie wszystko o.k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaju ja wiem,ze wierzysz naprawde,ze u mnie bedzie dobrze, to tak samo jak ja na milion procent jestem pewna,ze u ciebie zle jest tylko z mozgiem, malo tego, jakby mi ktos teraz powiedzial o takiej sytuacji jak moja to wysmaialabym i pomyslala o co chodzi? Byla u lekarza, ppowiedzial,ze ok, a ona dalej swiruje.....ale to wszystko z boku, a ja staram sie ze wszystkich sil by tak myslec jakby to mnie nie tyczylo, ale zaraz w tle czaja sie mysli, ze pomylki sie zdarzaja, ze chyba mnie zbyt dokladnie nie zbadal,ze olal sprawe,ehhhhhh..to jest koszmar!!! Jesli wszystko bedzie dobrze a mimo to dalej bede drazyc to pojde do psychiatry na bank, bo dluzej juz nue moge. A propos poprzedniej wypowiedzi to akurat jestem z miasta,ale reszta to pewnie prawda, o ile mam rzeczywiscie hipochondrie,bo moze rzeczywiscie jestem chora i po prostu czuje,ze cos nie tak...

 

-- 04 sty 2012, 20:39 --

 

Kaju a na uspokojenie nie mam nic oprocz melisy,a ona na mnie wcale nie dziala, pewnie bym wypic mogla jakies procenty,ale nie umiem pic na problemy, mam wttedy wstret do alkoholu jak do jedzenia,wiec plus z tej sytuacji taki,ze alkoholiczka raczej nie zostane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaju ja wiem,ze wierzysz naprawde,ze u mnie bedzie dobrze, to tak samo jak ja na milion procent jestem pewna,ze u ciebie zle jest tylko z mozgiem, malo tego, jakby mi ktos teraz powiedzial o takiej sytuacji jak moja to wysmaialabym i pomyslala o co chodzi? Byla u lekarza, ppowiedzial,ze ok, a ona dalej swiruje.....ale to wszystko z boku, a ja staram sie ze wszystkich sil by tak myslec jakby to mnie nie tyczylo, ale zaraz w tle czaja sie mysli, ze pomylki sie zdarzaja, ze chyba mnie zbyt dokladnie nie zbadal,ze olal sprawe,ehhhhhh..to jest koszmar!!! Jesli wszystko bedzie dobrze a mimo to dalej bede drazyc to pojde do psychiatry na bank, bo dluzej juz nue moge. A propos poprzedniej wypowiedzi to akurat jestem z miasta,ale reszta to pewnie prawda, o ile mam rzeczywiscie hipochondrie,bo moze rzeczywiscie jestem chora i po prostu czuje,ze cos nie tak...

 

-- 04 sty 2012, 20:39 --

 

Kaju a na uspokojenie nie mam nic oprocz melisy,a ona na mnie wcale nie dziala, pewnie bym wypic mogla jakies procenty,ale nie umiem pic na problemy, mam wttedy wstret do alkoholu jak do jedzenia,wiec plus z tej sytuacji taki,ze alkoholiczka raczej nie zostane.

Kochana ależ ja Cię doskonale rozumiem i wale nie myslę,że wymyslasz bo ja mam tak samo,nawet jak lekarze mówią,ze jest o.k. to ja doszukuje się pomyłki lekarskiej,przerzutów i jasna cholera wie czego jeszcze...Ado psychiatry to juz od paru lat się wybieram i dziwię się jak ja to wytrzymuje bez pomocy specjalisty,ale widzę postanowienia mamy takie same:)

 

Na mnie melisa tez nie działa-chyba musiałabym się jej porządnie najeść aby były efekty,a z alko też nie lubię na stres ...

Trzymaj się do jutra bo jutro to juz będzie tylko lepiej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już kiedyś o tym pisałem ale pozwolę sobie jeszcze raz zacytować:

 

"Niekiedy nerwice hipochondryczne bywają niezwykle uporczywe. Zdarza się, że chorzy latami nie pracują, nie wychodzą z domu, a nawet nie wstają z łóżka. W Polsce tego typu nerwice są nierzadkie wśród ludności wiejskiej, stąd ich żartobliwa nazwa ,,neurosis rusticana"(nerwica wieśniacza). Zwykle w takich przypadkach do utrwalenia się nerwicy przyczynia się swoi­stość roli chorego. Fakt, że jest: się chorym, niejednokrotnie broni pacjenta przed poczuciem klęski życiowej, np. w wy­padku niepowodzenia w studiach, gdy trzeba wracać z po­wrotem do rodzinnej wioski, w wypadku perspektywy staro­panieństwa itd, Czasem swą pozycją chorego pacjent pod­świadomie mści się na swoich najbliższych, np. rodzicach, współmałżonku. ,,Byliście dla mnie niedobrzy, to teraz pa­trzcie, jak ja cierpię"."

 

Ten kto to napisał guzik wie o aspektach społecznych problematyki. Obawiam się, że jest zupełnie odwrotnie. To ludzie świadomi, mający dostęp do wyspecjalizowanych jednostek służby zdrowia cierpią na hipochondrię! Wieśniacy nie mają czasu na skupianiu się na własnym ciele!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaju dziekuje ci serdecznie za wsparcie. Jestes kochana! Wczoraj doprowadzilam swoj organizm do ruiny i po osiagnieciu punktu krytycznego zapadlam na obojetnosc i zasnelam chorym snem, ale nie dane mi nawet bylo dlugo pospac,bo mojej malej zebralo sie dzis na poplakieanie w nocy. Oczywiscie przestraszylam sie, ze cs jej jest i do rana nasluchiwalam czy oddycha. Jestem nieprzytomna z niewyspania. Co do leku, to czuje sie dzis jak skazaniec, jestem zrezygnowana i pogodzona z losem, juz niczego nie zmienie...trzymajcie kciuki mocno za mnie, tak chcialabym moc napisac tu po powrocie, ze jest dobrze. Buziaki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie nikogo tu nie zaskocze tym co napisze, bo oczywiscie jestem zdrowa. Lekarz mnie wysmial, zwlaszcza, ze do gabinetu wtargnal za mna moj maz i narobil mi wstydu, bo powiedzial lek.o moim zachowaniu ipoprosil by mi przemowil do rozumu. Dr powiedzial mi, ze ogolnie ucza lekarzy by nigdy nie uzywali sforumulowania 'na pewno' itp.ale on w tym przypadku moze mnie zapewnic,ze na bank diagnoza byla dobra i ze gdyby tylko cokolwiek podejrzewal to od razu skierowalby mnie do chirurga. Tak wiec po koszmarze, ja jednak nie mam humoru, bo wstydze sie siebie i tego, ze zgotowalam pieklo rodzinie. Tak naprawde to czuje teraz,ze wszystkich do grobu wpedze i zostane smama jak palec :( dziekuje kaju za kciuki, a teraz czekam na twoje badania, i bede sie starala wspierac cie jak najmocniej! Pamietaj jednak,ze precz od doktora google, bo jak po lapach dam! Ja jeszcze trwam w abstynencji i na dzien dzisiejszy nie zamierzam tam nosa pokazywac,bo calkiem sie dobije. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jovana-Super wieści!Wale zaskozona nie jestem:)I juz nie zadrezaj się,ze jestes taka zła bo wcale tak nie jest a męzusiowi zrob dobrą kolacje to mu przejdzie:)

 

A ja to do lekarza się wybieram...niewiem kiedy dotre bo na samą mysl o lekarzu robi mi się słabo i niedobrze...

Ale męzu planuje mnie zawiezc w przyszłym tygodniu to zobaczymy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaju koniecznie idz do tego lekarza ale tylko po to by cie przekonal,ze wszystko ok z toba :) wlasnie piwko odczopowalam i zamierzam sie dzis upic. Zapewne nie na dlugo ogarnal mnie spokoj, bo przede mna ginekolog, jestem 7 miesiecy po porodzie i nie mialam najpierw czasu a potem odwagi zeby sie zbadac, ale dzis nie zawracam sobie tym glowy :) udanego wieczoru w3stkim!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×